To już jest koniec cz.I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator

Zapłakana Marinette z hukiem wróciła do domu zatrzaskując za sobą mocno drzwi. Była tu już ostatni raz. Zabrała sie za zbieranie z mieszkania wszystkich rzeczy, które kiedykolwiek należały do niej i do Emmy.

To była przeprowadzka ostateczna. Zdjęcia, talerze, łyżki, pościel po prostu wszysko.Granatowłosa miała mały problem z łóżeczkiem Emmy, ale po dłuższym upychaniu go do zamówionej wcześniej taksówki jakoś jej się udało.

Przed wyjściem ostatni raz spojrzała na pomieszczenie. Samotna łza spłynęła po jej czerwonych od emocji policzkach. Przecież przeżyła z nim tutaj tyle wspaniałych chwil,  o których ciężko będzie jej od tak zapomnieć.

-Proszę do starej piekarni.- rzekła patrząc ostatni raz przez okno samochodu.

Perspektywa Ayli

No gdzież ona się podziewa... Z Marinette to nigdy nie wiadomo. Jak gdzieś polezie to później szuka jej się godzinami, a ona pojawia się dopiero na następny dzień. Jak kamień w wodę wyłowiony o poranku przez kaczkę.

Jestem ciekawa kiedy się zorientuje, że zostawiłam jej około 80 wiadomości głosowych na poczcie. Jak pomyślę, że będzie musiała to odsłuchiwać to aż mi się uśmiech pojawia na twarzy.

Ktoś otworzył drzwi od mieszkania. Początkowo myślałam, że to jakiś złodziej, ale niestety nie. Wróciła moja przyjaciółka.

Narrator

Do pomieszczenia weszła zalana łzami Marinette.

-Mógłby mi pan pomóc z tym łóżeczkiem. Dopłacę.- Zwróciła się z prośbą do taxówkarza.

-Pewnie, chętnie pomogę.- odpowiedział po czym zabrał się za całą sprawę.
-Jejku kochana co się stało? - do granatowłosej podeszła zatroskana mulatka szczelnie obejmując kobietę rękami.

- On..on...- zaczęła szlochać nie mogąc dokończyć zdania.

-Cii.. Wszystko będzie dobrze, zaraz mi wszystko opowiesz, a narazie uporajmy się z tym wszystkim.

W tym samym czasie u Adriena.

Perspektywa Adriena

Ubierałem właśnie koszulkę. To była najgorsza chwila mojego życia, nic dokładnie nic tego nie przebije. Teraz muszę tylko wykombinować jak dostać się do jej mieszkania.

Tam na pewno coś skrywa, przecież każdy człowiek ma jakiś sekret. Wtedy będę mógł już z tym wszystkim skoczyć i wrócić z powrotem do mojej rodziny.

-Zajebista byłaś. -chyba pokochałem kłamanie.

-Nawet nie wiesz jak marzyłam o tej chwili. - wysapała.

Nawet nie wiesz jak w tej chwili chciałem cie zabić i zakopać gdzieś na tym polu.

Narrator

Wszystkie rzeczy były już poukładane na swoich miejscach. Marinette po długim prysznicu wreszcie wyszła z toalety w swoim ciepłym różowym szlafroku i udała sie do salonu gdzie na kanapie już czakała na nią Ayla z kubkiem gorącej czekolady. Granatowłosa usiadła przy stoliku na którym znajdował się owy napój.

Perspektywa Marinette

- A teraz mów kochana o co chodzi. Jeśli to sprawka Adriena to najpierw obetnę mu przyrodzenie, a później wypruje flaki. Kit z tym, że pójdę do więzienia za zabójstwo. Moja córeczka przecież ma ojca, a matkę możesz jej zastąpić ty.- zaśmiałam się. Czasami jednak ktoś potrafi poprawić mi humor.

C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro