Rozdział 310

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

+18!!

Krystian pozwolił, żeby Aron ostrożnie położył go na łóżku i wsunął dłonie pod jego koszulkę, delikatnie jeżdżąc dłońmi po mięśniach jego brzucha. Westchnął cicho.
- Z tymi drzwiami chodziło mi o to, że Amelka podobno widziała jak dawałeś mi klapsy ostatnio.
- Że co? - Zapytał zszokowany. Usiadł na materacu.
- Powiedziała, że wstała w nocy po coś do picia i usłyszała mój krzyk, a jak zajrzała do nas do sypialni, zobaczyła, że leżę ci na kolanach, a ty mnie lejesz. - Mruknął coraz bardziej się rumieniąc.
- Czekaj sekundę, jakim cudem ona słyszała twój krzyk, jeśli mamy wygłuszony pokój? - Spytał Aron i usiadł na piętach. Krystian zdał sobie sprawę, że jego partner ma rację. Zmarszczył brwi i również się podniósł.
- Może zapomnieliśmy dokładnie ich zamknąć? - Podsunął. Aron przez dłuższą chwilę po prostu się mu przyglądał.
- Kochanie, uwierz mi, że też bardzo mnie to interesuje, ale obecnie jestem tak napalony, że zaraz dojdę w spodnie, więc czy możemy wrócić na ziemię? - Poprosił.
- Możemy. - Szepnął chłopak. Słowo to podziałało na bruneta jak zapalnik, bo w jednej chwili jego lewa ręka objęła chłopaka w pasie przewracając ich obu na materac, a palce prawej zacisnęły się w jego kosmykach, odchylając do tyłu jego głowę. Jęknął cicho na ten niespodziewany gest.
- Boże, ale ja za tym tęskniłem. - Wymruczał wciskając twarz w jego szyję i drażniąc ją ciepłymi ustami. Chłopak zacisnął dłonie na materiale jego marynarki. W jednej chwili złapał jego krawat i korzystając z niego jak ze smyczy naprowadził usta swojego partnera na swoje własne.
- Nasty*. - Skomentował z bezczelnym uśmiechem starszy.
- Mogę być bardziej nasty, jeśli chcesz. - Szepnął policjant pomiędzy pocałunkami.
- Czy to ma być wyzwanie? - Spytał i wyprostował się, górując nad nim. Powoli zdjął swój krawat.
- Dlaczego go zdejmujesz? - Zapytał lekko drżącym od pożądania głosem. - Podoba mi się jak jesteś na smyczy. - Mruknął bezczelnie się uśmiechając. Aron gwizdnął przeciągle.
- Nie spodziewałem się po tobie takiej sztuczki. - Przyznał szczerze.
- W takim razie jeszcze dużo o mnie nie wiesz. - Kontynuował policjant i nagle się o niego otarł wyrywając z ust starszego gardłowy jęk.
- Cholera, co się z tobą stało? - Zapytał nagle zupełnie poważnie. - Gdzie się podział ten mój delikatny, wstydliwy kociaczek? - Zacmokał. Krystian wyszczerzył się do niego i nagle jednym, płynnym ruchem przerzucił go na poduszki.
- Poszedł się pierdolić. - Wypalił i usiadł na jego kroczu zataczając biodrami delikatne kółka. Aron przygryzł wargę i zacisnął dłonie na jego biodrach, aż w końcu uległ sam sobie i odchylił głowę na materiale lekko rozchylając usta. Nagle jęknął głośno, zaskakując tym ich obu. Krystian od razu się odsunął.
- Nie, nie, nie. Nie dojdziesz tak szybko. - Starszy jęknął z zawodem, dając mu się odsunąć.
- Proszę. - Zaskomlał. - Czekałem na to od rana. - Dodał żałośnie.
- Ojejku. Biedactwo. - Zacmokał policjant. Usiadł mu na brzuchu. - Daj, pomiziam cię. - Powiedział łapiąc za poły jego marynarki i lekko ją rozsuwając, tak by zsunęła się po jego bokach. Aron w końcu zniecierpliwił się na tyle, że sam zabrał się za rozbieranie. Krystian zareagował w ułamku sekundy, sięgnął po rozwiązany już krawat i zanim mężczyzna zdążył zareagować usiadł na nim i przywiązał jego ręce do ramy łóżka. Aron szarpnął więzami i westchnął ciężko starając się opanować swój rozedrgany głos.
- Kurwa, ten wieczór miał wyglądać zupełnie inaczej. - Poskarżył się gdy policjant wrócił na swoje poprzednie miejsce na jego brzuchu.
- Tak? - Zainteresował się. - Jak miał w takim razie wyglądać? - Zapytał nachylając się nad nim.
- Miałem wejść tutaj z tobą, położyć cię na łóżku, powoli się rozebrać, żebyś mógł obserwować każdy mój ruch, a potem wypieprzyć cię tak dobrze, że zapomniałbyś jak się nazywasz. - Mruknął.
- Ostatnią część i tak zaliczymy, ale po mojemu. - Postanowił.
- Od kiedy ty jesteś power bottomem? - Spytał Aron. Policjant zamrugał zaskoczony, na co starszy przewrócił oczami. - W dużym skrócie, to osoba, która jest pieprzona przez kogoś innego, ale ona decyduje o wszystkim.
- Oh. - Mruknął tylko policjant. - Nie wiem. - Przyznał w końcu wzruszając ramionami. - No, wracając do tematu... - Wymruczał i ponownie rozsunął poły marynarki starszego, żeby ta zsunęła się na kołdrę odsłaniając jego tors zakryty przez śnieżnobiałą koszulę. Chłopak oblizał się na sam widok.
- Boże, ja wiedziałem, że ty jesteś seksowny, ale teraz stanowczo przeginasz. - Westchnął starszy obserwując go spod lekko przymkniętych powiek.
- Ta? - Zagaił policjant i nachylił się nad nim, kradnąc szybki, słodki pocałunek. Zanim Aron zdążył na dobre go poczuć młodszy już dawno się od niego odsunął. - Bardzo zależy ci na tej koszuli? - Zagaił niby od niechcenia przesuwając palcem wskazującym po jej materiale.
- Trochę tak, bo cała reszta jest w praniu. - Wymruczał starając się zapanować nad reakcjami swojego ciała.
- Szkoda. Zamierzałem ją z ciebie zedrzeć. - Westchnął chłopak i zaczął bawić się małymi, białymi guzikami, odpinając je zdecydowanie zbyt wolno. Aron westchnął drżąco.
- Krystian, proszę. - Zaskomlał.
- Nie dasz mi się pobawić, co? - Zasmucił się.
- Ty draniu! Przecież doskonale widzę, że świetnie się bawisz! - Warknął nagle. Warknięcie to zaraz zamieniło się w skomlenie, gdy chłopak włożył mu dłoń w spodnie. - Proszę! - Wyjęczał mężczyzna wypychając biodra do góry. Młodszy wyjął rękę z jego spodni i położył ją na jego brzuchu.
- Rany, a ja myślałem, że to ja jestem ten mniej cierpliwy. - Mruknął.
- Jak tylko mnie rozwiążesz pożałujesz całego tego pomysłu. - Warknął Aron i jeszcze raz spróbował wyszarpnąć się z więzów swojego własnego krawatu.
- Więc to tak wyglądasz jak jesteś na dole. - Mruknął jeszcze chłopak. - Intrygujące.
- Jak zaraz mnie nie rozwiążesz, nie dam ci dojść przez miesiąc! - Warknął wściekły. Krystian chyba zrozumiał, że brunet jest już na skraju wytrzymałości. Zarówno tej psychicznej, jak i fizycznej.
- Dobrze. - Mruknął w końcu i usiadł wygodniej na jego brzuchu. Rozpiął do końca jego koszulę i scałował parę kropelek potu z jego torsu i szyi racząc się cichymi jęknięciami, jakie wychodziły z ust tego pięknego faceta. Przesunął się niżej i zsunął z jego bioder spodnie wraz z bielizną dostając w zamian kolejny jęk. Schylił się nieco i wziął go całego do ust mrucząc cicho na to znajome uczucie, za którym tak tęsknił. Prawda była taka, że uwielbiał zaspokajać swojego faceta. Zwłaszcza, jeśli ten tak ładnie o to prosił. Więc teraz nie potrzebował dużo czasu, by doprowadzić go na szczyt. Po wszystkim zlizał jeszcze resztki nasienia z jego skóry i usiadł, by uspokoić oddech. Gdy uniósł wzrok napotkał błękitne tęczówki Arona obserwujące go spod wachlarzu ciemnych, gęstych rzęs.

***

nasty* - w tym kontekście oznacza brutalniejszy/ostrzejszy seks

Wiecie co? Ten rozdział jest wybitny.

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro