Dobra, nie zadawajcie żadnych pytań.
Uniwersum: "Wojna o YouTube", alternatywna linia czasu.
A obrazek u góry znaleziony w czeluściach Internetu.
---
Szóstka chłopaków siedziała w salonie i grała w gry na konsoli. I właśnie wtedy...
JEB!
- ̵SO̢M̧EB̷O͏D͜Y O̴N̡C̡E҉ ̨TOLD͘ ͘M͢E̵ ŢHE ̨WOR͡LD I͘S҉ ̡GONNA ̶ROL͟L ̧MĘ, I̧ ̴AIN'̢Ţ ̢THE̶ SHAR͡PÈS̀T ̛TOOĹ ͟IN̷ THE S͝HEE͟EED͝...̷
- Co do jasnej cholery?! - Jay odwrócił się w kierunku drzwi wejściowych, podobnie jak pozostali.
-̸ O̕,͝ h͠e͞e͜ejka,͠ J̕ay..̴.͟ KURWA, ̨al͡e z͠a͜j̸e͘bista͠ ͢c̨h́a̛àa͝ta͢..͝. - powiedział FunScouts, który nie dość że jakoś dostał się do domu Alter'a, to jeszcze zdawał się kompletnie pijany.
- Co jest?!? Czy to... - zaczął Bijuu.
- Ta... FunScouts. Co on robi w moim salonie?! - dodał Alter.
-͡ Fu͏n͠Sco͞u̵t̡s͜, c͜h͠o̸l̀e͜ra...͘ - nagle w pokoju pojawił się Nightmare Eleven. - W͞ęź̷ ͜t͝o.̢
- Po͞ huj m̀i S̡tǫp̕eraņ?͘ - spytał demon.
- B͜o po ͝t́ym͝ a̸lkoholu ̕ni̕ȩźl̴e͞ ̶ci͡ę p͏o̶s̸ráł͝o̶.
- Walić konsekwencje, ja to nagrywam - Jack wyjął swój telefon.
Eleven chciał coś dodać, ale w tym momencie wszyscy usłyszeli:
- TǪPÓ̧FT҉HÉ̡M͝ǪR̕N̢͜͞I̕NĢT͜͠O̢Y҉̕A̡͞L̛A̷͞D̴D̵̷̕I҉̷Ę̶̛S!!͘!
- AŁ, moje uszy...! - jęknął Mark.
- Ąn̷ti͞,̡ kųrwa̛,͘ ͝ḿia͜łe͏ś́ ̷mn͝ie nie zostaw̵iać̨ ẁ ͡t͘ym̨ b́ar͝z͘e! - za nim do środka wbiegł Darkiplier. Miał mocno potargane włosy, krzywo zapiętą koszulę i rozwiązany krawat - to mówiło doskonale o stanie ich wszystkich.
- NĮ̛͝Ę̴ ͠Ḿ͘͝Ó̷͟͝W M͜͝I͡ ̷J̢AK͝ ̷̨M̛͟A̢̨͜M̢̛͢ ̕͠͞Ż̢Y̢͘Ć͢!͘͟
- E̢h.͏.̷.͜ Cz̶emu ̴ja̷ ̵mus̴zę̕ cię pi̵l̨n͜o͢w̨a͞ć..͜.̛?
- B̴͠o̵͘ ̢́m̷̡ņie͡͡ ҉k͝o̸̷͠c͠h͝͞a͘s͜͢͏z ̕Da̛͡r̛ķ̸̧i̸̶͡m̛oo͞ ̸̸<̶3̛͜
- S͏p͢ìe̷rdąl̷a͞j ł͏a̷sk̢awi̡e̷, c̴o̴?
- UUUUUH, czemu oni tu są?! - krzyknął Eleven.
- Sam zadaję sobie to pytanie! Okej, CO WY DO JASNEJ CHOLERY ROBICIE W MOIM DOMU?!? - wrzasnął Alter.
- Te̸,̵ ͡us͞po͡kój s̴ię ҉bo ci ͝c͏iśnienie s͏ko̵c͞zy͡,̵ co̵?̧ ̴P̡o̡ ̨pr͏o͘s̀t̷u̕ w̴p͏ad̷l̕iş́m̵y͟ n͢à c͏h̛atę͢ z͝rǫbić̶ ͏i͜mpr̷e͡z̷ę, to ̛n͘i҉c̨ ̛taki͏e̕g̸o.́.. - Black Bijuu nagle pojawił się znikąd i siadł na kanapie.
- BEZ MOJEJ ZGODY I WIEDZY?!?
- A̴ co̴, ҉ni̷e͜ p̧as͡u͜je ̧ci? ͘Daj҉ ̶sp͠o̡k̨ó͏j,͜ ̛k͝um̷p͝l͡e͘ pozw͡a͠l҉a͝ją sobi͘e̕ na taki̵ę ̸rzećzy͝...̢ - odparł FunScouts.
- Zaraz, od kiedy wy niby jesteście kumplami? Ostatnio jak się widzieliśmy, chcieliście nas pozabijać... - zauważył Bijuu.
- Eeeee ͏ta͞m͡, by̧ł͞o͞, mįnę̧ł͠o...
- Ḱ͢͡U͡͞R̵ẀA, ̨͝M̧̀͟A̡͝S̷Z͢͡ ͜͠L̶̕Ò͟D̨Y̵͟ ̴͘C̵͜Z̢E̡͞K̷̡OL̛̛A̷D̨OW͞Ę?͏͏͡!̡̢?̴̧ ͏O͏D̡́J̧̕A͜͟Z̀͡D̀͝!!̧͘͞! - usłyszeli głos AntiSepticEye'a z kuchni.
- DOTKNIJ MOICH LODÓW, A POŻAŁUJESZ!!! - Alter ruszył do sąsiedniego pokoju.
Chłopacy popatrzyli na siebie. Sytuacja była dziwna.
- Gorzej już być nie może, co nie? - spytał Jay.
- SÌEM̸A, ̛SKUR͢W͢ÝSYNY͟!!̶!̸
- Na pewno...? - Mark popatrzył na niego. - Jej tu się nie spodziewałem...
- NO ͏HE͞EÉE҉E̴J, ̨OB͠S̵IDI͟AN͞!!̛! - przywitał się Black Bijuu.
- SUP,͏ m̵a͠n̡...̢ K͞u͜r͢d͟e, ład͟nie ̕tu.
- Okej, nawet ONA tu jest?!? - krzyknął Jack. - Co to za chory szajs?!
Z kuchni nagle zaczęły ich dobiegać odgłosy walki i krzyki Alter'a: "ZOSTAW. KURWA. MOJE. LODY!!!".
- O͞ k̕ur͟d͞e̵..͠. ̧Ąlteéeeer͏! C̸o͟ u ͝cieb̀ie?!? - Obsidian padła na kanapę, zalana tak samo jak reszta. - O͞ w m̸or͞dę...̶ Alè ̵m͞i͜ si͟ę̛ w͏ głòwie zakrę̵c̵ił̧o̕.͞.͟.
- Okej, ja się poddaję - pół-demon wyszedł z kuchni, ciągnąc za sobą nieprzytomnego, zielonowłosego demona. - Możecie po prostu wyjść zanim nie wytrzymam psychicznie i zajebię kogoś?
- Dob̷r͘a͘, ̕dòb͞r͜a.͢..͡ - Dark odgarnął włosy z twarzy.- C͡ḩol̡ér͡a, ͠al͢e̸ ̧m̴asz ̨próbl̶emy̡...
- K͢U̸RD̵E͝,̵ P̨A҉T̴RZ͜CI̕E ͡CO ̀ZN̶ALA̧Z̸Ł̨EM͏ ͞W̷ J̕E͢GO͟ S͝YP҉I̡AL̴NI͝!!͏!͢ - Nightmare nagle przybiegł i pokazał im czarny, koronkowy biustonosz.
- Błagam... Zostaw rzeczy mojej dziewczyny w spokoju.
- KURDE, trzymasz rzeczy Eveline w swoim domu? Nie mieszkacie chyba razem... Chyba że to z ostatniego badania... - Jay popatrzył na niego charakterystycznie.
Alter tylko westchnął.
- Spierdalaj.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro