Kurokawa Izana x OC (Yugi Al) ♦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

OC użytkownika KamiKamiAl

Imię: Yugi Al (Frist name: Al)

Wiek: 18 lat

Płeć: Mężczyzna (Trans)

Zaimki: He/him

Wzrost: 1.60

Urodziny: 27.03

Wygląd: Brązowe włosy, związane w w luźną kitkę, blada cera, ciemne oczy, najczęściej ubrany w bluzy

Osobowość: Boi się przebywania w gronie wielu ludzi, jednak potrzebuje chociaż jednej osoby z którą może porozmawiać, w gronie przyjaciół dziecinny i żartobliwy

Historia: Jako młody dzieciak poznał Shinichiro który pomógł mu kiedy inni się z niego śmiali, ten zapoznał go z Izaną 


Yugi po raz kolejny zaśmiał się do telefonu, wypisując szybko odpowiedź. Izana obserwował to z niezadowoleniem od dobrych paru godzin, bo to nie on był powodem zadowolenia chłopaka. Zwykle na spotkaniach, Al skupiał całą swoją uwagę na nim, ale dzisiaj podejrzanie często szczerzy się do ekranu. Izana czując, że nie wytrzyma dłużej tego braku wagi, kopnął przyjaciela z dzieciństwa w plecy.

-Ała! -krzyknął, próbując dosięgnąć do miejsca, w które został zaatakowany- Za co to było!? -niemal pisnął, odwracając się w stronę białowłosego przyjaciela. 

Kurokawa z jakiegoś powodu poczuł się urażony. Al ignorował go od kilku godzin, a teraz śmie pytać co zrobił? Nieśmieszny żart... Chłopak wywrócił fioletowymi tęczówkami i wstał z łóżka brązowowłosego. 

-Wracam do domu. -warknął, trzaskając drzwiami. 

Yugi siedział jeszcze przez chwilę w osłupieniu, zastanawiając się co tak nagle ugryzło jego chłopaka. Przeprowadzając szybką analizę sytuacji, zrozumiał, że jedynym potencjalnym powodem jest pisanie z koleżanką z klasy. Al uznał, że Izana źle to odebrał i zirytował się możliwą zdradą. Ciemnooki z początku chciał pobiec za Izaną, ale później dotarło do niego, że to nie ma sensu. Gangster znacznie przewyższał go pod względem zdolności fizycznych, a skoro był tak nabuzowany, musi być już całkiem daleko. Dodatkowo Yugi nie wie gdzie poniosą go nogi tym razem, więc nawet jakby ruszył za nim biegiem, prawdopodobnie nie zdołałby go znaleźć... Dlatego jedynie wybrał numer chłopaka. Białowłosy usilnie starał się zignorować dzwonek, ale po dziesięciu minutach, w końcu postanowił odebrać. 

-Chyba wiem dlaczego jesteś zły, ale nie mam zamiaru za to przepraszać. -Izana spiął się, zaciskając usta w bardzo wąską linię- W zamian mogę obiecać, że to się więcej nie powtórzy. -zapewnił, śmiejąc się cicho. 

Śmiech partnera sprawił, że przyjemne dreszcze przeszły wzdłuż jego kręgosłupa, zostawiając po sobie jeszcze przyjemniejsze mrowienie. Zaklinał się, że nikt inny nie śmiałby pogrywać z nim w taki sposób, a jednak Al właśnie to robi. 

-Dobrze. -rzucił beznamiętnie, starając się zachować chłodną fasadę. 

Nie podziałało to jednak tak jak sobie zaplanował. Liczył, że jego zimny ton wywoła bardziej wylewną reakcję. Gorące przeprosiny czy coś podobnego... Tak się jednak nie stało, a Yugi ponownie zaśmiał się w dziecinny sposób. 

-Moich rodziców dzisiaj nie ma, jeśli zmienisz zdanie i postanowisz jednak wrócić na noc... -zaczął, trochę zaczepnie- Masz klucz. -dokończył, rozłączając się. 

Izana stał przez chwilę w miejscu, próbując zrozumieć co właśnie się stało. Z jednej strony był zły i chciał, by chłopak o tym wiedział, z drugiej jak często zdarza się, by mieli dom tylko dla siebie? To okazja, z której nie można nie skorzystać... Powtarzając to w głowię jak mantrę, zawrócił, by ponownie spotkać się ze swoim chłopakiem po zaledwie półgodzinnej rozłące. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro