Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czarny dziennik

Wpis 473. Rok tysiąc sześćset dwunasty, siedemnastego czerwca

Wiele, wiele tal temu magia była codziennością. Chłopi chodzili po porady do wiedźm, wróży i wszelakich szarlatanów za takowych się podających. Arystokraci wraz z rycerzami polowali na wszelakie stwory dla złota, chwały i wdzięki swych wybranek, owych stworów niestety nikt o zdanie nie pytał... świat stworzeń magiczych cierpliwie znosił zachcianki ludzi wraz z ich wymysłami, czymże bowiem jest potwór jak nie strachem przed nieznanym? Pewnego dnia musieli się przecież opamiętać... prawda?

Te złudzenia ciągnęły się przez długie lata póki jeden z przywódców starszyzny nie został zamordowany za cytuję ''Bycie rogatym przedstawicielem Antychrysta'' Biedny Satyr...

Po tym wydarzeniu magia ukryła się za Mirażem – potężnym zaklęciem mającym ukryć magię wraz z magicznym ludem przed chciwością człowieka. Tu zaczyna się moja historia

M.F.

Uprzejmie proszę o wskazanie błędów, mimo poprawy to wciąż mam dyslekcję i mogę coś przeoczyć a i uprzedzam że ta książka będzie wolno pisana... oraz nieregularnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro