43. Why Won't You Belive Me?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jungkook pov.

Wyszedłem od Mina nad ranem. To była cudowna noc, zresztą jak każda spędzona z nim. Tak się ciesze, że jest ze mną. Ale mam pewne obawy, nie chciałem nikomu o nich mówić, bo się bałem, że wyjdę na nie czułego, ale czemu go tyle trzymają. Skoro nic nie zrobił, to czy nie powinni już dawno tego udowodnić. Przecież muszą mieć powód...

Szedłem zamyślony, nawet nie zauważyłem, że ktoś przede mną stoi. Trochę się odbiłem od tej osoby, spojrzałem w górę i zobaczyłem Namjoona

- Sorry - powiedziałem, czekając na wrzask, wyzwiska, cios albo na wszystko na raz

- Spoko - odparł tylko i się odwrócił

Co jest kurwa?! To nie jest Monster, którego znam. Może się... Nie, to nie możliwe

- Nad czym tak dumasz? - Tym razem z kolejnego zamyślenia wyrwał mnie Baeky

- Namjoon chyba się zakochał - chłopak zaczął się głośno śmiać

- Proszę cię, on nie ma uczuć

- Każdy ma, on też

- No, wkurwienie, to jedyne co czuje cały czas - chłopak cały czas się dusił z rozbawienia

- Wpadłem na niego, powiedziałem sorry, a on tylko spoko

- Wooo, czekaj co?!

- Dokładnie

Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje, jako pierwsza miała być godzina wychowawcza, ale jak zwykle będzie zastępstwo. Szliśmy powoli, bo i tak głównie na tych zajęciach siedzimy i gadamy ze sobą nawzajem. Nie za bardzo się przejmowaliśmy, ale kiedy zobaczyliśmy w sali dyrektora, nie było nam już tak wesoło

- Przepraszamy za spóźnienie - powiedzieliśmy jednocześnie i szybko usiedliśmy

- Dzisiaj mi przypada ten zaszczyt - zaczął pan Wu - żeby z wami posiedzieć, także róbcie co chcecie, jeśli będą jakieś pytania, nie krępujecie się - zapowiedział i siadł na krześle przy biurku

- Ja mam pytanie, panie dyrektorze - wszyscy spojrzeliśmy na Rapa - Kiedy zostanie przywrócony pan Min?

- Jak tylko sprawa zostanie wyjaśniona

- Co?! To on jeszcze będzie tu pracował, po tym co robił biednej Taeyon? - zapytała jakaś laska z klasy

- Nic jej nie zrobił, Taeyon po prostu szuka chuja do dupy!

- Panie Byun, proszę zważać na słowa - Pan Wu podniósł głos

- Właśnie, mówisz o kobiecie

- O szmacie, która czerpie chorą satysfakcję z rujnowania życia innym. Pan Min nic ci nie zrobił, a kłamiesz, żeby tylko go udupić, bo cię odrzucił.

- Nic nie wiesz Baekhyun, ja mogę mieć każdego, więc nie ma tutaj nawet mowy o odrzuceniu

- Czy ty siebie słyszysz?! Nikt by cię nie chciał, chyba, że jako worek do przechowywania spermy, ale i tak każdy się boi, że syfa załapie i wiadomość z ostatniej chwili, Pan Yoongi nic by ci nie zrobił bo jest gejem, rozumiesz to? Woli facetów

- I kto tu kogo obraża i chce zrujnować komuś życie, jak możesz tak kłamać i skąd miałbyś o tym wiedzieć

- Bycie gejem to nie jest nic złego, chora wariatko i tak się składa, że widziałem się jak całuje się ze swoim chłopakiem, a wiem, że są razem bo go znam

- A co dawałeś mu dupy męska dziwko?! - zobaczyłem łzy o oczach przyjaciela. Sam też byłem bliski. Ja już nie wiem co mam myśleć

- Nie wąż się o nim tak mówić, to, że ty się puszczasz, nie znaczy, że każdy tak robi! - Chanyeol się wkurzył, wstał z miejsca i podszedł do Baekhyuna od razu zamykając go w swoich ramionach. Chroniąc go przed całym światem. Nie wytrzymałem. Uciekłem  z sali.

Padłem na korytarzu pod ścianą i zacząłem płakać. Wiem, że ktoś za mną wybiegł, ale nie spodziewałem się, że to będzie Taeyon

- Kook? Wszystko okey? Dobrze się czujesz?

- On serio to zrobił? Yoongi?

- Po co miałambym kłamać? - nie wiem dlaczego, ale uwierzyłem jej.

Wstałem i pobiegł przed siebie, doskonale wiedziałem gdzie muszę się znaleźć. Muszę z nim porozmawiać

Po może 3 minutach byłem pod jego domem. Od razu zaczalem walić w drzwi. Już nie było odwrotu

- Kookie? Kochanie płakałeś, co się stało? - Suga chciał mnie przytulić, ale go odepchnąłem

- Gadałem z nią, zrobiłeś to, prawda? Taeyon nie kłamie, tylko ty - powiedziałem a łzy znowu swobodnie lały mi się po policzkach

- Co ty wygadujesz?! Mówiłem Ci już, że nie

- Nie wierzę ci! Słyszysz? Jak mogłeś, ufałem ci

- Ja tobie też, i właśnie teraz kiedy potrzebuje cie najbardziej, ty wolisz wierzyć tej szmacie

- Nie mów tak o niej!

- Jeszcze jej bronisz?! - Yoongi podniusł głos

- A czemu nie? Czemu jeszcze cie trzymają, co? Muszą mieć jakieś dowody, za niewinność nikogo nie każą

- Tak się składa, że w przypadku zarzucenia nauczycielowi molestowania, trzeba udowodnić niewinność a nie winę, bo zdanie ucznia bardziej się liczy. Zazwyczaj tylko przyznanie się do kłamstwa, ratuje nauczyciela, dlatego mnie tyle trzymają - odparł słabym głosem, a z jego oczu poleciały łzy. Poczułem jakby ktoś uderzył mnie młotkiem w brzuch - Ze wszystkich ludzi na świecie, nie przypuszczałbym, że to ty mnie zostawisz. Dlaczego nie chcesz mi wierzyć?

- Yoongi ja...

- Wyjdź stąd - chciałem go przeprosić, pocałować, albo chociaż
przytulić - Nie słyszałeś? Wypierdalaj! To koniec

Chciałem coś powiedzieć, wytłumaczyć moje zachowanie, ale jedyne co mogłem zrobić to odwrócić się i wyjść. Słone krople, spływały po mojej twarzy, szedłem przed siebie, nawet nie wiedząc gdzie. Łzy zamazywały mi wszystko wokół, w pewnym momencie po postu padłem na kolana i zacząłem szlochać, a w głowie miałem tylko jedno zdanie, które echem odbijało się w mojej głowie. To koniec...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro