Wróćmy do czasów gdzie dopiero poznałam SepticEgos czyli na początek MZŻ.
Chciałabym wam powiedzieć jak zaczęłam chodzić z Anti'm bo jakoś oficjalnie tego nie napisałam ponieważ wtedy nie umiałam pisać romansów ale teraz naszła mnie wena więc pisze.
Więc jesteście gotowi? To zaczynamy.
❤
Anti POV.
Godzina 19:13 czas obecny.
Ivo! Obiad!- krzyknołem nakrywajac do stołu. Pati w między czasie szykowała obiad.
Po czasie było słychać odgłos kroków a już nagłe we framudze drzwi stanoł Ivo z mocno rozczochranymi włosami.
A tobie co ?- zaśmialem się.
Aj bo spałem po ciężkim dniu szkoły..- powiedział siadajac na swoim miejscu.
To musisz mieć dużo siły na jutrzejszy dzień..- Pati podala obiad na stół.
Razem z nią usiedlismy na swoich miejscach, skierowaliśmy za posiłek i zaczęliśmy jeść.
Nagłe Ivo powiedział.
Ej bo nigdy mi nie opowiadaliscie jak się poznaliscie i jak szczęście chodzić że soba.. z tego co mi Ciocia mówiła było nawet ostro. Coś w stylu że niby smoki i demony nie mogły być razem.
W tym momecie zakrztusilem się napojem.
Wiesz Ivo, po części masz rację...- zaczęła Pati ale jej przerwałem- po części chyba po całości.
Anti!!
No co skoro pyta to mu opowiem powinien wiedzieć jak to sie zaczeło - powiedziałem.
Ale, błagam oszczędź tych przekleństw..- powiedziała.
Postaram się ale nic nie obiecuje.
Kilka lat wcześniej....
Od dłuższego czasu ją obserwowałem, siedziała na kanapie i rozmawia z tym idiotyczny magikiem który ją sprowadził.
Nienawidze kiedy ktoś z zewnątrz jest w moim domu a zwłaszcza smok.
Do tej pory nie zagoilo mi się rana po ugyzieniu przez tego jaszczura.
Po cholerę ją tu przeprowadziłeś idioto?!!- krzyknołem na Marvin'a- przez tego jaszczura będziesz miał same kłopoty!!
A od kiedy ty się nami interesujesz!!?- krzyknął przez co bardziej się wkurzyłem.
Bo to kurwa też mój dom i wiem co ten jaszczur może zrobić!!- w tym momecie pojawiły się glicze.
A co by miała nam zrobić, Anti ona ma złamane skrzydło jak miałbym jej nie pomóc!
No nie wiem może zostawić!! Poradziła by sobie, smoki mają swoje sposoby!- nie miałem zamiaru się już z nim kłucił więc poszedłem do kuchni.
Niby jak bym miał sobie poradzić idioto, nikt by po mnie nie przyleciał-- w tym momecie znalazłem się koło niej przełożonym nożem do gardła.
M͏ac͟i͢e͏̸ ̶s͞w̶̵͞o̸j̕͞ȩ̀ s̕po̷̡so̷͞b̷̀y̧͡͞ ja͏s̴z̷͞͞c̷̕͝zu̵̵r̛y͘͡!- spojrzała na mnie groźnie ale widziałem w jej oczach strach.
Odsunelam się od niej i poszedłem do swojego pokoju.
Kilka dni później...
Każdego kurwa dnia musiałem się z nią urzerać co chwilę powstawały nowe konflikty. I co chwilę byliśmy rozdzelani przez inne ego.
Kiedy była wizyta u Henrika z tym jaszczurem nikt nie mógł oczywiście zawieść tej szmaty do kliniki. Oczywiscie bylem tylko ja i ona.
Nie było po dobroci jakoś musiałem ją tam zanieść, więc wziąłem ja mocno za ramię i ciągnikiem do tej szalonej kliniki.
Zostaw mnie ide sama..- krzyknela wyrywajac mi sie z rąk.
Jak sobie kurwa chcesz!!- krzyknołem i ruszyłem w stronę domu.
Po czasie się zatrzymałam i odwrucilem żeby spojrzeć czy idzie czy nie!! EJ ZARAZ MNIE TO NIE OBCHODZI!!
Odwrucilem się z powrotem i szedłem dalej, ale coś nie dawało mi spokoju.
Nosz kurwa!!- odwruciłem się i szedłem za nią.
W końcu dotarła do kliniki więc mogłem już w końcu iść do domu.
Kolejne kilka dni później...
Jej skrzydło już się wyleczyło więc łaskawie opusciła mój dom.
Ale dziwnie się czułem tak jakoś dziwnie i cicho.
Szedłem właśnie wieczorem ulicą myśląc o różnych sprawach aż w końcu natknąłem się na kilka osób z których rozpocząłem tego jaszczura.
Schowałem się za róg budynku i obserwowałem to co było przede mną.
Jaszczur stał z kilkoma innymi osobami co dziwne była z waliskami tak samo jak inni szli gdzieś więc postanowiłem ich śledzić.
W końcu zatrzymali się w pewnej alejce gdzie był portal do ich świata.
Dwójka z nich weszła a jaszczur został.
Pati POV
Lecie dogonie was..- powiedziałam do pozostałych którzy kiwneli głowami i polecieli w swoje strony.
Nie musisz mnie śledzić idioto...- powiedziałam nie odwracając się do niego.
Nie nazywaj mnie tak...- powiedział wychodząc z kryjówki.- lecisz gdzieś..?
Łał w końcu cie coś obchodzi.. teraz się interesujesz..- powiedziałam odwracając się że łzami w oczach.
...
Odchodzę Anti.. Nie będziesz już musiał patrzeć ba głupiego jaszczura..- powoli wychodziłam do portalu.
Anti POV
W ostatnim momecie ją złapałem.
Kurwa co ja robię?!
Nigdzie nie idziesz!!- krzyknołem wciągajac ją zpowotem do naszego świata.
Puść mnie idioto..- starała się wyrwać.
Nie zamierzam cie puścić rozumiesz..!!?!- starałem się jak najmocniej ją utrzymac aż w końcu portal się zamknął.
I na co ci to było!! PRZECIEŻ NIENAWIDZISZ MNIE TO PO CO MNIE TU ZOSTAWISZ!!!
B̀O CI̢Ę ̵KURWA̢ ̢KO͜C͡ḨĄḾ ̡ÍDIOT͠O!!
Pati POV
....?!!!
Kłamiesz....
W tym momecie przyciągnął mnie do siebie i pocałował, chciałam się wyrwać ale w końcu się poddałam.
Po czasie spojelismy na siebie.
Kocham cie Pati.
Godzina 20:00 godzina obecna.
Ivo POV
Po całej tej historii rodzice siedzieli cicho.
Umm.. no dobra... było ostro..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro