45

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałem już dobrą godzinę w bibliotece z Bradem Olivią Paulem i paroma innymi osobami, często po lekcjach wraz z Bradem tłumaczymy matematykę innym słabszym uczniom więc jesteśmy przyzwyczajeni do tego. Jednak dziś było inaczej, dziś jak nigdy zebrało się tu stado dziewczyn...nie chodzi mi o kujonki szukające nowej lektury, chodzi mi o te wymalowane lale które nigdy by nie zabrały książki do ręki z własnej nieprzymuszonej woli. Nie mam zielonego pojęcia po co ty przylazły    

- Przepraszam!- krzyknąłem aby wszystkie rozgadane dziewczyny na pewno mnie usłyszały. W bibliotece nastała cisza a gdy byłem pewny, że uwaga wszystkich jest skupiona na mnie postanowiłem kontynuować- Jeśli nie macie zamiaru się uczyć to czy mógłbyś cię stąd wyjść? Jesteście strasznie głośno i nie możemy się skupić

- Czekamy na Dylana więc nie, nie możemy iść a poza tym chcemy zobaczyć czy ta plotka to prawda. Chyba rozumiesz... - powiedziała Teresa

- Cokolwiek- odparłem

- Jaką plotka?- zapytała Olivia odrywając się od telefonu na który cały czas coś klikała

- A taką że gej wyrwał nam Dylana. Największego homofoba w szkolne- wyjaśniła jedna z dziewczyn

- I widzisz Tommy- powiedziała uradowana Olivia kładąc mi rękę na mojej - skoro homofob mógł zmienić orientację to czemu ty nie wrócisz do bycia hetero?

- Olivia przecież znasz naszą umowę?- powiedziałem zirutowany- tylko przyjaciele

- Jak to do bycia hetero?- zapytała zdziwiona Teresa

- No Tommy był przez pewien czas hetero

- Skąd to wiesz?

- To proste, byliśmy ze sobą- wyznała śmiejąc się przy tym cicho a w pomieszczeniu nastała cisza

Każdy patrzył na mnie z szokiem a ja czując się skrępowany zacząłem udawać że czegoś szukam w zeszycie. Miałem już się odezwać aby przestali i wrócili do swojego wcześniejszego zajęcia lecz nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć poczułem jak ktoś podnosi mnie w górę po czym znów kładzie na czymś miękkim

- Hej skarbie- powiedział Dylan wtulając się w moje plecy

- Serio?!- krzyknęła Teresa - chodzisz z gejem? Od kiedy! I czemu?

- Ile wam jeszcze zostało do nauki?- zapytał ignorując jej wrzaski

- Niedługo kończymy, jeszcze dwa lub trzy zadania- odpowiedziałem zapisując im kolejne zadanie do rozwiązania

Teresa mruknęła coś pod nosem po czym pokierowała się z resztą dziewczyn do drzwi   które po chwili trzasnęły z hukiem

- Ja spadam- powiedział Brad po czym zaczął się szybko pakować

- Gdzie idziesz?- zapytałem spoglądając na niego

Chłopak był czymś ewidentnie uszczęśliwiony.... i chyba nawet wiem czemu. W sumie nie dziwi mu się. Gdyby nie reszta pewnie sam bym się rzucił na Dylana

- Gdzieś- powiedział po czym szybkim krokiem pokierowałem się do wyjścia

Westchnąłem tylko po czym wróciłem do zadań

- Przepraszam- odezwał się niepewnie Paul

- Tak?- spojrzałem na niego bawiąc się długopisem

- Wy naprawdę jesteście razem?

- Tak- odparłem szybko na co Dylan wtulił się we mnie bardziej co było mega urocze

Paul zrobił zszokowaną minę a ja posłałem mu czuły uśmiech

Zabrałem się do pisania zadań co mnie zawsze odprężało, tak odprężała mnie nauka. Jednak tym razem coś jeszcze mnie uspokajało, palce Dylana zaczęły głaskać moje przedramię a ja czułem jak gęsia skórka wychodzi mi na plecach. Obróciłem rękę bardziej tak aby miał idealny dostęp i wtedy zorientowałem się że to jest błąd. Boże przecież jak on zobaczy że mam tam rany i blizny to pomyśli że jestem wariatem. Jego dłoń zaczęła wkradać się pod moje bransoletki jednak udało mi się, chyba, w porę zareagowałem i zabrać rękę pod pretekstem wyrwania kartki.

- Długo jesteście razem?- zapytała Olivia przerywając ciszę

- Od wczoraj- odparł szybko Dylan kładąc brodę na moje ramię

- To dobrze bo już się bałam- powiedziała rozkładając się wygodnie na krześle

- Czego się bałaś?- zmarszczyłem brwi

- No bo to bardzo młody związek...no wiesz zauroczenie- powiedziała przewracając oczami i mógłbym przysiąść że mięśnie Dylana spięły się- a kiedy to zauroczenie minie w końcu znów będziesz mógł spróbować ze mną chodzić

- Nie minie- rzucił szybko Dylan po czym posłał dziewczynie wrogie spojrzenie - możesz zająć się kimś innym?

- Olivia mówiłem ci już że nie kręcą mnie dziewczyny- odparłem zapisując zadanie na kartce

Dziewczyna oparła łokcie na stole po czym spojrzała się na nas z cwanym uśmiechem

- Czyli mówisz, że nasz związek nic dla ciebie nie znaczył

- Olivia proszę cię

- Spokojnie- powiedziała wybuchając śmiechem - przecież tylko żarty sobie robię. Jesteśmy tylko przyjaciółmi wiem

- To sobie tak nie żartuj bo już się bałem, że będę musiał uspokajać tego zazdrośnika

- I tak jest na mojej czarnej liście- wtrącił szatyn po czym zaczął jeździć mi ręką po udzie

- Dyl!- krzyknąłem czując że jego ręka niebezpiecznie zbliżała sie coraz wyżej i wyżej- Dobra na dzisiaj koniec

Spakowałem się po czym całą trójką ruszyliśmy w stronę domu. Tak trójką, Olivia uparła sie że chce trochę pozwiedzać a i tak jej dom jest w tamtą stronę więc pójdzie z nami. Oczywiście Dylanowi nie podobał się pomysł ale ostatecznie odpuścił gdy dziewczyna zapewniła iż to ostatni raz kiedy są w takiej sytuacji. Po paru minutach dziewczyna opuściła nas a my ruszyliśmy dalej. Szliśmy w ciszy może Dylanowi wydawała się przyjemna ale dla mnie była dziwnie krępująca. Spojrzałem na szatyna i trochę się zdziwiłem, na jego twarzy malowały się różne emocję od smutku przez rozczarowanie do gniewu. Postanowiłem trochę rozpogodzić chłopaka i gdy ten się niczego nie spodziewał chwyciłem za jego dłoń. Chłopak wzdrygnął się po czym spojrzał w moją stronę. Uśmiechnąłem się do szatyna a gdy ten to odwzajemnił stanąłem aby wykonać następny ruch. Chłopak ustał przede mną nadal trzymając mnie za dłoń a gdy tylko zorientował się czego chce momentalnie przejął inicjatywę

Jego dłonie momentalnie znalazły się na moich biodrach a gdy ten przysunął mnie bliżej siebie od razu zarzuciłem mu ręce na szyję. Chłopak pochylił się w moją stronę muskając delikatnie moje usta

- Jeszcze- wymruczałem zalotnie

Chłopak uśmiechnął się cwanie po czym na powrót przywarł do moich ust na dłużej. Nie wiem ile się całowaliśmy ale strasznie mi się to podobało i pewnie nie przerwał bym tego pocałunku gdyby nie fakt że na dworze robi się już szybciej ciemno a nie chce żeby Dylan wracał do domu po zmroku.

W sumie...to nie musi wracać. Przecież dziś mam dom do rana dla siebie

- Dyl....masz dzisiaj jakieś plany?- zapytałem odrywając się od jego ust

- Nie a co?

- Śpij dziś ze mną- powiedziałem jak gdyby nigdy nic lecz dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z dwuznaczności tych słów- znaczy w łóżku...znaczy chodzi mi o przespanie się razem....Jezu nie...nie o to mi chodziło....

Zakryłem już czerwoną twarz dłońmi po czym głośno westchnąłem na znak rezygnacji. Dylan zaśmiał się a ja czując się jeszcze bardziej zażenowany spojrzałem na niego posyłając mu wrogie spojrzenie

- A teściowe mnie nie zabiją?- powiedział nadal się cicho śmiejąc

- Nie ma ich dzisiaj, a nawet jeśli to nie miały by nic przeciwko

- Naprawdę?- zapytał zdziwiony na co ja tylko pokiwałem głowę- okey, tylko napiszę mojej babci żeby się nie martwiła

- Dobrze

- A właśnie, następnym razem u mnie- dodał po czym skradł mi małego całusa

- Jestem za

Po paru minutach dotarliśmy do domu i jak się okazało moje mamy jeszcze były. Usiedliśmy przed telewizorem w stylu "na łyżeczkę" a już po chwili moje mamy poinformowały nas że wychodzą i że zostawiają nam coś w małej torbie na blacie w kuchni, rzuciłem tylko krótkie "ok" po czym wróciłem do oglądania film który swoją drogą bardzo mnie wciągnął. Dylan najwidoczniej miał inne zdanie na temat filmu bo po paru minutach poczułem jak jego ręka delikatnie masuje moją lewą ręką. Na początku nic specjalnego, delikatne masowanie mojego barku lecz gdy jego dłoń zaczęła zjeżdżać do mojego przedramię poczułem że chłopak przygląda mi się

- Co jest skarbie?- zapytałem odchylając głowę w tył na jego bark

- Odpowiesz mi na jedno pytanie?- powiedział patrzący głęboko w moje oczy

- Jasne, pytaj o co chcesz

- Powiedz mi...co to jest?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro