6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Thomas:

Po całym dniu w pracy jedyne o czym marzyłem to własne łóżko i chwila spokoju, a nie jeszcze jakieś zabawy łóżkowe z nim.

Ubrałem się i czekałem na niego przy windzie. Nie będę przecież robił scen i uciekał przed własnym szefem. Wyszliśmy z redakcji, Dylan nie spuszczał ze mnie wzroku. Pewnie się bał, że ucieknę.

- Wsiadaj - powiedział i otworzył drzwi od zajebistego czarnego sportowego samochodu. Nie znam się na samochodach, ale na pewno był drogi i ładny. Zdziwiony wsiadłem na miejsce pasażera, a mój ukochany szef zamknął za mną drzwi.

- Nie krzyw tak tej buzi, jest zbyt ładna - powiedział i ruszyliśmy.

Na jego uwagę skrzyżowałem ręce na piersiach, założyłem nogę na nogę i wpatrywałem się w okno, aby okazać w każdy możliwy sposób moje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji.

- Thomas, ja wiem, że ty jesteś gejem - powiedział, a ja natychmiast popatrzyłem na niego, bo ta uwaga była jak kubeł zimnej wody.

- Yyy skąd niby? - zapytałem.

- Myślisz, że proponowałbym ci seks gdybyś był hetero?  - zapytał i złapał mnie za kolano, a ja natychmiast zrzuciłem jego rękę. Swoją drogą poczułem się jak idiota, logiczne w sumie że czegoś się o mnie dowiedział i gdybym nie wolał facetów, to by mi nie zaproponował tego.

- Skąd wiesz? - zapytałem ponownie.

- Mam swoje źródła. I nie krzyw się tak już, będzie fajnie- zapewnił, a ja znowu skupiłem wzrok na widokach za oknem.

- Wiem, że miałeś dwóch chłopaków - dodał po chwili, a ja wywróciłem oczami. Nie dość, że zboczeniec to jeszcze stalker, ja pierdole.

Z minuty na minutę ogarniał mnie coraz większy niepokój. Dylan wjechał w boczną uliczkę miasta, która była niedaleko mojego domu. Mogłem się z nim nie raz minąć na ulicy, a nawet nie wiedziałem. Zatrzymał samochód przy willi. Dom był bardzo duży i wystawny.

- To tu - powiedział i wysiadł z auta, zrobiłem to samo.

Otworzył drzwi od domu i mnie przepuścił w drzwiach. Na parterze była ogromna kuchnia połączona z niedużym salonem. Dominowała biel i czerń, a ja jeszcze nigdy nie byłem w tak luksusowym domu.

- Chcesz jakiejś herbaty? Albo coś do jedzenia? - zapytał, a ja się trochę zdziwiłem bo myślałem, że się na mnie rzuci jak dzikie zwierzę i weźmie tu na tym zimnym blacie.

- Nie chcę nic - powiedziałem obrażony.

- Nie udawaj już takiego obrażonego, krzywdy ci nie zrobię - powiedział i zdjął kurtkę. Zrobiłem to samo nie spuszczając go z oczu i nic się nie odzywając, żeby ten drań zobaczył, że jestem zły.

- Wyluzuj się - powiedział i przejechał ręką po moim policzku. Zrobiło mi się gorąco.

- Chodź na górę - powiedział i pociągnął mnie za sobą.

Górne piętro było korytarzem. Jedno z pomieszczeń to prawdopodobnie łazienka, drugie sypialnia, a trzecie pozostało anonimowe.

Weszliśmy do sypialni gdzie stało dużo łóżko. Zrobiło mi się słabo, ja się go bałem. Nie wiedziałem czego się po nim spodziewać. 

- Dobrze się czujesz? - zapytał i popatrzył mi w oczy.

- Ta - powiedziałem z łaski i położyłem się na łóżku.

- Widzę, że jesteś chętny - powiedział i usiadł koło mnie - Myślałem, że wytłumaczę Ci błędy jakie zrobiłeś w pisaniu, ale skoro chcesz seks to nie ma problemu - powiedział i wsadził rękę pod moją koszulę.

- Kurwa - powiedziałem wkurzony i usiadłem - Było mówić czego ode mnie chcesz, a nie tak człowiek się musi domyślać - burknąłem i popatrzyłem na niego.

- To się zabawimy - powiedział i położył mnie na łóżku, a mnie przeszedł dreszcz, bałem się, że mnie zgwałci. Zdjął moją koszulę i zaczął dotykać chłodnymi dłońmi brzucha.

- Ty jesteś jakimś seksoholikiem? - zapytałem, a on popatrzył na mnie i się zaczął śmiać.

- Gdybym był, to chyba bym się nawet nie fatygował z tobą na górę, tylko zerżnął w kuchni albo jeszcze w samochodzie - powiedział, a ja przybrałem minę niezadowolonego.

Wstał i poszedł po coś do szafy. Przyniósł czarną skórzaną obrożę z metalowym kółkiem po środku i zapiął mi ją na szyi.

- A to po co? - zapytałem i poczułem jak mnie to cholerstwo uciska w szyję, co to w ogóle za popierdolony pomysł z jakąś obrożą.

- Żebym miał cię za co pociągnąć. Do twarzy ci - powiedział i wrócił z powrotem do szafy skąd wyjął skórzane kajdanki.

- Żartujesz? - zapytałem z przerażeniem patrząc na przedmiot.

- Nie żartuję. Tylko żeby to nie był gwałt, ale normalny seks ty też musisz chcieć - powiedział i rozłożył mi nogi, usadowił się między nimi i zaczął całować moje usta. Położyłem dłonie na jego klatce piersiowej i nie mogłem nic innego zrobić jak po prostu oddać pocałunek.

- I tak właśnie masz być grzeczny. Chociaż lubię twój pyskaty charakter, ale nie w moim łóżku - powiedział i zdjął mi spodnie.

Postanowiłem trzymać język za zębami, skoro ma jakieś kajdanki to może mieć coś czym zrobi mi krzywdę albo uderzy. W milczeniu obserwowałem jak mnie rozbiera i cały drżałem na ciele.

- Nie stresuj się, będzie fajnie - powiedział i założył mi na oczy opaskę, nic nie widziałem oprócz ciemności.

- Na brzuch - powiedział, a ja wykonałem jego rozkaz.

- Klęknij - powiedział po chwili, a ja przerażony to zrobiłem. Jeszcze nigdy nie byłem taki uległy, to ja zawsze rozkazuję, a nie ktoś mi. Poczułem na moich plecach jego klatkę piersiową. Wziął moje ręce do tyłu i je spiął kajdankami, po czym pchnął tak, że twarzą stykałem się z pościelą. Mój tyłek był wypięty, a ręce pozbawione ruchu z tyłu pleców.

- Żądam prezerwatywy - powiedziałem.

- Nie będziemy używali prezerwatywy - powiedział.

- A skąd ja wiem gdzie ty wcześniej chuja wsadzałeś? A jak mnie czymś zarazisz? - mówiłem oburzony i spanikowany, gdy nagle w mój tyłek uderzył prawdopodobnie pas.

- Ałaaa kurwa! - krzyknąłem

- Za takie zbędne dyskusje będzie kara - ostrzegł Dylan, a ja miałem ochotę się poryczeć.

Byłem nagi na łóżku jakiegoś zboka, który mnie związał, zasłonił oczy i do tego może mnie czymś zarazić. Po chwili pociągnął za obrożę, choker czy jak to się tam nazywa tak, że znowu klęczałem czując jego klatkę piersiową za sobą i usta obok mojego ucha.

- Rozchyl usta - powiedział cicho, a ja jak jakiś piesek rozchyliłem usta i poczułem dwa palce chłopaka.

- Ssij - nakazał, a ja powoli poruszałem wargami dokładnie liżąc jego palce, a on w tym czasie musnął ustami moją szyję, po chwili wyjął palce i popchnął mnie z powrotem na łóżko tak, że twarzą stykałem się z pościelą. Bez żadnego ostrzeżenia wsadził we mnie dwa palce.

Krzyknąłem z bólu i zacisnąłem powieki. Zaczął je wkładać i wyjmować z wolnym tempie, ja zacząłem odczuwać ulgę, po kilku pchnięciach naprawdę zaczynało mi być dobrze, a on mnie tych palców pozbawił. Przekląłem go w myślach. Usłyszałem jak coś wyjmuje z szuflady.

- Będziesz krzyczał moje imię - powiedział, a ja nie umiałem się ugryźć w język.

- Nie - powiedziałem pewny siebie i nie wiem, czy chciałem go zdenerwować czy co tym chciałem osiągnąć bo wiadomo, że moje zdanie nie miało tu najmniejszego znaczenia. Poczułem uderzenie w tyłek, tym samym wcześniej. Syknąłem z bólu.

- Będziesz krzyczał moje imię? - zapytał ponownie, a ja po chwili namysłu powiedziałem, że tak.

Poczułem jego nawilżonego penisa w moim wejściu, jęknąłem głośno. Zaczął we mnie powoli wchodzić, nie widziałem jego męskości, bo cały czas miałem zasłonięte oczy, ale chyba była duża. Położył dłonie na moich pośladkach i poruszał się we mnie. Szybko oddychałem, ale jego imię nie umiało mi przejść przez gardło.

- Nie miałeś czegoś zrobić? - zapytał i dał mi klapsa w pośladek.

- O Boże, Dylan - sapnąłem i go to chyba zadowoliło.

- Dylan - wyjęczałem i przygryzłem wargę, bo było mi niesamowicie dobrze, czułem że zaraz dojdę. Przyspieszył ruchy i słyszałem trzęsące się pod nami łóżko.

- Oo Boże jak mi dobrze - wysapałem nie panując nad emocjami.

Chwilę potem doszedłem wprost na pościel, a Dylan we mnie. Przez chwilę nie ruszałem się, byłem w lekkim szoku i czekałem aż podniecenie całkowicie ze mnie zejdzie.

Dylan przekręcił mnie na plecy i zdjął opaskę z oczu. Położył się między moimi nogami, nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały, a usta były bardzo blisko siebie.

- I co, było tak źle? - zapytał, a na mojej twarzy pojawił się grymas.

- Daj mi spokój - powiedziałem zły, a brunet połączył nasze usta ze sobą.

Zaczął całować moja klatkę piersiową na dłużej się zatrzymując na sutkach. Oplotłem go nogami w pasie, nie wiem co mi odjebało szczerze mówiąc. Zaczął muskać ustami mój brzuch, dłonie i po chwili przeniósł się na moją twarz złączając nasze usta.

Dylan:

Thomas przybrał minę niezadowolonej królewny, podniecało mnie to, że gra niedostępnego, i tak wiem że było mu dobrze.

Pociągnąłem go lekko za choker na szyi na co ten popatrzył na mnie z wyrzutem, nawet nie zdawał sobie sprawy jak słodko wygląda z taką naburmuszoną miną.

- Na dzisiaj wystarczy - powiedziałem i zdjąłem mu choker oraz kajdanki.

Podałem ubrania, a ten zasłaniając się jak tylko mógł założył bokserki i spodnie.

- Po co się zasłaniasz? Przed chwilą uprawialiśmy seks, widziałem cię bez ciuchów - powiedziałem lekko rozbawiony.

Popatrzył na mnie spod swojej bujnej blond grzywki, ubrał koszulę i opuścił sypialnię.

- Idziesz już? - zapytałem, a chłopak odwrócił się w moją stronę.

- A co jeszcze chcesz ode mnie? Wyruchałeś mnie, więc to już chyba wszystko, nie? - zapytał obrażony i zszedł po schodach po czym zaczął szybko zakładać buty i kurtkę.

- To do jutra Tommy - powiedziałem, a blondyn wyszedł oburzony z mojego domu. Byłem zadowolony z seksu z nim. Każdy poprzedni partner był zupełnie uległy, bo każdy się mnie bał i nie chciał mi się narażać.

A on był niegrzecznym chłopcem i jarało mnie to jak się buntował i wykrzywiał swoją ładną buźkę w akcie niezadowolenia i chęci sprzeciwienia się, jego ego musiało cierpieć gdy tak nad nim dominowałem.

Rozdział dodałam dzisiaj ze względu na wasze prośby. Ja mam za dobre serce, że tak wam uległam (to słowo źle mi się kojarzy).
Nie wiem czy jutro kolejny czy kiedy, bo nie wiem czy jutro zdążę. Nie chcę też tak szybko dodawać rozdziałów bo prawda jest taka, że ja jeszcze nie skończyłam pisać tego ff i nie wiem jak je zakończyć XD
Mokrych snów wam życzę...

❤️🔥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro