Hejka... Pamiętacie książkę "Endergirl: Cyfrowa Strażniczka" i moment, kiedy Endera i Alter rozmawiają po raz ostatni? Demon wtedy wspomina: "Kto wie... Może w innych okolicznościach moglibyśmy być przyjaciółmi". A co jeśli faktycznie poznaliby się w innym miejscu i czasie?
Co jeśli... Obsidian i inne demony nigdy nie próbowały niczego zrobić? I co, gdyby do ich spotkania doszło, kiedy Endera była jeszcze dzieckiem? Byliby wtedy przyjaciółmi?
---
- Mamo... nie chcę iść do szkoły - powiedziałam. Był kwiecień, gdzieś rano, byłyśmy w szatni w szkole podstawowej. Miałam jakieś 8 lat. - Dzieci się ze mnie śmieją...
- Wiem, skarbie... - powiedziała, zdejmując mi kurtkę. - Ale nie mogę się zwolnić z pracy, a nikt inny nie może się tobą zająć. Nie martw się, to tylko na kilka godzin. Później Peter cię odbierze i wrócisz do domu.
- No... dobrze... Ale przyjedzie?
- Oczywiście... Masz wszystko?
- Mhm...
- To leć. Na razie - mama przytuliła mnie na do widzenia i poszła do swojego auta.
*
Lekcje mijały bardzo szybko i ostatecznie nadszedł czas na wolną lekcję, podczas której mogliśmy robić, co chcemy. Większość dzieci zwykle bawiła się w grupach... Ja za to albo rysowałam, albo czytałam jakieś książki.
Teraz też byłam sama. Właśnie zastanawiałam się, co robić, gdy nagle podeszła do mnie grupa chłopaków.
- Co? Nikt nie chce się z tobą bawić? - spytał jeden z nich.
- Dziwisz się? Kto by się chciał zadawać z nią? - zaśmiał się inny.
Odwróciłam się w stronę biurka nauczyciela, ale nikogo tam nie było.
- No sory... Jeden z naszych kumpli udawał ból brzucha i wyszedł z nim... Więc nikt ci nie pomoże - powiedziawszy to, zaczął szarpać mnie za sweter.
- Puść mnie! - krzyknęłam, wystraszona.
- Bo co? - trzeci z nich zaczął ciągnąć mnie za włosy. Nie wiedziałam co robić, więc skuliłam się na podłodze.
- Proszę... Zostawcie mnie...!
- Hej, odczepcie się od niej.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który odciąga ich ode mnie. Miał czarne włosy i niebieskie oczy.
- Puść mnie, fraje- AŁ!!! - nagle nowy dał mu w twarz! Byłam zaskoczona, nigdy nie widziałam czegoś takiego...!
- Jeśli nie zostawicie jej w spokoju, potraktuję was znacznie gorzej! I spróbujcie komuś powiedzieć, to pożałujecie!
- Dobra, dobra! Chodź, wymyślimy coś, jak pan wróci... - odeszli w końcu.
Chłopak pomógł mi wstać.
- Nic ci nie jest? - spytał. - Powinni dać ci spokój.
- D... Dzięki... - odpowiedziałam, cicho.
- Nie ma problemu - uśmiechnął się. - Nie lubię, jak inni są niemili dla innych. Jestem Alter, a ty?
- ...Endera...
- Ładne imię! I masz ładne oczy!
- D-dzięki...? - po raz pierwszy ktoś inny niż moi rodzice powiedział mi coś takiego.
- Wyglądają fajnie... Czy ty masz... - rozejrzał się. - ...jakieś zdolności? Albo ktoś z twoich rodziców jest niezwykły?
Pokiwałam głową. Mama wspominała mi o moim ojcu...
- Nieźle... Pokazać ci coś? Tylko obiecaj, że nie będziesz krzyczeć.
- Okej...
Usiedliśmy na ziemi. Alter zamknął oczy, a gdy je otworzył, były czarne, z turkusowymi tęczówkami. Chciałam krzyknąć, ale w ostatniej chwili zatkałam usta dłonią.
- Nieźle, nie? - wtedy jego oczy wróciły do normy. - Też nie jestem zwyczajny... Chyba oboje mamy coś wspólnego, co nie?
- Mhm... Jak to zrobiłeś?
- Umiem używać magii! Ona naprawdę istnieje! Zaraz ci pokażę... Spróbuj wyciągnąć ręce przed siebie i wyobraź sobie w nich kulę światła.
- Okeeej...? - wyciągnęłam ręce przed siebie. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie to, co powiedział. Gdy otworzyłam je, zobaczyłam, że w moich dłoniach pojawiła się niewielka, fioletowa kula energii. - Łał...
- Super, nie? - wyciągnął swoje ręce, a na nich zmaterializowała się niebieska kula mocy. - Fajnie, że spotkałem kogoś, kto też to umie! Powinniśmy zostać przyjaciółmi! Co ty na to? - uśmiechnął się.
N-naprawdę?!
- T-tak! Jasne! - odpowiedziałam.
- To ustalone! Endera i Alter, najlepsi przyjaciele na zawsze!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro