Bjorn Kyle (Inazuma Eleven)♦️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[I.P]-imię przyjaciółki


-O [T.I]! -krzyknęła [I.P], wstając od stołu.

[np.brunetka] uśmiechnęła się, zamykając za sobą drzwi od pokoju. [I.P] skoczyła na w stronę swojej przyjaciółki, mocno ją przytulając.

-Nie mówiłaś, że będzie tu tyle osób... -szepnęła [T.I], gładząc plecy przyjaciółki.

Minęło naprawdę sporo czasu odkąd wyszła z pokoju. Oczywiście musiała chodzić do szkoły i pomagać mamie w najróżniejsze sposoby, ale po śmierci ojca starała się ograniczyć kontakt z ludźmi do minimum. Tym jednak razem jej najlepsze przyjaciółka, osoba, która zawsze ją wspierała miała urodziny. Byłoby głupio nie przyjść...

-Wybacz, wybacz! Po prostu nie myślałam, że... -dziewczyna zagryzła wargę, spuszczając wzrok- Naprawdę przyjdziesz... To był dla ciebie ciężki rok. -smutek mimowolnie ogarnął dziewczynę.

[T.I] czuła się nieco winna, wszak niszczyła samopoczucie koleżanki. Nie chciała tego dlatego korzystając ze sprawdzonej metody, zaczęła łaskotać przyjaciółkę.

-No przestań! -pisnęła, uderzając ją delikatnie w dłoń- Lepiej pokażę ci twoje miejsce! -oznajmiła, ciągnąc ją w stronę jedynego wolnego miejsca- To Bjorn Kyle! A to [T.I] [T.N]! -przedstawiła ich sobie.

Oboje jedynie skinęli głowami, a [I.P] zmyła się, by porozmawiać z reszta gości. Między dwójką zapanowała długa cisza, [T.I] zajęła się rozmowami z koleżankami, a Kyle spokojnie ją obserwował, nie mógł pozbyć się wrażenia, że już gdzieś ją widział, nie wiedział tylko gdzie.

***

-Przypomniałem sobie. -[T.I] spojrzała pytająco na chłopaka, który nagle podszedł do niej w sklepie. Pamiętała go z urodzin [I.P], ale nie rozumiała dlaczego ten do niej zagadał skoro przez całą imprezę nie zamienili nawet zdania- Biegałaś. Widziałem cię na zawodach, zatrzymałaś się przed samą metą i ostatecznie nie skończyłaś wyścigu. -powiedział twardo, mierząc ją niezadowolonym wzrokiem. [T.N] skuliła się w sobie na samo wspomnienie tamtych niefortunnych zawodów- Czemu? -spytał, zaciskając palce na jej nadgarstku.

-Nie chciałam dłużej biegać... -burknęła, wyrywając się z jego uścisku- Zresztą co cię to obchodzi? -spytała, ale nie czekała na odpowiedź.

Od tego momentu Bjorn obrał sobie za cel poznanie całej prawdy. Nienawidził, gdy utalentowani sportowcy marnowali się w taki sposób jak ona. Dlatego wykorzystał absolutnie każdą wolną chwilę, by zmusić ją do przebiegnięcia choćby kilku metrów. [T.I] z początku była bardzo zła na chłopaka, którego główną metodą było zabieranie jej różnych rzeczy i uciekanie z nimi, ale nim więcej czasu spędzali razem, tym bardziej się do siebie przekonywali. W końcu doszło do tego, że zaczęli stawać się sobie bliżsi, a Kyle w końcu dostał odpowiedź, której tak pragnął. Nie czuł się jednak usatysfakcjonowany tym powodem i w krótkim czasie namówił dziewczynę do treningów, a później do wzięcia udziału w pierwszych zawodach.

***

[kolor]oka wzięła głęboki wdech, próbując znaleźć w tłumie znajomego chłopaka. Ten widząc zrozpaczony wzrok, który skacze po trybunach, postanowił trochę jej dopomóc i wstał. Przyniosło to zamierzony efekt, a [T.I] niemal od razu dostrzegła. Widok kogoś bliskiego na widowni napawał dziewczynę dziwnym spokojem... Nie sądziła, że ktokolwiek mógłby zastąpić jej ojca.

-Na linię startu! -krzyknął starter.

[np.brunetka] ruszyła na linię, cały czas zerkając w stronę swojego przyjaciela. W tłumie dostrzegła też [I.P] i kilku znajomych z klasy. Całe to wsparcie powinno ją cieszyć, ale jest wręcz przeciwnie. Zaczęła odczuwać jeszcze większą presję i chociaż powtarzała sobie, że to tylko zwykły bieg, nie mogła uspokoić oddechu. Jej znajomi doskonale zdawali sobie sprawę ze stresu, który odczuwa, dlatego starali się jej nie dopingować. Zanim [T.I] zdążyła poukładać myśli, bieg już się zaczął. Z chwilowym ociąganiem, ale ruszyła za resztą. Na stadionie czuła się bardzo niepewnie, właściwie to sam bieg ją zawstydzał, ale nie chciała zawieść Bjorna i [I.P], którzy poświęcili tyle czasu na trenowanie jej. Skupiając swoje myśli wokół chłopaka o turkusowych włosach, nawet nie zauważyła, że przyśpieszyła i ostatecznie znalazła się w ścisłej czołówce. Dziewczyna, która biegła na początku, widząc, że [T.I] się zbliża, postanowiła przyspieszyć. Meta byłą zaledwie kilkaset metrów przed nią, do tego w linii prostej, a znana jej dziewczyna, dwa kroki za nią, dlatego podjęła próbę ucieczki przed rywalką. Nie wiedziała jednak, że myśli nastolatki są w zupełnie innym miejscu, a ona dostosowała swoje tępo do jej, ponieważ była zaraz przed nią.

-[T.I]! Biegnij! -krzyknął Kyle, widząc nieobecny wyraz twarzy dziewczyny.

[T.I] z początku zwolniła, wytrącona z rozmyśleń potrzebowała chwili na zorientowanie się w sytuacji, ale gdy już to zrobiła niemal mechanicznie przyspieszyła doganiając dziewczynę z numerem 42, która biegła przed nią. Przed samą metą podjęła próbę wyprzedzenia i na pierwszy rzut oka mogło się udać, ale...

***

-Gdy powiedziałeś mi na co idziemy, myślałam, że film będzie nudny, ale był całkiem ciekawy. -stwierdziła [T.I] odgarniając pasmo włosów za ucho.

-To dobrze, na początku miałaś tak kwaśną minę, że przeszło mi przez myśl, że możesz wyjść. -burknął, dopijając swój napój.

Dziewczyna złapała jego ramię, uśmiechając się czule.

-To nasze pierwsze spotkanie, które nie opiera się na zmuszaniu mnie do biegania. -zauważyła, przechylając nieznacznie głowę w jego stronę- Miła odmiana. -dodała, zatrzymując się przy fotobudce. Przez chwilę patrzyła na nią z zainteresowaniem, zastanawiając się czy zaproponowanie wspólnego zdjęcia nie byłoby zbyt dziecinne. Po krótkich przemyśleniach, stwierdziła, że powinni mieć jakąś pamiątkę z tego wyjścia- Zróbmy sobie zdjęcie! -zarządziła, ciągnąc zielonookiego w stronę urządzenia.

-Przecież możemy sobie zrobić zdjęcie telefonem. -burknął, ale po ostrzegawczym spojrzeniu zrezygnował z dalszych prób odwiedzenia [T.I] od jej pomysłu- No dobra... -zgodził się, wiedząc, że nie wygrałby tej potyczki słownej.

Po kilku minutach budka się zwolniła, a oni mogli wejść do środka. [T.I] poprawiła włosy, ciągnąc piłkarza w swoją stronę. Kyle usiadł obok niej, starając się zachować jakikolwiek dystans, ale ze względu na niewielką powierzchnię ławeczki, było to niemożliwe.

-Ciasno tu. -burknął, zaciskając palce na brzegu ławeczki.

-No tak. Przeszkadza ci to? -spytała, opierając głowę na jego ramieniu.

Bjorn urażony takim komentarzem, demonstracyjnie objął dziewczynę, przyciągając ją do swojego boku.

-Przeszkadza ci to? -powtórzył, uśmiechając się wrednie.

-No chyba tobie... -burknęła, marszcząc brwi- Uśmiechnij się. -zażądała, zwracając wzrok w stronę obiektywu.

Pierwsze zdjęcie zostało zrobione, a odliczanie do kolejnego zaczęło się.

-Głupie miny... -przeczytał, ale dziewczyna uznała to za propozycję i rozciągnęła jego policzki. Gotowe zdjęcie pojawiło się na ekranie, a dziewczyna usiadła- Wyglądałem jak idiota. -warknął.

-Zawsze tak wyglądasz. -odparła, strzepując jakiegoś paprocha z bluzki.

Bjorn wykrzywił usta w niezadowoleniu, a w jego głowie wykwitł szatański plan zemsty. Dziewczyna siedziała spokojnie, przygotowana do kolejnej fotki, a gdy na ekranie pojawiła się czerwona jedynka, ułożył wargi na jej policzku. Moment został uwieczniony na fotografii, co uniemożliwiło [T.I] zaprzeczenia temu momentowi. Kolejna fotografia przedstawiała zaczerwienioną i zawstydzoną [T.I].

-Teraz ty też wyszłaś głupio. -zakpił, wyciągając pasek ze zdjęciami- Zostawię to sobie. -zadecydował, chowając zdjęcia do kurtki.

-Jesteś potworem... -jęknęła, chowając twarz w dłoniach- Tego nie robi się z zaskoczenia, mogłeś mnie przygotować! -pisnęła.

-Okej, przygotuj się. -zażądał.

-Co? -szepnęła, patrząc z niezrozumieniem na przyjaciela.

W momencie, gdy odwróciła twarz w jego stronę, jej usta wyszyły na spotkanie jego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro