Odpowiedzialność

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator

Był ciepły, słoneczny dzień. Białe Audi zaparkowało przed drzwiami małego, lecz bardzo pięknego budynku. Wysiadł z niego blondyn z rozczochranymi włosami. 

Przyjechał tu choć nadal nie był w stu procentach pewny, czy podjął słuszną decyzję. Stanął pod brązowymi drzwiami i zapukał. Dobiegł go cichy, ale nadal słyszalny starczy głos. "Proszę". Nie zastanawiając się dłużej pociągnął za klamkę i wszedł.

-Witaj Czarny Kocie. Co cię do mnie sprowadza?- Spytał spokojnie staruszek.

-Witaj Mistrzu. Przyszedłem ci powiedzieć o dwóch ważnych rzeczach w moim życiu.- Odpowiedział zielonooki.

- Słucham cię więc uważnie drogi chłopcze.

- Chyba dotarła do ciebie wiadomość, że zostałem ojcem.- Zaczął niepewnie.

- Tak ostatniej nocy nie dało się tego nie wiedzieć.- Blondyn lekko się zsczerwienił. Zrobiło mu się trochę wstyd, że praktycznie  wszyskich udało mu się obudzić.

-Więc ze względu na to, że teraz jestem rodzicem nie chciałbym narażać życia. Moja córeczka przecież potrzebuje także ojca. Dlatego prosiłbym mistrza, by mógł mi przechować miraculum Czarnego Kota do czasu kiedy ponownie po nie nie wrócę.

-Co?!- Zza kurtki chłopaka wyleciał czarny kwami.

-Mistrzu nie możesz się na to zgodzić. Kto będzie mnie karmił?!- Plagg naprawdę był wzburzony. Bardzo polubił dręczenie Adriena.

-Przykro mi, ale to jego wybór i musze go uszanować, ale niczym całkowicie się zgodzę. Powiedz mi proszę chłopcze, czy jesteś pewny swojej decyzji?

-Tak jestem pewny.- Westchnął.

-Więc dobrze.

Czarny stworek poleciał do niego przytulając się  do jego policzka. Nie będzie go widział przecież przez jakiś czas. Gorzkie łzy zaczęły cieknąć po twarzy kwami.

-Żegnaj Plagg. Nie martw się kiedyś się zobaczymy.- Adrien otarł palcem słoną ciecz i się uśmiechnął.

-Tak. Życzę ci szczęścia dzieciaku.

Zielonooki zsunął z palca szary pierścień, a czarne stworzonko po prostu zniknęło. Podał  miraculum Mistrzowi Fu i wyszedł bez ani jednego słowa pożegnania.

Nie chciał bowiem, by ktokolwiek zobaczył w jego oczach żal do samego siebie, że oddał drugą najcenniejszą dla siebie rzecz w życiu....Wolność.

Wsiadł do samochodu z uczuciem pustki i pojechał w kierunku szpitala, by odebrać z niego Marinette wraz z jego córką, która jest jego nową, lepszą przyszłością i nadzieją na przyszłość...

C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro