"Daj mi tę przyjemność"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ship: Gwis/Chwen (Chris x Gwen występuje trochę x Larry; sorki Sani, nie mogłam się powstrzymać)

Osoba, która zamawiała:  CrystalFlover

Info:

a) Chris ma 43 lata, a Gwen 26.

b) To będzie zboczone, ale nie jest nieodpowiednie dla osób poniżej 18 lat (Teoretycznie, ale interpretujcie sobie to jak chcecie :P).

c) Czytelnicy, bardzo was kocham, więc troszczę się też o wasze zdrowie psychiczne. To może być największy błąd w życiu jaki popełniłeś/aś


Zostało jeszcze trochę czasu; około godzina. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do mojej luksusowej łazienki, by doprowadzić się do ładu i składu. Przemyłem twarz zimną wodą spoglądając w lustro. Całe szczęście na moje miejsce nie dali kogoś młodszego. Świetnie się trzymam, ale to nie to co kiedyś. Pamiętam pierwszy sezon. 22 bachorów, którzy zrobiliby wszystko dla miliona baksów, które i tak w prawie każdym sezonie je tracił. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale stęskniłem się za tymi dzieciakami. Odegrali bardzo ważną rolę w moim życiu. Gdyby nie oni mój program nie zyskałby takiej sławy. Oczywiście to stało się praktycznie dzięki mnie, ale też zasługują na odrobinę uznania. Dobrze, koniec tych wspominek. Nie długo znów się zacznie horror. Dla nich. Dla mnie to będzie czysta przyjemność. Poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie (Tak, sam je robię, zdziwieni?). Półgodziny później, gdy danie było gotowe, nalałem sobie whisky do kieliszka i rozwaliłem się na kanapie sącząc drinka. Sprawdzam godzinę na zegarku; w porządku jeszcze 20 minut. Ah, gdzie jest ten nowy chef? Powinien już tu być. Hatchet niestety odszedł na emeryturę więc musiałem zatrudnić kogoś innego. Nadal jest moim przyjacielem, żałuję że nie ma go tu. Z trzech frajerów ten nowy był najlepszym wyborem, chociaż teraz mam wątpliwości. W moim programie nie akceptuję spóźnialskich! Usłyszałem pukanie do drzwi. W szlafroku otworzyłem drzwi. Z pogardą spojrzałem na chefa i kazałem mu ruszyć 4 litery do kuchni, gdzie znajdzie fartuch i żeby coś ugotował niejadalnego dla przybyszów. Opadłem znowu na kanapę dokańczając posiłek i wypijając resztki alkoholu, które ostały się na dnie wysokiego naczynia. Wstałem i głośno beknąłem. No co? Muszę wykorzystać czas, gdy jeszcze nie jestem przed kamerą. Zwróciłem się w kierunku łazienki, by ułożyć swoją perukę, by żaden niesforny kosmyk nie odstawał. Ściągnąłem szlafrok i założyłem na siebie czarną koszulę z krótkim rękawem i długie jeansy. Ubrałem trampki i wyszedłem z domu. Już czas.

Pierwsi obozowicze zaczęli przypływać na wyspę. Bardzo się zmienili. Nic dziwnego, w końcu minęło 10 lat od kiedy ostatnio ich widziałem. Niektórzy nie mogli przyjechać, na przykład Izzy i Sadie są w ciąży, a prawnicy nie pozwolili mi naruszać ich  bezpieczeństwa. Innych nawet nie ma w Kanadzie jak Heather i Alejandro, którzy zamieszkali w Hiszpanii. Duncana nie chcieli wypuścić z więzienia; przynajmniej wiem, że on to akurat się w ogóle nie zmienił. Gdy wszyscy przybyli na wyspę, miałem trochę problem, by rozpoznać jedną dziewczynę. Czy to Gwen? Ale ona jest gotką! No tak, minęło tyle lat, czemu mnie to dziwi? Jej czarne włosy do karku związane w króciutki kucyk powiewały lekko na wietrze. Ubrana była w turkusowy sweter i granatowe leginsy, na nogach widniały czarne botki. Mój wzrok zatrzymał się na jej dość sporym dekolcie. Nie mogłem się powstrzymać, była taka seksowna. Bardziej niż ją zapamiętałem. Za długo chyba się patrzyłem tam gdzie nie powinienem, bo bladolica to zauważyła. Spojrzałem jej w oczy z szelmowskim uśmiechem, dziewczyna prawdopodobnie uznała mnie za wariata; na jej twarzy mogłem dostrzec odrazę i poszła porozmawiać z uczestnikami. Zdążyłem jeszcze rzucić tęskne spojrzenie na jej tyłek i oznajmiłem wszystkim, że nie długo pierwsze wyzwanie.

Pół godziny później po zjedzeniu "smakowitego" dania nowego chefa rozdzieliłem frajerów na dwie drużyny. Seksowne Wisienki tworzą Gwen, Courtney, Lindsay, Katie, LeShawna i Bridgette. Do Zakompleksionych Bananów należą Geoff, DJ, Justin, Harold, Trent i Tyler. Nie wiedząc czemu zaległa cisza i zaczęli się głośno śmiać.

- Ej stary, ty tak na serio? - Spytał dusząc się ze śmiechu Geoff.

Chyba zorientowali się, że mówię bardzo poważnie. Mężczyźni dalej się podśmiechiwali. Natomiast kobiety były bardzo zakłopotane. No może po za Katie i Lindsay, które nie miały pojęcia co tu się właśnie odpierdoliło. Bez przedłużania przedstawiłem zawodnikom jak ma wyglądać dzisiejsze zadanie. Byłem podniecony już na samą myśl!

- Konkurs Seksowności. Macie godzinę, by wyeksponować swoje atuty w jak najlepszy i najseksowniejszy sposób. Możecie używać wszystkiego, ważne, by było... gorąco. - Ostatnie słowo wymówiłem patrząc na Gwen, wszyscy wydawali się być zestresowani, nawet chłopcy. - Ruchy! Potrzebuję wrażeń!

Wszyscy rozpierzchli się po całej wyspie szukając różnych materiałów. Courtney wspinała się po drzewie, by zebrać kokosy. Serio, nie mam pojęcia skąd tam się wzięły! Lindsay zdjęła swój top i biustonosz, a wszystkie dziewczyny krzyczały że nie chcą tego oglądać. Ja byłem przeciwnego zdania, ale cóż... będzie trzeba to ocenzurować. LeShawna poszła do domku, podejrzewam że szukając ubrań. Ech, takim sposobem nie wygra. Bridgette znalazła w jeziorze muszle (Wcale to nie moja sprawka), Katie siedziała na kamieniu nie wiedząc co ze sobą począć. Sądzę, że nadal nie może się z tym pogodzić, że nie ma tu jej grubej przyjaciółki. A Gwen... Zniknęła mi z oczu, nie mam pojęcia gdzie się podziała. Gdy nadszedł czas wybrania najlepszej kreacji, pierwsi zaczęli Zakompleksione Banany. Najlepsze zostawiam na koniec. Nie zwracałem zbytniej uwagi na drużynę chłopaków, po prostu przytakiwałem że super, beznadziejnie i coś tam jeszcze. Justin jako jedyny wystąpił nago. To mnie bardzo zainteresowało. Dostał minimalnie większą liczbę punktów niż pozostali. No i w końcu Seksowne Wisienki! Lindsay wystąpiła w swoim normalnym stroju. Króciutka bluzeczka, spódniczka z prawie widocznymi pośladkami. Powiedziała, że od początku była seksowna. Nie mogłem się nie zgodzić, ale wcale mnie nie zaskoczyło tym co przygotowała, albo raczej czego NIE przygotowała. Katie postąpiła tak samo. "Wielkie umysły" myślą podobnie. Courtney na piersiach miała nałożone kokosy, a zamiast spodni przepaskę z liści. Jak na razie najlepszy strój. Bridgette na sobie miała tylko biustonosz i spódniczkę zrobioną z wielu muszelek. Ech, ujdzie. LeShawna po prostu wzięła jakąś obrzydliwą sukienkę. Ostatnia dziewczyna: Gwen. Ogromne cycki były na wierzchu, dziewczyna poruszała się z gracją. Jedyne ubranie jakie można było zobaczyć na tym seksownym ciele to  stringi zrobione z reklamówki, ale wyglądała w tym tak...

- Seksowne Wisienki wygrywają!

Mimo, że drużyna wygrała nie słyszałem zbyt wielkiego entuzjazmu. Zanim poszedłem do swojego domku, usłyszałem szept kilku chłopaków:

- Zboczeniec...

***

Tej nocy rozległo się pukanie. Wstałem z łóżka zastanawiając się kto to może być. Byłem bardzo zaintrygowany. Larry trochę się przestraszył, więc pogładziłem go po jego wielkiej główce. Otworzyłem drzwi, a tam stała najbardziej ociekająca seksapilem dziewczyna na świecie - Gwen.

- Tak?

- Chcę byś dawał mi fory w wyzwaniach, nie chcę słyszeć nawet sprzeciwu. - Powiedziała czarnowłosa.

Zaśmiałem się.

- Hola hola, skarbie. Nic nie ma za darmo.

- W porządku, czego chcesz? - Spytała zirytowanym głosem.

- Masz mi dawać przyjemność każdej nocy.

Na szczęście bladolica rozważała tą propozycję, po chwili z jej ust usłyszałem:

- Zgoda.

Pocałowałem ją namiętnie i zaprowadziłem do sypialni, gdzie czekał również Larry.

- Co powiesz na... trójkącik?

- Z tym czymś? A w życiu!

- Zawarliśmy umowę.

- Ja... No niech będzie.

Była gotka padła na kolana zbliżając się do części ciała poniżej pasa. I się zaczęło...

***

Obudziłem się z Gwen na moim brzuchu, Larry leżał tuż obok nas. Gdy dziewczyna zbudziła się powiedziała, że wróci tu wieczorem. Nie wątpiłem, że dotrzyma tej obietnicy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro