♡♥♡♥

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hejka ;* Tak jak zapowiadałam
w BOTE przychodzę do was
z króciutkim one shotem. Nie spodziewajcie się po nim za wiele i nie liczcie na nie wadomo co, ponieważ pisałam go dwa lata temu w pierwszej klasie gimnazjum, a wtedy jeszcze nie umiałam tak pisać jak teraz. Koleżanka namówiła mnie do publikacji tego, wiec przepisałam go kropka w kropkę ze starego zeszytu bo w takiej formie się jej podobał. Mam nadzieje, że wam się spodoba pomimo wielu wad, także Enjoy !!

***

Rozglądnęłam się po klasie, każdy siedział jak na szpilkach i wyczekiwał upragnionego dzwonka. Za 2 minuty zaczynają się ferie, czyli 2 tygodnie nic nie robienia, dzikich imprez i szalonych chwil z przyjaciółmi. No po prostu żyć nie umierać. Ja osobiście, byłam spakowana już od połowy lekcji. Gdy do moich uszu dotarł nie miły i nieznośny dźwięk, wyskoczyłam z krzesła i ruszyłam biegiem przez klasę. Zrobiłam ślizg po pierwszych ławkach i zbiegłam po schodach, prawie przewrając się na własnych nogach i po chwili byłam z moją ekipą. Znamy się od urodzenia i nie wpuszczamy do niej innych. Wyjątkiem jest Beau. Wysoki i dobrze zbudowany chłopak o nieziemsko kruczo - czarnych włosach, które podkreślają jego głębokie, zielone, niczym trawa cytrynowa oczy. Wprowadził się tutaj 2 lata temu, jescze przed liceum. Między nim a Keylyn zaiskrzyło i tak właśnie dostał się do naszej grupy. Pasują do siebie. Keylyn to smukła szatynka
o brązowych oczach i nie przeciętnej urodzie. Dobrze wychowana
i kulturalna osoba, ale jak przychodzi co do czego włazi w nią imprezowa bestia. Najstarszy chociaż z różnicą tylko 1 roku jest Xiumin. Mój najlepszy przyjaciel, wysoki i mega śliczny. Włosy na jasno brązowe, pochodzące pod rudy i piękne oczy, na które jest w stanie namówić mnie do wszystkiego. Ma pełną i okrągłą buzię, przez co często mówimy na niego Baozi. Tak że z różnicą jednego roku, tym razem w dół jest Sehun. Blondyn z tęczową grzywką. Odważny, otwarty, pewny siebie (czasem aż za bardzo). Straszny podrywacz. Oraz Tao. Nasza zespołowa panda. Nazywamy go tak ze względu na jego podkrążone oczy, które dodają mu zniewalająego uroku i dla wielu, którzy go nie znają także groźnego wyglądu. W rzeczywistości jest on bardzo nie śmiały, chociaż każda laska, która nie leci na Luhana, leci właśnie na niego. Taoś trenuje Wu Shu i nie raz uratował mnie i inne dziewczyny z naszej grupy. Dzięki treningom ma także boskie ciało. To teraz przejdźmy do wyżej wymienionego Luhana. Aish! Nasz kochany jelonek to istny pies na baby. Szkoda tylko, że to nie jego liga, jeśli wiecie co mam na myśli. Nikt prócz mnie o tym nie wie, w sumie to Lulu, też uważa że nic mi o tym nie wiadomo, ale to widać gołym okiem. Tak jak jego uczucie względem Sehuna. Nie zdziwiła bym się, gdyby się okazało ze Huni też zechce czegoś więcej ze strony Lu. Z resztą kto by nie chciał. Jego delikatna uroda idealnie współgra z lekko różowymi włosami. Wysportowane i seksowne ciało doprowadza do szału za równo płeć piękną jak i przedstawicieli tej przeciwnej. Po mimo nie groźnego wyglądu jest brany za bad boy'a. Wszystko przez to ze kiedyś pobił kilku chłopaków ze starszej klasy w obronie Tao. Luhan od dziecięcych lat trenował sztuki walki, jeździł na zawody i turnieje. To właśnie on namówił pandzie na treningi. Są jeszcze bliźniaczki Mia i Anna.
Po mimo stereotypów bardzo się lubią, a fakt ze mają wspólnych
znajomych tylko zbliżył je do siebie. Ana to śliczna i szczupła szatynka. Włosy zazwyczaj proste swobodnie opadające na ramiona. Ubiera się bardzo kobieco jak na swój wiek, natomiast jej siostra Mia to zupełne przeciwieństwo. Długie włosy farbowane na czarno. Ubiera się zwyczajnie, ale modnie. Jej główną cechą jest jak agresia. Zachowuję się jak na dziewczyne przystało, chociaż gdy przyjdzie potrzeba to patrafii nieźle przywalić i ciężko jej trzymać trzymać nerwy trzymać nerwy na wodzy. Często wdajemy się w bójki lub sami je prowokujemy. Lorane Moja przyjaciółka, jedna z najukochańszych i najbardziej denerwujących osób na całym świecie. Piękna blondynka o niebieskich oczach. Nie raz wyciągnęła mnie z bagna. Wskoczyłabym za nią w ognień i vice versa. Jest bardzo odważna i tak jak ja nie da się poniżać. Często pakujemy się w kłopty, ale i tak to wszyscy kochamy.

No i ja. Nie wiele jest tu do powiedzenia. Jestem Fleur, mam błękitno-morskie włosy. (Oczywiście farbowane). Ubieram się tak jak lubie. Czasem elegancko, czasem na luzie. Jestem dosyć ładna i zdaję sobie z tego sprawę, ale nie jestem w sobie zakochana i tak jak większość dziewczyn jest parę rzeczy które bym w sobie zmieniła. Nie lubię się kłócić, ale jak przyjdzie co do czego to nie odpuszcze. Zawsze doprowadzam wszystko do końca. Ma być prosto i zwięźle bo nie lubię owijać w bawełne. Jesteśmy elitą,i ta elita właśnie dumnie kroczy, ku furtce. Ja szłam za rękę z Xiu, Tao gadał z Mią, Lorane z Aną. Sehun gonił się z Luhanem, a Keylyn i Beau trzymali sobię ręcę w tylnych kieszeniach spodni. Każdy był zajęty swoim światem.

- To co robimy ? - spytał Xiumin

- Idziemy się napić - wtrącił Hun przyciskając jelona do maski naszego samochodu, gdy w końcu udało mu się go załpać. Różowo-włosy spłonął rumienicem, co oczywiście nie umknęło mojej uwadze.

- Ty tylko o alkocholu myślisz - zaśmiał się Lu.

- Nie tylko - wszyscy spojrzeli na Sehuna.

- O czym jeszcze ? - tęcza popatrzył się na nas po czym przysunął się bardziej do Luhana, dosłownie kładąc się na nim i szepcząc mu coś do ucha. O ile w ogóle możliwe, starszy zaczerwienił się jeszcze bardzie i odepchnął Sehosia od siebie.

- Ja twoich potrzeb seksualnych nie zaspokoje - jelonek zaśmiał się nerwowo. Przechodząć koło niego, szturchnęłam go barkiem i uśmiechnęłam się kpiąco.

- Oponowałabym - wsiadłam do samochodu na siedzenie pasażera, zostawiając chłopaka w osłupieniu.

***

Byliśmy wo dordze do ulubionego baru Sehuna. W końcu, gdy nikt nie wymyślił czegoś lepszego, postanowiliśmy, że pare drinków czy piwo nam nie zaszkodzi. Spojrzałam do tyłu, by sprawdzić czy wszyscy jeszcze żyją. Czasem czuje się jak ich matka, no ale ktoś ich pilnować musi. Moją uwagę przykół Lulu, był strasznie zamyślony i przygnębiony. Nie powiem, zaciekwiło mnie to. Dojechaliśmy tak gdzień na 16. Zajęłiśmy stolik w najbardziej zacisznym i skrytym miejscu. Jak się okzało Huni jest częstym gościem w tym pubie. Jego zdjęcie wisi nawet na tablicy stałych klientów, dlatego kupno alkocholu nie było jakimś problemem. Zaczęliśmy od piwa. Ja wypiałam 2, inni już kończyli 3 tylko jeleń nic nie wypił.

- Idę zapalić, idziesz ? - wcześniej wymieniony spojrzał na mnie

-Jasne - odparłam. Wyszliśy tylnym wejściem na zewnątrz. Chłopak wyjął paczekę i poczęstował mnie papierosem. Opalił fajkę i podał mi zapalniczkę - Dzięki - odparłam zaciągając się dymem. Chwile staliśmy w ciszy, aż w końcu Lu zaczął wyraźnie trudny dla niego temat.

- Co miałaś na myśli - chłopak spuścił wzrok na swoje buty - Wtedy, na parkingu.

- Słuchaj kwiatuszku - odgarnęłam zagubiony kosmyk włosów z jego oczu - Możesz okłamywać innych i siebie, ale mnie nie oszukasz. Widze twoje uczucie do Sehosia - chłopak zrobił wielkie oczy - Nie martw się, nikomu nie powiem - pogładziłam go wierzchem dłoni po policzku.

- Aż tak to widać ? - westchnął

- Nie, ja mam po prostu świetny wzrok - uśmiechnęłam się czule i póściłam mu oczko, aby go trochę pocieszyć. Gdy skończyliśmy palić, wróciliśmy do lokalu, kiedy tylko usiedliśmy Mia zatakowała nas pytaniami.

- To co robimy później ?

- Ja musze jechać na lotnisko po kuzyna

- Przyjechał twój kuzyn? Kiedy?

- Nie ten, inny - Xiumin zaczął się zbierać - Ten z Bousan

- Czyli który? - wtrąciła Loren

- Poznacie - Baozi uśmiechnął się - a teraz ruszać dupy, Odwiozę was do mnie i pojadę po niego. Zapraszam na noc. Wszystkich. - szatyn spojrzał na Luhana

- No okey - odpowiedział zrezygnowany

- No i super - Hunni przytulił go od tyłu - Ja śpię z jelonkiem - pocałował go w policzek i wszedł do auta. No nieźle. Już po kilku minutach Byliśmy w domu naszego Baozi. Chłopak podał mi klucze. Chciałam odejść, ale złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie.

- czy jak wrócę, to dom będzie w jednym kawałku?

- nie jestem w stanie nic zagwarantować.

- tak myślałem - starszy spuścił wzrok i wypuścił głośno powietrze - pilnuj ich mamo.

- dobrze tato - obydwoje się zaśmialiśmy - jedź ostrożnie -
chłopak pocałował mnie w czubek głowy i wsiadł do auta. Otworzyłam drzwi dzieciarni i sama weszłam do środka. Siadliśmy w salonie
i włączyliśmy jakąś komedie romantyczną, którą i tak znamy na pamięć. Dla nas, nie liczy się to co oglądamy, tylko, że robimy to razem. Gdy film dobiegł końca, rozległ się dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do nich. Gdy je otworzyłem moim oczom ukazał się Xiu i wysoki dobrze zbudowany, na szczęście nie przesadnie, brunet. Mniej więcej w moim wieku,
a przynajmniej na takiego wyglądał. Oczy głębokie, prawie czarne.Tak jak jego włosy, lekko postawione. Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę, czułam się jak
w transie. Ocknęam się dopiero gdy Xiumin zaczął mi pstrykać przed oczami. Potrząsnęłam głową i wpuściłam ich do środka. Na ustach bruneta malował się łobuzerski uśmiech, a na mojej twarzy ogromne rumieńce. Zamknęłam drzwi frontowe i udałam się za nimi do salonu, gdy w końcu udało nam się zwrócić nam siebie uwagę innych, Baozi rozpoczął swój monolog.

- Wy to zawsze musicie zrobić burdel - westchnął - ale dobra do rzeczy. To jest mój kuzyn chanyeol, ma 17 lat i jest niebezpieczny, także nie radzę podchodzić - chłopak zaśmiał się i uderzył Minniego w ramię. Przez cały wieczór za poznawaliśmy się z Chanem. Okazał się naprawdę miłym i otwartym chłopakiem. Był bardzo zabawny
i razem z nim śmialiśmy się całą noc.

***

Od przyjazdu Yeola minęło trochę czasu, w ciągu którego bardzo się zżyliśmy. Wiem, że to trochę płytkie i infantylne,ale czuje jakbym znała go całe życie.

Pewnego wieczoru wracaliśmy razem z kina. Wybraliśmy skrót do mojego domu, który prowadził przez park. Byliśmy tak zajęci rozmową i wygłupami, że nie zauważyliśmy nadjeżdzajacego rowerzysty, który by mnie przejechał, gdyby nie reflex mojego towarzysza. Chłopak chwycił mnie za rękę przyciągając do siebie.

- Dzi... - nie byłam wstanie wydusić z siebie słowa, kiedy jego oczy wierciły dziury w mojej głowie. Po chwili brunet złączył nasze usta. Cały świat nagle zniknął. Byliśmy tylko my. Nigdy nie odczuwałam tylu uczuć na raz. Byłam szczęśliwa, ale jednocześnie przerażona, zaskoczona, a jednak spokojna. Nic nie miało sensu, ale jak by wszystko się wyjaśniło. Tyle sprzeczności, bałam się uczuć jakimi go darze i o których wcześnie nie miałam pojęcia. Chan odprowadził mnie do domu i kiedy już miałam wejść, pociągnął mnie za rękę i mocno do siebie przytulił

- Przepraszam - na chylił się i wyszeptał mi to do ucha. Pocałował mnie czule w czoło i odszedł.

Gdybym wtedy wiedziała, że to są ostatnie słowa jakie od niego usłyszę, nie pozwoliłaby my odejść. Chanyeol nie przyszedł następnego dnia, ani żadnego innego. Przepadł, zniknął. Nawet z Xiu nie utrzymywał kontaktów. Baozi starał się mnie pocieszać i w końcu mu się udało.

Minęło kilka miesięcy, ale w końcu pogodziłam się z jego utratą. Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. Mi wystarczył jeden pocałunek, żaby zapomnieć się we wszystkim. Któregoś dnia odpowiedź na jedno nurtujące pytanie sama do mnie przyszła. Poznałam całą prawdę w jednej wiadomości.

,, Niegdy Cię nie zapomnę. Dałaś mi coś czego nie miałem, dlatego uważam , że zasługujesz na wyjaśnienia. Kocham cię. Zawsze będę. Wiem, jak to brzmi, ale zrobiłem to by cię chronić. Kiedy miałem 12 lat, wpakowałem się w coś, czego jeszcze wtedy nie rozumiałem. Dopiero z czasem uświadomiłem sobie moją sytuacje. Przez te parę lat mojej "pracy" zadawałem się z nie właściwymi osobami. Moje życie polega na ciągłym uciekaniu. Nie mogłem skazać się na takie życie.
Proszę nie szukaj mnie...

Chanyeol ''

Jak prosił tak zrobiłam, nie szukałam go. Od naszego ostatniego spotkania minął rok. Udało mi się zeswatać Sehuna i Luhana. Zrobiłam prawo jazdy, zarobiłam na samochód i najważniejsze, pogodziłam się z odejściem ukochanego. Czy go kiedyś jeszcze spotkam? Nie wiem, ale jednego jestem pewna, gdy ta chwila nastąpi będę gotowa przeżyć z nim całe życie, nawet na jego zasadach.

,,To ten million fireflies
I'm weird 'cause I hate goodbyes
I got misty eyes as they said farewell''

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro