Kurama Yoko x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


anime: yuyu hakusho
parring: charakter x reader
zamówienie: tak kazuragawa


Kropelki deszczu odbijały się od okien tworząc na nich smugi. Niektóre z nich ześlizgiwały się w tym samym momencie ze szklanej powierzchni, co wyglądało jak wyścig. Wiatr szalał w najlepsze, czego skutkami były spadające liście oraz niekiedy gałęzie, które uderzały co jakiś czas w parapet, pozostawiając po sobie nieprzyjemny dźwięk. Podmuchy wichury sprawiały, że dało się usłyszeć delikatne gwizdy. 

[Imię] zdążyła zauważyć, że co dziewięć minut pojawia się błyskawica, a zaraz po niej do jej uszu docierał dźwięk grzmotów. Pioruny za każdym razem rozświetlały delikatnie niebo, zostawiając po sobie ciemność i, w [kolor]włosej mniemaniu, lekko przerażający odgłos.

Ciche westchnienie opuściło jej usta, gdy spostrzegła, że jej różowy kubek ze srebrnym uchem jest już pusty. Na jego dnie zostało kilka kropel przed chwilą pitej owocowej herbaty. Delikatnie odstawiła go z powrotem, tak by nie sprawić niepotrzebnego hałasu, który mógł zbudzić śpiących. Nastolatka poprawiła swoją pozycję, wyciągając nogi na parapecie, na którym aktualnie od kilku godzin siedziała. Jej głowa wylądowała na zimnej szybie, a wzrok jej [kolor]tęczówek przesuwał się po okolicy. 

Zegar znajdujący się w pomieszczeniu wskazywał godzinę trzecią osiemnaście. 

Dziewczyna widząc to, przymknęła oczy z nadzieją, że może zmruży ją sen, dzięki czemu będzie mogła w końcu usnąć, jednak kiedy dźwięk grzmotu ogarną nocną aurę, automatycznie otworzyła oczy, a jej ciało jakby odruchowo delikatnie podskoczyło. Na swoim przedramieniu zobaczyła gęsią skórkę. Dłońmi przetarła podkrążone oczy oraz bladą ze zmęczenia twarz.

Trwała by w takiej pozycji, gdyby nagle nie poczuła na swoich ramionach materiału, który spoczął na nich. 

[Imię] szybko odwróciła głowę w lewą stronę, a jej wzrok napotkał dość wysokiego nastolatka. Odetchnęła z ulgą, po czym poprawiła czarną bluzę, którą chłopak jej wręczył.

— Ale mnie wystraszyłeś... — powiedziała cicho, łapiąc się teatralnie za serce. Przyciągnęła do siebie nogi, by zrobić miejsce przybyłemu chłopakowi.

— Czemu nie śpisz? — spytał, ignorując jej słowa. Usiadł na zrobionym przez dziewczynę miejscu. Kątem oka spojrzał na krajobraz za oknem, po czym jego spojrzenie wróciło na postać siedzącej przed nim nastolatki. [Kolor]włosa po raz kolejny westchnęła, jednak tym bardziej dużo ciężej i przeciąglej. Odchyliła swoją głowę do tyłu, opierając jej czubek o białą ścianę.

— Nie mogę spać... — mruknęła, skutecznie unikając spojrzenia przeszywających, zielonych tęczówek.

— Strach, aż tak bardzo cię przeszywa? — zapytał, pochylając się w stronę [kolor]okiej. Dziewczyna przełknęła ślinę, w tym samym czasie powoli przyciągając jeszcze bardziej nogi do siebie. W ten sposób próbowała się choć trochę ukryć, co marnie jej wychodziło, o czym świadczyło ciche prychnięcie z ust chłopaka.

— W-wcale się nie boję. — odpowiedziała hardo, pomimo tego, że serce omal nie wyskoczyło jej z piersi, kiedy ciszę między nimi przerwał kolejny grzmot. Czerwonowłosy zmarszczył brwi, jeszcze bardziej przybliżając się do dziewczyny. Ten ruch sprawił, że na policzkach [Imię] pojawiły się czerwone, gorące plamy, które z każdą chwilą zaczęły piec ją nieprzyjemnie.

Nastolatek wzruszył ramionami i z lekkim uśmiechem zeskoczył z parapetu, czym zdziwił jego towarzyszkę.

— W takim razie, pozwól, ale pójdę spać. — oznajmił spokojnie, powoli odwracając się do niej tyłem. Dziewczyna niewiele myśląc złapała jego za dłoń. Zielonooki przekręcił się w jej stronę. — Czyli jednak mi nie pozwolisz? — spytał prześmiewczo, podchodząc do [kolor]włosej. [Imię] nic się nie odezwała, ponieważ nie wiedziała co miała powiedzieć.

Tak naprawdę nawet nie myśląc złapała jego rękę. Nawet sama po sobie się tego nie spodziewała, więc co miała mu powiedzieć?

— Dobra, posuń się. — odparł, kiwając głową, tak by pokazać jej, w którą stronę ma się przesunąć. Zrobiła to bez żadnego zawahania, ani sprzeciwu. Czerwonowłosy uśmiechając się pod nosem, usiadł za dziewczyną, po czym objął ją i przysunął bliżej siebie. [Imię] automatycznie oparła swoje plecy o chłopaka, który położył brodę na czubku jej głowy. — Jest naprawdę miło i przyjemnie, ale nie uważasz, że trochę nie wygodnie? — [kolor]włosa przechyliła głowę, a jej spojrzenie natknęło się na zielone tęczówki.

— Chcę cię uświadomić, że siedzę tutaj od dwudziestej drugiej i nie narzekam.

— Skoro jesteś masochistką to, to ci nie przeszkadza. — mruknął, jednak [Imię] to usłyszała, co sprawiło, że chłopak chwilę później poczuł łokieć dziewczyny na swoim brzuchu. Cichy śmiech wypełnił ciemne pomieszczenie salonu, kiedy spostrzegła jego skrzywioną minę. Nim zdążył jakoś zareagować, na niebie pojawił się piorun, a zaraz po nim do ich uszu dotarł dźwięk grzmotu, na co dziewczyna odruchowo podskoczyła. — Więc jednak się boisz. — powiedział do siebie, lecz i to zdołała usłyszeć. Przymrużyła oczy i kolejny raz popatrzyła się na niego. — Ale spokojnie! To nic złego przecież! Każdy się czegoś boi. To normalne. Leży to już w naszej ludzkiej naturze. — wytłumaczył, przyciągając do siebie jeszcze bliżej nastolatkę, która wtuliła się otaczające ją ręce czerwonowłosego. — Strach przed burzą to jeden z wielu, które człowiek może posiadać. Poza tym, wielu z nas się tego boi. Wiesz, strach przed ciemnością, głęboką wodą, śmiercią, samotnością, czy jak w tym przypadku, przed burzą, to normalna sprawa. Nie ma się czego wstydzić. Tak zostaliśmy stworzeni. — dokończył, a na zwieńczenie swoich słów pocałował nastolatkę w czubek głowy. Na policzkach [Imię] ponownie pojawiły sie rumieńce, jednak na jej ustach rozkwitł uśmiech, którego za nic w świecie nie mogła powstrzymać po tym geście. Delikatnie odwróciła się do niego i czując nagły przypływ odwagi, złączyła swoje usta z jego. Czerwonowłosy od razu odwzajemnił gest dziewczyny.

Pocałunek ten zabrał cały strach od [Imię].

Pocałunek ten potwierdził uczucia Kuramy.

Gdy nastolatkowie odsunęli się od siebie, zielonooki zgarnął za ucho kosmyk włosów dziewczyny, po czym podarował jej delikatny pocałunek w czoło. Złapał w obie dłonie twarz [kolor]włosej i spojrzał jej głęboko w oczy.

 — Kocham cię, [Imię].


mam nadzieję, że się podoba i choć trochę spełniłam wymagania ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro