-13-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Który chłopak z domu ekipy miał najwięcej dziewczyn? - zapytała stojąca za kamerą Monia, która zadawała pytania Weronice, Kasi i Marcie.

Ja obserwowałam poczynania chłopaków przez okno, które ukazuje basen.

- Agata jak sądzisz!? - zapytała Kasia a ja wyrwałam się z transu oglądania popisywań ekipowych chłopów.

W tym samym momencie do domu wszedł Karol z Krzychem i Patecem.

- Wiadomo że on - powiedziałam wskazując palcem na Krzycha - gdzie nie spojrzę to wyłazi z tej jamy i lezie gdzieś na jakieś randewu.

- Ale o co się rozchodzi? - zapytał Karol.

- Który z chłopaków z domu ekipy miał najwięcej dziewczyn? - przeczytała pytanie ponownie Monia.

- No przecież wiadomo że Kubuś - powiedział Karol wskazując na Pateckiego - Krzychu czeka na tą jedyną.

- A ta mnie oskarża! - powiedział Krzychu zbliżając się do mnie.

- Wypad, mokry jesteś - powiedziałam odsuwając się.

- Zaraz ty będziesz mokra i to przez Krzycha kurcze pieczone - powiedział Patecki wycierając się.

- Nigdy w życiu - powiedziałam odchodząc od nich.

Nie zaszłam za daleko gdyż coś mokrego przyczepiło się do moich pleców.

- Chwastek! - próbowałam się wyrwać ale zbyt mocno zacisnął ręce - ty naprawdę nie chcesz przeżyć kolejnego ranka.

- Krzychu, nie gwałć mi siostry - powiedział schodzący po schodach z Marcysią Mateusz - zbyt młoda jeszcze jest.

- Ale byś miał poczciwego siostrzeńca - powiedział Kuba śmiejąc się.

- Nic co planujecie związać z Krzychem w moim życiu się nie wydarzy! - powiedziałam śmiejąc się - Krzychu! Teraz idziesz szukać mi koszulki!

- Byście poszły popływać - mówi Karol, który popijał jakiś napój.

- Baby! Przebieramy się! - krzyknęła Weronika a dziewczyny ruszyły w stronę swoich pokoi.

Ja nie miałam zamiaru pływać, więc poszłam przebrać koszulkę i udałam się na zewnątrz, gdzie była cała ekipa.

- Nie podoba mi się to glonojadzie - powiedział Mateusz patrzący na mnie.

Wzruszyłam tylko ramionami i usiadłam na brzegu zanurzając tylko nogi.

- Ktoś tu chyba nie w sosie - powiedział Patecki leżący na pontonie.

Patrzyłam tępo w taflę wody, wogóle nie słuchając rozmów. Z każdym skokiem jakiegoś członka ekipy woda zamieniała się w małe fale.

Nawet nie wiedziałam kiedy a znalazłam się w wodzie.

- Który debil mnie wrzucił?! - krzyknęłam po wynurzeniu z wody.

Śmiejący się Majk patrzący na Krzycha z twardą miną zdradził wszystko.

- Wujaszku - zwróciłam się do siedzącego na brzegu wraz z Kasią Łukasza - jesteś w stanie załatwić seryjnego mordercę?

- Na kiedy potrzeba? - zapytał.

- Może być na dziś, na jutro. Byle by w tym tygodniu - powiedziałam.

- Zobaczę co da się zrobić - powiedział stanowczo, ale każdy wiedział że to żarty.

Wyszłam z basenu i wydarłam się przyniesionym przez Piotrulla ręcznik.

- Teraz to już musisz się przebrać w strój - powiedział Majk a ja zabijałam go wzrokiem - ja chce żyć! Nie zamawiaj mordercy na mnie jak na Krzycha!

Po przebraniu się w mój strój, który zabrałam na ten wyjazd z powrotem wyszłam do kąpiących się ekipowiczów.

- Trzeba zrobić powtórkę - powiedział podchodzący do mnie Krzychu, który próbował mnie wziąść na ręce.

Marta próbowała go powstrzymać, lecz bezskutecznie.

Dosłownie w jednej chwili znalazłam się na rękach Poczciwego, który wskoczył ze mną do wody.

- Ty niedosyć że chcesz mi siostrę zgwałcić to jeszcze utopić - zaśmiał się Mateusz siedzący wraz z Mariolką na brzegu.

***
- Idzie ktoś pojeździć na desce? - zapytał Krzychu idący z deskorolką pod ręką.

Cała ekipa która siedziała albo w salonie, albo przy stole odezwała się na nie.

Ja natomiast siedziałam na balkonie i cieszyłam się promieniami ciepłego słońca.

- A ty idziesz? - zapytał wchodząc na balkon.

- W tym? - pokazałam na moją ulubioną białą sukienkę w stylu hiszpanki.

- Co w tym złego. Pobrudzi się troche jedynie - powiedział łapiąc za kawałek materiału.

- Niech Ci będzie. Tylko ubiorę inne buty. Nie pójdę jeździć w klapkach - zaśmiałam się.

Szybko przebrałam moje klapki na trampki i przede wszystkim spięłam włosy.

- A gdzie to się Pani wybiera? - zapytał Patecki.

- A to już wyjść na spacer? - zapytałam

- A ten spacer to nie przejażdżka z naszym Poczciwym człowiekiem na desce? - zapytał Mixer.

- Dobrze kombinujesz młody - rozwaliłam jego ułożone włosy.

- Co, znowu jakieś podejrzenia? - spytał Krzychu gdy zamykałam drzwi wejściowe.

- Ta, człowiek nie może nawet na pole wyjść - odpowiedziałam.

- Jeździłaś kiedyś na desce? - zadał mi pytanie.

- Nie, zawsze się chciałam nauczyć ale ciągle była nauka, nauka i nauka - odparłam.

- To masz szczęście. Jestem bardzo dobrym nauczycielem - odparł dumny siebie.

***
- Daj mi ręce i mocno trzymaj - powiedział a ja zrobiłam to co kazał.

- Jade! - krzyknęłam uradowana. Chociaż z pomocą to jadę.

- Kilka dni i będziesz śmigać lepiej ode mnie.

- Marzenia - zaśmiałam się próbując sama jechać - gorzej jak wyjadę na drogę.

Krzychu ustał na wyjeździe.

- Nie ma mowy - powiedział rozkładając ręce.

- Zbierajcie się. Za godzinę jedziemy - powiedział Wujek Łuki który specjalnie wyszedł przerywając pracę na zewnątrz.

Tak kurde! Las Vegas nadchodzimy!

Oddałam Krzychowi deskorolkę i podziękowałam za naukę.

- Dużo bierzesz? - zapytał.

- Nie potrzebuje wielu rzeczy. To co jest wygodne, tylko tego potrzebuje - powiedziałam wchodząc do domu.

- Ten wyjazd był najlepszym możliwym pomysłem na wakacje - powiedział przerzucając swoje rzeczy na łóżku.

Ja już dawno spakowana siedzę na fotelu i obserwuje jego poczynania.

- Która lepsza? - zapytał pokazując mi po raz tysięczny dwie te same koszulki.

- Weź oby dwie - powiedziałam załamując się - dlaczego mężczyźni mówią że to baby długo się pakują? Ty chyba jesteś jakąś nieodkrytą babą.

- Cichaj, a spodenki które?

- Współczuję babie, która wytrzyma z Tobą do swojej śmierci - powiedziałam wskazując na brązowe spodenki.

- Ja też jej współczuję - zaśmiał się.

- Jeszcze jak mam jechać z Tobą samochodem to jeszcze bardziej się załamuje.

- Przesadzasz, będzie dobrze - powiedział zamykając plecak.

***
- Starajcie się jechać za nami i Karolem z Weroniką. Jeszcze się zgubicie, a ja Was szukać nie mam zamiaru - powiedział Wujek Łuki który siedział już wygodnie w swoim samochodzie.

- Zapinać pasy dzieci - powiedział siedzący za Krzychem Heniu, który pouczał Majka i Pateckiego również jadących ze mną i Krzychem.

- Tylko się nie rozbijcie - powiedział przez szybę Mateusz - bo nie będzie co po Was sprzątać.

Krzychu postanowił że będzie jechał jako trzeci za Wujaszkiem i Frizem, bo jak to określił ,, To nie Kraków żebym szalał sam,,.

- Odłożyłbyś ten telefon Majkel - powiedział Patecki, który od godziny próbuje namówić niskorosłego na oderwanie się od internetu.

- Patec ma rację Majkel. Pogadałbyś z nami - powiedział Krzychu patrząc w lusterko na siedzącego w środku Mini Majka.

- Chwilę no - mruknął klikając w ekran. Odwróciłam się i zabrałam mu telefon - ej no!

- Tobie na razie starczy - powiedziałam kładąc telefon do swojej nerki.

- Twoje dzieci będą miały przejebane - powiedział obrażony.

- Nie tylko dzieci - zaśmiał się Krzychu.

- Oj zamknij się - odezwałam się - twoja baba też nie będzie szczęśliwa jak się tak długo pakujesz.

- O co oni się kłócą? - nagle usłyszeliśmy Wujasa.

Skąd kurwa?

- Kłótnia małżeńska Wujaszku - zaśmiał się Majk.

Patecki włożył rękę między nasze siedzenia i ukazał telefon z połączeniem z Wojtycą.

Walnęłam sobie w czoło z otwartej ręki.

- Niedługo będziesz taka wyklepana na tym czole że tylko tam czołgami jeździć - odezwał się Wujas.

- Dzięki Wujku - zaśmiałam się.

***
1100 słów moi mili.
Widzimy się niedługo!
☆ + 💬 = większa motywacja!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro