W końcu udalo mi się z rodzinką obejrzeć rozszerzoną wersję hobbita. Dziś skonczyliśmy Bitwę pięciu armii.
Ja na koniec.
*nie płacz*
*połóż się*
*płacz ile wlezie*
Tata widząc, że płaczę.: nie martw się. Masz jeszcze calego Władcę Pierscieni do obejrzenia.
Mój brat:Wystarczy, że cofniesz się o dwa filmy a on (Thorin) znowu będzie żył.
Ja:*ale ja zawsze płaczę na koniec. Zwłaszcza jak za chwilę leci „the Last Goodbye. Albo gdy się konczy podróz!!!*
I dalej ryczę.

By the way. Jaka scena (badź sceny) w Hobbicie lub Władcy wywołują u Was płacz?
U mnie zawsze koncówki Powrotu króla i Bitwy pięciu armii. No i pieosenki podczas napisów (nwm w sumie czemu).
Piszcie w komentarzach.