#7-Walentynki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oliwka p.o.v.

Siedziałam spokojnie w swoim pokoju i przeglądałam jakieś rzeczy na YT. Szukałam jakiegoś ciekawego pomysłu na prezent walentynkowy...
Minęło kilka minut i wystarczyłoby mi to gdybym przez przypadek nie dołączyła komputera od zasilania...
-... Kurwa. Ja. Pierdole... PEWNIE KURWA I CO JESZCZE?!- wrzasnęłam na cały dom. Uspokoiłam się i oparłam się o zagłówek krzesła.
-̸A̴ ̷ni҉̷̧́e҉ ̶͢҉̕͢mo̢̡̕͜͠ż̧ę́̀̀͢͡s̵̨z͢ t̸̢̀͜͝͠e̷̢̢̕g͏̴̸̧̛͠o̶̢͘͘͟ ́p̴o̶̷͟͡҉̵ ̴̡pros͘tu͘͞͡҉ ̧̧͢͢͜z̕͏r̢̧̛̛͠o̸̢b̢̢̛́̕͜i̶̷̕͢͡ć̶҉ ̷̧́͟͠w̢͏̴ ̴̕l̀a̧͘͟͞͝͠b̴̶̛̛͘͠o̶̴r̡̢͟a̧to̴͢ri̛u͏͡m͝҉̨? M͏́͢ús̷ì̵̵̡̨͜s̀͘͜͝͡͡z̶̷͜ ̡̡́͘͝͏s̴̸̢̀͟͝i͏̷͟͟͞ę́̕҉ ̛́̕͟҉̛z̸ ̸̨͢͢t̕y̶̵̸̵m̧̧҉̢́͠ ̢́̀͘͠mę̴̢̢̨́͠c̶̕͞͏̕z̛y̴̨̛͟͏̕ḉ͏͜ ̵̢͘͜͝͞tư̴̡̕͝t͏ą̛͞j҉?̡̀ ̵̨͡͡- usłyszałam z tyłu głowy Psycho
-Eh... Tak, muszę to tutaj zrobić, bo Impact jest w labo i było by to zbyt ryzykowne.
-͘Ta͏̨k̸͝ ̷̶͟͞͡͞b̷̀҉̷̨̀t̵̶̛͟͝͞w̵̶̡̕͢͞ ̨͝ṕ̴̧̢͟o̶̡͜͞͏̨ ̧̡c͏o ̶̧͝t̸y̸̴̕͠ ̧͢͏͠t̶̸͡҉̨̛o̸͝ ͝r̛͏̴̵ǫ̵̧b̴͝isz̧̧,̴͡ ̴́͠c҉̸̨̕͝o̴͠?̵̴̧̀͠͏ ̡̡̛́͘͘Ṕ̧̢́̀͠rz̸͜ę҉͡c̶͏̴̴̛i̕͏͝e̷̡҉ż̷̧͝ ̶̢́͡n̵̛i̸̢è̶̸̡̢n̵̵̷͡a҉́́w̷̡͜͞ì҉̴̴̡͢d̕͝zìś͟͝z͞ ̵̶̛́͜W̵͏̴̢͡a̶l̵̶̨҉́e҉̀n̷̨̡͡t̢̛̕y̷҉̴̡͘n̷̢é͡k.̢͘͜͝͞͡ ̷- odpowiedziała mi. Ma rację w tym wypadku... Nie lubiłam tego święta w żadnym aspekcie. Zawsze ktoś łamał mi wtedy serce, albo ja komuś... Miałam lekkie problemy przez to, ale nieważne.
-... Masz rację... Ale może to jest właśnie dzień, w którym nic się nie spierdoli! -odpowiedziałam jej z nadzieją
-̴̴̢҉͝͝M͜͡ó̵̡҉̛҉w̵̡̕͜͞͠i̶͡͡ś҉͞z̧ ́͘t̨͟a̴͘͟k ͘w̸͟҉͘͠ ̸̨͜͡͝k̡̛̛͠a̷ż̷̨̛̕͟͠dy̶̵̨̛ ̵̵̛̛͘͠rơ̸̷͟͢͝ķ̷͢͝͏̛.͏́́͠͏.̸̧͘͢͟͡.͠ ͏̡͜͢I̵̧̕͏̧ ̕͜t̶̡̧̀̕o̵͟҉̕̕͝ ̶̢̀̕̕͝ź̷̴͜a̶w̷̡̧̛̕͜ś͜zè͝͞ ̧͘k̴oń̶̴̀͘͠͠c̢͢͢͞z͏̛́͠y̸̨̛̕͠͡ ̶̸̡̕͡s͝҉͏ì̸́͘̕͞ę f͏̴̷͢͢í̡͟͜á̛͏̸͡s̸̷̡͜҉k̶͝i̵e͞͡m̵̷̴̨.̸̧͢ -otrzymałam oschłą odpowiedź.
-Słuchaj, co dzisiaj w Ciebie wstąpiło, co? Zachowujesz się jak kurwa nie powiem kto!
-P̨ó̡͟ ̀͢pr̴͏͏͜o̴͞ş̛̀͘t̶̡̛͢҉̡u͘ ͜͡͞m͏̸̷͟á̸͝͠m ͏̶͘͟͞͡d̸͢ó̸̡͝ś͘͘͟͝͏͏ć̵ o͏̵̶̢̡̛g̴̶̨̀͜l̵͏ą̢͠d̨à̶̴̡nì̷̴̧̡̕ą̀̕̕̕͠ ̸͟͞t̴̨̛͡͝ẃ̷̵̕͢͡ǫ͠jej̢̢̀͘͡ ́ì ͏̶́̕͢I̵҉̧͟m͘҉̵̷͞͡pá̸̵̸ć͜҉͘͡ţ̶͢͟͝͝a̧͢ mił̶̡҉̢o̧̨̕͡ś̨̢͟c̕͟i̧͡҉́ ̶̧̛̛̛͢o͡k͏̀è͢j̶̛́́͡͞?̨̕͘͞͝!̧́ ̢̧̢͠҉
-Jak tak bardzo Ci się nie podoba to zawsze możesz odczepić swój kawałek kodu i wypierdalać!-wrzasnęłam na cały pokój.
-A̢͘͟͜͝ ̧͏̴pr̷̛͜͜͢͠ơ̵̧̡͢͝s̀̀͜͠z̶͡ę ̶̶̢̢̛͡c̶̢͘͟͞i̸̕͞͠ę͞҉̵͟͝ ̶́͟͠k͏̵̴҉̛͢ứ͞r̷͢w̨҉á̶̡̛̕͢ ̴́͡b̶̷̶̛̀͟a̛̛͞r̴͘d͘͏͠z̶̵̡ǫ̵̀̕͘͟!҉ ̶̛͟- mówiąc to Psycho wyrwała swój kawałek kodu. Bolało jak cholera... Zobaczyłam dziewczynę z szarym swetrze i niebiesko-szarych jeansach i w masce po lewej stronie twarzy do lewej strony nosa o tym samym kolorze. Na masce było namalowane czarne oko z pięcioma strugami czarnej mazi i ze zszytymi ustami. Zmieniła się... I tego nie wolno było nie przyznać. Wstałam pomału i spojrzałam jej prosto w oko.
-Wow... Zmieniłaś się...
-F̨͠͝͏a̶̴͘͜j̵̕͢n̸̡̢͘͟i̢͘e̢͟͜͡,̶̛͞ ͝ż͞҉e̶̴͟͜ ̴̕͏t̸͜҉̸̷è̢͟͝ŕ̕͠à̸̀͝͝͡z̷̴̴̀͢͢ z̵a͏̢̀u̶͡w̴̡̨a҉̨̢͘ż̷̛͘͠͡y͜ł̨҉̵̢́͞á̴̀̕ś̵̀̕͟͞.̢̀
-...-nie powiedziałam nic więcej. Psycho przeszła obok mnie i zniknęła. Kiedy zorientowałam się, że jej nie ma upadłam na kolana i skuliłam się na podłodze. Zaczęłam płakać.

Około godzinę później

Wróciłam z powrotem do szukania jakiegoś pomysłu na prezent. Gdy znalazłam to czego szukałam to wyłączyłam komputer i pojechałam do schroniska by zaadaptować pewne zwierzę. Zastanawiałam się czy mu się to spodoba...

W międzyczasie
Impact p.o.v.

Siedziałem w laboratorium i szykowałem wszystko co potrzebne na dzisiejsze walentynki. Nie mogłem się doczekać. Były to moje pierwsze walentynki poza Rdzeniem i w sumie z kimś kogo kocham.
*TRZASK*
-Co do kurwy?! - Krzyknąłem. Hałas dobiegał z jednej z części laboratorium, która nie była dość daleko więc naszykowałem kilka ataków kośćmi i pomału ruszyłem w jedną z części laboratorium.
Zbliżałem się z każdą chwilą do miejsca, z którego dobiegł odgłos hałasu. Byłem już na tyle blisko, że wystarczyłoby abym wysunął się zza rogu.
Dobra.-pomyślałem-Teraz albo nigdy. - Wysunąłem się zza rogu i aż mnie zamurowało. Zobaczyłem sześć wolno latających sobie DUSZ. Te same sześć DUSZ, które kiedyś zniszczyły Barierę. Gdy one mnie zauważyły przestały latać i stały równie jak wryte co ja.
-Uh... Okej..?- nie do końca wiedziałem co powiedzieć. Jedna z DUSZ posunęła się w moim kierunku. Była to DUSZA o kolorze pomarańczowym. Była tak blisko, że całe moje pole widzenia zostało zakryte przez ten kolor. Patrzyłem na nią na chwilę po czym ona i reszta DUSZ po prostu zniknęły.
-Uh... Chyba wolę nie wiedzieć.

Kilka godzin później
Oliwka p.o.v

Zauważyłam że Impact wyszedł z labo i teraz ja miałam okazję by schować dla niego prezent. Postanowiłam, że skorzystam z pomocy moich kochanych sześciu DUSZ i przy okazji zobaczę jego reakcję. Ja powiedziałam tak zrobiłam. Ruszyłam w kierunku pomieszczenia gdzie najczęściej one przesiadują i jak zwykle miałam rację.
-Hej guys! Gdzie wy jesteście? - krzyknęłam. Przede mną pojawiły się dwie DUSZE - Integrity i Kidness.
-O co chodzi? -Zapytała ciemno granatowa DUSZA podczas tego, gdy zmieniła się w swoją "ludzką" formę.
-Wiecie, że dzisiaj są walentynki racja?
-No niby tak, i?- odpowiedział chłopak, który jest posiadaczem zielonej DUSZY
-I mam do was pewną prośbę...

Kilka chwil później

-... Dobrze... W porządku. Nie ma problemu. Zrobimy to.
-Dzięki... Nie macie pojęcia jak ważne to dla mnie było
-Spoko. Zawsze możesz na nas liczyć
-Jeszcze raz dzięki- wyszłam z pokoju i skierowałam się na górę
Godzinę później

-Oliwka? Zejdziesz na chwilę? - usłyszałam głos Impact'a z dołu.
-Już idę.!
Zeszłam na dół i dostałam od chłopaka chustkę do ręki.
-Zawiąż ją na oczy, proszę
-Spoko- jak poprosił tak ją założyłam- Nic nie widzę...
-Nie przejmuj się, a teraz... Weź mnie za rękę
Złapałam rękę szkieleta. On ruszył do przodu i ja musiałam iść za nim.

Pięć minut później

-Okej... Już możesz otworzyć oczy. - otworzyłam oczy i zapomniałam, że mam cały czas tą chustkę na oczach
-Uh... A mogę tą chustkę już zdjąć?
-Heh... Pewnie
Zdjęłam chustkę i nie mogłam uwierzyć własnym oczom - Impact przygotował kolację... Przy świecach. Odwróciłam się w stronę szkieleta i rzuciłam się mu na szyję.
-Hejejejejej, spokojnie!
-Nie mogę uwierzyć! Kocham cię ty mój szaroduszny szkielecie!
-Ja ciebie też ty moja podróżniczko z Cyberprzestrzeni
Impact zaprowadził mnie do stolika i sam usiadł po jego drugiej stronie. Zapowiadał się bardzo fajny wieczór.

Jakiś czas później

-No i co sądzisz o tej kolacji?
-Szczerze? Nigdy nie miałam lepszych Walentynek niż te!
-Ja tak samo. Zwracając uwagę również na to, że to w sumie moje pierwsze Walentynki...
-Pierwsze?- zapytałam z niedowierzaniem
-Tak... Zgadza się -odpowiedział lekko niepewnie
-W takim razie... Poczekaj tu, zaraz wracam. -Wstałam od stołu i pobiegłam do pokoju, gdzie powinny być DUSZE

Impact p.o.v

Widziałem jak Oliwka wychodzi do jednego z innych pokoi i to była moja szansa. Teleportowałem szybko prezent ode mnie dla Oliwki i postawiłem go na stole. Mam nadzieję, że jej się spodoba... Jedyne co pozostało to tylko czekać.

Oliwka p.o.v.

-To co? Gotowi? -Zapytałam wszystkie sześć DUSZ
-Jak najbardziej! -odpowiedziały wszystkie
-W takim razie idziemy. -Patience teleportowała nas pokój przed salą gdzie siedział Impact. ruszyłam z DUSZAMI w stronę szkieleta i wielkie było jego zaskoczenie kiedy zobaczył, że jakieś DUSZE znajdują się za mną.
-Uh... Oliwka?
Nic nie powiedziałam. Wzięłam od DUSZ prezent, podziękowałam każdej z nich po czym DUSZE zniknęły, a ja dałam chłopakowi prezent
-Wesołych Walentynek - powiedziałam
-W-wesołych Walentynek- odpowiedział mi podając prezent, który został przeznaczony dla mnie. Otworzyłam go i myślałam, że zaraz padnę ze śmiechu.
-... Czemu się śmiejesz? - zapytał się mnie chłopak
-Otwórz swój prezent to się dowiesz- powiedziałam mu z radością w głosie. Chłopak otworzył prezent i zrozumiał, okazało się, że oboje podarowaliśmy sobie koty, które wyglądają jak my. Ja dostałam od Impacta kotkę o brązowych oczach i brązowym futerku z zakończonym na fioletowo ogonem i dłuższymi kosmykami futra na głowie o tym samym kolorze co końcówka ogona. Ja dałam szkieletowi kocura o srebrnym kolorze futra i czarno-białych plamkach na oczach tak, że wyglądają one jak oczodoły chłopaka.
-Chyba się lubią- zauważył mój srebrnoduszny chłopak, bo koty od razu stały obok siebie i ani myślały o odsunięciu się od siebie.
-Chyba masz rację... Wesołych Walentynek Impact
-... Wesołych Walentynek Oliwka




############################

Siema! Kto się za mną stęsknił? Nikt? Oh... No trudno. Anyway, Wesołych Walentynek kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro