Rozdział 55: Greg

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Arial pov)

- Masz - Segoe podał mi kubek z herbatą. - Napij się, a potem odpocznij.

- ...dzięki... - wydusiłem i napiłem się nieco. Czułem przy tym jak ciężko mi było unieść kubek do ust... Ta wyprawa naprawdę mnie wykończyła.

- No problemo. Ja pierdolę, to było... coś - przyznał.

- . . .

- Sory... Nie będę cię męczyć. Odeśpij to, a może jutro spróbujemy to ogarnąć.

- Ta...

- Hej chłopaki! Jak się trzymacie? - nagle do pokoju weszła Spirit. Po drodze ona, Sam i Tahoma poszły do lombardu sprzedać nieco śmieci z Pałacu, więc wróciły nieco później niż my.

- Okej. Ale weź pukaj, co? Co jeśli waliłbym konia? - zapytał mój brat.

- Przy nim? - wskazała na mnie. - Chyba masz godność.

- ...

- Właśnie, mamy przy okazji niespodziankę dla Ari'ego! - Tahoma wsunęła głowę do pokoju.

O̢ ̢n̡íe͠.̷ ͝M͜a̶m̴ ̡z̕ł͠e͡ ́p̕r͟z̸e͡ćz͏u͏çi̧a̢ ̧c̷o͢ ̴d͠ơ ͜t̡e͝ģơ.͝

- Jaką...? - zapytałem, próbując go ignorować.

- T-ta-dam...! - nagle Sam weszła do środka. W rękach trzymała małą doniczkę z kaktusem. - P-pomyślałyśmy, że... um... że m-mógłby być nieco m-milszy...

- ...dlatego mamy dla niego roślinkę do opieki! Jakby co, nazwałyśmy go Greg - Spirit wskazała na doniczkę, na której pisakiem ktoś napisał "Greg".

.͞.̸.̴w̴y͡j͜ȩb͟i͝ę̕ ͠g̴o̕ ͝z̕a̴ ͢o̢k̨n̕ó.̀

- Hej! - krzyknąłem. - Nie wyrzuca się prezentów!

G̵Ó͢W̡N͠O̧ ̡M̶N͡ĮE͘ ̀T̨O̢ ̢O͠B҉C̡H͏O͜D̛Z̡I҉!̡ ̧N̸i͢e̴ ̷b̛ę͝d͘ę̶ ̢p̵o̴d̛ļe̷w̡a̛ć̷ ͡j̧e҉b̵a͜n͏e͢g̡ơ ̡k͝a͞k̢t͠u͢s̸a̵!҉

- Ari...

- Ej, no weź Ari! - jęknęła moja siostra. - Zobacz jaki jest uroczy, taki mały kaktusik...

T̛ó ̵n͝i̡e͢c͞h́ ͜śo̷b҉i͝e͡ ͢g͟o͢ ͝k̢u̢r̕w͠a̡ ҉w͜e͘ź̛m̵i͞e̶.͘.͟.҉!͟ ͢J̷a̷ ͡p͝i̕e҉r̡d͜o͝l͜ę́,҉ ̧k͘o̴b̸i̴e̕t̢y̨.҉.͡.̷

Westchnąłem. Ja nie wytrzymam chyba... To jeden kaktus. JEDEN. NAWET NIE TRZEBA TAK CZĘSTO GO PODLEWAĆ.

- Ari... A jeśli dodamy to jako część umowy...? - westchnąłem z rezygnacją. Fakt, pomysł był dobry, w końcu podobno dbanie o rośliny pomaga kształtować odpowiedzialność i tak dalej, ale Ari nie chciał się na to zgodzić. Musiałem więc... coś wymyśleć. - Możesz mi w zamian coś kazać robić, ale ty musisz zająć się Gregiem.

.͞.̀.͏

- M-mówisz... p-poważnie, Arial...?

- Tak, Sam... Inaczej go nie namówię. Plus... i tak prędzej czy później do tego dojdzie, więc... równe dobrze mogę teraz dorzucić coś do listy.

.͢.͝.͡j́e͝s̡t̸e̶ś̕c͜i̵e̸ ̛ńi̴e̸m̢óż͞l͟i̷w͡i̸.͜ ̛O͟K̛E͜J̴,͘ ́z҉a͡j̕m̴ę̀ ͡s͟i͞ę̢ ̶j̕èb̕a͏ń͟c̀e̵m͘.̧ ̶A̸ ́c̶o͠ ́d̛ơ ͞c̵i͡e̷b̶i̵ę.͝.̵.̵ ̨d̛o̕ ̴j̕u̡t͡r͜a̸ ͘c͟o̸ş́ ̷w̛y͟m͡ýś͢l̀ę́.́

- Na pewno? Pytam, żebyś się nie wycofał.

.̸.͢.͜t͜a͟.̴ ̶J̀e͜b͟a̴n̛y̷ ͞k̛ąk̸t̸u̵s͘.̨.̧.

- No to ustalone - powoli wstałem i wziąłem Grega od dziewczyn, po czym postawiłem go na parapecie. - Tu będzie stał. Po prostu podlewaj go co jakiś czas i tyle.

.̶.́.̧w̷a̶l̨ ́s̴i͝ę͏.̡

- Yay - Tahoma się ucieszyła. - Okej, dajemy wam spokój. Zdrzemnijcie się i tak dalej.

- A, w-właśnie... - odezwała się Sam. - Um... Czytałam n-nieco o tym g-gatunku... W-wystarczy podlewać go d-dwa razy w tygodniu, n-niewielką ilością wody...! D-dziś już go podlałyśmy, w-więc... d-do niedzieli powinno w-wystarczyć...

U͜u͝u͡u̴u̧u͡u̢u̡u҉u͢u͝u͝u̶u҉u͟u͏u͝u̢u̷u̶g̶h͜.̕.́.̡

- Będę mu przypominać... Dzięki, Sam.

- J-jasne... J-jakby co, m-mogę poczytać o nim w-więcej... Um, tak... d-dobranoc! - błyskawicznie wybiegła z pokoju. Pozostałe wyszły razem z nią.

Usiadłem na łóżku i spojrzałem na okno. Greg grzecznie tam siedział.

- Okej... Idę spać, Ari.

.̛.͜.̴c̷z̧e͡m̴ư ͜n̡i͠e҉ ̛p̕o̷z̀w̕o̶l͝i҉ł̨ęm͜ ͡c͠i̷ ̡s҉i҉ę͞ ̨w̕t̵e҉d҉y̨.̨.͝.̡ ͡U͘g̴h̴.̷.́.҉ ͞W̧y͟p͝i҉e͡r̵d̡ąl̡a͞j̡ ͝s͢p͠a̧ć̶.͞

*

Czwartek, 6 listopada 2039

(Ar̢i p̕o̵v͜)̸

...już nie mieli co robić, co? Kurwa, oni traktują mnie jak jebany żart! Kaktusa im się zachciało...

Ale zgodziłem się, więc... jak trzeba to trzeba. Tylko teraz znaleźć jakiś sposób by torturować Ariala...

- Ack!

- Ooof!

Tak się zamyśliłem że nawet nie zauważyłem jak Arial się wrąbał w kogoś. Co do kurwy, tu też mam mu robić za oczy?!? Patrz przed siebie, debilu!

Eh, takie narzekanie nic by nie dało (w końcu i tak by mnie olał), więc zamiast tego po prostu spojrzałem na kogo on wpadł.

- Sorka! Nie patrzyłam przed siebie - jakaś laska zaczęła zbierać rozsypane komiksy z podłogi. Z tego co zauważyłem, była to sama manga (siostra Ariala miała kilka takich). Nie mogłem jednak odgonić myśli, że skądś tą laskę kojarzę... Wszystko przez jej brązowo-czarne włosy. Widziałem już je kiedyś... Ale gdzie?

- Nie ma proble- Hej... - chyba Arial dotarł do tego samego wniosku, co ja. - Ty jesteś... Aida, co nie?

Uniosła wzrok i popatrzyła na niego. Momentalnie go rozpoznała.

- Bez jaj! To TY?!? - natychmiast wstała. - Matko, Arial, nie widziałam cię dobre kilka miesięcy!

- Ja tak samo ciebie... Ale co ty tu robisz?

- A postanowiłam znaleźć sobie jakieś zajęcie i prowadzę klub mangi i anime - wyjaśniła. - Ale tata nie pozwala mi tego ogarnąć w jego szkole, bo to "nie pasuje do jej obrazu", więc chodzę po kilku innych i tam je prowadzę. W czwartki chcę to robić właśnie tutaj.

Imię: Aida Iplier

      Wiek: 16 lat

      Rola: znajoma Ariala, prowadzi szkolny klub mangi i anime 』

No teraz kojarzę... Aida Iplier, jedna z osób z którą Arial chodził do poprzedniej szkoły. Jej stary, Darkiplier, był dyrektorem tego śmietnika... Dobrze że to dawne dzieje, tamto miejsce było pojebane. Nie żeby to było normalne kurwa.

- Naprawdę...?

- Mhm! Um, skoro już trzymasz moje rzeczy, pomożesz mi je zanieść? Mam załatwioną klasę piętro wyżej, więc mogę tam trzymać wszystko.

- Nie ma problemu.

-͜ ̀P̵o̷w͡a̕ż̵n͘i͟è?͟ ҉N̨i̶e̡ ̸m̛a͠s͝z͏ ͠n͠i̸c̴ ͞l͡e̵ṕs̡z̕ęg̛o͡ ͟d҉o͟ ́r͝o̷b̢o̧t̛y̛?̡!͘?͝

- Jak widać nie, Ari...

- Oh! Ari dalej u "siebie", co? Jak sobie z nim radzisz? - zapytała Aida. No do jasnej- - Męczy cię dalej czy...?

-̡ ̷Z͞a͝r͡a̛z͢ ͏k̛u̡r͏w̵a͡ ͠z̷a͝c͟z͠n̷ę͞!̧!̧!̀

- To stare dzieje. Teraz się kolegujemy. Tak jakby.

- Pierdolisz!

- Nie. To długa historia, ale... teraz staramy się dogadać. Jakoś.

- Oh. Huh. W sumie Ivo chyba coś wspomniał, ale bez detali... Nie sądziłam jednak że to prawda.

- A jest.

- Łał...! Musisz mi kiedyś o tym opowiedzieć!

- Ale nie teraz... Za kilka minut mam kolejne zajęcia.

- Oh, no tak. To tutaj - otworzyła jakoś drzwi i weszła do środka. - Postaw to na stole, dalej sobie poradzę.

- Mhm.

- Dzięki za pomoc! O, a może chciałbyś wpaść? Zaczynamy o 17, więc do tego czasu większość osób kończy lekcje.

- W sensie... do twojego klubu...?

- A czemu nie? W sensie, malujesz i tak dalej, nie? A manga i anime mają różne style artystyczne, więc tylko rozszerzyłoby to twoje horyzonty czy coś!

-̛ ͜E̸j͏,̷ ̵m̶a͜m̕ ͜ṕo̴m̨y̷s̕ł̶!͡ ͝N͡a͘ẁe̸t̡ ͡j̧e̶ś͘l͞ì ͘n͘i̧e͢ ̸c͟h̕će͢şz҉,͝ ͠i̛ ̷t͏a͜k͢ ̧m̴u҉s̷i҉s͟z̵!͞ ͜T̢o͏ ҉z̛a̴ ̕t͜e̴g͢o̷ ̶c͢h͡o͡l̷e̢ŗn͜e͠g̕o͘ ̸k͞a͠k̷t͢u͏s͏a̷!̢

- Chwila, moment...! Może bym tak zrobił, ale jest pewien problem... - Arial uniósł dłoń. - We wtorki i czwartki mam zajęcia z ciocią Enderą. Nawet gdybym chciał, nie mógłbym przyjść do ciebie.

- Oh. To poważny problem.

-̶ ̷K̀u̢r̵w͘a͡.͡.̢.҉

- Cóż, rozumiem. Ale jakbyś miał wolny dzień czy coś to wiesz gdzie mnie szukać, nie?

- Mhm. Będę pamiętać.

- Okej, lecę, muszę jeszcze ogarnąć kilka rzeczy. Zgadamy się później!

- Ta...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro