12.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng





12.
HOLDEN

Spotkałem się w końcu z Jamiem. Nie mogłem go unikać. Chociaż przez ostatni miesiąc świetnie mi szło. Dobrze, że miał ostatnio więcej treningów. Inaczej już dawno dowiedziałby się o mnie i Cassie. Nie chciałem tego przed nim ukrywać, ale nie wiedziałem jak go o tym poinformować. Byliśmy przyjaciółmi i wydawało mi się, że moja relacja z Cass nie powinna wyjść poza nic więcej. A może uznałem, że Jamie mógłby być zazdrosny, bo chciałby roszczyć sobie jakieś prawa do dziewczyny. Do tej pory nie zarywaliśmy do tych samych dziewczyn, ale obawiałem się, jak mogło być w tym przypadku.

– Co jest z młodą?

Nie rozumiałem jego pytania. Cassie była szczęśliwa. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nie skarżyła się na moje zachowanie. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Chyba że rozmawiała o mnie z Jamiem. Chociaż uzgodniliśmy, że najpierw wybadam, co przyjaciel myślał na temat naszego związku. Jego zdanie nie powinno mieć dla nas znaczenia, ale nie chciałem się z nim kłócić. Przyjaźniliśmy się od małego i wolałbym, żeby to się nie zmieniło przez dziewczynę. Nie odsunęłam się od Jamiego, gdy dowiedziałem się, że to jego brat spowodował wypadek. Nie zamierzałem robić tego teraz.

– A co ma być? - Spojrzałem na niego.

– Zachowuje się dziwnie.

Niby jak? Nie zauważyłem nic niepokojącego. Ale może byłem zbyt zaślepiony, żeby dostrzec jakieś zmiany w swojej dziewczynie. Byłem ciekawy, co takiego zauważył Jamie. Wolałbym wiedzieć. Czasami nie byłem w stanie rozszyfrować zachowania Cassie. Tym bardziej że nie spędzaliśmy razem całych dni. Każde z nas miało też swoje zajęcia. Musiałem jeździć do mamy, co tłumaczyłem pracą. Tak było łatwiej. W tym czasie moja dziewczyna przesiadywała z przyjacielem. Przynajmniej wiedziałem, że nie była sama podczas mojej nieobecności.

– Czyli jak?

– Ciągle wymiguje się od wspólnych wyjść.

Bo wolała spędzać więcej czasu ze mną. Chociaż i tak wydawało mi się, że nie siedziała w domu, gdy nie byliśmy razem. Poza tym chciała powiedzieć Jamiemu o naszym związku. W końcu stwierdziłem, że sam to zrobię, ale od tamtego momentu nie wspomniałem nawet słowem o tym, że byłem z Cassie. Nie wiedziałem, jak to zrobić. Jamie mógł zareagować różnie. Obstawiałem, że nawet się z tego nie ucieszy.

– Może nie ma na nie ochoty.

– No właśnie. Dziwne.

Nieprawda. Cassie nie zawsze siedziała z nami. Z tego, co wiedziałem, miała nawet jakieś koleżanki. Na początku trudno było jej się z kimś dogadać. Dziewczyny ze szkoły uważały ją za puszczalską tylko, dlatego że zadawała się ze mną i Jamiem. Nie mieliśmy najlepszej opinii wśród ludzi, ale wcale się tym nie przejmowałem. Ich zdanie mnie nie interesowało. Jednak obawiałem się, że Cassie przejmowała się tym, co myśleli o niej inni. Nie powinna. Ludzie mieli to do siebie, że bardzo lubili wtrącać się w życie innych i wytykać ich zachowanie, mimo że sami wcale nie zachowywali się lepiej.

– Wcale nie.

– Jestem pewny, że się z kimś związała i ten facet nie pozwala jej imprezować.

Jamie był spostrzegawczy. Za dobrze znał mnie i Cassie. Miał rację, ale nie, z tym że zabraniałem jej imprezować. Wcale mi to nie przeszkadzało. Oczywiście wolałem, gdy unikała klubów, ale mie mogłem zabronić jej się tam pokazywać. Nie chciałem, żeby związek nas ograniczał. Głównie, dlatego że nadal bez żadnych pretensji i tłumaczeń mogłem jeździć do mamy, kiedy tylko chciałem. Ufałem swojej dziewczynie. Nie zdradziłaby mnie.

– Bzdura. - Zakpiłem.

– Ty coś wiesz? - Spojrzał na mnie. – Na pewno. Rozmawiacie ze sobą codziennie. Zwierza ci się ze wszystkiego. Mówiła ci już, że nie jest dziewicą? - Zaśmiał się. – Na pewno

Niemożliwe. Kiedy ona rozmawiała na ten temat z Jamiem? I dlaczego uznała, że powinien to wiedzieć? Mnie powiedziała dopiero przed naszym pierwszym razem. Chyba powinienem wiedzieć wcześniej. Jednak nie ufała mi wystarczająco, żeby o tym wspomnieć. A szkoda. Niewiele by to zmieniło, ale przynajmniej wiedziałbym, czego się spodziewać. Zaczynałem się denerwować, że przyjaciel znał moją dziewczynę lepiej niż ja i wcale mi się to nie podobało.

– A tobie powiedziała? – spytałem zaciekawiony.

– No.

Nie mogłem uwierzyć, że moja Cassie rozmawiała z Jamie na ten temat. Czy powiedziała mu również, z kim uprawiała swój pierwszy seks? Powinna. Przynajmniej nie musiałbym się już z niczego tłumaczyć. Szkoda, że dziewczyna nie była tak otwarta w rozmowach ze mną. Czasami musiałem dopytywać o różne rzeczy, bo inaczej by mi nic nie powiedziała. Było tak, jeszcze zanim zaczęliśmy być razem. Zastanawiałem się, co takiego zrobił Jamie, że moja dziewczyna ufała mu bardziej.

– Rozmawiacie na takie tematy? - Spojrzałem na niego.

– No jasne. Wie nawet, ile przeleciałem panienek w ciągu roku. W porównaniu do mnie jest w stanie je zliczyć. - Zaśmiał się.

Więc pewnie wiedziała również o wszystkich moich podbojach, gdy nie byliśmy jeszcze razem. Cholera! To nie było coś, o czym akurat ona powinna wiedzieć. Wolałem zachować to dla siebie. Nie chciałem, żeby Cassie myślała, że była gorsza, bo do tej pory spotykałem się ze starszymi kobietami. Chodziło tylko o seks. Przynajmniej miałem pewność, że któraś z nich nagle zapragnie związku albo wciągnie mnie w jakąś głupią gierkę. Starsze kobiety nie bawiły się w takie rzeczy. Nie potrzebowały zatrzymywać przy sobie faceta siłą. Poza tym większość z nich miała za sobą beznadziejne związki i chciała się zabawić z młodszym chłopakiem. Pasowałem idealnie do tego układu. Kiedyś, bo od niedawna próbowałem ułożyć sobie życie z Cassie. Chciałem, żeby nam wyszło.

– Jesteś głupi.

– Co jest złego w tym, że zwierzam się swojej przyjaciółce, a ona mnie?

To, że Cassie nie powinna wiedzieć o wszystkim. Przynajmniej nie o tym, co dotyczyło mnie. Wolałem, żeby przyjaciel nie wspominał jej o moich klubowych podbojach. Obawiałem się momentu, kiedy dziewczyna uzna, że lepiej będzie, gdy przestanę łazić do klubu. Oboje mogliśmy z tego zrezygnować. Tylko po co? Chodziliśmy tam razem. Oczywiście nie w każdy weekend jak dawniej, ale lubiliśmy wyjść na imprezę. Było dobrze, dopóki żaden z facetów nie zaczepiał Cassie.

– Uważasz, że to jest ok?

– A ty nie mówisz jej wszystkiego? - Zdziwił się.

Niestety nie. Nie opowiedziałem dziewczynie o mamie. Chociaż bardzo chciałbym podzielić się z nią tą historią. Może w końcu ktoś by mnie zrozumiał. Było jednak za wcześnie. Nawet Jamie dokładnie o tym nie wiedział. Nie zwierzałem mu się ze swoich wyjazdów do szpitala, gdzie leżała moja mama. Nigdy o to nie dopytywał. Był zajęty swoimi treningami. Każdy z nas miał swoje życie i pewne problemy, którymi nie chciał się dzielić nawet z najlepszym przyjacielem. Rozumiałem to.

– Nie.

– A szkoda. Jest dobrą słuchaczką.

– Zapewne powtarzasz jej nawet, o czym gadamy?

Musiałem zapamiętać, żeby nie mówić mu wszystkiego o Cassie. Nawet gdy już dowie się, że byliśmy razem. Wiedziałem, że przyjaciel czasami nie potrafił ugryźć się w język. To tylko kwestia czasu, kiedy moja dziewczyna dowie się, jaki byłem naprawdę. Zapewne nie spodoba jej się to, jak wcześniej traktowałem kobiety. Żadna z nich nie znaczyła dla mnie więcej, a z niektórymi z nich nie chciałem mieć nic wspólnego poza jedną nocą.

– Pojebało cię?

– Mam nadzieję.

– Zaśmiej się, wtedy będę wiedział, że żartujesz.

Wcale nie żartowałem. Nie rozumiałem, czemu zaczynałem wątpić w szczerość Jamiego. Do tej pory mnie nie zawiódł. To ja miałem przed nim tajemnice. Nie mówiłem o mamie ani o tym, że wiedziałem, gdzie przebywał Chris, mimo że jego rodzice wypytywali o to tysiące razy. Udało mi się ukryć, co zrobił. Wystarczająco zniszczył sobie życie, żeby dokładać mu kolejne rzeczy do zmartwień.

– Nie mam powodu.

– Jesteś pojebany.

Na pewno nie. Z nas dwóch to on zawsze był uważany za kretyna. Ludzi wkurzało, że prawie całe swoje życie uważał za żart. Jamie niewieloma rzeczami się przejmował. Czasami mu zazdrościłem. Nawet alkohol nie wprowadzał mnie w stan zobojętnienia. Potrzebowałem czegoś więcej, ale nie zamierzałem sięgać po narkotyki. Nie chciałem skończyć na dnie. W taki sposób nie pomógłby mamie, gdyby była szansa na jej powrót do zdrowia. Nie mogłem się załamać. Dla niej musiałem być silny.

– Nie bardziej niż ty.

– Masz szczęście, że się przyjaźnimy. Obawiam się, że nie znalazłbyś sobie innego kolegi.

– Na pewno.

Tym bardziej że odszedłem z drużyny piłkarskiej pokłócony z każdym zawodnikiem. Wkurzało mnie zachowanie ludzi po wypadku mojej mamy. Każdy chciał wiedzieć, co się stało, ale nikt nie wiedział jak mi pomóc. Wszyscy czegoś ode mnie oczekiwali. Nie potrafiłem odnaleźć się w nowej rzeczywistości, przez co musiałem zrezygnować z wielu rzeczy. Nie żałowałem. Przynajmniej przekonałem się, na kogo tak naprawdę mogłem liczyć w każdej sytuacji. Jamie był jedyną osobą, która była przy mnie niezależnie od tego, co wyprawiałem. Właśnie dlatego nie powiedziałem mu o bracie. Bałem się, że to na dobre zniszczy naszą przyjaźń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro