#25-reakcja na chłopaka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oliwka p.o.v
-A więc dzisiaj jest ten dzień kochanie!-powiedziałam z radością w stronę Impact'a- Nareszcie spotkasz mojego ojca!
-T-tak to... Faktycznie świetnie
-Nie cieszysz się?
-Cieszę się tylko... Trochę się boję... Nie mam pojęcia jak na mnie zareaguje...
-Na pewno nie będzie aż tak źle! Mój tata to nawet spoko gość! I w dodatku będziesz w stanie porozmawiać z nim na wiele technicznych tematów- powiedziałam- Na pewno znajdziecie jakiś wspólny język!
-Tak... Może i masz rację
-No i to, to ja rozumiem! Chodź! To chyba tu- powiedziałam ciągnąc go w stronę jednego z domów, gdzieś na obrzeżach miasta.
Dom faktycznie był niczego sobie. Duży, biały z czarnym dachem, ładnie ozdobiony i ogród też niczego sobie. Łał... Czy tata ostatnio okradł bank, czy coś? Nie pamiętam tej chaty w żadnym momencie mojego życia!
-To tu? Łał... Twój tata okradł jakiegoś jubilera?
-Szczerze? Nie mam pojęcia- odpowiedziałam w wielkim szoku- Chyba faktycznie jest jeszcze wiele rzeczy, o których o nim nie wiem. Mniejsza z tym! Lepiej zadzwonię, że już jesteśmy- powiedziałam, po czym wyciągnęłam telefon

-Halo?
Cześć skarbie! No i gdzie wy jesteście? Już 40 minut na was czekam. Spóźniacie się i to porządnie... -usłyszałam głos taty po drugiej stronie
-Tia... W końcu spóźnianie się mam po tobie - odpowiedziałam żartobliwie, a obok mnie mogłam usłyszeć Impact'a rozbawionego tym tekstem
Hej! Jak możesz?
-Normalnie. W końcu to twoje geny, że się spóźniam! Jak było w dzieciństwie? Do dziadków nawet 2 godziny spóźnienia. Przecież ja im specjalnie mówiłam, aby obiad robili jakieś pół godziny przed naszym wyjściem z domu, a i tak gdy dojeżdżaliśmy to był już praktycznie zimny.-powiedziałam. Impact nie wytrzymał i zaczął się śmiać
... Dobra. To... Kiedy będziecie?
-My już jesteśmy pod twoim domem.
Co?!-w oddali domu można było usłyszeć ciche uderzenie. Takie samo jak w słuchawce telefonu
-Zdechłeś tam?
Nie. Jeszcze żyję
-Oj... To szkoda- powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać. Impact praktycznie już leżał na podjeździe ze śmiechu.
Dobra. Wchodźcie
-Nareszcie!- rozłączyłam się- No i co tak leżysz facet? Chodź- pomogłam Impact'owi wstać.
Podeszłam z nim do furtki i po chwili weszliśmy do środka. Minęła chwila, a znaleźliśmy się przy drzwiach, które otworzył nam mój ojciec. Poprosiłam wcześniej mojego chłopaka, aby schował się za ścianą budynku, więc niespodzianka nie będzie od razu zepsuta.
-Oliwka!
-Tata!- powiedziałam rzucając mu się na szyję
-Proszę... Nie duś...
-Oh, sorry...
-Nie ma problemu! Wejdziesz?
-A co? Mam tak stać- zaczęłam się droczyć
-A co? A nie chcesz wejść? Ok- powiedział powoli zamykając drzwi
-... Serio?
-Serio
-Dobra. Pokaż mi ten dom, bo nie pamiętam abyś kiedykolwiek taki miał!- powiedziałam wchodząc do środka
-A gdzie twój chłopak?- powiedział wchodząc za mną
-A zaraz będzie!- powiedziałam podchodząc do drzwi tarasowych naprzeciwko drzwi frontowych. Otworzyłam je i zauważyłam chłopaka stojącego za ścianą.
-Możesz już iść do drzwi frontowych- szepnęłam
-Spoko- powiedział po czym poszedł.
Minęła chwila i można było usłyszeć dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć i wypuściłam Impact'a do środka.

-Tato? To jest Impact. Impact, to jest mój tata! Poznajcie się!

... Wiecie jak wygląda ten mem uh... To be continued? 
Tia... Chyba można się domyślić, kto miał zaraz skończyć w dziurą na wylot spowodowanym przez granatowy i czerwony atak.
Stanęłam pomiędzy nimi
-No chyba sobie jaja robisz!
-... Chyba musimy sobie porozmawiać.- powiedział tata, po czym zaciągnął mnie do kuchni
-Oliwio Heart. Czy ty sobie ze mnie jaja robisz?! Jakim cudem mogłabyś zakochać się w szkielecie?! Jakim cudem będę miał niby wnuki co?-wiedziałam, że to powie... Kurwa. Czy. Ludzie. Muszą. Cały. Czas. Wchodzić. Na. Ten. Temat.?!
-A co cię to obchodzi co?! I czemu wchodzisz na ten temat?!
-Nie powinno cię to interesować!
-Właśnie, że powinno!- poczułam, jak moje oko zaczyna się świecić- Próbujesz powiedzieć mi, że nie powinnam kochać się w szkielecie?! JESTEŚMY LITERALNIE W UNDERTALE KURWA MAĆ!- czułam jak coraz więcej energii zbiera się we mnie- TUTAJ PRAWIE KAŻDY JEST ISTOTĄ MAGICZNĄ I PRAWIE WSZYSCY SIĘ AKCEPTUJĄ, ALE WIDZĘ, ŻE MÓJ OJCIEC NALEŻY DO GRUPY IDIOTÓW, KTÓRZY DALEJ NIE SĄ W STANIE TEGO ZROZUMIEĆ!- iiiii... wypaliłam dziurę w podłodze... Tia...
Widziałam tylko jak tata stoi z twarzą wypełnioną szokiem
-... Chciałem cię tylko chronić... Ale widzę, że już za późno. Zejdź mi z oczu.- dopiero wtedy zorientowałam się co zrobiłam
-... A-ale...
-Powiedziałam ZEJDŹ MI Z OCZU!!!- poczułam jak wielka fala energii uderzyła mnie w brzuch i upadłam na ziemię. Byłam zszokowana.
-... W porządku- podniosłam się i wróciłam do Impact'
-Wychodzimy- powiedziałam do niego. On tylko skinął głową i wyszedł za mną.

Tia... Nie ma to jak akceptacja miłości przez swojego rodzica... Nawet nie znam swojej matki, więc... Został mi tylko on... Ale osobiście? Został mi już TYLKO Impact.





No to kolejny shocik zrobiony! Mam nadzieję, że wam się podoba! I jeszcze jedno; druga część książki z serii "Oliwka-Podróżniczka z Cyberprzestrzeni" będzie pojawiać się gdzieś w trakcie roku szkolnego. Muszę jeszcze zrobić okładkę...
A na razie to tyle, Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro