#22 𝑲𝒘𝒊𝒂𝒕!
Dawid- No cześć moja wierna fanko.- wysoki brunet wyszczerzył wszystkie zęby.
Klaudia- Jezu co ty tutaj robisz?- lekko uśmiech powędrował mi do góry co zasłoniłam dłonią.
Dawid- Zobaczyłem posta na Insta, więc wsiadam w auto pytam twojego menadżera o adres i przyjerzdzam. Mogę wejść?
Klaudia- Co, tak, tak jasne. Wchoć.- zaśmiałam się pod nosem i szerzej otworzyłam drzwi by wpuścić mężczyznę do środka.
Wszedł i w korytarzu zaczął rozbieraż buty oraz kurtkę.
Klaudia- Chcesz coś do picia?
Dawid- Kawki bym poprosił jeśli można.- uśmiechnął się z powrotem lecz tym razem szerzej i zaczą za mną kierując się do kuchni.
Włączyłam spowrotem ekspres i podałam mu już gotową cappuccino.
Dawid- To jak tam u ciebię.- usiadł na blacie kuchennym wyczekującą mojej odpowiedzi.
Klaudia- Użalać się nad sobą nie chcę, ale nie za dobrze.
Dawid- Rozumiem. I dlatego wróciłaś do Poznania?
Klaudia- Dokładnie tak. A pisałeś coś do mnie o jakieś wspólnej piosence?
Dawid- Właśnie! Zgodziła byś się? Twój głos jest naprawdę powalający. Po prostu siedzę i oglądam po kolei jak leci twoje covery i piosenki.- poczółam, że skóra na nosie zaczęła mi się czerwienić.- Raz mojego psa Weediego nie wyprowadziłem, bo się zasłuchałem, a potem niestety, ale ze szmatą musiałem latać.
Klaudia- O jeju.- zaczęłam się śmaić z bruneta i jego min.- Ale to szczerze mówiąc to jestem otwarta na twoje propozycje co do piosenki.
Dawid- No to zajebiście!
Przesiedzieliśmy przy wspólnej kawie chyba z pięć godziny plotkując jak stare ciotki.
Klaudia- A tak wogóle to umiesz kierować po ciemku.- spojżałam za okno wpartując się w coraz ciemniejsze niebo.
Dawid- Japiepsze już tak późno?!- przestraszony spojżał na zegarek.- Nie no japierdole. Klaudia mogę tą nockę spędzić u ciebie? Prosię.- uklęknął przedemna na kolanach składając ręce jak do modlitwy.
Klaudia- Spoko, Mam jeden pokój gościnny. Zaraz ci pościele. Ale nie masz ubrań na zmianę.
Dawid- Dziękuję!- przytulił mnie- A z ubranianmi jakoś sobię poradzę.
Wyciągnęałam z szafy jakąś pościel i posłałam mężczyźnie łóżko. Wróciłam do kuchni i zobaczyłam Dawida robiacego nam kolację w postaci płatek na mleku.
Dawid- No musiałem się jakoś odwdzięczyć.- zaczął się śmiać z mojej zdziwionej miny i podał mi miskę z jedzeniem.
Posiedzieliśmy jeszcze do północy oglądając seriale na Netflixie zaproponowane przez samego mistrza siedzienia przed serialami.
***
Dawid- Wstajemy!- na mojej głowie znalazła się poduszka rzucona przez Kwiata.
Klaudia- Kwiat! Przestań! Rano jest. Spać idź, a nie!
Dawid- Jakie spać, jakie rano?! Dziesiąta jest!
Klaudia- Czyli rano.- rzuciłam go spowrotem jego poduszką.
Dawid- To do której ty tam spałaś?- zaczął się śmiać.
Klaudia- Do późna!- przykryłam się cała kołdrą.
Dawid- No wstawaj do cholery! Sam tu nie będę.
Klaudia- Ale ty miły jesteś.- zaczęłam się śmiać z niecierpliwego dwudziestocztero latka.- Dobra wstaje.
Dawid- No nareszcie!- zaczą wymachiwać rękami i czekał bym go nie oszukała.
Wyczołgałam się z mojego wielkiego, mięciutkiego azylu i wyszłam z pokoju. Pokierowałam się do łazienki i wykonałam swoją poranna rutynę.
Wysuszyłam jeszcze włosy i wróciłam do chłopaka.
Zjedliśmy śniadanie i zabrałam się za nagrywanie nowego odcinka z Dejwem.
Dawid- Ej, to może nagrany jak cię maluję?- wstał z sofy calły uradowany wspólnymi nagrywkami.
Od razu przypomniałam sobię prośbę Kamila, by mnie kiedyś pomalował. Jednak to już nie było dla mnie ważne. Choć nie mogłam przestać o nim myśleć. Znowu coś zakuło mnie w serce.
Klaudia- No dobra.- uśmiechnęłam się sztucznie.
Wzięłam wszystkie swoje kosmetyki i włączyłam kamerę.
Klaudia- Hejka, witam na moim kanale ja jestem Klaudia i dziś jest również ze mną Dawid szerzej znany jako KwiatkowskY.- lekko się uśmiechnęłam co odwazemnił.
Dawid- I dziś ja pomaluję Klaudię. Od razu cię przepraszam. Co złego to nie ja.- zrobił złowieszcza minę i sięgnął po pierwsze kosmetyki.
Pov.Kamil.
Wersow- Jak wczoraj z nią pisałam to mówiła, że wszystko okej i co najlepsze Dawid Kwiatkowski ją odwiedził.- odpowiedziała mi różowowłosa.
Kamil- Powinienem tam jechać.
Marcysia- Krzychu nie. Ona teraz ma czas dla siebie. Jak będzie chciała to wróci do nas i wtedy dopiero z nią pogadasz.
Kamil- Ale zrozumcie, że ja się martwię o nią. Ja ja kocham i nie chce ją teraz stracić. Muszę z nią porozmawiać.
Matra- Ale to ty zrozum, że ona nie chcę.- starciłem już nadzieję, żeby oddali mi mój telefon oraz kluczyki.
Poprostu mnie uziemili. Nie mogłem do nikogo napisać, ani do nikogo jechać.
Kamil- To przynajmniej mi ten cholerny telefon oddajcie.- mówiłem błagalnie.
Wersow- No dobra to jego własność. Nie możemy mu tego odbierać.
Wujek Łuki- Możemy.
Wersow- Ojezu Łukasz już taki nie bądź.
Wujek Łuki- No dobra, masz.- oddał mi urządzenie.
Odebrałem swoja własność i powędrowałem do swojego pokoju, który powoli zamieniał się powoli w browarnię.
Pov.Klaudia.
Dawid- To na razie młoda!- uściskał mnie na pożegnanie i wsiadł do samochodu.
Pomachał mi odjeżdzając i już wróciłam do swojego mieszkania.
Usiadłam do wiszącego fotelu i włączyłam telefon przeglądając najnowsze posty i instastory znajomych.
Po wejściu na mesengera od razu dostałam wiadomośc od Wiki.
Wikula🐵
Zapomniałam o jednym! Wpadniesz do mojego mieszkania i zabierzesz go do siebie?
Klaudusiek💟
Kogo mam zabrać?
Wikula🐵
Zobaczysz sama. Klucze masz pod doniczką.
Klaudusiek💟
Już się boję😅
Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni i przeszłam do przedpokoju.
Ubrałam cienką kurtkę oraz buty i powędrowałam do bloku niedaleko mnie.
Podeszłam do drzwi należących do mieszkania mojej przyjaciółki i wyciągnęłam klucz z pod doniczki obok. Przekręciłam kluczyk i powoli otworzyłam drzwi.
Momentalnie została zaatakowana przez tego słodziaka. Upadłam na ziemię i moja twarz została obdarowana psimi pocałunkami.
Klaudia- Cześć maluchu.- zaczęłam się niekontrolowanie śmiać się z beagelka.- Chyba to o ciebie chodziło Wiktorii.
Ze śmiechem wstałam z zimnej podłogi i weszłam do mieszkania. Zabrałam z niego parę pieskich rzeczy. Przypiełam psiaka do smyczy i wyszłam z nim na zewnątrz kierując się do mojego mieszkania.
Otworzyłam drzwi i od razu wyrwał się z mojej ręki plądrując mieszkanie.
Klaudia- Poczekaj.. Chwila, chwila jak masz na imię słodziaku?- podeszłam do uratowanego czworonoga i zaczęłam czytać plakietkę przyczepioną do obroży.
Klaudia- Cześć Gucio.- pies zaczął szczekać ze szczęścia, gdy tylko usłyszał swoje imię.- Ale z ciebie słodziak.- uściskałam go jeszcze raz i nalałam mu wody do miseczki z której od razu zaczął sączyć z prędkością świata napój.
-------------------------------------------------------------
Siemanko Mordki i jak wam się podobał?
I tak jak w każdym rozdziale mam pytanie: Chcecie znowu poczciwą parę czy może Klaudia ma być z kimś innym?
Dziękuję za przeczytanie i bayo💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro