Rozdział 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

GREAT COMEBACK!!
Lecimy z tym koksem!

Chłopak w milczeniu spuścił głowę. ,,Naprawdę się zakochałem?", odbijało mu się w głowie. Niemożliwe. Przecież on nie mógł zakochać się w mężczyźnie! 

Zaraz potem przypomniał sobie, co napisał Aronowi, gdy ten wysłał mu swoje zdjęcie. Przygryzł wargę, gdy dotarło do niego, że tak, zakochał się w brunecie. Poczuł dziwne uczucie w żołądku. Jakby coś go połaskotało. To chyba były te słynne ,,motylki". Uśmiechnął się lekko do siebie.

- I widzisz? - Spytał starszy. - Nawet teraz myślisz o tym kimś, bo tylko wtedy jesteś taki szczęśliwy. - Westchnął. - To dlatego tak ignorujesz Ewelinę? - Zapytał. - Zerwij z nią. Nie możesz wieść podwójnego życia, a wiem, że nie zrezygnujesz z tej osoby. 
- Ty myślisz, że po co się dzisiaj z nią umówiłem? - Odparował młodszy. Olgierd otworzył lekko usta, ale potem je zamknął i skinął głową.
- Tylko zrób to w miarę delikatnie. - Poprosił. Chłopak westchnął.
- Postaram się. - Burknął.

- Ta dziewczyna... - Zaczął nagle. - Jaka ona jest? - Spytał. 
Krystianowi zajęło chwilę, by zrozumieć, że Olgierd mówi o jego rzekomej partnerce. Kusiło go, żeby się roześmiać, ale nie mógł dać po sobie poznać, że jego partnerka jest tak naprawdę wysokim, wysportowanym i świetnie przytulającym facetem. Chwilę wahał się nad odpowiedzią.
- Ładna, wysportowana, miła, opiekuńcza... - Zaczął wymieniać, a z każdym słowem jego oczy coraz bardziej się świeciły, natomiast usta rozciągały się w uśmiechu. - Wspaniale gotuje, lubi to samo co ja, ma świetnego psa i dobrą pracę... 
- Ideał, co? - Zagaił przyjaciel z uśmiechem.
- Żebyś wiedział... - Westchnął rozmarzony chłopak.
- To kiedy ją poznam? - Spytał. 
- Nie wiem... Dużo pracuje... - Mruknął cicho. 
- Jeśli mogę spytać... - Zaczął. Chłopak zerknął na niego z zaciekawieniem. - O czym dzisiaj pisaliście? Byłeś taki czerwony, że wyglądałeś jak dorodny pomidor. - Młodszy znów się zarumienił. - Aaaaaa...! - Zaczął po chwili. - Okej, już rozumiem. - Zaśmiał się. - Tylko wiesz, jakby się okazało, że zostaniesz tatusiem, to chcę być pierwszą osobą, której o tym powiesz. - Zniżył głos do szeptu, a Krystian musiał naprawdę się pilnować, żeby nie zacząć się śmiać. - A tak poza tym, nie wiedziałem, że jesteś taki wstydliwy. - Uśmiechnął się i puścił mu oczko. 
Chłopak już miał coś odpowiadać, gdy ktoś zapukał w drzwi.

- Słuchajcie. - Zaczął ich szef. - Darek mówi, że nie namierzy nam dzisiaj tego gościa i będziemy mieli to na jutro. Zrobiliśmy już chyba wszystko, więc możecie iść do domów, a jutro rano chcę was widzieć w pełnej gotowości. - Rzucił. Panowie skinęli głowami, po czym pożegnali się z szefem i zaczęli zbierać do domów. Krystian zerknął na godzinę. 18:26. Idealnie. Uśmiechnął się do siebie.
- Powodzenia. - Olgierd poklepał go po plecach.
- Dzięki. - Westchnął chłopak. 

---

Krystian szedł sobie spokojnie przez park, gdy nagle usłyszał szybkie kroki. Poczuł, że ktoś na niego wpada, a następnie poczuł usta na swojej twarzy. Skrzywił się trochę i odsunął swoją dziewczynę od siebie.
- Co się stało? - Spytała zaskoczona, trzepocząc czarnymi rzęsami. Krystian zaczął się zastanawiać, co on takiego w niej widział. Nie wyobrażał sobie, jak mógł przytulać tę wąską talię i całować te czerwone od klejącej szminki usta. Na to wyobrażenie tylko bardziej się skrzywił. - Kochanie? - Zagaiła blondynka, patrząc na niego niepewnie.
- Z nami koniec. - Rzucił po prostu.
- Co? - Sapnęła zaskoczona.
- Z. Nami. Koniec. - Powtórzył powoli i wyraźnie, by ta na pewno zrozumiała przekaz. 
- A-ale... Co ja takiego zrobiłam?! - Zapytała bliska łez.
- Po prostu już cię nie kocham. - Rzucił obojętnie chłopak. - Nawet już cię nie lubię. - Dodał po chwili, krzywiąc się. Jakby nie patrzeć, było to prawdą. Teraz, patrząc na swoją byłą już partnerkę, czuł tylko obrzydzenie. Gdyby wiedział, że bycie przytulanym przez umięśnione, szerokie ramiona jest takie kojące i przyjemne, już dawno szukałby partnera, a nie partnerki. 
- A-ale... A-ale... - Jęczała kobieta, a jej makijaż rozmazał się od łez spływających po jej wymalowanych policzkach.
- Przestań płakać. - Chłopak skrzywił się z lekkim obrzydzeniem. - Wyglądasz jak panda. - Dodał, w duchu przyznając, że porównanie było całkiem zabawne. Tusz rozmazał jej się wokół oczu, przypominając łatki pandy. Kobieta spojrzała na niego w szoku.
- Co ja ci takiego zrobiłam?! - Powtórzyła wilgotnym głosem. 
- Po prostu przyjmij to do wiadomości i idź poszukać sobie jakiegoś innego faceta. - Rzucił, a potem odwrócił się na pięcie i już miał odchodzić, gdy poczuł, że jego była partnerka łapie go za rękę.
- Błagam cię, wytłumacz mi, co zrobiłam źle... Proszę... - Mówiła przez łzy. - Obiecuję, że się poprawię, tylko mnie nie zostawiaj! - Błagała go, niemalże na kolanach. Krystian poczuł gwałtowną falę obrzydzenia do kobiety, która wyglądała obecnie tak, jakby uciekła ze szpitala psychiatrycznego. Tylko marzył o tym, żeby dała mu spokój.
- Puść mnie zanim puszczą mi nerwy. - Warknął głosem tak obcym, że kobieta odskoczyła od niego, przerażona. Chłopak wykorzystując jej szok po prostu spokojnie odszedł.

---

Wrócił do siebie do mieszkania. Wyjął telefon i zablokował jej numer, a potem usunął go z listy kontaktów. 

Wziął szyki prysznic, myjąc się swoim ulubionym, owocowym żelem. Znalazł go jeszcze gdy pomieszkiwał u bruneta i pokochał ten zapach. Przypominał mu lato i chłodne, owocowe napoje.

Zamknął oczy i odetchnął, rozkoszując się ciepłą wodą, która spływała po jego nagim ciele. 

Wyszedł spod prysznica, a potem wytarł się szybko i stanął przed lustrem. Zerknął w swoje odbicie. Zastanawiał się, co brunet w nim widział. Czy naprawdę mu się podobał? Na samą myśl poczuł przyjemne uczucie w brzuchu. 

Usłyszał dźwięk wiadomości i sięgnął po telefon.

Aron:

21:00, pamiętaj.

:Ja

Pamiętam ;)

Był ciekawy, co planuje jego bohater. Nieco się zmartwił, gdy po raz pierwszy przeczytał o ich spotkaniu, bo mężczyzna sprawiał wrażenie, jakby był zły. 

Podszedł do szafy i chwilę oglądał swoje rzeczy, aż nagle coś rzuciło mu się w oczy. Wyjął ubranie i przygryzł wargę, wpatrując się w materiał. Dostał te ubrania w sumie dla żartu i obiecał sobie, że nigdy ich nie założy, ale... Skoro przewraca całe swoje życie do góry nogami to może warto zmienić też to...?

Ubrał się, a potem stanął przed lustrem, ze zdziwieniem zauważając, jak nowe rzeczy do niego pasują.
Ciemne, obcisłe spodnie i jasna, nieco za duża bluza z kapturem. Nawet on musiał przyznać, że wyglądał w tym słodko.

***

Jezus, ja wiem, że to moja książka i w ogóle, ale ta ostatnia część tak cholernie mnie rozczuliła. Przecież nasz słodki Kotek wyglądałby w tym idealnie.

Dobra, może ja już przestanę XD

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro