Bolesne spotkanie cz.I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator

-Witam was wszystkich serdecznie po długim okresie wakacji! Nazywam się Laurencja Bustier i mam zaszczyt powitać w tym roku szkolnym dwoje nowych uczniów! Zapraszam na środek Emily. Chodź tu kochanie i opowiedz nam coś o sobie. -uśmiechnęła się nauczycielka.

Nieśmiała dziewczyna powoli wyszła na środek klasy. Przerażały ją bardzo tego typu wystąpienia. Nie była do tego przyzwyczajona, ale musiała coś z siebie wydusić, nie mogła się zbłaźnić już pierwssego dnia.

-Cześć wszystkim. Nazywam się Emily. Moim marzeniem było dostanie się do tej wspaniałej placówki. Tutaj mogę spełniać swoje marzenia. Mam nadzieje, że poznam też wielu przyjaciół. - Nastolatka wróciła cicho na swoje miejsce.

-Dziękuję ci Emily. A teraz niech na środek wyjdzie Hugo. - nastała cisza, widocznie kogoś takiego nie było w klasie.

-Wie ktoś może gdzie jest Hugo?- po twarzach wszystkich zgromadzonych można było rozpoznać, że nic na ten temat nie wiedzą.

-No to trudno. Może się zgubił. Zacznijmy w takim razie pierwszą, oficjalną godzinę wychowawczą. -entuzjazm Bustier, aż przytłaczał.

Jakiś czas później

Drzwi klasy otworzyły się gwałtownie przerywając wypowiedź nauczycielki. Do klasy z impetem wkroczył blondyn.

-Witam was wszystkich szanownie w tej jakże ekskluzywnej budzie. Wiem, że wcześniej może mnie nie widzieliście, ale tak to ja jestem ten słynny Hugo Agreste. - w tej chwili chłopak dostrzegł w klasie Emily.

-I będę waszym największym koszmarem.-Patrząc się przenikliwe na nią powiedział z lekka się uśmiechając.

Granatowłosa miała strasznego pecha, gdyż
koło niej zostało jedyne wolne miejsce w klasie.

-Dobrze Hugo nie pajacuj już tylko siadaj proszę.- skwintowała to tylko wychowawczyni.

Perspektywa Emily

O nie, mam tak wielkiego pecha życiowego jak moja mama. Dlaczego? Czy to obiciążenie genetyczne?

-Widzimy się znowu pani wielce honorowa.- usiadł koło mnie.

-Przymknij się. Nie rozmawiam z blondynkami.-Mam nadzieje, że teraz się odczepi bo naprawdę nie chce robić mamie i sobie żadnych problemów.

-Mówi dziewczyna, która wylała sobie kupę atramentu na głowę. -Nie będę na niego zwracać uwagi to może się odczepi.

-Co zatkało kakao? Czyżby nasza mała dziewczynka się obraziła.- Nareszcie dzwonek. Co za ulga mam dość tego gościa. Spakowałam swoje rzeczy po czym zasunęłam za sobą krzesło i wyszłam nawet na blondasa nie patrząc.

A co mi tam pójdę do szafki po kredki i trochę sobie pomaluje tak z nudów.

Wbiłam kod; 137652 i cieszę się, że zdążyłam się odsunąć, bo inaczej moja głowa zostałaby przytrzaśnięta, a kto był tego sprawcą? No tak mogłam się spodziewać.  A może jak go przepadam to się odczepi? Warto spróbować.

-Bez pożegnania się nie odchodzi. Nie uczyli cię w domu szacunku? -co za narcyz.

-I kto to mówi?

Narrator

-Osoba której ojciec jest nieziemsko bogaty.- wypiął dumnie pierś.

-I co mnie interesuje jaki jest twój ojciec? Mi wystarczy wiedzieć, że ty jesteś nieziemskim chamem.- zgasiła go Emily.

- Widziałem w ogóle zdjęcia twojej mamuśki w necie. Niezła laska powiem, brałbym ją.

-Odszczekaj to!- zagotowała się dziewczyna.

-Niby dlaczego?

-Odszczekaj to natychmiast!

-Nie.

Zdenerwowana nastoletka z impetem zaatakowała chłopaka. Ten nie spodziewając się takiej reakcji z jej strony dostał mocnego sierpowego w nos. Zaczęła się walka. Wokół dwójki zgromadził się już niezły tłumik niczym pojawiła się nauczycielka.

-Do dyrektora i to już! Oboje!

Perspektywa Marinette

-Tak Rachel tam mają być niebieskie światła, by ładnie podkreślały kryształki na kreacjach. Chwilka.- zadzwonił do mnie telefon. Nieznany numer.

-Tak słucham?

-Dzień dobry. Czy mówie z panią Dupain - Cheng?- odezwał się damski głos.

-Tak.

-Mogłaby pani przyjechać do szkoły? Pani córka miała bójkę.

-Jejku, oczywiście już jade. - Rozłączyłam się.

Co mojej kochanej córeczce odbiło? Żeby tylko nic jej się nie stało. Ciekawa jestem kto i jakim sposobem doprowadził ją do takiej złości.

-Rachel musze gdzieś pojechać. Zastąp mnie proszę na jakiś czas.

-Dobrze pani Cheng.- Kobieta wyszła z budynku i wsiadła do swojego białego samochodu.

C.D.N.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro