Obejrzałam arcydzieło

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wczoraj obejrzałam "Bo Burnham: Inside" i... O wow! Nie wiem od czego zacząć (cytując panią od polskiego "Od początku").

Ekhem.

Przygodę z twórczością Bo Burnham'a zaczęłam jakoś w trakcie pandemii. Co za zabieg okoliczności. Ale nie, nie było to piosenki z albumu "Inside", tylko te starsze, takie jak "My whole family thinks I'm gay", czy "Left brain Right brain" i wówczas pomyślałam sobie Oh! Zabawny gość.

Po jakimś czasie, w ramach, nazwijmy to eksperymentu zagłębiłam się trochę bardziej w twórczość Bo. To był może rok 2021, może dopiero 2022, nie wiem, nie pamiętam. Natknęłam się na "Welcome to the Internet", a potem na całą resztę "Inside". I wiecie co? Słuchałam na okrągło.

Co jest śmieszne, dopiero ostatnio ogarnęłam, że jest film.

I właśnie do owego filmu przechodzimy. Film w pełni wykonany przez Bo Burnham'a. Nie dostajemy profesjonalnego studia, nic z tych rzeczy. Dostajemy pokój. Pokój wypełniony sprzętem do nagrywania. I to wszystko, co dzieje się przez calutki film, rozgrywa się w tym właśnie pokoju. Sam Bo, prezentuje nam się tak, jak prawdopodobnie wyobrażamy sobie człowieka, który siedzi w domu, bo wszytko jest zamknięte. W miarę upływu filmu, jego broda robi się coraz dłuższa, a on sam wygląda na coraz bardziej zmęczonego życiem. Mamy tu także, piosenki, przypalatane różnymi, krótkimi przerywnikami. Raz mamy Bo udającego streamera, innym razem mówiącego o swoim zdrowiu psychicznym. Przejścia między scenami są, jak sam stwierdził, chaotyczne. Nagłe zmiany koloru ekranu, na samym początku mi przeszkadzały, ale po chwili się przyzwyczaiłam. To ma swój urok. Urok, który mnie przyciągnął.

Kolejnym z plusów owego filmu, jest na pewno autentyczność. Wszystkie emocje, które Bo pokazywał, były tak prawdziwe. Ten film mnie uderzył, przemówił do mnie. W końcu, to była rzeczywistość każdego z nas podczas pandemii. Wszyscy byliśmy zamknięci i robiliśmy wszytko, żeby się w tym zamknięciu nie nudzić. Był to czas próby dla zdrowia psychicznego wielu osób (w tym mojego na przykład), a ten film, to dzieło, "Bo Burnham: Inside" ukazało także ten fakt. Z resztą, Bo sam parokrotnie wspomina o swoim zdrowiu psychicznym i otwiera się przed widzem, mówiąc o wielu swoich problemach. Czuć prawdziwość jego emocji, co może skłonić widza do swojego rodzaju refleksji.

Starałam się, aby moja opinia nie była uzależniona moją sympatią do twórczości Burnhama. Wiecie, nie jestem jakąś wielką fanką kina i nie miałam jakiś szczególnych oczekiwań, ale mimo to, mogę powiedzieć, że to co obejrzałam je przerosło. Dostałam i komedię, i musical, i film o życiu. Obejrzenie "Bo Burnham: Inside" to ciekawe doświadczenie. Takie inne, w końcu nie codziennie można usłyszeć skarpetkę śpiewającą o kapitaliźmie, zbrodniach i tym jak okrutny jest świat.

Dobijając do brzegu- polecam film, album, w ogóle całą twórczość Bo Burnham'a.

Trzymajcie się ciepło!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro