-15-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Co się wczoraj stało że Mateusz wrócił wkurzony do pokoju? - zapytała Marcysia z którą poszłam na małe zakupy w Las Vegas.

- Nie wiem czy mogę o tym mówić - powiedziałam pesząc się.

- Mi możesz powiedzieć wszystko - powiedziała kładąc mi rękę na ramieniu.

- Krzychu mnie pocałował wczoraj wieczorem - powiedziałam cichym głosem.

- O ja stara, przecież to było wiadome! - powiedziała odkładając torebkę na miejsce.

- Ale ja nie jestem z tego zadowolona. Ostatnio był z jakąś laską na spotkaniu - powiedziałam drapiąc się.

- Ale, jaka laska? O czym ty pierdolisz?

- Byłam na spotkaniu a gdy z niego wracałam Krzychu szedł po mieście z jakąś laską - powiedziałam siadajac na najbliższej ławce.

- Mała no, nie wierzę w to żeby Krzychu zainteresował się jakąś laską inną niż ty! - powiedziała Marcysia.

- Ale taka jest prawda Mariola.

***
- Jak zakupy? - zapytał Mateusz który otworzył drzwi od hotelowego pokoju - o cześć siostra.

- Ta, siema - powiedziałam wchodząc za jego dziewczyną.

- Podoba Ci się? - zapytała wężowa mama pokazując zakupioną rzecz.

- Bardzo kochanie - powiedział i ją pocałował.

- Dobra, ja spadam - powiedziałam łapiąc torebkę w rękę.

- Możemy pogadać? - zapytał patrząc na mnie z nadzieją.

- Kiedyś napewno, nie teraz - podeszłam do Marcysi i pocałowałam w policzek - lece pa.

Od samego wyjścia z pokoju towarzyszył mi strach spojrzenia w oczy Krzychowi.

- Cześć - powiedziałam wchodząc do pokoju, który jeszcze do dziś dzieliłam z Krzychem.

- Cześć młoda - powiedział odrywając wzrok od ekranu.

Ukradkiem na niego spojrzałam. Miałam rację.

- Co tam? - zapytałam siadając z drugiej strony łóżka.

- A nic wszystko w porząsiu. Właśnie piszę z dziewczyną - powiedział uśmiechając się w stronę ekranu.

- Nie chwaliłeś się że ją masz - powiedziałam zdziwiona.

- Nie było okazji - powiedział - poza tym, sorry za wczoraj. To był impuls, zapomnij o tym - powiedział  wstając z łóżka i wychodząc z pokoju.

Ma dziewczynę....

Nie wiem ile siedziałam na tym łóżku. Godzinę, dwie czy może cały dzień.

- Jedziemy zaraz więc się..... co się stało? - zapytała Mariolka wchodząca do pokoju. 

- Miałam rację, ma dziewczynę - powiedziałam wstając z łóżka.

- O kurwa. Co za debil że wczoraj tak postąpił według Ciebie - powiedziała przytulając mnie a po moim jednym policzku spłynęła samotna łza.

- Dobra mam to gdzieś. Jestem na wakacjach. Nic mi ich nie popsuje - powiedziałam przebierając się w inne ubrania i pakując się do reszty.

Nie powiem, bo trochę smutno mi że Krzychu tak potrafi kłamać. Widziałam w nim przyjaciela z którym mogę o wszystkim pogadać. Myliłam się?

***
- Karol, mam sprawę - powiedziałam siadając koło chłopaka na kanapie.

- Słucham dzioncha - powiedział odkładając telefon na kanapę - Patecki nie drzyj mordy tylko się mocz w tym basenie!

- Jest możliwość żebym miała z kimś innym pokój?

- Czemu? Coś się stało? - zapytał.

- Okazało się że Krzychu ma dziewczynę a ja źle się czuję z nim wiesz śpiąc w jednym łóżku - powiedziałam bawiąc się swoimi palcami.

- Myślę że Patecki nie miałby nic przeciwko koleżance zamiast kolegi w pokoju - powiedział uśmiechając się.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Niezbyt długi i za to przepraszam!
Na święta wzięła mnie choroba ( spokojnie nie koronawirus! )
Może pomiędzy przerwą coś uda się jeszcze opublikować!
Jak oceniacie postawę Krzycha?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro