Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Youn Ah weszła przez bramę szkoły. Spojrzała na budynek, a następnie rozejrzała się. Niedaleko zauważyła Lim Joo Gyung. Uśmiechnęła się i podeszła do niej.

"Bo!"

"UaaA! Ah... To ty Youn Ah. Wystraszyłaś mnie!" uderzyła ją w ramię.

"Przepraszam. Coś się stało?"

"Nie. Wszystko jest w porządku." zapewniła

Kang tylko pokiwała głową, patrząc na twarz przyjaciółki. Lim spojrzała na twarz błękitnowłosej z uśmiechem. Nagle się jej bardziej przyjrzała. Wyciągnęła dłoń w jej stronę i odgarnęła włosy. Teraz dokładnie widziała plaster z boku jej czoła.

"Co ci się stało?" zapytała Joo Gyung.

"Huh? Ah.." odsunęła jej dłoń "To nic takiego. Gdy sprzątałam w mieszkaniu to uderzyłam drzwiczkami od szafki w czoło." oznajmiła.

"Od szafki? Na pewno nic ci nie jest?"

"Spokojnie, jestem twarda."

Gdy były przed klasą to do niej weszły. Joo Gyung zajęła swoje miejsce, a Kang odłożyła tylko swoją torbę i do niej podeszła.

"Cześć Youn Ah. Co ci się stało?" zapytała Soo Ah.

"A co miało mi się stać?"

"To"

"Gdy otwierałam szafkę w kuchni to uderzyłam się w czoło jej rogiem."

"Nie boli cię to?"

"Już nie."

Lee Su Ho wszedł do klasy i zajął swoje miejsce. Joo Gyung podążała za nim wzrokiem. Kang miała dziwne wrażenie, że na jego widok Lim się spięła.

Po paru chwilach do pomieszczenia wszedł Han Seo Jun. Youn Ah przyjrzała się jego twarzy. Zauważyła, że na policzku i czole ma plastry. Zadzwonił dzwonek, oznaczający, że zaczęły się lekcje.

"Witam was moi uczniowie. Siadajcie proszę na miejsca i zaczynamy lekcję." oznajmił nauczyciel.

Youn Ah skierowała się do swojej ławki i zajęła swoje miejsce, witają się przy tym skinieniem głosy z Soo Jin.

***

Nadeszła przerwa na lunch. 

"Przesuwamy się na przód🎵"

"Prosto🎵."

"Nie ma tu żadnej sygnalizacji świetlnej🎵."

"Żadnej🎵."

"Słońce na mnie świeci i błyszczę się od lansu🎵."

Czwórka przecisnęła się przez dwóch tańczących i śpiewających uczniów z klasy. Wyszły na korytarz.

"Dlaczego twój chłopak znowu nie je?" zapytała Soo Jin

"Ah... Przygotowuje się do szkolnego konkursu talentów. Zgłosiło się wiele osób, więc wybiorą tylko 5." oznajmiła.

"Naprawdę? Nie wiedziałam o tym." Youn Ah się odezwała.

"A wzięłabyś udział?"

"Co? Ja? Raczej nie." pokręciła głową

"Joo Gyung? Dlaczego jesteś smutna?" zapytała Kang Soo Jin.

"Co? Nie, nic się nie stało." zerknęła na ekran telefonu "Chwila. Muszę gdzieś iść." rzuciła i dobiegła.

"Co?"

"Jjoo, a co z lunchem?" krzyknęła za nią Cho.

"Ostatnio dziwnie się zachowuje." zauważyła Soo Jin.

"Ah. Masz rację." przytaknęła jej druga Kang.

***

Kang Youn Ah wracała do swojego mieszkania. Gdy była już w swoim miejscu zamieszkania, to zrobiła to co zawsze. Poszła do pokoju i odrobiła lekcje. Chciała mieć je już z głowy.

Gdy zbliżała się godzina 20, po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu. Podeszła do komody i odebrała połączenie.

"Halo?"

"Youn Ah."

"Tata? Cześć. Miło cię słyszeć. Co tam u was?"

"Nie za dobrze..."

"Nie a dobrze? Co się stało?"

"Skarbie, mama..."

"Co mama? Co mama!"

"Mama jest w szpitalu."

"Co? Co jej się stało?!"

"Zemdlała, gdy wracała do domu. Ostatnio dość często ma omdlenia."

"W którym szpitalu jest? Zaraz tam będę."

***

Youn Ah wbiegła do szpitala. Pierwsze co to skierowała się do recepcji. Kobieta spojrzała na dziewczynę.

"Gdzie leży Yoon Hee Joo?"

"A kim jesteś?"

"Jestem jej córką."

"Sala 315."

"Dziękuje." pobiegła.

*W tym samym czasie w sali

"Dlaczego przyszedłeś? Przecież wkrótce wychodzę." kobieta zapytała swojego syna.

"Powinienem przyjść chociaż na chwilę." powiedział, odkładając wazon z kwiatami na szafkę obok "Jak minął ci dzisiejszy dzień?" zapytał.

"Dobrze. Jak powrót do szkoły?"

"Hm... Chyba nic się nie zmieniło."

"Miło widzieć mojego syna w szkolnym mundurku." powiedziała.

"Cóż. Wyglądam dobrze we wszystkim." poprawił swoją marynarkę "Można mnie ubrać w jakieś szmaty i nadal będę przystojny." kobieta uśmiechnęła się "Komuś chyba bardzo udał się syn."

"A ty." przyłożyła dłoń do jego policzka. Ten się uśmiechnął "Przyniósłbyś mi kubek wody? Zachciało mi się pić."

"Jasne, zaraz wracam." wstał i skierował się w stronę wyjścia na korytarz.

Kang biegła przez korytarz i patrzyła się na każde numerki, aby nie przegapić 315.

"308, 309... 313, 314... Tam będzie 315." wbiegła do sali, ale nie miała bladego pojęcia, że na kogoś wpadnie "Aish... Przepraszam." spojrzała wyżej i ujrzała znaną jej twarz "Han Seo Jun?" spojrzała w bok i ujrzała swoją rodzicielkę "Eomma!" wyminęła go i podeszła do jej łóżka.

"Youn Ah? To ty? "

"No jasne, że ja... Eomma..." przytuliła ją.

***

Han i Kang siedzieli przy łóżkach swoich matek. Dzielił ich tylko metr. 

"Dlaczego mi nic nie powiedzieliście, że masz omdlenia?"

"Nie chcieliśmy cię martwić." powiedziała.

"Eomma."

"Powiedz mi teraz... Czemu ty mi nie powiedziałaś, że przefarbowałaś włosy?" zadała pytanie "I kiedy?"

"Em... Dzień przed pierwszym dniem w Saebom..." poprawiła swoje włosy "A nie powiedziałam ci, bo uznałam to za nic ważnego."

"Nie ładnie to tak to przed nami ukrywać."

"Tak samo i wy... Wiesz jak się martwiłam?"

"No dobrze, dobrze. Wybaczam." uśmiechnęła się do niej.

"Seo Jun, mam nadzieję, że nie wplątujesz się w bójki."

"Oczywiście, że nie."

"Co?" Youn Ah się odezwała. Han spojrzał na nią "Ostatnio brałeś udział w bójce." poinformowała.

"Aish... Obiecałeś, że nie będziesz tego robić." odezwała się jego matka.

"Już z tym przestałem." odwrócił się w stronę dziewczyny "Przypominam ci, że też brałaś w niej udział."

"Youn Ah?"

"Eomma, to nie tak..."

"Kolejna bójka."

"Zostałam poproszona o pomoc i... Nie miałam się bić. Jeden gościu zaszedł mnie od tyłu... Tak jakoś wyszło." wytłumaczyła.

"Powinnaś mi podziękować za to, że ci wtedy pomogłem." wtrącił się Han.

"A ty mi za to, że wam pomogłam."

"Youn Ah, tak?" odezwała się matka Hana. Kang kiwnęła głową "Mogłabym cię prosić o to abyś go trochę przypilnowała? Aby nie wdawał się w bójki. Przynajmniej na terenie szkoły?"

"Eomma, nie potrzebuję kogoś kto będzie..."

"Dobrze." przerwała mu "Obiecuję." Seo Jun spojrzał na błękitnowłosą, a ta się uśmiechnęła delikatnie.

"Youn Ah, ja ciebie też proszę. Nie bierz udziału w bójkach."

"Nie martw się, nie będę." zapewniała.

"Wracaj już lepiej do domu. Jest już późno." dziewczyna spojrzała na ekran telefonu.

"Racja. Jest po 21. Będę już wracać." wstała "Odwiedzę cię jutro."

"Nie musisz. Poradzę sobie."

"Eomma..." przytuliła ją "Pa. Do widzenia." skierowała się w stronę drzwi

"Poczekaj!" zawołała kobieta "Seo Jun, odprowadź koleżankę.

"Ja?" wskazał na siebie.

"Jesteście znajomymi z klasy. W dodatku jest już późno. Dla dziewczyn to niebezpiecznie chodzić samej o tej porze."

"Eomma."

"Idź. Powiedz Go Woon aby jutro na chwilę do mnie zajrzała."

"Dobrze." przytulił ją "Pa Eomma, do widzenia pani." skierował się do Youn Ah.

***

Oboje szli chodnikiem obok siebie. Kierowali się w miejsce, gdzie Seo Jun zostawił swój motor.

"Dlaczego okłamujesz swoją mamę?"

"Nie twoja sprawa. W ogóle nie powinnaś się odzywać. To nie twoja sprawa."

"Lepiej, żeby wiedziała. O mnie nie musiałeś wspominać."

"Musiałem." rzucił krótko "A tak w ogóle dlaczego się zgodziłaś?" zapytał.

"Huh? Głupio było odmówić."

"Mogłaś to zrobić. Nic by się nie stało."

"Aish nooo... Przestań to ciągnąć. Przygotuj się na to, że nie weźmiesz już udziału w bójce."

"Będziesz za mną chodzić?"

"Pft! Oczywiście, że nie... Ale jak zauważę coś to cię powstrzymam."

Prychnął i podszedł do motoru. Youn Ah spojrzała w stronę placu zabaw. Zauważyła tam znaną jej osobę. Han na nią spojrzał.

"Na co się patrzysz?"

"Czy tam to nie Su Ho?" wskazała.

Spojrzał w tą samą stronę co ona. Poszedł trochę bliżej aby się upewnić, a Kang za nim. Zatrzymał się, a dziewczyna prawie na niego wpadła. Lee Su Ho szedł w kogoś kierunku. Była to jakaś dziewczyna.

"Joo Gyung?" odezwała się Youn Ah.

Lee stanął przed dziewczyną. Wymienili pare słów, a ten kucnął przed nią i posmarował jej kolano. Seo Jun miał w nich wlepiony wzrok. Jego mina była poważna. Youn Ah popatrzyła na niego, a potem w kierunku Su Ho i Joo Gyung. Uśmiechnęła się.

"Seo Jun... Lubisz Li Joo Gyung?" zapytała nagle.

"Co?"

"Lubisz ją?"

"Nie. Skąd to pytanie?" zmarszczyła brwi. Postanowiła go trochę podenerwować.

"Przyznaj się."

"Nie mam do czego."

"Widzę jak ja nią patrzysz." odwrócił od niej wzrok "Nie możliwe! Naprawdę podoba ci się Lim?" nie odpowiedział "Woooow!"

Han złapał Kang od tyłu, zatkał jej usta dłonią i schowali się za murkiem. W tym samym czasie Su Ho i Joo Gyung spojrzeli w kierunku odgłosów. Nikogo tam nie zauważyli.

Youn Ah chwyciła dłoń Seo Juna i próbowała ją ściągnąć ze swoich ust. Han zerknął dyskretnie czy się nadal tu patrzą.

"Mhgrmmmgrmmm." dziewczyna próbowała coś powiedzieć. Chłopak nagle ją puścił biorąc ręce lekko do góry "W końcu." spojrzała na niego "Co?"

Nic nie powiedział. Skierował się w kierunku swojego motora, a Youn Ah za nim. Wziął jeden z kasków do rąk i jej podał. Bez słowa go założyła. To samo zrobił i on. Wsiedli na motor i odjechali.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro