Rozdział 44. (18+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Boże, ten rozdział miał być normalny...

Planowałam co najwyżej 16+ , a tu się takie rzeczy odpierdalają...
Sorka wszystkich za te seksy  :(

Miłego! 

Perspektywa: Brett.

Wszedłem do swojej sypialni, trzymając przerzuconego przez ramię Liama. Chłopak cały czas coś mruczał pod nosem. Postawiłem go na podłodze i gdy spojrzał na mnie, w jego oczach widziałem czyste pożądanie. Jeszcze nikt nigdy tak na mnie nie patrzył. Poczułem, że nogi uginają się pode mną.

Nie mogę go dzisiaj przelecieć, nie jestem łajdakiem. On stracił wolną wolę przez narkotyki.

Ale jest też w cholerę seksowny i jego nagi tors wcale mi nie pomaga w samokontroli.

- Boże, Brett... - powiedział, a wręcz zajęczał cholernie namiętnie, na co natychmiast zareagowałem. Poczułem, że zrobiłem się kurewsko twardy, a spodnie i bielizna okropnie mnie uwierały. W tym momencie nie marzyłem o niczym innym, jak wziąć go na 101 sposobów. Wessałem powietrze do płuc i poszedłem zamknąć drzwi na klucz. Liam w tym czasie kręcił się w kółko po pokoju i śmiał się niezwykle radośnie.

Odwróciłem się w jego stronę i poczułem, jak chłopak ląduje w moich ramionach i śmieje się bardzo głośno. Objął mnie rękoma i wtulił się we mnie jak w ulubionego pluszaka. Odwzajemniłem jego gest i zatonąłem w jego miękkich włosach i cudownym zapachu.

Mógłbym tak trwać wiecznie.

Spojrzałem na Liama, który cudu wonie mruczał, wtulając się w mój tors. Dla nas impreza już się skończyła. Nie pozwolę mu wyjść w takim stanie na zewnątrz, bo chuj jeden wie, czy ktoś nie zrobi mu krzywdy, albo go seksualnie nie wykorzysta. Nie wybaczyłbym sobie tego, gdybym go teraz wypuścił.

- Idziemy spać. Będziemy teraz trzeźwieć. – powiedziałem łagodnie, lecz stanowczo, na co Liam natychmiast zareagował odsuwając się ode mnie, lecz jego oczy mówiły wszystko. Jest podatny na każdą, nawet najmniejszą sugestię.

Boże, kto go tak naćpał? Zabiję, jak dorwę tych łajdaków.

- Bercik, proszę... - powiedział, a ja zdziwiłem się, bo jeszcze nikt nigdy mnie tak nie nazwał. Całe życie wszyscy zwracali się do mnie pełnym imieniem, nawet przyjaciele. Nawet nigdy nie miałem swojej ksywki. To było takie miłe uczucie. Wampir podszedł do mnie i położył swoje cudowne dłonie na moich ramionach, a następnie rozpiął moją ukochaną koszulę. – Chcę się bawić... - zajęczał, a ja zrobiłem się jeszcze bardziej twardy.

Pomocy!!!

- Idziemy do łóżka. Musisz wytrzeźwieć. – chciałem być stanowczy, lecz z każdą minutą, z każdym ruchem jego ciała, traciłem resztki samokontroli.

- Nie chcę trzeźwieć! – powiedział głośno i radośnie, a następnie zaczął biegać jak oszalały po całym pokoju, aż w końcu wywrócił i leżał wypięty w moją stronę.

Kurwa, ratujcie mnie.

Odwróciłem się natychmiast i zignorowałem jęczącego na podłodze Liama, który bardzo zachęcająco i kusząco wyglądał. Podszedłem do swojej szafy i wyciągnąłem z niej ubranie dla wampira. Dałem mu swoją ulubioną, jedwabną, bordową koszulę.

- Ubierz się, proszę. – powiedziałem niemal błagalnym tonem podając mu ciuch. Chłopak nie kontaktował i leżał na podłodze, już niestety nie wypięty. Przewrócił się i był teraz bokiem do mnie.

- Nie chce spać... - wyjęczał i prawie się rozpłakał. Usiadłem obok niego na podłodze, podnosząc go jednocześnie do siadu i założyłem mu koszulę, jak bym ubierał małe dziecko. Zapinałem ją bardzo powoli, rozkoszując się jego cudowną, miękką skórą. Nie mogłem się oprzeć i przejechałem dłonią po jego umięśnionej klatce piersiowej. Chłopak oparł się o łóżko i kiwał się od lewej do prawej. Spojrzałem przez okno i dopiero teraz zobaczyłem, jaki rozpierdol jest na podwórku.

- Chcę słyszeć muzykę... - wyjęczał prawie płaczliwym głosem. Zauważyłem, że chłopak wstał i podszedł do okna, aby otworzyć je na oścież. W głośnikach leciał właśnie „ David Guetta feat. Ne-Yo & Akon – Play Hard "

- Boże, Bercik, kocham to! Chodźmy się bawić! Chcę się bawić całą noc! Chcę zrobić coś szalonego! – krzyknął, prawie jęcząc, co spowodowało, że pragnąłem go jeszcze mocniej. Poczułem, jak łapie mnie za ręce i energicznie podnosi, ciągnąc mnie w swoją stronę. Zrobił to z taką siłą, że wylądowałem na nim, przygwożdżając jego ciało do ściany. Liam dotknął mojej twarzy dłonią i spojrzał na mnie swoimi pięknymi, jasnoczerwonymi oczami.

Kurwa mać, czym on się wkurwił?

- Co Cię zdenerwowało? – spytałem natychmiast.

- Mnie? – zapytał zdziwiony i pełny szoku. – Nic...

- To dlaczego masz czerwone oczy?

- Bo podnieciłem się tym, że jesteś tak cholernie blisko mnie... - odpowiedział, a mi zabrało mowę. To się nie dzieje naprawdę... Ja chyba śnię. Liam mnie pragnie, tak, jak ja jego?

- Liam... - wysapałem, a następnie całkowicie tracąc rozum wpiłem się gwałtownie w jego usta, nie mogąc już dalej znieść widoku chłopaka, który jest tak bardzo napalony. Jego cudowne oczy i rozchylone usta wręcz prosiły się o to, aby je skosztować. Całowałem go z pasją, bardzo zachłannie, jak by ktoś miał mi go zaraz zabrać. Przejechałem językiem po jego wargach i poczułem, że chłopak rozchyla usta. Nasze języki spotkały się po raz pierwszy w tak namiętnym pocałunku, w którym to ja w pełni dominowałem. Przycisnąłem chłopaka mocniej do ściany, a następnie jedną ręką ścisnąłem jego pośladek. Nasze krocza ocierały się o siebie. Liam seksownie jęknął, odchyliłem jego głowę do tyłu, ciągnąć go za włosy, aby móc mięć lepszy dostęp do jego ust. Chłopak błądzi rękoma po moich plecach, a ja czułem się jak w siódmym niebie.

Po chwili energicznego całowania, przerwałem czynność, musząc złapać oddech, bo już nie wyrabiałem. Spojrzałem na niego, a moje serce zabiło jeszcze mocniej, co chłopak był w stanie usłyszeć. Był taki piękny i rozkoszny.

Spojrzałem odruchowo w stronę okna i zobaczyłem, jak policja na sygnale podjeżdża pod nasz dom. Wybałuszyłem oczy ze zdziwienia, a Liam zdawał się nie kontaktować i nie przejął się tym w ogóle.

Ja pierdole, mamy przejebane!

Nigdzie w pobliżu nie byłem w stanie wyczuć Minho. Nie mam pojęcia, gdzie ten idiota wybył jak kurwa mać jest potrzebny. Nie wiem również, gdzie jest Brad. Dylan najprawdopodobniej dawał reprymendę Thomasowi w sypialni za ten striptiz, więc nawet nie wie, że przyjechał ten idiota z wąsem i jego koleś. Musiałem biec natychmiast na dół i załagodzić jakoś sytuację, bo odsiadka w celi murowana, szczególnie, że całe towarzystwo było upite i na haju. A w szczególności Liam i Thomas. Jak policja ich zobaczy, to nie będę chciał wiedzieć, co się będzie działo.

- Kurwa, jeszcze tego nam do szczęścia potrzeba. – fuknąłem zdenerwowany pod nosem. Nie wiem jakim cudem oni się dowiedzieli o tej imprezie, ale wiem, że nie skończy się to dla nas dobrze. Ani dla nikogo innego. – Muszę iść na dół to jakoś załagodzić.

- Bercik... nie idź... - wymruczał seksownie, ale nie miałem wyjścia. Musiałem go na chwilkę zostawić samego. Poczułem jednak, jak łapie mnie za rękę.

- Muszę... - odpowiedziałem i chciałem się jeszcze wytłumaczyć oraz wyswobodzić z jego uścisku, lecz przerwał mi Liam nie pozwalając nigdzie iść.

- Pieprz mnie, proszę. Teraz. – wyjęczał rozkosznie, a ja poczułem się, jak bym właśnie dostał kubłem zimnej wody.

Boże, on chce, abym go wypieprzył.

- C-c-co? – spytałem i zapomniałem całkowicie o tym, że właśnie odwiedziła nas policja. Zapomniałem również o całym świecie oraz o trwającej na dole imprezie. Czułem, jak cały się stresuję i drżę jednocześnie z podniecenia.

- Bercik, błagam, weź mnie na tym łóżku. – wyjęczał, a ja dziękowałem Bogu, że Martin z Woodem tego nie słyszą, bo gdyby zobaczyli tak naćpanego Liama, to bym dostał dożywocie za gwałt na niczego nieświadomym chłopaku. W głośnikach dalej leciała ulubiona piosenka chłopaka. Poczułem, jak chłopak łapie mnie za ramiona, a następnie rzuca mnie na łóżko.

- Liam... - chciałem zachować resztki samokontroli i jakoś go uspokoić. Bardzo chciałem go pieprzyć na wszelkie możliwe sposoby, ale nie teraz, gdy jest naćpany i nie wie, co robi. – Proszę, nie możemy tego zrobić... - mówiłem do niego, lecz on nie zdawał się tego słuchać. Chciałem, aby się położył. Liam usiadł na mnie okrakiem. Wpił się gwałtownie w moje usta od razu łącząc nasze języki w cudownie erotycznym tańcu, a ja zamiast go odepchnąć, to jeszcze mocniej przycisnąłem do siebie. Położyłem dłonie na jego kształtnym tyłku i ścisnąłem mocno, na co chłopak jęknął.

Liam oderwał ode mnie usta. Chciałem mu jakoś wyjaśnić, że nie możemy dzisiaj się pieprzyć, ale na nic zdały się moje próby. Nim zdążyłem jakkolwiek zareagować, wampir rozpiął pasek od moich spodni, a następnie gwałtownie zdjął je wraz z moją bielizną.

- Liam, nie moż... - nie dokończyłem, ponieważ złapał mojego penisa w dłoń i zaczął energicznie masować, pocierając w górę i w dół.

O kurwa, jak on świetnie to robi.

Był w cholerę uległy i nie wiedziałem, czy tej nocy się powstrzymam. Emanował seksem, a jego uśmiech był zniewalający, kiedy spoglądał na mnie. Leżałem rozpalony na łóżku i jęczałem, sapałem z przyjemności. Było mi cholernie dobrze i za nic w świecie nie chciałem tego przerywać. Miałem kilku partnerów przed nim, ale żaden tak na mnie nie działał, ani żaden z nich ta dobrze mnie nie masował. Spalone zioło i duża dawka alkoholu również powodowała, że stałem się o wiele śmielszy i odważniejszy wobec niego.

Jebać konsekwencje, żyje się raz.

Całkowicie się mu poddałem, tak, jak on mi. Zobaczyłem, że chłopak nachyla się nade mną, a następnie bez żadnego ostrzeżenia bierze do ust mojego penisa. Czułem, że masował mnie od podstawy, aż do połowy, a jego język bardzo przyjemnie ocierał się po moim penisie. Chłopak poruszał głową w górę i w dół, a jego ruchy były energicznie i w cholerę przyjemnie. Poczułem jak zassał się na mnie. Po kilku minutach byłem blisko szczytowania.

- Kurwa Liam... robisz to świetnie, nawet nie próbuj przestawać... - wysapałem, a mój ton stał się groźny. Zobaczyłem, że chłopak uśmiechał się, a jego oczy wypełnione były pożądaniem. Kiedy spoglądałem na niego, gdy ssał mnie bardzo dokładnie, od razu doszedłem. Ten widok był kurewsko seksowny i chciałbym co ranek móc tak na niego patrzeć, gdy pochyla się przede mną i trzyma w ustach mojego penisa.

Nie mogłem dojść do siebie po tym wspaniałym orgazmie. Liam z powrotem wsunął moją bielizną i spodnie na swoje miejsce, zapinając rozporek i guzik. Leżałem na poduszkach i sapałem mocno, i głośno. Zobaczyłem, że chłopak zbliża się do mnie, a następnie kładzie się obok.

- Boże, Bercik... - jęknął rozkosznie i patrzał w sufit. – Jestem na Ciebie taki napalony...

- Liam... - chciałem coś powiedzieć, lecz nie mogłem wydusić z siebie konkretnego słowa. Przyciągnąłem chłopaka bliżej siebie, a następnie położyłem się między jego nogami, tak, że mogłem przycisnąć go do łóżka. Spojrzałem mu w głęboko w oczy. Złapałem go za nadgarstki i rozłożyłem szeroko ręce tak, by znajdowały się po bu strona jego głowy.

- Kocham Cię, Bercik... - wypowiedział, a mi ponownie odebrało mowę. – Ale chciałbym przestać...

Te słowa bardzo mnie zabolały. Poczułem, jak bym oberwał cios prosto w serce.

- Dlaczego? – spytałem smutny i zawiedziony.

- Bo ty nie kochasz mnie i nigdy nie pokochasz... - powiedział równie smutno i widziałem, jak zaszkliły mu się oczy.

Boże, on myśli, że nic co niego nie czuję... A to nie jest prawda!

- Liam, kurwa mać, kocham Cię na swój pojebany sposób. – wyszeptałem mu wprost do ucha, a następnie intensywnie pocałowałem wprost w jego cudowne i miękkie usta. – I nigdy nie przestanę. Nawet nie waż się tak więcej myśleć. Jesteś kimś, dla kogo warto zaryzykować życie.

- Oh, Boże, Bercik... - wyjęczał. – Kochaj mnie codziennie...

- Zawsze będę Cię kochać... - wyszeptałem, a następnie pocałowałem go ponownie z ogromną zachłannością. Liam chciał zdominować mnie językiem, lecz ja mu na to nie pozwoliłem.

Tej nocy żądzę ja.

Oderwałem się od jego usta, a następnie całowałem go po szyi i czułem, jak mój piękny chłopiec jęczał, a jego dłoń wplątała się w moje włosy. Podwinąłem jego koszulę do góry i obcałowałem cały jego brzuch. Następnie szybko odpiąłem guzik od jego spodni i zsunąłem je z wampira.

- Bercik, tak, proszę... - wyjęczał rozkosznie. Był cały rozpalony i napalony. Kochałem, gdy mówił na mnie zdrobniale.

- Nigdy tego nie robiłem, ale chcę, abyś był moim pierwszym... - powiedziałem i zsunąłem bokserki z jego pięknego ciała, odrzucając na bok. Moim oczom ukazał się sporych rozmiarów penisa chłopaka. Muszę się przyznać, że jest to pierwszy raz, gdy będę w jakikolwiek sposób pieścił innego chłopaka. Moi poprzedni partnerzy dogadzali mi, a ja pieprzyłem ich bez żadnego wcześniejszego przygotowania. Ale nie jego. Jemu chcę dzisiaj zrobić dobrze.

- Co? – spytał pełnym szoku i pożądania głosem. - Oh, Bercik... Nie musisz tego robić...

- Ale chcę... - odpowiedziałem i złapałem w dłoń jego penisa.

- Oh, Bercik! – krzyknął rozkosznie, gdy zacząłem go masować. Najwyżej się zbłaźnię, ale trudno. Chcę, aby ta noc była wyjątkowa zarówno dla mnie, jak i dla niego. Widziałem, jak chłopak wił się pode mną i było mu dobrze. Masowałem go mocno, ale powoli. Po chwili jednak postanowiłem spróbować czegoś nowego w moim życiu, lecz potrzebowałem do tego paru elementów.

Puściłem penisa chłopaka, na co on jęknął głosem pełnym rozczarowania i smutku. Szybko podszedłem do mojego pięknego Liamka i pocałowałem go namiętnie w usta.

- Zaraz wrócę, czekaj tu na mnie. – obiecałem pełnym namiętności głosem, a on uśmiechnął się seksownie i nie chciał puścić mojej dłoni. Otworzyłem drzwi i ostatni raz spojrzałem na moje piękne cudeńko, leżące w rozkroku na moim łóżku. Wyszedłem z pokoju i kierowałem się na koniec korytarza, ale kurwa, no tego się nie spodziewałem.

- O Boże, ziomek, sorry. - usłyszałem głos Scotta, który przepraszał kogoś w mojej kurwa szafie.

Ja pierdole, popierdolił go?! Co jebany frajer.

Świetnie. Akurat teraz jaki debil musiał się wjebać do mojej kryjówki?! Gdy potrzebuję się tam dostać, to nagle pełno osób kręci się po piętrze i nie ma kurwa jak. Co za życie.

Ja pierdole, zajebiście. No przecież tam nie pójdę i nie powiem „hej, ja tylko przyszedłem po uprząż i parę innych zabawek".

Wściekły z powrotem wróciłem do pokoju i trzasnąłem drzwiami w złości. Chciałem wziąć swoje ulubione cacuszka, ale no kuźwa, ten bezmózg Scott wjebał kogoś do szafy, którą nie mam pojęcia jakim cudem odkryli. Przecież była dobrze zamaskowana! Zamknąłem ponownie drzwi na klucz i podszedłem do szafki.

Poradzę sobie bez tego.

Pogrzebałem w niej chwilę, aż w końcu znalazłem lubrykant, ale był jakiś dziwny. To nie był ten, który kupiłem niedawno.

Tropikalny?! Co do chuja?!

- Gdzie mój pomarańczowy lubrykant?! – spytałem zły i nie sądziłem, że Liam się odezwie.

- Nie masz gustu, więc wyrzuciłem go, bo śmierdział i kupiłem ładnie pachnący. – powiedział bez zastanowienia, a ja lubieżnie się uśmiechnąłem. Co za mały podstępniś. Grzebał w moich rzeczach. Nie ładnie. Już ja mu dam rano nauczkę, jak wytrzeźwieje.

- Tak? – spytałem i podszedłem do niego z tym specyfikiem oraz z paczką prezerwatyw. Trudno, jak nie ma pomarańczy, to urządzę mu zaraz niezapomniany wypad w tropiki.

- Nie masz gustu do lubrykantów... - wyszeptał, a ja uśmiechnąłem się do niego lubieżnie. Rozłożyłem jeszcze szerzej nogi chłopaka, a następnie ponownie złapałem jego penisa w dłoń.

- Oh, Bercik, tak... - jęknął rozkosznie. Pomasowałem go chwilę, po czym przerwałem czynności i nałożyłem sobie trochę lubrykantu na palce.

Boże, bym się tylko nie zbłaźnił.

- Bercik? – spytał niepewnie, a ja uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem mu w oczy. Nakierowałem palce zwilżone egzotycznym lubrykantem w stronę jego wejścia, po czym wsunąłem jeden w chłopaka.

- Oh, Bercik, Boże, tak! – wykrzyczał, gdy poruszałem się w nim intensywnie. Złapałem drugą dłonią penisa chłopaka i zacząłem mocno masować, po czym dołożyłem drugi palec w jego wnętrze.

- OH! – krzyknął niezwykle seksownie i ponętnie. – TAK! – dodał, gdy zacząłem zginąć je w środku wampira. Poruszałem się w nim intensywnie, a także wziąłem do ust jego penisa i zacząłem go mocno ssać i lizać. – BERCIK! – krzyknął rozkosznie i wił się pode mną z przyjemności, jaką przeżywał razem ze mną. Przyśpieszyłem ruchy swoich palców, a Liam za każdy razem krzyczał głośno moje imię, gdy ocierałem się o jego najwrażliwszy punkt oraz, gdy intensywnie lizałem główkę jego penisa. – BERCIK, BLISKO! – krzyknął gardłowo, a ja wzmogłem ruchy zarówno te wykonywane ustami na jego penisie, a także te, które robiłem palcami w środku chłopaka.

Poczułem, że Liam doszedł wprost w moje usta. Zakrztusiłem się początkowo jego spermą, ale przełknąłem wszystko i nawet nie było tak źle, jak się obawiałem. Powoli wyjąłem z niego palce, a w pokoju czuć było piękny zapach tropikalnego lubrykantu, który pobudzał mnie jeszcze bardziej.

- Oh, Bercik... - jęknął i spojrzał na mnie. – Przepraszam...

- Nie masz za co. – odpowiedziałem i pocałowałem go intensywnie. Nasze języki niemal natychmiast złączyły się i walczyły o dominację, której nie chciałem oddać. Poczułem, że wampir obraca mnie tak, że teraz to ja leżałem na łóżku, a on był na mnie. Jego usta zachłannie połączyły się z moimi, a on wplótł palce w moje włosy. Złapałem go za pośladek, a drugą ręką macałem jego penisa. Liam przerwał pocałunek i spojrzał mi w oczy.

- Pieprz mnie. – wyjęczał, a ja nie mogłem się pohamować. Dzisiaj straciłem przez niego całkowicie kontrolę. O konsekwencjach wolałem nie myśleć. Nie tej nocy, która na zawsze odmieniła moje życie. Odwróciłem szybko chłopaka tak, że ponownie leżał na pościeli, na plecach. W pośpiechu ściągnąłem do kolan spodnie wraz z bielizną. Wziąłem do ręki prezerwatywy i chciałem jedną rozpakować, lecz Liam wyszarpał ją z mojej dłoni i wyrzucił w kąt.

- Nie chcę tego! – jęknął stanowczo, a ja nie miałem serca mu odmawiać. Uśmiechnąłem się drapieżnie i w pośpiechu nasmarowałem penisa lubrykantem. Ułożyłem biodra Liama na swoich udach, a następnie zacząłem w niego powoli wchodzić. Był tak cudownie ciasny.

- OH, TAK! – krzyknął rozkosznie, gdy znalazłem się w nim cały i poruszałem się w nim powoli, lecz po chwili napaliłem się na tyle, że zintensyfikowałem swoje ruchy. Pchałem go mocno i do samego końca. Liam krzyczał, a następnie oplótł mnie swoimi nogami, a jego ręce poczułem na swoich plecach. Położyłem się na chłopaku, a nasze klatki piersiowe do siebie przylegały.

- Boże! – jęknął głośno, gdy otarłem się o jego najwrażliwszy wewnątrz punkt. Uśmiechnąłem się zawadiacko.

- Nie Boże, tylko Bercik. – powiedziałem i spojrzałem mu prosto w oczy, a nasze usta dzieliły centymetry.

- Jesteś moim Bogiem, Bercik... - wyszeptał, a ja poczułem, że moje policzki robią się intensywnie czerwone. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i wzmocniłem pchnięcia biodrami. Teraz cały czas ocierałem się o prostatę Liama, a on obdarowywał mnie pięknymi jękami.

- AH, BERCIK! – jęknął i poczułem ciepłą ciecz na swoim brzuchu, a następnie chłopak zacisnął się na moim penisie. Pchnąłem go jeszcze kilka razy, po czym doszedłem z imieniem wampira. Zalałem go całego w środku. Powoli wyszedłem z chłopaka i położyłem się obok niego. Wytarłem nasze brzuchy chusteczkami, które rzuciłem gdzieś w kąt.

Leżeliśmy chwilę w milczeniu, aż w końcu nasze spojrzenia spotkały się.

- Pora spać. – powiedziałem i chciałem przykryć Liama i pozwolić mu wytrzeźwieć, lecz ten uśmiechnął się i cmoknął mnie prosto w usta. Patrzyłem na niego zdezorientowany.

- Chcę zrobić coś szalonego. – rzekł i zmienił uśmiech z lubieżnego na cwaniacki. Chłopak wstał z łóżka i podszedł do drzwi. Majstrował coś w zamku i widać było, że ma z nim problem. Zareagowałem natychmiast.

- Ej, ej, ej, ej. – powiedziałem i złapałem jego rękę. – Dokąd się wybierasz?

- Chodź ze mną, a się przekonasz. – odpowiedział, a uśmiech nie schodził z jego pięknej buzi. Byłem nim oczarowany i gotowy zrobić wszystko.

- Pójdę, ale ty najpierw ubierzesz bieliznę, spodnie i buty. – stanowczo wypowiedziałem to zdanie. Nikt nie będzie oglądać gołego tyłka Liama oprócz mnie.

- Oh. – odpowiedział speszony i spojrzał na dół. – Zgubiłem majtki.

Zacząłem się śmiać na jego słowa i nie mogłem się powstrzymać. On mnie rozbraja. Wziąłem z szafy czystą bieliznę, a następnie dałem chłopakowi jego spodnie i kazałem założyć buty wciąż nie mogą się opanować.

Mój piękny, nieogarnięty seksiak. Kocham go. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro