"Miłość z dzieciństwa"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ship: Ella x Female Reader

Osoba, która zamawiała:  QandyStories

Oznaczenia:
[K/TW] - Kolor twoich włosów
[T/I] - Twoje imię

Pov. Narrator

Świeciło gorące jak ogień słońce. Ptaszki śpiewały, a po błękitnym niebie przewijało się kilka obłoków. Radosne czternastolatki biegały po łące boso śmiejąc się do rozpuku. Jedna, czarnowłosa dziewczynka i druga [K/T/W]. Wbiegły po dość wysokim pagórku. Spojrzały na siebie znacząco z rozbawieniem w oczach.

- Ty pierwsza. - Powiedziała [T/I].

- Ależ nie, nalegam! - Odparła druga.

Potem złapały się za ręce i razem zbiegły z wierzchołka o mało nóg nie gubiąc. W końcu ten mały wybryk skończył się tym, że jedna wylądowała na drugiej. Ella z góry na nią patzryła uśmiechając się. [K/T/O]oka zarumieniła się.

- Druga runda? - Spytała swym śpiewnym tonem.

- Nie... Raczej nie. Odmawiam! - [T/I] lekko ją odepchnęła, a królewna wylądowała na trawie.

I tak wyglądała reszta dnia. Dziewczyna bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Elli. Jej obecność to nektar, który pszczoły zbierają bez przerwy. Ona jet pszczółką, a brunetka nektarem. Jedna nie może żyć bez drugiej. Najlepsze przyjaciółki. Na zawsze...

***

*Miesiąc później*

Pov. Reader

- Żartujesz, tak? Ale... nie możesz... Co ja wygaduje, jasne że możesz. Nie jesteś jakąś maszyną, że co powiem to masz zrobić lub nie, więc... - Mówiłam nerwowo trochę zrozpaczona.

Moja najlepsza przyjaciółka, niemalże siostra, której nigdy nie miałam, teraz... zniknie. Tak po prostu. Przeprowadzka nigdy nie jest łatwa. A miejsce, w które się wybiera jest na drugim końcu Kanady. Czuje jak w moje serce wbita jest drzazga. Lub pszczoły spijają z niego słodki nektar, który należy do Elli. Mojej kochanej Elli. Jeszcze nie powiedziałam jej co czuję. I sądzę, że nigdy nie zdradzę jej mego sekretu. Chociaż tak, mogę!

- Ella, ja... - Zaczęłam.

- Też będę za tobą bardzo tęsknić Stokrotko. Jesteś promykiem słońca podczas pochmurnych dni.

A niech to. Użyła tej paskudnej ksywki.

- Ella, już z tego wyrosłam...

A ta uroczo się zaśmiała.

- Oczywiście skarbie. 

Gdy chciałam ponownie spróbować powiedzieć co do niej czuję wtem zawołała ją matka, by wsiadała do auta. Ona mnie tylko przytuliła i pocałowała w oba policzki. Zrobiłam się czerwona, ale ona chyba tego nie zauważyła. Pomachała mi na pożegnanie przez szybę. Patrzyłam za nią jak odjeżdża moja najukochańsza osoba. Powiedziała, że będziemy do siebie dzwonić i pisać. I tak było przez jakiś miesiąc. Później znalazła sobie chłopaka i nie miała już dla mnie czasu. Nasz kontakt się urwał. Nigdy nie zobaczyłam swojej Śnieżki. I tak pozostanie. Miałam wiele przyjaciół, którzy zostawili mnie na lodzie. Samotną i bardzo nieszczęśliwą.

*3 lata później*

Pov. Reader

Przybita wyszłam ze szkoły. Kolejna jedynka, cudownie. Od czasu, gdy przestałam się kontaktować z Ellą o wiele gorzej się uczyłam. Rodzice to zauważyli i nawet wysłali mnie na jakąś terapię do psychologa. Która oczywiście guzik dała. Po tylu latach moje uczucia wobec Elli się nie zmieniły. Ja ją chyba nadal kocham. Ale co z tego skoro nigdy jej nie zobaczę? Muszę zacząć żyć teraźniejszośćcią, nie przeszłością. Takie gdybanie nic nie da. Przechodzę obok ławek, na jednej z nich siedzi całująca się para. Poczułam ukłucie w sercu. Tak, wiem. Ta sytuacja wygląda trochę jak z filmu. Nastolatka po zerwaniu z chłopakiem nie może się pozbierać i nienawidzi każdej pary jaką ujrzy. Ale ja naprawdę tak się czuję. Boli mnie to, że zamiast ich nie ma tam mnie i mojej Śnieżki. Nazywam ją tak od dzieciństwa, ze względu na to, że wygląda i zachowuje się jak ta postać. Najwyraźniej jej to nie przeszkadza. Lub nie przeszkadzało... Zastanawiam się gdzie jest, co robi, o czym myśli. Zmieniła się czy nie? Nadal jest tą radosną, pełną życia dziewczyną? Myślę, że tak; wieczna optymistka! W drodze do domu zauważam jakąś postać. Dziewczyna w czarnej kurtce z kapturem i ze zwieszoną głową w dół. Może to trochę dziwne, ale jak widzę kogoś kto ma problem lub czymś jest udręczony zawsze podchodzę i pytam czy wszystko w porządku. Niektórzy po prostu dziwnie się na mnie patrzą i odchodzą, a inni mi się zwierzają. Mama mówi, że mam zadatki na psychologa. Może to i prawda, ale psycholog, u którego byłam zdecydowanie nie ma daru słuchania innych. Usiadłam obok dziewczyny. Chwilę się nie odzywałam czekając czy nie odejdzie. Gdy upewniłam się, że moja obecność jej nie przeszkadza, spytałam:

- Hej, dobrze się czujesz?

Nie odpowiedziała mi. Czekałam. W końcu podniosła głowę i zdjęła z głowy kaptur. Nie... Ta radosna, która zawsze umiała podnieść na duchu Ella zmieniła się w osobę nie do poznania. Jej włosy były zniszczone sięgające do pasa. Ubrana w szary podkoszulek, na to czarna jak śmierć bluza i dżinsy. Widziałam lekkie zaskoczenie na jej twarzy, myślę że nie spodziewała się mnie kiedyś jeszcze zobaczyć. Jej lekki makijaż był rozmyty prawdopodobnie przez potok łez, miała wory pod oczami. Wyglądała strasznie, ale poczułam jak moje serce zaczęło bić o wiele szybciej.

- Życie jest tylko przechodnim półcieniem, nędznym aktorem, który swą rolę przez parę godzin wygrawszy na scenie w nicość przepada....

- C-co? - Przerwałam jej. Ja... jestem bardziej zszokowana niż przedtem.

- Powieścią idioty, głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą. - Skończyła swój monolog.

Nieczęsto się słyszy jak ktoś cytuje Makbeta. Wiem, że jest jego fanką ale... Szok. Nie chcę dopuścić do siebie tej myśli, ale czy ona... ma depresję?

- Ella, co się dzieje?

Następnie zostałam prawie, że utopiona przez jej łzy, które zaczynały mi spływać po piersi. Opowiedziała mi wszystko. Jak jakaś szumowina o imieniu Sugar się nad nią psychicznie znęcała. Jak chłopak Dave ją odrzucił, gdy ta myślała, że jest w niej zakochany. Krzyczała, że nikomu jej na niej nie zależy i nikt nie kocha. Przez całą rozmowę głaskałam ją po plecach, by poczuła się bezpieczniej. Podałam jej chusteczkę, by wydmuchała w nią nos. Sądzę, że poczuła się odrobinę lepiej. Stwierdziła, że ma zdiagnozowaną depresję, ale nie stosuje żadnego leczenia. Zwierzyła mi się, że ostatnio próbowała skoczyć z mostu, pod którym była ulica pełna rozpędzonych aut. To mi zmroziło krew w żyłach. Jakiś przechodzień naszczęście powstrzymał ją przed tym nieodwracalnym błędem. Podczas moich rozmyślań Ella wydmuchała nos, ale wciąż łkała. Nareszcie zdecydowałam się na ten krok, który od 3 lat jeśli nie więcej planowałam zrobić.

- Ella, ja...

Prawdopodobnie od tego zaczęła się nasza niedoszła rozmowa. Czekałam. Miłość mojego życia nie przerywała mi. Wpatrywała się we mnie swymi dużymi oczami. Wzięłam głęboki oddech. Teraz albo nigdy.

- Kocham Cię. Zawsze Cię kochałam. Nie jak przyjaciółkę. Chciałabym... Być dla ciebie kimś więcej niż przyjaciółką. Kocham Cię całym sercem Śnieżko.

Jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości, gdy mówiłam. Gdy moje wyznanie miłości dobiegło końca zamknęła oczy przestraszona tym co może zaraz nadejść. Odrzucenie, spoliczkowanie czy cokolwiek innego. Oprócz... pocałunku. Tak, miłość z mojego dzieciństwa pocałowała mnie. Odwzajemniłam z wielką chęcią pocałunek. Trwałyśmy dość długo w takim stanie. W końcu oderwałyśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza.

- Chyba też Cię kocham [T/I]

Uśmiechnęła się nieśmiało. Złapałam ją za ręce.

- Osobiście zadbam o to, by pójść z tobą do psychiatry. Co ty na to?

Ella pokiwała głową i się do mnie przytuliła. Zapytałam się czy teraz jest moją dziewczyną. Odpowiedziała, że nie wie. Nie jest teraz gotowa na poważny związek, a ja to w pełni rozumiałam. Poczekam ile będzie trzeba. Rok, dwa, trzy, dwadzieścia lat. Wszystko dla mojej Śnieżki.

Trochę ciężko było się mi za to zabrać, ale jest. Mam nadzieję, że pomimo iż nie jest to esej na 10 kartek to i tak Ci się podoba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro