49

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Perspektywa Bretta:

Wszyscy opuścili klasę w której zostałem tylko ja i Mike. Mimo że jestem na codzienne strasznie arogancki tak teraz czułem że wypełnia mnie uczucie strachu i niepokoju przed tym co miało nadejść. Co jak co ale czuję do niego respekt Mike nie dość że jest nauczycielem to na dodatek jest bratem osoby którą kocham. Tak....ja naprawdę kocham Liama, wiem kłócimy się czasem ale ja to robię aby go trochę podrażnić. Tak naprawdę nie mamy jakiś poważnych kłótni

- Podejdź tu- powiedział grzebiąc coś w papierach

Nie myśląc długo wstałem po czym stanąłem obok jego biurka

- Tak?

- Brett...powiem to wprost. Nie chce abyś umawiał się z moim bratem- powiedział patrząc mi prosto w oczy, a ja czułem jak serce mi pęka

- Ale ja naprawdę kocham Liama- powiedziałem najłagodniej jak potrafiłem

- Jesteś młody. Co ty możesz wiedzieć o uczuciach

- Wiem dużo i to właśnie dzięki Liamowi nie popadłem w depresję

- Depresja? Czemu nie udałeś się z tym do lekarza?- zapytał podnosząc jedną brew- Tak czy siak masz skończyć tą błazenadę i zerwać z Liamem

- Nie zrobię tego- odpowiedziałem pewnie

- Zrobisz...no chyba że chcesz powtarzać klase jeszcze raz

- Grozi mi Pan?- wysyczałem przez zęby

- Nie.....ja cię ostrzegam. Jeśli nie zerwiesz z Liamem będę pytał cię na każdej lekcji i....

- Co żeś powiedział?!- krzyknął ktoś zza moich pleców a już po chwili mogłem usłyszeć trzask zamykanych drzwi

- Liam nie wtrącaj się - powiedział spokojnym tonem

- Jak mam się nie wtrącać jak właśnie każesz mojemu chłopakowi ze mną zerwać!

- Liam on nie jest dla ciebie. Jak chcesz mogę ci poszukać...

- Nie- przerwał mu- ja naprawdę kocham Bretta i nie zamierzam z nim zrywać- wyznał wtulając się w moje ramię a mi momentalnie zrobiło się ciepło na sercu

- Ale ja chcę dla ciebie jak najlepiej

- Nie jesteś moim ojcem- krzyknął próbując się wyrwać w jego stronę lecz powstrzymałem go

- Ale muszę nim być. To ja się tobą opiekowałem przez te wszystkie lata i nie chce by stała się tobie krzywda

- Liam jest ze mną bezpieczny- powiedziałem przyciągając do siebie niższego

- I ile to zauroczenie potrwa? Miesiąc? Dwa?- zapytał prostując się na krześle

- Mike- zaczął Liam- to już nie jest zauroczenie....my jesteśmy ze sobą już dobry rok...i nie przerywaj mi- powiedział widząc że Mike chce coś powiedzieć- ty nie powinieneś mnie pouczać. Zawsze tylko sprowadzałeś kogoś na jedną noc. Nigdy nie miałeś poważnego związku. Dlatego proszę cię abyś nas zaakceptował

Mężczyzna westchnął po czym wrócił wzrokiem do papierów. Zaczął nad czymś myśleć a ja z tej presji zacząłem przytulać Liama bardziej do siebie. Jego bliskość zawsze mnie odprężała

- Macie zerwać- powiedział opanowanym głosem i to tym razem ja chciałem ruszyć w jego stronę ale naszczeście mój słodki blondynek mnie powstrzymał

- W takim razie ja zrywam z toba- odezwał się ktoś zza pleców po czym zamknął drzwi

- Księżniczka- powiedział uradowany Mike. Mężczyzna nie patrząc na nas wstał po czym podszedł do Theo przytulając go do siebie

- Słyszałeś co powiedziałem?- zapytał nie kryjąc zirytowania

- Co takiego księżniczko

- Zrywam z tobą- powiedział zaplatając dłonie na piersi

- Co?! Czemu!?- zapytał przestraszony

- Skoro nie pozwalasz być Brettowi z twoim bratem to ja nie mam zamiaru być z kimś tak bezdusznym - powiedział kierując się w stronę drzwi

- Nie! Theoś! - krzyknął łapiąc go za rękę która po chwil zastała odrzucona- proszę nie odchodź

- Jesteś bez serca jak niby mam być a taką osobą?- zapytał odwracając się w jego stronę

- Po prostu ich związek jest niemoralny - wyjaśnił wskazując na nas dłonią

- A bzykanie swojego ucznia już jest normalne?

W klasie zapanowała cisza a ja czułem narastającą presję i pewnie nie tylko ja bo po chwili mogłem poczuć jak Liam wtula się bardziej w moje ramię. Spojrzałem na niego a gdy ten uśmiechnął się do mnie czule od razu poczułem ulgę.

- Ja....- Zaczął Mike łamliwym głosem. On płacze?- ja nie chcę cię stracić. Theo zrozum że martwię się o swojego brata i...

- Skończ!- przerwał mu wkurzony do granic możliwości Theo- Jak możesz być takim egoistą? Przestań już z tym kompleksem brata, Liam jest w dobrych rękach. Poza tym jak możesz wybierać mu z kim ma być a z kim nie? Jesteś nienormalny i wiesz co?- powiedział zbliżając się do niego- cieszę się że w porę zorientowałem się jaki jesteś

- Co masz na myśli?

- To że nie zakochałem się w tobie tak mocno. Odkochanie będzie dla mnie trudne ale wolę to niż chodzić z kimś kto nie ma serca- powiedział po czym ruszył w stronę drzwi a gdy miał już chwytać za klamkę został szybko pociągnięty w tył. Mike obrócił go w swoją stronę po czym szczelnie zamknął w swoich objęciach

- Nie....nie zrywaj ze mną

- A pozwolisz im być razem

- Razem się przyjaźnić? No w sumie czemu nie...

- Mike!

- Eh....dobrze- powiedział po czym jeszcze bardzie przytulił do siebie chłopaka- tylko proszę nie zrywaj ze mną

- Dobrze- powiedział wtulając się w szatyna

Patrzyłem jeszcze chwilę na scenę która się przede mną rozgrywa lecz nagle poczułem że ktoś na mnie patrzy. Zjechałem wzrokiem w dół a gdy zobaczyłem czuły uśmiech chłopaka zapragnąłem skraść mu całusa. Uśmiechnąłem się do blondyna a już po chwili zjechałem głową w dół a gdy nasze usta miały się o siebie otrzeć usłyszałem chrząknięcie

- Ekhem, ja tu jestem - powiedział Mike- ała- dodał gdy Theo uderzył go w żebra- no dobra po prostu się odwrócę

Zaśmiałem się cicho po czym na powrót spojrzałem na mojego blondyna. Pochyliłem się i tym razem złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku

- Skończyli?- zapytał Mike z twarzą w szyi Theo

- Tak- odezwał się Liam- Idziemy do reszty?- zapytał i nie czekając na odpowiedź wyciągnął mnie z klasy zostawiając gołąbki razem

Szliśmy przez szkolny korytarz co chwilę się do siebie uśmiechając. Zarzuciłem niższemu rękę przez ramię w gdy ten splótł swoją dłoń z moją poczułem miłe ciepło na sercu

- I jak?- odezwał się się Dylan wtulając w siebie blondyna który swoją drogą wyglądał jakby przebiegł maraton

- I nic- powiedziałem wzruszając ramionami

- Nic?- zdziwił się Minho który w tej samej pozycji trzymał Brada- przecież Mike nie wyglądał na zadowolonego faktem że jesteś z Liamem

- Theo go udobruchał- wyjaśnił Liam w dużym skrócie

Wszyscy zrobili tylko głuche "aaaa" na co przewróciłem rozbawiony oczami

- Sajgonkaaa- wymamrotał zmęczony Brad

- Co jest aniołku?- powiedział spoglądając na loczka i o dziwo nie obraził się na to jak go nazwał a zawsze dostaje nam się za to

- Powiedz że też jedziesz na ten bankiet za dwa tygodnie

- Tak jadę- odparł a twarz Brada jakby rozjaśniała

- Naprawde?- powiedział pełen energii- Jezu to świetnie. Myślałem że będę się nudzić

- Ciiiiii- powiedział nadal zmęczony Thomas wtulając się bardziej w szatyna- ja tu odpoczywam

- Co wy tacy bez sił?- zapytał zdziwiony

- Wuef mieli- wyjaśnił szybko Dylan całując blondyna w czoło

- A właśnie- zacząłem spoglądając na Liama- Skąd wiedziałeś żeby przyjść?

- Dylan mi powiedział że przez przypadek się wygadałeś - wyjaśnił a już po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje- dobra to my z Brettem idziemy po kawę dla mojego brata...no wiecie dał nam taką karę za ukrywanie tego związku- wyznał i nim zdąrzyłem coś powiedzieć zaczął prowadzić mnie na schody

- Przecież nie kazał nam nic przynieść- powiedziałem nie ukrywając zdziwienia

- Wiem- odparł posyłając mi zalotne spojrzenia

Liam zaprowadził mnie na trzecie piętro a już po chwili wylądowaliśmy w jednej z kabin dawno nie używanej toalet. Chłopak przywarł do moich ust a ja mruknąłem z zadowolenia. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele a ja nie chcąc być dłużny zacisnąłem dłonie na jego pośladkach co skutkowało cichym jękiem.

- Za co to?- zapytałem odrywając się od jego ust

- Za nic, jestem po prostu strasznie napalony na ciebie- wyznał z nierównym oddechem

Uśmiechnąłem się cwanie do chłopak po czym na powrót przywarłem do jego ust

Jak ja go kocham

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro