"Merry F*cking Christmas" - Oneshot 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 - Stoły poprzesuwane! - usłyszałam z salonu.

- Dzięki, chłopaki - na moment zajrzałam do pokoju. YouTuberzy przestawili stoły tak, by z boku zrobić miejsce na jedzenie i napoje. Pati, Andzia i Oliwka ubierały w tym czasie choinkę ze swoimi chłopakami. - Jak wam idzie?

- Spoko! - odparła wilczyca. - Ej, ten przedłużacz starczy na te lampki?

- Nawet jak nie, to gdzieś w kartonie był drugi - odparłam.

- Ok, dzięki!

- Spoko - wróciłam do kuchni, gdzie Endera i TT pomagały mi w robieniu jedzenia. - Jak tam?

- Radzimy sobie. Ej, rybę zrobić w panierce czy bez? - spytała Endera, przyprawiając filety.

- Ja wolę bez, ale inni różnie... Zróbmy pół na pół, okej? - zaproponowała Technet.

- Oki!

Nemesis w tym czasie wyjmowała kubki i robiła w dwóch dzbankach kawę i herbatę dla wszystkich. Obsidian za to wsypywała cukier do cukierniczki.

- Ile ̵wy ͝zùż̶ywàc̀i͏e ̸tego̢? - spytała.

- Jak widać mnóstwo...

- Zacząć wyjmować lód w kostkach? - spytała Elyssa, klęcząc przy zamrażarce.

- Poczekaj jeszcze. Trochę za wcześnie... Ej, podasz mi ręcznik papierowy? - poprosiła Endera.

- Oczywiście!

- Dzięki!

- D͘ob͟ra̶,͘ ̡ja ̢i͝d̛ę ̛do͢ ̛s̢a͞l̀o̶nu, a ̨w͠y ́sȩ ́r̨a̵d̷ź̢c̕ie̶.

- Spoko... - spojrzałam w stronę Obsidian. - To jak tam idziesz, to spytaj Del-2, czy ma listę piosenek do słuchania.

DING DONG!

Poszłam do drzwi i otworzyłam je.

- No hej! - przywitałam Alter'a i Eveline. - Wchodźcie!

- Dzięki... - odparła, zdejmując z siebie kurtkę. - Już myśleliśmy, że opiekunka nie dojedzie i że nie będzie kto się miał zająć małym... Wszystko przez te korki.

- Ale jesteśmy... Właśnie, mamy coś dla wszystkich - Alter podał mi pudełko. - Ev upiekła pierniczki.

- CZY KTOŚ POWIEDZIAŁ PIERNICZKI?! - znikąd wynurzyła się Wika, przyjaciółka Pati.

- Ej, to na później! - pół-demon zgarnął jej je sprzed nosa.

- WIKA, RUSZ TYŁEK I DAJ MI TEN ŁAŃCUCH!

- JUŻ, KURWA...! - pobiegła w kierunku Patrycji.

Westchnęłam.

- Niektóre rzeczy się nie zmieniają...

- Dobra, lepiej im pomogę, zanim któraś postanowi pozabijać resztę... Trzymaj - podał mi pudełko, po czym poszedł w ich stronę.

- To ja popytam, czy ktoś nie potrzebuje pomocy... - Eveline poszła do kuchni.

- Spo- KURWA!!! - nagle z głośników rozległ się mega głośny pisk. Momentalnie padłam na kolana i zatkałam uszy.

CO DO HUJA SIĘ TAM ODPIERDALA?!?

- Przepraszam! Coś jest nie tak z głośnikami...! - Del-2 podbiegł do mnie. - Nic ci nie jest?

- Błagam... Odsuń się albo jeszcze coś ci zrobię... - wydusiłam.

DAWAJ, CHCĘ WYJEBAĆ TEMU HUJOWI!

Nie, Coru... Odpuść... 

- Jasne... Wybacz, zobaczę o co chodzi... - wycofał się i zaczął rozkręcać jeden z głośników.

Ja w tym czasie pozbierałam się do kupy.

- Coru, to że obie jesteśmy mega wrażliwe na takie odgłosy nie znaczy że możesz atakować kogo popadnie - szepnęłam.

UGH... Należało mu się! Ale niech ci kurwa będzie...

Odetchnęłam z ulgą. Sytuacja pod kontrolą...

- Hej, skończyłyśmy już! - Ann wyszła z pozostałymi z kuchni, wnosząc jedzenie i napoje. - A jak wy?

- My też... Głośniki już działają jak należy, reszta też już zrobiona.

- To co robimy?

- MARATON KEVINA! - Oliwka uniosła płyty.

- Jestem za!

- Ja też!

- No to siadajcie i oglądamy!

---

Special świąteczny!

Wesołych Świąt wszystkim ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro