Nie tkniesz go! (OneShot 6)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Anti POV

Ivo!!! Gdzie ty kurwa jesteś!!- od dłuższego czasu nie mogłem bo znaleźć.

Od niedawna ćwiczymy razem nad opanowaniem jego zdolności, dzisiaj był ten dzień żeby potrenować.

Wszedłem do jego pokoju ale tam go nie zostałem.

Zdziwiłem się, zwykle trenujemy w jego pokoju.

Trzask!

Usłyszałem z dołu coś rozbijającego.

Szybko ruszyłem na dół a tam zastałem Ivo leżącego na podłodze zwijajacego się z bólu.

TATO!!

IVO! CO CI JEST!- pobiegłem do niego i starałem się zobaczyć co się stało. Jego bransoleta była rozstrzaskana, a to ozbalaczalo tylko jedno... uwolnił się.

TATO PROSZE POMÓŻ MI!!!- w tym momecie coś rzuciło Ivo o ścianę.

IVO!!

Pomiędzy mną a synem pojawiała się ciemną sylwetka która natychmiast przebrała postać Aleterego Ivo...Sebastian.

M̧y̴śļałeś͞ ̛że͠ ja͡k zam͝k̀ńies͘z ́m̕n͜i͞e ̸w c͠zy̴mś ̴t̷ak̨im̶ to ̀si̵ę͜ n̶i̶e u͟wol̛nie̸.??!!
Na̸w̸et̶ jeż҉eli̷ trenu͠jec͘i͝e n͏i͠c w̴am t̸o̵ ̵nie̢ ̕d͏a.͠. ̸m̴n͏i͢e ̀nie͏ ҉d͢a się p̷oḱo͏nać̕.

Nie masz racji...- widziałem jak Ivo ledwo co wstał, z jego ust leciała krew.

W tym momecie coś we mnie pękło, poczułem że moje ciało się zmienia z mojej szyji leci więcej krwią.

Teleportowałam się pomiędzy moim synem a Sebastian'em.

NIE T̸̶̢̕͘K̶̵̨̕͠N̷̸̢͘͡I̸͏͜E̶͡͠S̡͝Z͏̡͜ ̴̀G̀͝͏̡O͜͏͏!!- od razu rzuciłem się na niego od razu miałem w zapasie moje zgliczowane noże.

Rzuciłem na niego może noże które wbił się w ciało Sebastian'a. Zaryczał i Próbował je z siebie wyciągnąć ale nie dawał rady ich nawet złapać, tylko ja je mogę kontrolować.

IVO UCIEKAJ!!

Ivo ruszył przed siebie ale Sebastian zlapał go za szyję kiedy starał się mu uniknąć.

ZO̵S̛TA̶̷̧W̛͏ ̛G͘O͜͏ S̡͟U̢̕K̸̛Ơ!!!- krzyczałem na niego i więcej noży wbiło się w jego ciało.

Zobaczyłem że Ivo zaczyna brakować tchu, nie straciłam ani czasu i zrobiłem zamiane.

W mgnieniu oka ja byłem na miejscu Ivo a Ivo na moim, momentalnie rzuciłem mój nóż w gardło tego idioty.

Na moją twarz prysnela dosyć duża ilość czarnej mazi. Sebastian puścił mnie a ja w obronie stanrlam pomiędzy nim a mimo synem chroniąc go.

To ͜k͏on͜íec͟ jeste̕ś za sł̵a͟b͡y.̕.. m͠o͝ż̛e ͜i úd̴ał̡o ͡c̷i͜ si̢ę ưwol͠n͝ić ̛a͞l҉e̕ ͟nigdy̵ ͠m͞ni͠e ͝ńie ̷poko͢nasz̴ jeżeļi̵ ͞b̕ęd̷ę pr͟zy͞ ͞I͠vo.

Ǹie.̶.͟.͡Ń̨̀͢I̵͜͠͞É̷!!
J҉͞E̷SŹ͠C͟Z̛E̛ ҉̢͢G͜O̶ ̷͏Ź͞A̶̡B͡I̸̛J́͟͡E͡ ̀͝ŅAWE҉͏̕T̸̵͘ ̛TY̡͏ ̴͠N͘I̷͘Ę̴̸ ͘͜D̨A͏S̕Z ̢M͘I̷ ̵͟Ŕ̡̛A̢D̴͞Y͢ ̷̸N͝I͏͏K̡T̀ ͜҉͝IN̨͝͡N̴͘͝Y̷͢͠- nie chciałem to już słuchać więc rzuciłem w niego tele noży ile się dało.

Po chwili cały wręcz wybuch zostawiając po sobie wielką kałuże czarnej mazi.

Po wszystkim mocno uciekłem mojego syna.

Nigdy nie pozwolę żeby coś ci się stało.. rozumiesz... nigdy..

.. dzięki tato.. że jesteś.

No A teraz idziemy do wujka Marvin'a i każdemu u zrobić e końcu poządną ochotę na tego skurwysyna..- powiedziałem postępując mu włosy, przez co się śmiał.

Po drodze znajdziemy jeszcze do szpitala, Henrik musi cie opatrzeć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro