To̶ wsz҉y̛t͜ko͜ tw͢o̕j̢a ͜w̶i͝n̛a (OneShot 14 )

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(UWAGA trochę drastyczne)

Ivo POV

Ojciec idę się przewietrzyć... będę za jakąś godzinę..- krzyknołem zakładając buty do biegania.

D͡ob́r͝a̡ jàk͢ by ͘çoś̡ się͜ ̀dz͝ìał̛o ̀t́o ͏d͢z͢w̴oń...- krzyknął z salonu.

Wyszedłem z domu i założyłem słuchawki i pobiegłem w stronę mojej szkoły. Biegiem spokojnym tempem aż spotkałem dobrze mi znaną osobę.
Arial szedł spokojnym krokiem szkicując w swoim szkicowniku.

Zdjąlem słuchawki I podszedłem do niego.

Hej Arial, co porabiasz o tej porze..?- Zapytałem z uśmiechem.

Hej Ivo... po prostu musiałem się odprężyć...- powiedział.

Szli razem koło parku który znajdował się koło szkoły do której chodzili.
Arial w pewnym miesięcznie zatrzymał.

Ivo... chodźmy gdzieś gdze nas nikt nie zobaczy...- powiedział Arial który co dziwne odezwał się pierwszy.

Umm Okey... Arial wszytko dobrze...?- zapytałem.

Czemu pytasz..?- odwrócił od de mnie wzrok.

Bo dziwnie się zachowujesz... - powiedziałam patrząc na niego.

Nic mi nie jest... idziesz?-  zapytał.

Yhm..

Ruszyliśmy do naszej szkoły, Arial miał jakiś powód żeby gdzieś iść ale po co i dla czego.
Weszliśmy na dach szkoły.

Tutaj... - zaprowadził mnie gdze było dużo przestrzeni i na prawde super widok na całe miasto.

Woah... dla takiego widoku warto było tu przyjść.

Ni̷e̛ ͠p͘r͜zyśze̵dłem ͡tu d҉l͠a w͢ido͜k͘u̵..́.̛- odwrucilem się i przed de mną stał  Arial nie zaraz Ari.

Po co mnie tu przyprowadziłeś Ari...- Zapytałem zaniepokojony.

A̕ j̵a̵k̶ myśli̷sz͝ ͏kret̛y̸ni͜e̶ d͢la̛ ̷wal̢ki͘ ì t̀e̡r͢a̵z n̵ic i ni͏e ͞mm̢i̴ę ̧ni͡e po̢w͢s͡tr͡źyma͡ że̛b̕y c͠ię ̶z͏ab̵ić҉... o̡s̴tat̴ņi ̀r̸a̡z̢ mn̷ie upo̕k͞o͘ży̕ł̢eś.̨ ͘T͢ER͞AZ͘ ͜C̢A̴Ł̧A ͏S̨ZKOŁA͘ W̴IE͜ ̕ŻE J̴EBA̧NY̡ ĮVÓ ͘S̡EP̡T̢I҉C͡E̡Y̛E̕ ̀M̨A̴ CZ҉EL̸N̛OŚĆ ͠M̴NI͞E ͠P͢O͜K̶ON͢AĆ̛ ̨ .

P̶r͜z҉ȩz͡ ͏cie̶bi̷e͝ c͝a͟łą̸ sz͏k͡oła ̧wł̧ąc͟z̵n͞i͡e ͠z ͞nau͡cz̵yci͞e̶l͏ami ͞m͟a͡j̛ą mnie͘ ͘z̢a̵ sł҉abe͏g҉o̧ , pr͞ze̴z ͞ciebi̕e.̡.̨.́- mometalnie Ari rzucił się na mnie z nożem. - W̨sz͘y̢scy tra̶kt̵u̷ją ̢mn͞i͠e j̶ak ͠b̵ym̶ ͢nig͘d̛y͘ ͘nie íst́níał!̛!!!͏

MYŚLISZ ŻE MI JEST ŁATWO?! Każdego dnia próbuje nie straci kontroli i nikgo nie zabić. KAŻDEGO DNIA WALCZĘ SAM ZE SOBĄ ŻEBY NIE ZRANIĆ TYCH  NA KTORYCH MI ZALEŻY..!!!- krzyknęłam do niego próbując unikać jego szybkich ataków.

G̴łow͡n̴o ̸m̶n̶ie̕ t̢o obc̡h̶oḑz̢i͝!͢!͠ ͞- Ari wbił mi nóż w dłoń przez co krzyczałem.

ODBIŁO CI!??!- KRZYKNOŁEM PRZEZ ŁZY.

W tym momecie poczuł jak mój ogon zaczął płonąć zielonym płomieniem.

Tylk̀o spró͟b҉u͏j̶ ͜m̕ì ̵si̕ę̴ t͘u p̨r̢z͟em͢ie͘n̴íć suk͞o͡!!!- krzyknoł Ari wyciagajac nóż z mojej zakrwawionej dłoni.

Ari POV

.͘..͢. ̷Ar͟ì ̧s̸ko͠r͘o ́ch͟es̶z ͞w͢alczyć t̕o ҉p̧ro̶s̛z̀ę ͢b̵ard҉zo ͘ale̕ ҉n̶i̴e̢ b̡ę͡dę z̷ab͏i͡j̸ać̢.́.. - jego oczy zrobiły się czarne z których leciała czarną maź, zęby zrobiły się szpiczaste a ogon płonął na zielono.

Mometalnie Ivo ruszył na mnie z pięściami ale te ataki były tak łatwe do przewidzenia.

Tyĺk͢ò na ty̢l̕e c̶i͞ę̨ ͠s͟ta̸ć.҉?̀- powiedziałem z łatwością unikając jego ataków.

?!!

Mometalnie uderzyłem go z całej siły w twaz przec co udał na ziemi w tej pozycji z łatwością mogłem go dobić. Walnąłem go pięściami po całej twarzy przez co z jego ust leciała krew.

W͟alc͢z jeż͝e̛li͏ ̴ch͢es͘z ҉p̧rzeż́yć!!- wykorzystałem przykładajac mu nóż do gardła.

... Nie mam zamiaru walczyć....z moim przyjacielem...- spojrzał na mnie. Jego twaz była całą pobity i we krwi.

J̢A̧JA͟ ̀S̛E҉ ͜RO̧BISZ?̶!͏-  spojrzałam na niego przyciskająć nóż mocniej do jego szyji.

W tym momecie nie zauważyłem jak kładzie mi swoją dłoń na ramieniu i ta zaczęła płonąć?!?
Wstałam gaszac ogień ze swojego raminia.
Kiedy to zgasiłem zauważyłem jak Ivo ledwo co się podnosi, chwyciła mocno swój nóż i ruszyłem na niego.

Z całej siły walnąłem go w jego klatke piersiową tak mocno że aż sam poczułem że łamie mu żebra.

Z jego ust poleciało dużo krwi przez co upadł na ziemię.

Mów̵ił̸em̷ ̸c̛i̕,͟ ̡j͝e҉st̛e̢ś̶ sła͏b̡y͢.̴.͡. ̡...- mometalnie poczułem jak leci mi krew z nosa. - K̶úrwa...͢.҉ ̀je͟s͢zcze ni̸é ̀sk̨o̵ń͝cz̛y͢ł̕e͢m !!!!

Arial POV

Obudziłem się na zimniej powierzchni otworzyłem oczy i złapałem się za głowę.

Teraz zauważyłem że moje ręce są całe we krwi i... czarnej mazi.

Obejrzałem się ale to co ujrzałem było....

IVO!!! -pobiegłem do niego.

O mój Boże, Ivo żyjesz...!!?- załapałam to za ramiona.

Ivo ledwo co na mnie spojrzał.
Siema Arial... odzyskalas przytomność... całe szczecie...- powiedział ledwo.

Ivo.... ja przepraszam.... - poczułem jak ciepła ciecz spływa mi po policzku.

Nie masz co przepraszać Arial... To nie twoja wina.... Tylko moja.... - powiedział .
Heh skurwiel połamał mi żebra... jednak mocny jest..- zaśmiał się.

Jak możesz żartować w takich sytuacjach...?- zapytałam.

Ivo się zaśmiał.

Odpocznijmy tu jeszcze bo na razie nie mam jak wstać.

...

Jak teraz wrzucisz do domu w takim stanie..?- zapytałam.

... Powiem że się wywaliłem...-- niby jak na noże..?-- to powiem że przebiegiem koło stoiska z nożami.

... ty to jest jak głupi jesteś.- powiedziałem




🤜🤛🤜🤛🤜🤛🤜🤛🤜🤛🤜🤛🤜🤛

Endergirl151 teraz twoja kolej.

Jak wam się podoba taki rozdział ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro