51.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

CASSIE




– Wiedziałam! – wrzasnęłam.

Nie. Nie. Nie. Chciałam wierzyć, że Jamie robił mi na złość, ale Lisa potwierdziła jego słowa. I to z wielką radością. Wysłała mi nawet zdjęcie Holdena z jej mieszkania. Nawet nie chciałam wiedzieć, co z nią robił. Bolało mnie to, że mój facet tam polazł, ale bardziej, że nadal mi nie ufał i nic nie powiedział o swoich planach. Co miałam sobie pomyśleć? Spotykał się za moimi plecami z inną kobietą.

– To nie tak.

– Spotkałeś się z nią za moimi plecami.

Dlaczego uznał, że nie powinnam o tym wiedzieć? Rozmawialiśmy na ten temat, ale do niego nic nie docierało. Chciałam, żeby Holden informował mnie o swoich planach, nawet jeśli miałyby mi się nie spodobać. Nie powinien mieć przede mną tajemnic. Miał ich wystarczajaco dużo, żeby dokładać więcej. Jeśli sprawdzał, ile zniosę, to mógł być pewny, że to ostatni raz.

– Groziła ci. Co miałem zrobić?

I co niby z tym zrobił? Wkurzało mnie, że bez mojej wiedzy poszedł do swojej dziewczyny rozmawiać nie wiadomo o czym. Wiedziałam, że Lisa nie odpuści. Próbowała zwabić do siebie Holdena, a on jej to ułatwiał. Powinien ją zignorować. Nie bałam się jej gróźb. Nie zaryzykowałaby, żeby wygnać mnie z życia chłopaka. Aż tak jej nie zależało. Myślała, że się przestraszę i odpuszczę albo że on zrobi wszystko, co chciała, żeby trzymał się ode mnie z daleka. Miałam ochotę płakać. Nie wierzyłam, że Holden nie wiedział, że popełnił błąd. Jak miałam jeszcze dać mu do zrozumienia, że nie podobało mi się jego zachowanie?

– No najlepiej się z nią przespać.

– Nie zrobiłem tego! – podniósł głos.

Niby skąd miałam to wiedzieć, skoro właśnie tego oczekiwała od niego Lisa. Wspomniała wcześniej, że da mi spokój tylko pod warunkiem, że Holden do niej wróci. Ułatwił jej zadanie. Cokolwiek teraz powie, nie będę w stanie stwierdzić czy kłamała. Mój chłopak poszedł do jej mieszkania i nie wiedziałam na jak długo ani co tam robili. Jak miałam mu zaufać, skoro nie mówił mi prawdy?

– Wiec czemu odpuściła? - Spojrzałam na niego załzawionymi oczami.

Chciałam go znienawidzić. Byłoby mi łatwiej odejść. Niestety nie potrafiłam. Kochałam go, dlatego bolało mnie każde jego kłamstwo. Nie mogłam zrozumieć, czemu chłopak cały czas mnie ranił. Czym sobie na to zasłużyłam? Popełniłam kilka błędów, ale czy już całe życie będę za nie odpowiadać? Chciałam, chociaż na chwilę zaznać spokoju. Moje życie skomplikowało się po śmierci rodziców i do tej pory nie powróciło na swoje tory. Nie potrafiłam go ogarnąć.

– Cass – złapał moją twarz w dłonie – nie zdradziłbym cię. Nie po tym wszystkim, co przeszliśmy. Chcę wierzyć, że ty też tego nie zrobisz. Nie chcę cię znowu stracić.

– Holden, boję się.

Pierwszy raz się do tego przyznałam. Nawet przed samą sobą. Przez cały czas udawałam, że Lisa nie była dla mnie zagrożeniem, ale wydawało mi się, że ta dziewczyna była zdolna do wszystkiego. Dopnie swego. Chciała mnie zniszczyć. Jakby nie wystarczyło, że straciłam dziecko. Nie. Kobieta wykorzysta każdy sposób, żeby zbliżyć się do Holdena. Bałam się, że on w końcu jej ulegnie.

– Jestem z tobą. - Głaskał kciukami moje policzki. – Przy mnie jesteś bezpieczna.

Chciałam w to wierzyć, ale Holden nie mógł być przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Chodził do pracy, do ojca. Zostawałam sama na kilka godzin dziennie. Wychodziłam do sklepu, gdzie już raz Lisa mnie dorwała. Co zrobi, gdy w okolicy nie będzie nikogo? Nie zamierzałam zamknąć się przed nią w domu. To szaleństwo. Umiałam się bronić. Jednak musiałam wiedzieć, że Holden był po mojej stronie. Chodzenie do byłej dziewczynie nie ułatwiało mi zadania. Sprawiał, że wątpiłam w jego szczerość. Jednak musiałam mu zaufać. Nie okłamałby mnie. Wmawiałam sobie to wiele razy.

– Kocham cię. - Spojrzałam mu w oczy. – Nie zostawiaj mnie, proszę.

Bałam się zostać sama. Wcale sobie nie radziłam. Nie miałam nikogo, kogo mogłabym poprosić o pomoc. Jedynym wsparciem był dla mnie on. Chyba dlatego byłam w stanie wiele mu wybaczyć. Co, jeśli nasza relacja zmieniała się w toksyczną? Bałam się też momentu, kiedy oboje dojdziemy do wniosku, że byliśmy ze sobą nie tylko z miłości, ale też korzyści. Ja ze strachu przed samotnością, a Holden dlatego, że nie musiał mi się tłumaczyć ze swoich zniknięć.

– A ty?

– Co?

– Nie zostawisz mnie?

Myślałam, że Holden wiedział już, że nie byłam w stanie ułożyć sobie życia bez niego. Próbowałam. Z marnym skutkiem. Chociaż może chodziło o to, że Jamie nie był dla mnie odpowiednim partnerem. Nie chciałam szukać dalej, żeby przekonać się, że nie nadawałam się do związków. Z Holdenem było inaczej, ale może to, dlatego że go kochałam. Nie byłam w stanie przestać.

– Nigdy.

Kochałam go. Wiele byłam w stanie wybaczyć swojemu chłopakowi. Przerażało mnie to. Za jakiś czas mogło okazać się, że nawzajem się niszczyliśmy, ale nie potrafiliśmy od siebie odejść. Uważałam, że nic dobrego nie mogło mnie już spotkać. Obym się myliła. Przecież Holden nie był złym wyborem. Kiedyś uważałam, że stworzymy idealny związek i będziemy lepszą parą niż wszystkie inne. Nawet nie chciałam myśleć, jak naiwna byłam, że tak myślałam. W każdym związku bywały zgrzyty. Nie byliśmy wyjątkowi.

– Zaopiekuję się tobą, Cass. - Pocałował mnie.

Następnego dnia starałam się nie myśleć o Lisie. Nie pozwolę jej mieszać w swoim życiu. Chciała mieć nade mną przewagę. Myślała, że jej groźby sprawią, że od razu się wycofam. Niestety dla niej zbyt bardzo zależało mi na Holdenie, żeby odpuścić. Zamierzałam też unikać Jamiego. Na szczęście chłopak wcale nie chciał utrzymywać ze mną kontaktu. Lepiej, żebyśmy trzymali się od siebie z daleka.

– Znalazłaś pracę? - Holden spojrzał na mnie.

– Ciężko mi idzie.

Prawie złapałam przez to doła. Wydawało mi się, że pójdzie nieco łatwiej. W poprzedniej pracy szybko znaleźli kogoś na moje miejsce. Nie chcieli dać mi kolejnej szansy. Może i byłam dobrym pracownikiem, ale nie każdy chciał zatrudnić osobę, która z dnia na dzień zniknęła bez słowa. Trochę ich rozumiałam. Nie mogłam nawet zapewnić, że drugi raz nie zrobię tego samego.

– Szef pytał, czy nie znam kogoś do księgowości.

– Miałabym pracować z tobą?

Wcale nie podobał mi się ten pomysł, ale chyba nie miałam wyboru. Musiałam znaleźć jakąś pracę, a na razie nie szło mi zbyt dobrze. Jeszcze nikt się do mnie nie odezwał. Nie wiedziałam, co robiłam źle. Rozesłałam swoje CV, czekając na telefon w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej, ale cały czas milczał. Jakoś po zakończeniu szkoły poszło mi łatwiej. Może dlatego, że wtedy byłam dziewczyną zadowoloną z życia i ambitną. Może lepiej się prezentowałam.

– Nie. - Zaśmiał się. – Jego kuzynka szuka kogoś do swojej firmy.

– Czemu uznałeś, że to coś dla mnie? - Zmarszczyłam brwi.

Nie znałam się na księgowości. Jedynie na zarządzaniu. Nauczenie się czegoś nowego zajmie mi sporo czasu. Pracodawcy zazwyczaj chcieli kogoś, kto znał się już na robocie. Jeśli to mała firma to szefowa na pewno nie zamierzała przyuczać nowego pracownika. Wiedziałam, że Holden chciał mi jakoś pomóc, ale chyba nie byłam dobrą kandydatką na to stanowisko. Poza tym nie chciałam przynieść chłopakowi wstydu.

– Poradzisz sobie. Powiem mu, żeby cię polecił.

Mogłam spróbować. Nie miałam nic do stracenia. Jeśli będzie potrzeba, zrobię jakiś kurs z księgowości, a moja przyszła szefowa będzie musiała wykazać się sporą cierpliwością. Miałam tylko nadzieję, że wcześniej nie znajdzie lepszego pracownika. Na przykład takiego, którego nie będzie trzeba wszystkiego uczyć. Będę musiała się dobrze przygotować do tej rozmowy. Głównie dlatego, że to Holden zamierzał mi pomóc.

– Dziękuję. - Uśmiechnęłam się.

– Tylko nic nie odwal.

Do tej pory wydawało mi się, że byłam dobrym pracownikiem. Poza jednym razem, gdy odeszłam na zwolnienie i nie wróciłam. Jednak to była wyjątkowa sytuacja. Byłam zagubiona, a moje życie waliło się z każdym dniem coraz bardziej. Zaszłam w ciąże i nie wiedziałam, co zrobić. Nie potrafiłam szczerze porozmawiać wtedy z Jamiem lub Holdenem. Musiałam wyjechać i odpocząć od nich obu, zebrać myśli. Jednak po powrocie było jeszcze gorzej. Nie chciałam zostać matką. Poza tym dowiedziałam się, że ciąża była zagrożona. Nie mogłabym wrócić do pracy. Później znowu było źle. Strata dziecka mnie dobiła, mimo że wcale go nie chciałam. Jednak nie poczułam ulgi.

– Postaram się.

– Na razie nic nie szukaj. Jutro dam ci znać. Wiesz, że nie mogę ci nic obiecać?

– Ale mogę liczyć, chociaż na rozmowę kwalifikacyjną?

Nie potrzebowałam nic więcej. To i tak dużo. Postaram się zrobić dobre wrażenie i przekonać do siebie potencjalną szefową. Wcale nie liczyłam na żadne znajomości. Chociaż nie mogłam uniknąć gadania po tym, jak chłopak mnie poleci. Miałam nadzieję, że żadne z nas tego nie pożałuje. Nie wiedziałam, z kim przyjdzie mi pracować. W większym gronie mogłoby komuś przeszkadzać, że dostałam pracę bez doświadczenia.

– To da się załatwić. - Przyciągnął mnie do siebie. – Ale musisz się do niej dobrze przygotować.

Będę musiała dowiedzieć się, czegoś o firmie, w której miałabym pracować. Byłam dobra w zbieraniu informacji. W Google można było znaleźć wiele rzeczy. Szefowa mogła zapytać mnie o wszystko. Najgorszym pytaniem, jakie zadawali rekruterzy, było, dlaczego chciałam pracować w danym miejscu. Dla mnie żadna praca nie była spełnieniem marzeń, więc żaden z pracodawców nie uzyskał takiej odpowiedzi. Wielu z nich pewnie na to liczyło.

– Nie przyniosę ci wstydu. - Pocałowałam go.

Przez chwilę poczułam się jak dawniej. Beztrosko. Zapomniałam o wszystkich przykrych rzeczach, które nas spotkały. Byłam tylko ja i Holden. W tej chwili nic więcej się nie liczyło. Chciałam, żeby zostało tak jak najdłużej. Zasługiwaliśmy na szczęście po tym, co nas spotkało. Zamierzałam cieszyć się chwilami spokoju.

– Wcale tak nie pomyślałem.

Oczywiście, że nie. Kiedyś Holden uważał mnie za coś dobrego, najlepszego. Zastanawiałam się, jak czuł się, gdy przekonał się, że mnie idealizował. Nie okazałam się lojalną dziewczyną. Zdradziłam go z najlepszym przyjacielem. Żałowałam tego, że od razu nie przemyślałam, że to zniszczy naszą przyjaźń. Nic nie było tego warte. Najgorsze, że ostatecznie Holden i tak wybrał mnie. Czasami było mi przykro, że Jamie się od nas odwrócił. Chociaż przypominałam sobie, jak mnie potraktował i wtedy przestawało mi być go żal. Nie byłam dobrym człowiekiem.

– Jasne.

– Naprawdę. Cassie, jeśli nie chcesz, nie musisz tam iść. Nic na siłę. Może odezwą się inni.

Nie miałam nic lepszego. Poza tym mogło okazać się, że ta praca mi się spodoba. Nie chciałam żałować, że nie spróbowałam.

– Chcę spróbować. Może okazać się, że to księgowość jest moją mocną stroną. - Uśmiechnęłam się.

– Oby nie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro