9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Perspektywa Mika:

- Jesteś tego pewny?- zapytałem unosząc jedną brew

- W stu procentach- odpowiedział pewny siebie

- Dobrze sam tego chciałeś- westchnąłem po czym chwyciłem za małą szklaną miseczkę z małymi cukierkami

- Po co ci one- dopytał patrząc się na mnie jak na wariata

- Zamkniesz teraz oczy a ja będę ci dawał po jednak a ty spróbujesz rozpoznać smak

- I to naprawdę pomoże?- dopytał nie zmieniając wyrazu twarzy

- Tak...uwierz mi, jestem w końcu nauczycielem

Widać było, że chłopak waha się lecz po chwili zamknął oczy uchylając lekko usta.

Tak naprawdę nie chodziło mi o żadne rozpoznawanie smaków. Kto normalny chce poprawić swoją wymowę poprzez ssanie jakiś cukierków.

Aby poprawić płynność swojego języka trzeba go ćwiczyć. A co jest najlepszym sposobem na ćwiczenie go?

Delikatnie odłożyłem miskę na stole po czym usiadłem bliżej chłopaka. Z tej odległości wyglądał jeszcze piękniej

Długo nie myśląc pochyliłem głowę w bok po czym złączyłem nasze wargi wsuwając przy okazji język w usta chłopaka. Przejechałem  po jego języku i ku mojemu zdziwieniu chłopak nie odepchnął mnie a nawet zaczął oddawać pocałunki. Położyłem dłoń na jego kolanie głaszcząc go delikatnie kciukiem. Po niespełna minucie bardzo łapczywego pocałunku oderwaliśmy się od siebie. Twarz chłopaka była cała czerwona a jego oddech nierówny. Jego oczy jakby zamglone błądziły po mojej całej twarzy a ja z satysfakcją patrzyłem na moje dzieło.

- A teraz spróbuj powiedzieć to zdanie- pokazałem palec na zdanie w podręczniku udając przy tym niewzruszonego aby sprawdzić jego reakcje

- A...ale...co.....o co chodzi- wymamrotał po czym nadal nieobecnym wzrokiem spojrzał na stół

Po chwili jakby oprzytomniał i z przerażeniem w oczach zakrył usta.

- Pytałem się czy jesteś pewny- powiedziałem unosząc jedną brew

- Ty bezwstydniku- krzyknął z twarzą niczym dojrzały pomidor

- Przecież oddałeś pocałunek

- Jesteś moim nauczycielem! Jak ci nie wstyd! Idę

Nim zdążyłem coś zrobić chłopak wstał zbierając niechlujnie swoje wszystkie rzeczy. Gdy był już przy wyjściu z salonu  chrząknąłem co skutecznie zwróciło jego uwagę. Chłopak odwrócił się w moją stronę a ja z cwaniackim uśmiechem wyciągnąłem czarną kopertę. Pomachałem nią lekko a w tym samym momencie chłopak zrobił się cały blady....Dobra może to nie jest postawa godna dorosłego ale jeśli jest to sposób dzięki któremu mógłbym go przy sobie zatrzymać to czemu by tego nie wykorzystać.

- Może dokończymy naukę a później cię odwiozę do pracy?- zapytałem widząc, że chłopak w tym momencie jest kompletnie bezradny

Chłopak niepewnym krokiem wrócił na swoje miejsce a ja z satysfakcją patrzyłem jak jego ciało reaguje na każdy mój najmniejszy ruch

Nie chciałem już dłużej męczyć chłopaka więc tym razem na poważnie zabrałem się za udzielanie korepetycji. Po jakiś parunastu minutach telefon chłopaka zawibrował a on spojrzał na mnie pytając czy może zobaczyć. Zgodziłem oczywiście bo tym samym możemy zrobić małą przerwę.

- To Dylan- powiedział spoglądając na mnie- wysłał mi rozkład treningu

- To ten wasz kapitan?- zapytałem na co ten nie odrywając wzroku od telefonu pokiwał głową- głośno o nim było w pokoju nauczycielskim - powiedziałem po krótkiej chwili a chłopak podniósł głowę posyłając mi spojrzenie domagające odpowiedzi

- Co niby gadali- dopytał gdy nic nie odpowiadałem

- O tym dzisiejszym incydencie z Thomasem

- Myślisz że go wywalą?- zapytał odkładając telefon

- Szczerze? - zapytałem a chłopak pokiwał głową- wątpię

- Ale jeśli ta dwójka dalej tak będzie rywalizować co któregoś będę musieli wywalić bo przecież szkołę rozniosą

- Szybciej plan im zmienią aby się nie spotykali. Dylan nie wyrzucą bo zdobywa dużo medali sportowych dla szkoły a Thomasa tym bardziej nie wyrzucą bo to jeden z najlepszych uczniów

- Serio?

- Tak.... powiedział bym nawet że jest najlepszym uczniem- westchnąłem po czym oparłem się bokiem o kanapę- A właśnie..... zawsze mnie to interesowało. Czemu Dylan tak bardzo nienawidzi gejów

- Wiesz......wolę o tym nie mówić- powiedział po chwili ciszy- to jego sprawa i na prawdę nie chce tego rozpowiadać. Powiem tylko tyle że to bardzo poważny powód i jeśli sam ci tego nie powie to nie pytaj go o to. Dobrze?

- Skoro ty o to prosisz to nie będę pytał- powiedziałem przejeżdżając dłonią po jego policzku co wywołało u niego lekki dreszcz

- I przestań tak robić!- krzyknął zrzucając moją dłoń z jego twarzy

**********

- Dzięki za podwiezienie- powiedział chwytając za klamkę

- A może dostanę coś w nagrodę? - zapytałem pochylając się lekko w stronę chłopaka

- Za dzisiejszą akcje? Mowy nie ma!

- No proszę- powiedziałem wypychając dolną wargę

Chłopak patrzył chwilę na mnie jak na wariata. Jednak po chwili ku mojemu zdziwieniu pochylił się i musnął wargami mój policzek. Nim zdążyłem zareagować chłopak chwycił swój plecak po czym wyszedł z samochodu zostawiając mnie mocno zaskoczonego. Patrzyłem jeszcze chwilę na oddalającego się chłopaka po czym wyjechałem z parkingu na którym to wszystko się zaczęło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro