~~rozdział 10~~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dalsze walki szły tak samo jak wcześniej, a w głównej mierze wygrywali je złoczyńcy. Wyjątkiem został Todoroki i Tsuyu, którzy nawet nie współpracowali, ponieważ ten pierwszy od razu użył jednego ze swoich darów- lodu i zamroził wszystko w górę. Tym sposobem złoczyńcy zostali unieruchomieni, a żabka mimo wszystko skierowana do pielęgniarki, bo jej organizm nie potrafi sam z siebie się ogrzać. 

Bijcie brawa dla syna Endevora!

Ostatnia walka odbyła się między drużyną A, w której skład wchodzili bracia aktorzy, a teamem K, czyli Kirishimą i All Mightem. 

Ten drugi specjalnie przekonał (choć trudne to nie było) rekinozębnego nastolatka do jeszcze jednej partyjki. Tym razem zajęli pozycję bohaterów, więc jasne było, że rodzeństwo zostało przypisane do roli złoczyńców. Szkoda, że nie mogą działać jak zawsze, to było ich słabością teraz. Będąc po złej stronie mocy- nie ważne, czy w geście "zabawy", czy "pracy"- zawsze mieli niemal identyczne ruchy, a nie raz klepali się nawzajem z blondwłosym proherosem. On, mimo iż jest głupi, od razu połączy ich styl walki w roli złoczyńcy z tym co zaprezentują.

Jednak to są aktorzy. 

Nie dadzą się tak łatwo rozpoznać. Jak wygrają, a pokażą za wiele- będzie źle. Jak przegrają, a nie pokażą nic- również będzie źle. Jeśli wyjdą na remis, a wyjdzie za wiele- będzie źle. Jeśli wyjdą na remis, a choć jeden drobiazg ich umknie- są na przegranej pozycji.

O ile nie wykonają żadnego błędu- jest dobrze. Jak wygrają, a dalej zostaną nieuchwytni- będzie wspaniale. Jeśli będzie remis, a nic nie wyjdzie- są dalej na neutralnej pozycji. 

Takim sposobem, przykleili srebrną taśmą- wytworzoną z dymu papierosowego- dużą atrapę. Nie była ciężka. Zwykły pusty w środku styropian. Niby takie małe niedopatrzenie, a jak wiele dało. 

Pierwszy błąd ze strony All Mighta.

Obietnica używania tylko 20% mocy, też nie stawia żadnego z nich w korzystnej sytuacji. Po prostu Izuku i Shigaraki dostają ułatwienie, czego nie dane im był poczuć w prawdziwej walce. Oboje znają taktykę proherosa, a podzielenie to mniej więcej na 2/10 nie stanowiło większego problemu. 

Drugi błąd.

Dziesięć, nie pięć minut na wymyślenie planu. Jaki niebieskooki jest szczodry! Jednak... 

Trzeci błąd. 

Z dziecięcą łatwością, kierując się wcześniej w stronę bomby, umieszczali pułapki. Dodatkowy czas, sprzyjał im w lepszym ich chowaniu, a jako iż każde dziwactwo ma swój limit to bez problemowo ustalili go, jeszcze przed dostaniem listu z UA. 

Gdy czas określony minął, dwójka pseudo bohaterów wkroczyła do budynku od razu kierując się w górę. 

Czwarty błąd. 

Dwie pułapki w postaci bomb dymnych odpaliły się na schodach, a team K nie widząc w tym nic podstępnego, od razu zajął się dalszym biegiem. 

Tak szybko popełnili piąty błąd?

Wpadli w niemalże każdą zostawioną przez rodzeństwo pułapkę, a jakby tego było mało to All Might prawie został zwalony ze schodów, przez zwykłą skórkę od banana! No cóż... Midoriya był po prostu głodny, a zostawienie czegoś takiego obok stopni, nie jest czymś podejrzanym. 

Jednak byłoby za pięknie gdyby do akcji nie wkroczył zielonowłosy. Wydłużając swoją rękę, uderzył z czerwnookiego z dystansu. Jednak ten nie był zwykłą płotką, jaką można było nazwać Koda'e. Używając utwardzenia zminimalizował szkody, do jednego ledwo widocznego siniaka. 

- Hola, hola bohaterzy!-odezwał się zielonooki używając swojego aktorskiego stylu. Przynajmniej sobie poćwiczy przed prawdziwym spektaklem.- Gdzież to Wam tak śpieszno?- "zapytał" podchodząc do dwójki wspomnianych. Metalowa maska  znajdowała się na twarzy, przez co team K nie mógł zobaczyć kpiącego śmiechu Izuku. 

- Oi Midobro, ale nie wczuwaj się w to tak bardzo, bo aż mam dreszcze.- zaśmiał się Eijiro, nie zdając sobie sprawy, że nawet jeśli to tylko taka klasowa "aktywność", to powinni brać to na poważnie. 

- Mido... Bro?- zapytał się, podnosząc jedną brew.- Czyżbyśmy się już gdzieś poznali??- zielonowłosy wiedział, że powinien już skończyć aktorzyć, bo jeszcze All Might weźmie to "na poważnie".- Nie no spoko.- zaśmiał się, dając wrażenie, że on też tego nie bierze jakoś wielce poważnie.

- Sorka bro, ale będę musiał zostawić naszą pogawędkę na później.- powiedział Kirishima, twardniejąc na zawołanie. Jego pozycja jasno mówiła, że przedrze się nawet siłą, jeśli będzie to potrzebne. 

- Przykro mi Kirishima, ale ja nie mam zamiaru przegrać tej potyczki.- odparł zielonowłosy, po czym przyjął pozycję bojową. 

W całej tej wymianie zdań nasz biedny All Might został zignorowany po całości. Nie oznaczało to jednak, że uda mu się bez problemowo znaleźć atrapę. Już wcześniej to uzgodnili- jeśli nadejdzie okazja, druga osoba ma po prostu iść dalej szukać. 

Shigaraki stanął na drodze blondyna, zasłaniając mu tym samym wejście do ostatniego pokoju na tym piętrze. Trzymał on w dłoni zwykły prosty, bez zbędnych dodatków kij metalowy. Jego długość to jakieś sto sześćdziesiąt do stu sześćdziesięciu pięciu centymetrów, a koniec zdobył ostry szpic. 

Tak rozpoczęły się dwie ciekawe walki, a uczniowie w centrum dowodzenia, mieli możliwość zobaczenia tylko jednej. Całe szczęście, że widok z kamer był zapisywany- takim sposobem jak ubłagają All Mighta to dostaną kopię. 

Wróćmy jednak do Izuku, który... Ostatecznie to w sumie skończył z rozwalonym nosem, wargą i chyba skręconą kostką. Nie ma co walki opisywać, bo była zbyt wspaniała, a ja nie posiadam takich umiejętności. 

Jego przeciwnik nie był w lepszym stanie, bo jednak wszystkie quirk mają wady. Eijiro pochwalić się mógł złamaną ręką, obitymi jak Obito żebrami i prawdopodobnie również złamanym nosem. 

Pojedynek toczyłby się dalej, gdyby nie limit czasu, który dobiegł końcu. 

Niebieskowłosy towarzysz wyłonił się zza rogu i stanął nad swoim młodszym braciszkiem. Nie wyglądał jakoś wielce źle. Kilka siniaków i rozdarta kurtka wraz z koszulką pod nią to nic z porównaniu do niższego. 

Wspomnę teraz- bo tak wypada-, że strój Midoriya'i w cale nie wygląda lepiej od tego Tomury. Rozdarte niemal całe rękawy, plecy bluzy to chyba w chodzą w etap spodni jeansowych, a ochraniacze na kolanach to już o pomstę do nieba wołają. 

- Jakbyś widział minę all shita, gdy skumał, że czas dobiegł końca, a on nie zobaczył nawet tej atrapy- zaśmiał się współpracownik, wyciągając rękę w stronę złoczyńcy, którą ten przyjął bez żadnych ceregieli, wstając i podpierając się na niej, by zbytnio nie pogarszać stanu swojej kostki, bo jego szczęście to tylko zwidy. 

- Aż żałuje, że to Ty z nim walczyłeś.- dodał swoje zielonowłosy, który zapewne właśnie poczuł, że walka z rekinozębnym skończyła się na złamaniu z dwóch żeber (och... Czyżbym zapomniała Wam o tym wspomnieć?).- Głupie kamery.- skwitował, opierając swoją głowę o klatkę piersiową Shigarakiego. 

- Po prostu jesteś słaby, ćwoku.- nie odpuścił sobie tego komentarza. 

- Chociaż ja używam głowy nie to co ty, anorektyczny dupku.- odparł zielonooki, dalej ciesząc się mimo wszystko przyjemnym ciepłem, płynącym z ciała wyższego. 

- Jakbyś używał to być nie wyglądał jak  siedem nieszczęść, durniu

- Wolę tak wyglądać, niż śmierdzieć papierosami, idioto.

- Sam żeś się uczepił, bym skorzystał z nich, karzełku.

- To po coś się mnie słuchał, patyczaku.

- Żebyś nie dostał bólu dupy, knypku.

- Po prostu sam byś lepszego nie znalazł sposobu, rozwydrzony bachorze.

- Z porównaniem do Ciebie ja używam swojego mózgu i posiadam o wiele więcej możliwości, mróweczko.

- A zamknij się gejmerze od siedmiu boleści.

- Jak sobie życzysz, kró-le-wno.

Przeliterowanie ostatnich liter przywróciło Izuku do świata rzeczywistego, w którym to był niesiony w stylu panny młodej przez niebieskowłosego. Zapewne kierowali się do pielęgniarki, która to opatrzy ich i w między czasie odprawi kazanie. 

Jednak nie to było teraz najważniejszą kwestią. Jej tytuł przypadł sytuacji, gdzie to w całym komizmie tej sytuacji, Eijiro był niesiony pod pachą czerwonookiego, więc nasuwa się jedno pytanie. 

Gdzie.

Do.

Jasnej.

Cholibki. 

Jest.

Alfred Majty?!

~~~ 

Tak jak wcześniej wspomniałam udawali się do pielęgniarki, która była już gotowa przyjąć trzech pacjentów, choć ostatni z nich, to musiał tu zostać tylko po to, by starsza kobieta upewniła się, że nie licząc siniaków, nic jego życiu nie grozi. 

Ino Eijiro został opatrzony, zasnął wtulony w prowizoryczną szkolną kołdrę. Problem leżał w Izuku i Shigarakim, którzy woleli nie mieć bardziej przesrane u ich doktorka. Pielęgniarka bowiem nie mogła zdjąć żadnych wcześniejszych bandaży, które posiadało na sobie rodzeństwo, ponieważ mimo wszelakich zapewnień musiała najpierw zadzwonić do fioletowowłosego, by dostać na to pozwolenie. Dwójka jej teraźniejszych pacjentów tak bardzo bała się tego, co psychiczny doktorek może z nimi po tym zrobić, że starsza kobieta wykonała ich życzenie. 

Jak się okazało, bez żadnych ceregieli dał na to zezwolenie, a dodatkowo umówił się z nią na konsultacje dotyczące dwójki problematycznych dzieci, ponieważ wiele rzeczy się pozmieniało, jak i jeszcze więcej trzeba było wytłumaczyć. 

Jednak od razu po tym, dzięki przyśpieszonej regeneracji, którą wywołała siwowłosa kobieta przez swoje quirk, Izuku odleciał do krainy snów, a czerwonooki musiał zostać opatrzony tradycyjnymi metodami. Tak oto moje drogie dzieci kończy się granie przez całą noc. 

~~~

Licznik słów: 1403

Data napisania: 31.12.2020.  00.53

Data publikacji:

Notka:

O Cie Panie... To się porobiło. Miałam iść spać, a zamiast tego napisałam dla Was rozdział uwu. W ogóle to nową okładeczkę do tej pseudo książeczki robię, a przy okazji opis też poprawię

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

UCHLEJCIE SIĘ PICCOLO, CZY CO WY TAM PIJECIE. 

A przy okazji to możecie składać zamówienie na postacie do V!Deku. I tu mi nie chodzi o takie, które już się w tym universum znajdują, oj nie nie. 

Tutaj przychodzi Wasza rola, czyli 

DO WYBORU DO KOLORU!

Przyjmuje niemal każde zgłoszenie co do postaci. No nie wiem... Np. Chcecie Wallego to piszecie w komie:

Dawajta nam Wallego z Wall-E!

Albo, chcecie Senkuu to tak:

Weź Senkuu z Dr. Stone, plis.

Ważne jest to, żeby było imię (najlepiej też nazwisko) i skąd ta postać pochodzi. Dodatkowo jakieś specjalne życzenia można złożyć, np. "CHCE BY SENKACZ MIAŁ SWOJEGO GENA." czy coś w ten deseń. Ja naprawdę jestem otwarta na propozycje. 

A przy okazji to dajcie jakiś komentarz, chociaż nawet wymuszony plis '^'. 

No i macie tutaj miejsce na pytania==>

~Tsu-chan

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro