Kadota Kyohei x OC (Sana Mizuki)♦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

OC użytkowniczki myenis

Imię: Sana

Nazwisko: Mizuki

Wiek: 24

Wygląd: Na zdjęciu

Charakter: Nie bez powodu nazywana cichą wodą. Na codzień spokojna i opanowana, ostoja spokoju, ciężko wyprowadzić ją z równowagi. Najłatwiej podpaść jej pozornie mało znaczącymi drobiazgami np. lekceważącymi wypowiedziami na temat moli książkowych. Nie jest ponurakiem, często żartuje i się uśmiecha, bywa jednak że uśmiech ten potrafi przerazić, co wybitnie kontrastuje ze słodkim wyglądem. Intelektualistka.

Ciekawostki: Lubi truskawki i czytanie książek. Uważa że Kyouhei wygląda sexy bez czapki xD A jeszcze lepiej gdy sam czyta. 


Kadota zatrzymał się w pół kroku, wpatrując się krótką chwilę w swoją koleżankę ze szkoły średniej. Dziewczyna siedziała w małej kawiarni i w ogóle nie zwracała uwagi na otoczenie, zbyt zapatrzona w książkę, która była jej nowym nabytkiem. Z początku chciała wrócić do domu i  usiąść w fotelu z kubkiem ciepłej herbaty, aby następnie zatopić się we własnym świecie. Zmieniła plany, gdy przypomniała sobie o swoim sąsiedzie, który dalej nie może uporać się z remontem i robi zamieszanie od rana do wieczora. Nie mogłaby skupić się w takich warunkach, a hałas skutecznie zniszczyłby jej przyjemny wieczór, dlatego postanowiła zaszyć się wewnątrz jakiegoś lokalu i tam złożyć zamówienie, by spokojnie pochłonąć co najmniej dwa rozdziały. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy bohaterka czytanej książki popełniła gafę przed swoim nowym nauczycielem, która przeważyła o tym jak zaczął ją postrzegać. Uznała scenę za zabawną i po prostu nie mogła powstrzymać kącika ust, który wystrzelił w górę. Historia tak ją zaabsorbowała, że nawet nie zauważyła swojego licealnego obiektu westchnień, gdy ten stanął tuż nad nią. Dopiero odkaszlnięcie w połączeniu z dłonią, która wylądowała na jej ramieniu, zdołała przywrócić ją do rzeczywistości. 

-Mizuki Sana jak zawsze zamknięta w ramach swojego wyimaginowanego świata. -powiedział, uśmiechając się przyjaźnie. Zlustrował wzrokiem ciało młodej kobiety i uznał, że niewiele się zmieniła od ich ostatniego spotkania. Może nabrała bardziej ponętnych kształtów, ale na pierwszy rzut oka mógł stwierdzić, że jest tym samym molem książkowym, którego zapamiętał. Czarnowłosa przez chwilę obserwowała twarz Kadoty, zastanawiając się czy to naprawdę on i jak rozpoznał ją po takim czasie, w jej głowie zaczynało kłębić się o wiele mniej lub bardziej istotnych pytań , które oczywiście nie znajdowały odpowiedzi- Mogę się dosiąść? -po chwilowym szoku, pokiwała nieśmiało głową. Zamknęła książkę z taką delikatnością, jakby miała do czynienia z żywą istotą, co nie umknęło uważnemu oku bruneta- Chciałbym byś potraktowała mnie kiedyś jak te książki. 

Zaśmiał się, obserwując z satysfakcją jak policzki rozmówczyni nabierają nowego koloru. Kobieta z miejsca przypomniała sobie wszystkie zawstydzające sytuację, w których uczestniczyli. Ich pierwsze spotkanie, gdy potknęła się, niosąc wiadro z wodą, które ostatecznie wylądowało na głowie kolegi czy każde kolejne, które nie było mniej komiczne i żenujące. 

-Przecież nie robiłam tego specjalnie... To były tylko nieszczęśliwe wypadki. 

Kyohei skanował przez kilka długich minut twarz dziewczyny, próbując wyryć w swojej pamięci obraz każdego jej skrawka. Nie sądził, że po tak długim czasie jej obecność uderzy w niego tak samo mocno jak kiedyś. Nie mógł jednak oszukać sam siebie i posłusznie zaakceptował, że jego miłość nie zwiędła. Zaplótł na palcu pasmo jej długich, prostych włosów, jakby była to rzecz normalna.

-Nie powiedziałbym, że nieszczęśliwe... Dostarczyły mi trochę rozrywki podczas tych nudnych, szaro-burych dni. -wyznał, odchylając się do tyłu, puszczając tym samym ciemne kosmyki- Byłaś jedną z nielicznych osób, które mnie ciekawiły. Nie skłamałbym, gdybym powiedział, że to właśnie tobą interesowałem się najbardziej... -jego słowa sprawiły, że już nie tylko policzki, a cała twarz dziewczyny przybrała kolor soczystej truskawki- Paradoksalnie straciłem kontakt tylko z tobą. 

Siedzieli chwilę w ciszy, którą Mizuki chciała przerwać, ale nie wiedziała jak to zrobić, próbowała sklecić przynajmniej jedno zdanie, ale słowa jej umykały, dlatego milczała. Niekomfortową sytuację przerwał jej telefon. Przeleciała wzrokiem po wiadomości, kwasząc się nieznacznie. Mimo że rozmowa do tej pory nie była dla niej zbyt przyjemna, cieszyła się, że mogła ponownie go zobaczyć, nawet jeśli nie potrwało to długo...

-Um... Mam coś ważnego do zrobienia. -w pośpiechu pozbierała swoje rzeczy, odchodząc od stolika. Czuła jednak, ze nie powinna tego zrobić, więc wróciła, przeszukując swoje kieszenie. W jednej z nich natrafiła na wizytówkę, którą położyła na stole- To mój numer. Możesz zadzwonić, jeśli chciałbyś, by ktoś znowu wylał na ciebie wiadro wody. 

Zażartowała, ale szybko tego pożałowała, uznając to za nieporadną próbę dodania sobie odwagi. Kadota uznał jednak to za zabawne i serdecznie się zaśmiał, kładąc dłoń na kawałku sztywnego papieru. 

-Na pewno zadzwonię. 

Wymienili krótkie uśmiechy i każde zajęło się swoim życiem, aż do kolejnego spotkania oczywiście...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro