[01]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

" Want to die "

— Jak się czujesz? — pytanie samoistnie wyrwało się z ust Lunatyka, który postanowił podejść do Syriusza, smętnie siedzącego na łóżku w ich dormitorium.

— Dobre pytanie. — odparł. — Sam sobie zadaje je codziennie i naprawdę nie wiem.

— To tylko miesiąc u mnie i u Jamesa, nie powinno być aż tak źle.

— Nie mówię, że będzie źle, tylko... — zaciął się. — No wiesz... — westchnął.

— Wiem. — Lupin skinął głową. — Nie jesteś dla nas ciężarem, Łapo.

— Ale czasem się tak czuję. — mruknął. — Jestem w takiej sytuacji taki... bezsilny.

— Znam aż zbyt dobrze znaczenie słowa bezsilność i wiem jak się czujesz, a przynajmniej w jakim stopniu możesz się czuć. Najważniejsze w takich momentach jest po prostu iść dalej.

— Luniu, dlaczego musisz być taki mądry? — Black zaśmiał się cicho.

— Ktoś musi utrzymać cię przy życiu i ostatnich twoich szarych komórkach w mózgu, więc tak zadecydował Merlin, wsadzając nas do jednego dormitorium, do tej samej paczki przyjaciół.

— Już kończymy za trzy dni piąty rok, to leci zbyt szybko, zaraz ukończymy hogwart i przejdziemy w dorosłość.

— Kto ukończy, ten ukończy, jeżeli przyłożysz się do eliksirów. — mruknął Remus.

— A nie możesz dać mi korków? — czarnowłosy kilkukrotnie zamrugał oczami, spoglądając na przyjaciela.

— Za każdym razem uciekasz z jakąś wymówką.

— Ale nie mów, że nie były kreatywne.

Remus odchrząknął, zmieniając ton głosu.

— Wybacz Remi, nie możemy się pouczyć, bo brzuch mnie boli. Przepraszam Luniu, ale tak mnie ściska w brzuchu, że nie wysiedzę przed książką dwóch minut. Remus, wiem jak to zabrzmi, ale naprawdę nie możemy się uczyć, bo boli mnie głowa. — Lupin wymienił. — Nie są one najkreatywniejsze.

— Zapomniałeś o tej z wynoszeniem lodówki, zastraszaniem Jamesa oraz próba ułamania jego poroża! — prychnął szarooki.

— Nie zachowuj się jak dziecko, Syriusz.

— Ale nim jestem i chuj. — przeklnął, kładąc się na łóżku. — Pobawisz się w psychologa, Luniek?

Lupin usiadł na jego łóżku, patrząc na niego uważnie. Westchnął cicho, kiedy dostrzegł niewielkie wory pod oczami przyjaciela.

— Ile ty sypiasz, Łapo?

— Ostatnio bardzo mało.

— Mogłem się domyśleć, jak mnie obudziłeś ostatnio o trzeciej.

— Przeprosiłem. - wypomniał mu Black. — A ty coś powiedziałeś i wróciłeś do snu.

— Kretynie głupi. — Remus uderzył go w ramię, a Syriusz uśmiechnął się lekko. — Zapomniałeś co mówiłem ci ostatnim razem?

— Nie... — skłamał widocznie szarooki.

— Kiedy ty nie możesz zasnąć, obudź mnie, dotrzymam ci towarzystwa, abyś nie siedział bezczynnie w tych czterech ścianach. — mruknął szatyn. — I nawet nie tłumacz się moją pełnią.

— Ale będę! — Syriusz uniósł głos. — Ja... przepraszam. — uspokoił się na moment. — Nie chcę ciebie wykorzystywać, masz gorsze problemy niż nieśpiący nastolatek.

— Ale ten nieśpiący nastolatek jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu, więc wybacz mi, ale muszę, chcę się o ciebie martwić i to robię Łapo.

— Myślałem, że najważniejszą, co się stało, że spadłem z rankingu?

— A może na nim nigdy nie byłeś?

— Na Merlina, używasz sarkazmu, muszę zapisać go w kalendarzu.

— Nie próbuj zmieniać tematu, mogę z tobą siedzieć, jeżeli nie będziesz mógł dziś zasnąć.

— Zasnąć, zasnę. Ale sęk w tym, że budzę się tak po prostu z godzinę później i nie mogę dalej.

— To mnie obudź, kretynie. — mruknął Lupin. — Ile razy mam ci to powtarzać?

— Do końca życia, ponieważ masz gorsze problemy niż ja.

— A jednym z moich gorszych problemów jesteś ty i twoje nie spanie. — rzekł Remus dosadnie.

— Nie chcę ciebie wykorzystywać.

— Ale jeżeli ja chcę coś robić, to nie jest to wykorzystywanie.

— Dlaczego musisz to robić? — Black przymknął oczy. — Przejmujesz się mną tak bardzo, chcesz mi pomóc, nawet jeśli byłoby to ponad twoje siły, dlaczego?

Lupin otworzył usta, lecz nic nie zdołało przez nie przejść, kiedy wpatrywał się w Syriusza, który z zamkniętymi oczami leżał na łóżku, rozluźniony. Szatyn chciał wypowiedzieć jakiekolwiek proste słowa, aby przerwać tę ciszę, a ta robiła się co raz dłuższa. Sam chłopak do końca nie wiedział, dlaczego czasem aż tak przejmuje się przyjacielem. Owszem, przejmował się wszystkimi dla niego ważnymi osobami, ale chłopak przed nim nie był tylko ważny...

Może i Syriusz przyjaźni się bardzo mocno z Jamesem, widać, że są to bratnie dusze. Wiedzą kiedy z drugim jest źle, po prostu jedna dusza w dwóch ciałach. Ale relacja Syriusza i Remusa była bardziej... emocjonalna?

Chłopaki rozmawiali ze sobą od serca, odkrywając wszystkie karty. Opowiedzieli swoje historie życia, swoje wszystkie głupie decyzje i te najlepsze. Mówili o ludziach, którzy pomogli im stanąć na nogi oraz, o tych, którzy ich zranili. W takich rozmowach płyną łzy, a wszyscy wiedzą, że Syriusz Black nie płacze.

Owszem płacze, ale zrobił to tylko przed Jamesem i Remusem, choć u tego drugiego co raz częściej.

— Dlaczego? — powtórzył Black.

— A dlaczego nie miałbym się tobą przejmować? — wypalił Lupin.

— Wystarczy na mnie spojrzeć. — burknął w odpowiedzi.

— Patrzę, a wzrok mam dobry i, nic nie widzę.

— Jestem problematyczny, rodzina wyjebała mnie z domu, za niedługo mnie wydziedziczą o ile już tego nie zrobili. Kasę mam jedynie od wujka, co prawda pokaźna sumka, ale wiesz o co mi chodzi. Chciałem mieć jedynie normalną rodzinę, jedyną osobą, w którą wciąż stamtąd wierzę, to jest mój brat, ale on i tak zmienia się pod ich naciskiem, więc to kwestia czasu. To czy żyje, czy nie, nie robi na nikim wrażenia. Mogę świecić ładną buźką, zajebistym ciałem, ale nic więcej.

Remus położył się tuż koło niego, wzdychając. Syriusz, mający mętlik w głowie, sam nie wiedział co już chce powiedzieć. Na jego język napierały trzy słowa, lecz nie chciał ich wymawiać, ponieważ... wzbudziłyby w szatynie zbyt wielką sensację, więc nawet nie próbował.

A może powinien?

Może dzięki wypowiedzeniu tych słów, Remus mu doradzi. W końcu jest najmądrzejszy.

Otworzył swoje usta, lecz równie szybko je zamknął, zmieniając decyzję. Obsunął się trochę z łóżka, aby móc oprzeć głowę o ramię tego wyższego, mądrzejszego, wilkołaka, który za dużo się nim przejmuje.

— Czasem, zwyczajnie, tak po prostu... mam ochotę umrzeć.

^^^^^^^^^^^^

Kolejny rozdział za tydzień koło godziny 20 ( 05.08.2020 )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro