Rozdział VI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Olka trułaś, to teraz czytaj ^.^

♦♦♦

Julian
Poszliśmy do domów. Po drodze jednak Megan wytłumaczyła mi, dlaczego nie pozwoliła mi dokończyć. Nie pozwoliła mi się zabić. Powiedziała:
- „W życiu piękne są tylko chwile, dlatego czasem warto żyć". I dla tych chwil naprawdę warto. Uwierz.
- Jak? Niby dlaczego mam chcieć żyć? Poza tym, sama mówisz, że tylko chwile są piękne, a co z resztą?! Mamy cierpieć i się starać?
- „Nie warto się starać, bo i tak wszyscy umrzemy, i tak nas wszystkich zakopią w ziemi i zjedzą nas robale"*. I rozumiem więcej, niż ci się wydaje.
-Jak możesz rozumieć?
-Mogę. Muszę. Nie mogę powiedzieć jak i dlaczego...
-Nie ufasz mi?
-Nie ufam nikomu. „Wszyscy kłamią"**. „Każdy może zdradzić każdego"***. Ale pamiętaj. Życie ma dobre i złe strony, ale to głównie od ciebie zależy, jakie będzie życie.
-Nie. To inni mieszają w życiu i czynią je okropnym.
- Tak. Ale to od ciebie zależy, czy zostawisz przeszłość i to, co ludzie zrobili za sobą, czy będziesz o tym pamiętał. I jeszcze jedno. Masz mnie na bierząco informować, co się z tobą dzieje. Jeśli w ciągu dnia nie otrzymam przynajmniej jednej wiadomości od ciebie, to obiecuję ci, że własnymi rękami cię uduszę, ok? I nie rób nic głupiego.
Pokiwałem głową.

♦♦♦
*motto życiowe mojej koleżanki
**dr. House. Najprawdziwsze słowa, jakie słyszałam w życiu.
***Victoria Aveyard: „Czerwona Królowa"

♦♦♦

Przepraszam, że tak długo mnie nie było. To głównie wina szkoły. I przepraszam za błędy, pisałam po raz drugi to samo, ponieważ rozdział się usunął. I proszę, dajcie znak życia!
Bookeczka♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro