Szkolenie i poszukiwania

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Perspektywa Marinette

Witaj mój drogi pamiętniczku. Trochę długo do ciebie nie pisałam od momentu zapisania się na karate, a to dlatego, że całkowicie nie miałam czasu....

Po upływie tych wszystkich dni nareszcie byłam gotowa. Od samego rana, aż do wieczora miałam zaplanowany grafik, który starannie przestrzegałam.

Przez to, że to robiłam pozostawało mi niewiele czasu na wyjścia z moim nowym chłopakiem .Tak nie przesłyszeliście się chłopakiem. Jesteśmy oficjalnie razem już od jakiegoś tygodnia. Myślałam już, że się nie odważy i sama będę musiała się go o to spytać, ale na szczęście to zrobił.

Spotkaliśmy się wtedy w parku przy zachodzie słońca na pikniku przygotowanym starannie przez niego. Po naszej miłej pogawędce w pewnym momencie wstał i klęknął przede mną na jedno kolano wystawiając w moim kierunku małe czarne pudełeczko.

Miałam wtedy wrażenie,że chce mi się oświadczyć,bo w sumie tak to mogło z boku wyglądać, ale on otworzył czarną paczuszkę, a przed moimi oczami ukazał się złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie serca i małym napisem na samym środku medalika "Adrienette" ,łzy szczęścia po prostu ciekły mi po policzkach, gdy zadał mi to piękne pytanie, na które odpowiedziałam twierdząco całując go krótko, ale nadal namiętnie. Nigdy tego nie zapomnę. Te wspomnienie utknie w mojej głowie i sercu już po kres moich dni...napewno...

Ten miesiąc był dla mnie niezwykle wyczerpujący i pracowity. Po ponad 2 tygodniowych poszukiwaniach mordercy moich rodziców udało mi się go znaleźć. Nie zrozumcie mnie źle, ale bardzo się ucieszyłam, bo okazało się, że leży on teraz na paryskim cmentarzu ze względu na to że sumienie nie dawały mu spokoju i popełnił samobójstwo.

A ja myśląc, że nadal żyje i chcąc go zabić zaczęłam uczęszczać na lekcje samoobrony, na których zdążyłam już nabyć czarny pas i pomyśleć co może dać nam motywacja, z niezdarnej, niewinnej Marinette zmieniłam się w niebezpieczną, odważną mistrzynię tego sportu i to w nie całe 30 dni...no proszę...

Dzisiaj mój kochany chłopak zabiera mnie do wesołego miasteczka. Może to i troszeczkę dziecinne, ale w końcu wszyscy faceci są jak dzieci lecz skoro będę tam z nim to mi wszystko odpowiada, nawet te jego denerwujące suchary.

Ooo Adi już przyszedł muszę  kończyć pamiętniczku...

Do napisania...

Marinette...♡

Zamknęłam mój różowy notatnik na klucz i włożyłam do szuflady, po czym chwyciłam zaprojektowaną przeze mnie ,różową torebkę i zeszłam na dół, by już po chwili znajdować się w szczelnym uścisku ramion mojego misia....

C.D.N

-----------------------------------------------------------------------------------------

Napisałam ten rozdział specjalnie dla was.Tak bardzo wam dziękuję za ponad 2K wyświetleń.Jesteście po prostu wielcy.

Może jest to krótki rozdzialik,ale za to bardzo istotny i dużo zmieniający w książce.Mam nadzieję,że to zrozumiecie i jednak ta publikacja wam się spodobała.

Nie bójcie się komentować i gwiazdkować jeśli wam się cokolwiek spodoba.To bardzo dużo dla mnie znaczy.Komentarze czytam zawsze i staram się na nie wszystkie jak najszybciej odpowiadać.Te drobne czynności sprawiają,że robi mi się cieplej na sercu,a to skutkuje dużą dawką weny i motywacji do pisania.

Jeżeli dotarliście,aż tutaj to mam nadzieję,że będziecie o tym zawsze pamiętać...😄A propo może dodacie:

Gwiazdki? ☆

Komentarze? 💭

Byłabym bardzo wdzięczna...😊

Życzę miłego dnia..😄

Buziaczki..😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro