Pytania cz. II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator

Mężczyzna popatrzył się w zdumieniu na syna, był w stu procentach przekonany, że jest w szkole. Przez całą noc nie mógł zasnąć myśląc jak Marinette mogła na to wszystko zareagować. Trochę łez też uronił wyobrażając sobie te wszystkie chwile które mogli przeżyć razem, a przez Lilę tego nie doświadczyli. 

Jego żona i tak już dużo w życiu się nacierpiała. Straciła rodzinę, wspomnienia, dzieci i jego również. Nie był przez to pewny, czy będzie mu to od tak wybaczyć. Na pewno będzie potrzebować mnóstwo czasu. Nie dziwił jej się, że wyjechała, bo na jej miejscu zrobiłby dokładnie to samo.

- Hugo powinieneś być już dawno w szkole.- zestresował się. Nie chciał, by rozpieszczony syn widział go w tym stanie.

- Co masz wspólnego z matką tej pieprzonej Emily?!- krzyknął w czasie, gdy jego ojciec przecierał pośpiesznie oczy, trzęsącymi się od emocji dłońmi. 

- Nie wyrażaj się tak. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to jako pierwszy się dowiesz, obiecuję ci Hugo.- spojrzał na niego.- A teraz zbieraj się bo lekcje już dawno się zaczęły.- blondyn wskazał palcem na dębowe drzwi, oznajmiając tym samym, że chce zostać sam.

Nastolatek wyszedł, ale ojciec nie zakazał mu przecież dokładniej przyjrzeć się tej sprawie, a on nie zamierza z tego zrezygnować. Poszedł do garderoby, zwinnym ruchem ręki zdjął z wieszaka wcześniej przygotowany zestaw ubrań i założył go na siebie. Jak zwykle na czarno.

Na dworze padało, ale nie przejmował się tym zbytnio, przecież miał swoje BMW, nic mu nie zagrażało, no może poza kierowcami. Myślał tylko o tym, że musi porozmawiać z Emily. Brzydziła go ta myśl. Nie przepadał za takimi dziewczynami jak ona, naturalność, obrzydliwość.

Jako nieliczna z dziewczyn nie używała kosmetyków, ani nie przerabiała swojego mundurka szkolnego na bardziej wyzywający. Mimo tego większość chłopaków i tak się za nią oglądało. On tego nie rozumiał. Nie było na co patrzeć. Tylko jej charakter w jakimś stopniu mógł go pociągać, nie mniej, nie więcej.

Dojechał szybko pod budynek szkoły, trwała już przerwa. Zdążył przegapić trzy pierwsze lekcje, ale wcale się tym nie zamartwiał. Nawet nie pofatygował się do szafki, by odłożyć markową kurtkę, bo tam zapewne spotkałby Aleksandrę. To była zabawa tylko na jedną noc, a ona liczyła zapewne na coś więcej. Wcale nie było mu przykro z tego powodu.

Teraz szukał tylko jednej osoby w tym tłumie, granatowych kucyków Emily. Pod klasami jej nie było, czyli musiała pójść na stołówkę. No tak przecież to przerwa obiadowa, że też wcześniej o tym nie pomyślał. Po drodze przyczepiło się do niego parę dziewczyn, ale spławił je mówiąc, że porozmawia z nimi dzisiaj w nocy.

Pomieszczenie było pełne uczniów siedzących przy okrągłych stolikach. Każdy miał swoje kółko różańcowe, którym mógł się otoczyć. "Niegrzeczni" , normalni, palacze,sportowcy, bogacze, narkomani, hipisi, imprezowicze, kujony, samotnicy, każdy wśród swoich.

Ona siedziała przy stoliku mądrych, obok tej dziennikareczki, która wkurzyła go ostatnio na ulicy ,chcąc przeprowadzić jakąś ankietę na zajęcia. Nie miał czasu na zagrywki, chciał się wszystkiego dowiedzieć od razu, ale nie w tym zgiełku, musiał wyciągnąć ją gdzieś w odosobnienie, gdzie będą tylko w cztery oczy.

- Emily, chodź musimy ze sobą poważnie porozmawiać.- blondyn nawet nie czekał na jej odpowiedz, tylko natychmiastowo wyprowadził z sali ciągnąc ją za nadgarstek w kierunku męskich toalet.

C.D.N.

Moi drodzy czytelnicy to koniec maratonu na dzisiaj. Muszę zrobić go bowiem w jeszcze jednej mojej książce, którą ostatnio zaniedbałam. Ten rozdział również jest niesprawdzany, jednak poprawię go i poprzednie, dziś wieczorem.

Do napisania^^

~ Ninka~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro