Rozdział 321

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Okay, zdejmij bluzę, osłucham cię jeszcze. - Powiedział Darek i wyjął stetoskop po czym zaczął rozcierać go o dłonie, żeby go rozgrzać. Krystian uniósł ręce, żeby zdjąć bluzę i nagle jęknął z bólu. - Co się dzieje? - Spytał Darek.
- Cholera, przez to wszystko nie zmienialiśmy mu opatrunków. - Uświadomił sobie przerażony biznesmen.
- To też od razu mu załatwię. - Odparł spokojnie Darek. - Pomóc ci? - Spytał widząc jak chłopak siłuje się z ubraniem i nie czekając na jego odpowiedź pomógł mu ją zdjąć. Młodszy owinął się ramionami i zaczął drżeć. 
- Chcesz łyka herbaty? - Spytał Aru i podał mu kubek. Chłopak skorzystał z jego oferty i dał się osłuchać lekarzowi.
- Brzmi dobrze. - Zawyrokował ten zadowolony. - Bardzo szybko się zbierasz, zazwyczaj pacjenci dochodzą do siebie dłużej. - Dodał i zaczął rozwijać bandaż. Chłopak zagryzł zęby dusząc cichy jęk, jaki chciał z niego uciec.
- Już kończę. - Zapewnił go spokojnie i dokończył zmienianie jego opatrunków. - No, możesz się ubrać. - Powiedział i zwrócił się do Arona. - Zadzwonię dzisiaj do tego znajomego, załatwię tą wizytę i dam ci znać co i jak. - Obiecał.
- Dziękuję. - Wtrącił cicho policjant. - Za to, i za wczoraj... i za wcześniej. - Dodał jeszcze bardziej ściszając głos. 
- Nie martw się tym. Cieszę się, że mogłem pomóc. - Zapewnił ciepło. - Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się spotkać w innych okolicznościach i po prostu porozmawiać bez martwienia się o siebie nawzajem. - Dodał jeszcze.
- Na pewno. - Odparł policjant i oparł się o maskotkę, a potem przymknął oczy i naciągnął na siebie kołdrę.
- Wygodnie mu na niej? - Szepnął Darek. Biznesmen złapał jego dłoń i położył na zabawce. 
- To termofor. - Zaśmiał się cicho i nachylił się nad policjantem.
- Zostawię ci herbatkę na szafce, oki? - Spytał. Chłopak mruknął cicho, a ten złożył czuły pocałunek na jego policzku i wstał z łóżka. Darek również się podniósł.
- Chodź do kuchni, Bartek robi kawę mrożoną. - Uśmiechnął się i we dwójkę opuścili pokój.
- Uaa, na bogato widzę. - Roześmiał się mężczyzna.

Gdy wchodzili do kuchni zastali Bartka kończącego przygotowywanie kaw. Odwrócił się w ich stronę i podał im po naczyniu. Aron z przyjemnością upił duży łyk.
- Rewelacja. - Mruknął zadowolony, obejmując chłodną porcelanę dłońmi.
- Rzeczywiście świetna. - Wtrącił Darek i usiał przy stole.
- Jak Krystian? - Zapytał Bartek biorąc trzeci kubek.
- Szybko dochodzi do siebie, jest przytomny, rozumie co się dzieje wokół niego...
- A pamięta cokolwiek z wczoraj?
- Nic a nic. - Rzucił Aru i czule się uśmiechnął. - Pytał czy coś razem obejrzymy, więc za parę godzin zamówię nam jakiś dobry obiad i pójdę do niego dotrzymać mu towarzystwa.
- A co ty na to, jakby Adaś z wami posiedział? Dzisiaj w nocy też płakał za Krystianem, ale już nie chciałem was budzić. - Mruknął.
- Dopiję kawę i pójdę do nich. - Zaoferował się biznesmen.
- Ja chyba muszę wrócić do siebie. - Westchnął Darek i przeczesał włosy palcami. - Muszę wziąć prysznic i się położyć. 
- Naprawdę dziękuję-
- Czy wy możecie wreszcie przestać mi dziękować? To jest moja praca. Lubię pomagać. - Powiedział i w kilku szybkich łykach dopił swoją kawę. - W zamian za pomoc możesz wysłać mi przepis. - Rzucił do zaskoczonego Bartka.
- Nie ma problemu. - Stwierdził ten i sprzątnął naczynia, a Aron zaoferował, że odprowadzi przyjaciela do drzwi.

- Zadzwonię dzisiaj wieczorem spytać jak się czuje, a jutro rano napisz mi SMS-a czy wszystko w porządku.
- Dobrze.
- I pilnuj, żeby było mu ciepło, bo może się przeziębić. - Dodał jeszcze zakładając buty.
- Mhm. 
- No, to chyba tyle. - Mruknął zerkając na torbę na ramieniu. Biznesmen złapał go i przycisnął do siebie w mocnym uścisku.
- Wiesz, co chcę powiedzieć. - Rzucił rozbawiony.
- Wiem. - Roześmiał się lekarz odwzajemniając uścisk. - No, idź już do niego, pewnie tęskni. - Rzucił jeszcze odsuwając się i klepiąc go po ramieniu, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Aron jeszcze chwilę stał w holu, po czym odwrócił się i ruszył na górę.

---

Wszedł do pokoju Adasia i zastał go stojącego w łóżeczku.
- Tata! - Chłopiec wyciągnął do niego ręce.
- No, chodź. Idziemy do taty. - Mruknął i wyciągnął go z łóżeczka. - Ale najpierw trzeba cię przewinąć i ubrać. - Dodał szybko ku niezadowoleniu dziecka.

---

Wszedł na palcach do pokoju i zastał przeuroczy widok. Krystian leżał oparty o maskotkę, z kubkiem w jednej dłoni i piórkiem w drugiej i sącząc ciepłą herbatkę rysował coś na tablecie. Na dźwięk otwieranych drzwi uniósł głowę i rozpromienił się widząc swojego faceta.
- Hej, Kiciu. Przyniosłem ci prezent. - Aron uśmiechnął się i posadził chłopca na łóżku, a ten od razu znalazł się przy policjancie. Krystian odłożył trzymane przez siebie przedmioty i wziął dziecko na kolana.
- Hej, kochanie. Tęskniłem. - Mruknął rozczulony tuląc go do siebie. Maluch zaczął się wiercić niechcący zsuwając kołdrę ze swojego taty.
- Jak się czujesz? - Zagaił starszy przykładając dłoń do czoła policjanta. 
- Zmęczony. Ale nie chcę spać. - Zamarudził. - I mi zimno. - Przyznał cicho. Aron bez słowa poprawił jego kołdrę, a po chwili namysłu położył się obok. Krystian od razu się w niego wtulił i cicho westchnął. Nagle drzwi ich sypialni otworzyły się, a do środka wparowała Amelka z psem depczącym jej po piętach.
- Tatuś! - Ucieszyła się i wdrapała do nich na łóżko układając się między nimi. - Lepiej się czujesz? - Zapytała obejmując jego szyję.
- Tak, lepiej. - Uspokoił ją rozczulony.
- O rany, będę mogła pokazać ci wszystkie rysunki, które zrobiłam! - Zapiszczała nagle i wybiegła z pokoju dodając, że zaraz wróci. Mężczyźni wymienili rozbawione spojrzenia.
- Pobaw się z Adasiem, a ja zaraz wrócę. - Odparł uśmiechnięty i złożył jeszcze jeden pocałunek na jego głowie po czym opuścił pokój.

---

Wrócił po kilkudziesięciu minutach zauważając, że Amelka w dalszym ciągu zamęcza policjanta swoimi najnowszymi pracami. Nie mógł się nie uśmiechnąć na ten widok. Usiadł obok nich na łóżku i nawinął trochę makaronu na widelec po czym przysunął do chłopaka.
- Aru, nie jestem głodny. - Odparł ten miękko.
- Ale wiem, że uwielbiasz moje bolognese, więc smacznego. - Wyszczerzył się obserwując jak ten w końcu kapituluje i posłusznie otwiera buzię. Nagle młodszy wyrwał mu talerz z rąk i sam zaczął pochłaniać porcję. - I widzisz? Jednak jesteś głodny. - Skomentował delikatnie gładząc jego plecy.

***

:>

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro