1. U Pottera.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Delikatnie zapukałam do drzwi domu, który najprawdopodobniej był domem Jamesa. Nie czekałam długo by ktoś. Drzwi otworzyły się bardzo szybko i ujrzałam w nich Syriusza.

-Hej!-wypuściłam z rąk moje pakunki i podbiegłszy do niego przytuliłam go, on także mnie przytulił.
-Ej, kochasie, nie przy ludziach-James za każdym razem kiedy choćby uśmiechnęliśmy się do siebie z Syriuszem mówił rzeczy tego typu, więc nie było to dla nas nowością, z resztą nie tylko on tak mówił, Peter bardzo często używał odzywek tego typu użytych kiedyś przez Jamesa, Remusowi czasami też zdarzało się mówić takie rzeczy, jedynie Lily nigdy nie powiedziała czegoś w tym stylu.
-James, przestań, sam śliniłeś się do Lily przez prawie pół godziny kiedy przyjechała-Remus, głos rozsądku w naszej paczce, mimo, że czasem też mówił podobnie to zazwyczaj starał się to stłumić.
-Nie musiałeś tego mówić...
-Tak było?-spytałam ze śmiechem.
-Niestety, ale tak, ciesz się, że tego mie widziałaś, on ją dosłownie porzerał.
-A właśnie, gdzie Lily?-delikatnie odsunęłam się od Syriusza.
-Na górze, kończy rozpakowywać swoje rzeczy-odpowiedział James z prędkością światła.
-Ja chyba też powinnam się rozpakować...-spojrzałam na moje bagaże. Dwa ogromne plecaki, torba podręczna i kufer leżały teraz na podjeździe domu Pottera. Jak na mnie i tak było to bardzo mało, na dziesięć miesięcy w Hogwarcie, czy wcześniej Durmstrangu, zawsze miałam pełny kufer książek, szat i innych potrzebnych mi w szkole rzeczy, plecak z mugolskimi ubraniami, miałam ich dość dużo porównując do innych dziewczyn, oraz torbę z rzeczami, które mogą przydać mi się w każdej chwili. Tym razem miałam dwa plecaki, ale to tylko ze względu na dodatkowy tydzień poza domem, po prostu potrzebowałam więcej ubrań.
-Nie powinnaś się za bardzo rozpakowywać, przecież za tydzień wracamy do Hogwartu, nie opłaca Ci się rozpakowywać i za kilka dni znowu pakować-zauważył rozsądnie Remus.
-Mądrze powiedziane, ja już się nawet spakowałem-powiedział Syriusz. Już się spakował? Co to znaczy? Przecież dopiero wczoraj przyjechał, więc czemu miałby się już pakować? Moje pytające spojrzenie lekko wymusiło na nich rozwinięcie tego zdania.
-Syriusz w te wakacje zamieszkał u mnie-James pokazał wszystkie swoje zęby w ogromnym uśmiechu, a ja machinalnie wręcz odwróciłam się w stronę Syriusza.
-I mi nic nie powiedziałeś?!-oburzyłam się, ale na widok zakłopotanej miny chłopaka roześmiałam się, z resztą nie tylko ja, James wybuchnął śmiechem, a Remus dyskretnie uśmiechnął się-no już, dobrze, wybaczam Ci to.
-James, Syriusz, Remus, Peter, chodźcie pani Potter woła was na obiad-Lily spojrzała na nich i zatrzymała spojrzenie na mnie i Syriuszu, który stał zaraz obok mnie, podbiegła do mnie i przytuliła mnie-już myślałam, że nie przyjedziesz!
-Wiesz... babcia nie chciała mi pozwolić, ale na szczęście w końcu udało mi się ją wybłagać-nie do końca tak było. Zagroziłam babci, że jeśli sama mnie tam nie puści to ucieknę, wtedy się zgodziła. Nie sądzę, że był to dobry sposób, ale był skuteczny i to się liczy.
-To dobrze-z uśmiechem wypuściła mnie z objęć-chodźmy już na obiad, twoja mama-spojrzała na Jamesa-chciała żebyśmy WSZYSCY przyszli jak najszybciej, powiedziała, że ma coś specjalnego na deser.

Peter, James, Syriusz i Lily poszli do kuchni, a ja i Remus wzięliśmy moje pakunki (oczywiście nie obyło się bez uwag na temat ich wagi) i zanieśliśmy je do jednego z dwóch pokoju, w których nasza szóstka miała nocować, potem także poszliśmy do kuchni. Remus od razu usiadł przy stole obok Petera, a ja dopiero kiedy Syriusz mnie poprosił bym usiadła obok niego, udałam się w stronę stołu.

W całej kuchni panował spory nieład i nie porządek jeśli porównywać by ją z kuchnią mojej babci. Ściany były koloru białego, który, poprzez miniony czas, trochę poszarzał, widać było na nich sporo plam, podłoga zaś była z ciemnego drewna. Długi stół stał w kącie po prawej stronie. Na środku pokoju leżał stary, troszkę zniszczony dywan, wyglądał jakby był wykonany ręcznie. Blaty kuchenne wcale nie były mniej zużyte niż dywan, widać było, że są używane od naprawdę dawna.

-James, czemu nie powiedziałeś mi, że ktoś jeszcze ma przyjechać?-zapytała ostro pani Potter kiedy odwróciła się od kuchenki u spojrzała w stronę stołu.
-Mówiłem mamo, to Sabrina, miała być wczoraj, ale trochę się spóźniła.
-Och, no tak... mówiłeś coś o jeszcze jednej dziewczynie... musiałam zapomnieć... Mam nadzieję, że powiedziałeś jej wszystko to o co cię prosiłam.
-Jeszcze nie, nie było na to czasu, bo przyjechała chyba dziesięć minut przed obiadem.
-Rozumiem... Zjecie i masz ją oprowadzić, dobrze?
-Oczywiście.
-Dobrze... więc smacznego-powiedziała z uśmiechem stawiając na stole ogromną misę, zapewne z zupą. Zaklęciem przywołała jeszcze jedno nakrycie, które po chwili pojawiło się na stole. Wtedy zaczęła każdemu nakładać obiad.

Po obiedzie James oprowadził mnie po domu, potem, już całą szóstką, poszliśmy do salonu. Remus usiadł w czerwonawym fotelu najbliżej łuku służącego za drzwi, Peter usiadł w identycznym fotelu po drugiej stronie pomieszczenia, Lily i James usiedli na małej kanapie w rogu pokoju, Syriusz usiadł na największej kanapie w pokoju, a ja położyłam się na niej głowę kładąc na kolanach chłopaka, on od razu zaczął głaskać mnie po włosach, co, oczywiście, bo inaczej być nie mogło, spowodowało ponowne nazwanie nas parą.

-Z kim mam pokój i który jest mój?-spytałam przerywając temat przepysznej szarlotki zaserwowanej nam przez panią Potter.
-Jeszcze tego do końca nie ustaliliśmy-słyszałam głos Syriusza ponad sobą, więc wygięłam głowę w taki sposób, by zobaczyć jego twarz.
-Tu pojawia się mały problem-powiedział Remus wstając z fotela i podchodząc bliżej do małego, drewnianego stolika-mamy dwa pokoje trzyosobowe, dwie dziewczyny i czterech chłopaków, więc nieuniknione jest, że nawet jeśli dziewczyny miałyby pokój razem to i tak w tym pokoju musiałby być jakiś chłopak. Ja jestem zdania, że najlepiej dziewczyny dać razem i do nich napewno nie Syriusza ani Jamesa, bo wtedy za dużo byłoby ślinienia.
-Ja chcę być z swoją dziewczyną!-zaprotestował James.
-To wtedy ja idę do drugiego pokoju-powiedziałam stanowczym tonem.
-Peter? Będziesz w pokoju z Lily i Jamesem?
-No jasne, nie ma problemu-odpowiedział z lekko sztucznym uśmiechem Peter. Często zdarzało się tak, że to co najgorsze, czyli w tym wypadku ciągle liżący się James i Lily, spadało na niego, ale nigdy wprost nie powiedział, że nie chce by coś było tak lub tak.
-Czyli ustalone, James, Lily i Peter w pokoju Jamesa, a ja, Sabrina i Syriusz u Syriusza-powiedziawszy to wrócił na swoje poprzednie miejsce, popatrzył na regał stojący po jego prawej stronie-mogę?-zapytał patrząc na Jamesa.
-Skoro chcesz to jasne.
-Dzięki-Remus uśmiechnął się i wziął jedną z zakurzonych ksiąg, zaczął ją przeglądać, a ja i Syriusz, normlanie wszyscy zwróciliby na niego uwagę, ale teraz Lily i James znowu się lizali, a Peter zajęty był oglądaniem jakiegoś starego medalionu, przyglądaliśmy się mu.
-Co tam masz takiego ciekawego?-zapytałam po dłuższej chwili.
-Ja... eeee... co? Aa, to tylko książka o wilkołakach, mieliśmy napisać o nich wypracowanie, pamiętasz?
-No tak, rzeczywiście, jeszcze go nie zrobiłeś?
-Zrobiłem, ale kiedy zobaczyłem tą książkę pomyślałem, że może znajdę coś co jeszcze mógłbym dopisać.

Przez następną godzinę rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się w salonie, jedynie Remus czytał tą starą książkę o wilkołakach, a Lily i James od czasu do czasu dawali sobie "małego" buziaka, widać po nich było, że bardzo się kochają i jeszcze bardziej stęsknili się za sobą przez te niecałe dwa miesiące. Po tym czasie postanowiłyśmy z Lily pójść się rozpakować. Wieczorem wszyscy zebraliśmy się w pokoju Syriusza, bawiliśmy się trochę za długo, bo dostaliśmy ochrzan od pani Potter, wtedy wszyscy rozeszli się do swoich pokoji.

●•
Hejka! Oto pierwszy rozdział tej książki, zawiera on 1236 słów (bez notki), troszkę dużo. Na początku powiem, że rozdziały NAPEWNO nie będą codziennie, po prostu nie byłabym w stanie ich napisać, narazie nie wiem kiedy będę rozdziały, postaram się żeby były przynajmniej raz w tygodniu. Mam nadzieję, że się rozdział spodobał, możecie napisać swoją opinię o nim w komentarzu.
Miłego dnia/dobrej nocki
《°<>°》

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro