Dzień 0

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

/Per.Dipper/

-Rzygać mi się chce-

Okej. Te pierwsze słowa na początek mej jakże ciekawej opowieści, w której utknę z żółtym wariatem sam nie wiem gzie są słabe. Nawet bardzo. No, ale jak jest się takim śmieciem inaczej studentem jak ja i mieszka się w istnej melinie pod jednym dachem z dość przyjazną prostytutką w najgorszym blokowisku na świecie to co tu się dziwić?

Moja towarzyszka zabaw czyli prostytutka i nie, nie robiliśmy tego zboczeńcy. Poprostu graliśmy w chińczyka inaczej chinola, ona zwie to zabawą w pindola, ale w sumie nazwa gry jest tak istotna jak życie mrówki. Nie istotna. No, ale wracając. Moja towarzyszka, kurwa, prostytutka, dziwka i więcej nie wymyśle, bo jestem leniem na moje słowa tylko zaśmiała się, położyła swe nogi przyozdobione w czarne dziurawe rajstopy na stół i to centralnie na planszy gry. Super no prawie bym ją ograł, ale pionki rozwalone. W prawą rączkę chwyciła wódę i zaczęła chlać. Uwaga zaraz posypią się jej mądrości życiowe. Radzę być przygotowanym na wszystko.

-Darowanemu chujowi nie zagląda się w dupe-powiedziała.

Okej. Wolę nie pytać do czego się ta mądrość życiowa odnosi, ale i tak spytam.

-Co?-spytałem z "wtf" na mej twarzy.

-Rozumiem, że warunki naszego mieszkania ci się nie podobają, ale przypominam ci, że ja płace za czynsz-odparła i znowu z gwinta wzięła dość sporego łyka wódy.

No super, ale przypominam, że mamy na głowie trzech komorników, problemy z kiblem, brak prądu, bo inaczej nie gralibyśmy w pindola znaczy chinola i wolę pominąć temat robactwa w lodówce. Ble. Oczywiście PŁACIŁAŚ rachunki, ale ci tego na głos nie powiem, bo automatycznie wywalisz mnie za drzwi, a aktualnie mam na sobie tylko bokserki w kaczuszki i jakiś stanik. Wolę się tak nie pokazywać ludziom. Nie pytajcie po co facetowi stanik.

Rozglądając się po ciemnicy naszych czterech ścian, z których i tak tynk odpadał chociaż nie wiem co to tynk i pleśń się rozrastała mój wzrok natrafił tam gdzie nie powinien. Normalna dziewczyna założyłaby nogę na nogę. Ta panienka zaś była rozkraczona na tym stole. I nie chce mi się opisywać tego, że w punkcie kulminacyjnym rajstop ów dziwka miała wyciętą dziurę i rzadnego materiału więcej pod dziurą. Idę rzygać. Sama dziwka była ubrana w panterkowe szpile, rajstopy, krótką spódniczkę w kratę sięgającą do połowy tyłka i panterkową bluzke z bardzo, bardzo dużym dekoltem. W uszach wielkie kolczyki z dyndającymi na mini łańcuszku kółkami. Na ustach różowa szminka, na oczach fiolet. Włosy blond. Poszarpane, bo godzinę temu bawiła się z klientem.

Mimo, że ma taki zawód i tak się ubiera oraz zachowuje to lubię ją. Fajna przyjaciółka ze zboczonymi mądrościami. Moje życie nie ma sensu.

Nagle dziewczyna włożyła rękę pod bluzkę, a raczej pod materiał swego stanika, który i tak był widoczny bo bluzka ma za duży dekolt. Odruchowo zasłoniłem sobie oczy dłonią.

CZY ONA CHCE MI TU ZROBIĆ POKAZ PORNO CZY CO?!

-Ej nie rozbieraj się kurwa no kurwo!-powiedziałem.

Jednak ciekawość silniejsza ode mnie kazała mi spojrzeć jak grzebie sobie przy cycku. Przyznaję ślinka mi poleciała. Wyciągnęła rękę i trzymała w niej jakiś papierek. Podała go mi. Zdziwiony wziąłem go w ręcę. Był to bilet. Na wycieczkę. Nad morze. Na statku. Wielkim, luksusowym jachcie. ŁO KURWA SZTOS.

Spojrzałem na nią wielkimi oczami z otwartą buzią, a ona powiedziała:

-Nie ma za co. Ostatni klient zostawił mi to zamiast zapłaty. Co ja się tam stara kurwa będę pchać na statek? Ty sobie płyń. Ciekawe czy masz chorobę morską. A! I wracaj do domku z twym nowym chłopakiem -

Pomijając fakt iż uważa mnie za geja to:

-KOCHAM CIĘ KURWO!-wydarłem się i rzuciłem jej się na szyję pomimo smrodu papierosów, seksu i wódy, który wszędzie ze sobą nosiła.

-Tak, tak-zaśmiała się-Też cię kocham Dipper-dodała i powoli odsunęła mnie od siebie.

Cały happy powędrowałem się pakować. Lecz nie zajrzałem do szafy, bo wszystkie me ciuchy są na podłodze.

Jutro zapowiada się zajebisty dzień.













Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro