~~Rozdział 19~~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiem, że to co napiszę tutaj może mało kogo obchodzić, ale nie ważne, przecież zawsze możecie pominąć :>

No więc jako, iż Izuku używa tutaj niemieckiego (... To wszystko wina druida!) to wiadomym jest, że i w tamtym kraju są mówione przekleństwa i niecenzuralne słowa, to normalne i każdy powinien się z tym w pewnym stopniu zgodzić... No a Tsuki jako, że stara tutaj coś "wprowadzić" i w ogóle, to i te niegrzeczne słownictwo, by tu się przydało... No i już to we wcześniejszych rozdziałach się pojawiły, ale... Zwykle nie tłumaczyłam tego jakoś specjalnie, czy coś; małe wyjątki się zdarzały, bo mi się na przykład nudziło i miałam czas.

Jednak zostawię tutaj na początku kilka takich zwrotów, których używam no... Najczęściej, że tak powiem.

Hexe- wiedźma, po prostu wiedźma (albo czarownica, jak kto woli). Te słowo jest najwyraźniej bardzo popularne, ponieważ w każdym poście jaki znalazłam na temat przekleństw i wyzwisk znajdowała się właśnie wiedźma (aka czarownica).

Arschloch- cham, dupek. Zwykle byłby wymawiany przez Izuku w stronę Shigarakiego, by go obrazić, no chyba rozumiecie. 

Scheiße- tutaj używane jako "Scheisse", ponieważ jak wszyscy wiemy- jestem za leniwa, by wpisać scharfes s (podwójne s), które skopiowane miałabym z Google (w tym momencie właśnie dowiedziałam się jaki jest skrót klawiaturowy do tego znaku :'>); oznacza to po prostu coś w rodzaju kurwa. No po prostu uniwersalne przekleństwo, gdy coś nie idzie po naszej myśli.

Halt die Klappe/Halt die Fresse/Halt die Schnauze- zamknij się/zamknij ryj/ zamknij mordę itp. itd. 

Schnauze- morda; powinno być zrozumiane jako "Zamknij się", my też niekiedy używamy po prostu "Morda!" mając na myśli, by ktoś się zamknął... W sensie ja tak nieraz robię, tak.

Schlampe- dziwka/szmata/kurwa; nie widzi mi się korzystanie z tego często. Raczej raz na... kilka rozdziałów padnie takie słowo.

Hurensohn- skurwysyn; tak jak powyżej, choć tutaj mogę używać częściej

zum Teufel- do diabła; dosyć niedawno znalazłam stronę z tym słowem, więc zapewne pojawi się to dopiero od tego rozdziału... Choć nie wiem... Może wcześniej już się trafiło?

No cóż... Teraz już mogę zapraszać do "prawidłowej" części rozdziału

~~~

Dzień, w którym każdy uczeń z wydziału bohaterstwa miał zakończyć swój staż przypadł... Dzisiaj. 5 Maja; zakończenie w Japonii Złotego tygodnia, o który możecie zapytać wujka Google... Albo mnie, ale nie ważne. Była to po prostu typowa środa, w którą zwykle Izuku pił czystą ruską. Ach... Jak on tęsknił za tym smakiem, lekko palącym mu w gardle. 

Jednak musiał skupić się na wydarzeniach rzeczywistych, bo odlecenie do świata marzeń, wypełnionych wódką, tronem i zniszczoną Japonią (za niedługo będzie śnić o tym, że podbił całą Azję, Europę i inne kontynenty! Mówię Wam.), nie zostawało uznane za dobry wybór... Nie w tej sytuacji, w której właśnie był "przesłuchiwany" jako "naoczny" świadek tego zdarzenia. Psycholog po dwóch, ale niby trzech rozmowach, doszedł do wniosku, że tak. Izuku ma już tak zjebaną psychikę, że zwykłe przesłuchanie nic nie zro- nie czekaj. Nie ta kwestia... Jeny! To będzie ostatni raz gdy piszę po północy, w pół do pierwszej, bo myśli nie umiem zebrać... Beznadzieja. 

Wracając. Psycholog (psychoterapeuta? Psychiatra? Psychoanalityk?) po kilku dialogach przeprowadzonych z zielonowłosym, stwierdził, że jego psychice nic nie zagraża, a jego umysł stopniowo owija mgłą niezbyt przyjazne dla niego wspomnienia. Nie jest to może zbyt dobre rozwiązanie... Chyba, ale lepszy rydz niż nic. 

- Próbując złapać złoczyńcę, złamałeś mu kilka żeber, dwie ręce i poprzez mocne uderzenie w głowę, dostał wstrząsu mózgu. Nie można nie wspomnieć o wybitym obojczyku, skręconej kostce i wewnętrznym krwawieniu.- wyrecytował jak mantrę jeden z policjantów, a zielone oczy spojrzały się na ziemię ze wstydem. No tak... Musiał teraz grać dzieciaka, który żałuje tego co zrobił, jak i tego co nie zrobił, dodatkowo chcąc znaleźć plusy w tej sytuacji... Dosyć łatwe... Tak przypuszczam. 

- Używanie swojej siły i mocy, która może łatwo zabić...- ta, yhym... Gomu gomu no wpierdol już dawno posłałby Was w powietrze, ścianę, tablicę, czy co tam jeszcze może być.- to działania, które są potępiane i pozostają nie do zaakceptowania.- oznajmił kolejny z funkcjonariuszy. No tak... Zapomniałam wspomnieć. W pomieszczeniu było ich czterech. Dwóch przy drzwiach stojących, jakby dawny piegowaty miał wybiec i popełnić jakieś morderstwo na terenie szpitala i połowa, która właśnie go przesłuchiwała, przy lampce, która na szczęście została wyłączona, ponieważ tak boleśnie świeciła w oczy. Nie zapominajmy też o miłym psychologu (chyba psychologu), który nadzorował wszystko, by osoby po drugiej stronie stołu, nie przesadziły z niczym, co mogłoby zaszkodzić psychice ucznia UA. 

- Nie powinieneś zadawać obrażeń za pomocą dar, bez wcześniejszej instrukcji(najlepiej jeszcze pisemnej i wypisanej na starożytnym papierze wyprodukowanym po drugiej stronie oceanu, najlepiej przez jakiegoś chińczyka z ruskim pochodzeniem) ze strony opiekuna lub przełożonego, to jawne naruszenie zasad.- ponownie głos zabrał ten pierwszy. Nazwijmy go Ryszardem, ponieważ zacznie mi brakować synonimów.- Ty, a także przywódca Die Letze Hufnung wraz z dwójką wysłaną z Tobą na misje, muszą otrzymać surową karę.- dodał poważnym i cierpkim tonem, a prawa ręka chłopaka zadrżała na samą myśl, że przez niego ktoś będzie musiał ponosić konsekwencję. Nie żeby się tego nie spodziewał, czy coś, ale mimo wszystko... Dobra, dobra. Musiał dalej grać, a nie starać się powstrzymać śmiech, hallo! JEST przecież aktorem! Sekunda wystarczyła, by wrócił do przydzielonej dla siebie roli. 

- Chwila moment!- uniósł głos, podnosząc głowę i patrząc się prosto w oczy policjantów. Wzdrygnął się widząc ich wzrok, jednak nie przerwał, a dokończył swoją myśl.- To ja nie wykonałem wydanych mi poleceń, oni niczym nie zawinili!- oznajmił, waląc rękami w stół przed nim. Aj... Już pożałował swojego ruchu, nawet jeśli został on w pełni przemyślany i wykonany zgodnie ze wcześniejszymi wytycznymi, które przesłał do każdej najmniejszej komórki w jego ciele. 

Ręka miłego pana obok zielonookiego spoczęła na barku oskarżanego o złamanie prawa, które i tak uważał za dupne, ale teraz nie jest na to czas. Spojrzał się na starszego, który posyłał mu uspokajający uśmiech, jakby mówił, że de- ludzie przed nim jeszcze nie zakończyli mówić. Oczywiście był tego świadom, ale jak już wspomniałam "aktor gra do końca". Jego głowa ponownie opadła, a pod nosem wydał prychnięcie z cichym "Sheiße", siadając z powrotem na krześle. Psycholog również wykonał tą czynność, po czym po dłuższej chwili skinął głową w stronę funkcjonariuszy, dając im znak, że mogą kontynuować.

- Oczywiście kara spotkałaby Was, gdyby wszystko zostało upublicznione.- zaczął przyjaznym tonem mężczyzna obok Izuku, nie widząc, żadnej reakcji ze strony ludzi przed nim. Gdy tylko zabrał głos, Ryszard odchrząknął krótko, postanawiając samemu dokończyć tą sprawę, a nie zostawiać wszystkiego na barkach psychologa, który zapewne miał jeszcze wielu pacjentów, poza Midoriya'ą.

- Sprawa jednak nie została podana mediom, a żadnych świadków nie licząc Ciebie nie było.- stwierdził na spokojnie, a aktor lekko uniósł głowę, przyglądając się mimice człowieka przed nim, jakby szukając w niej czegoś ważnego.- Złapanie Zabójcy bohaterów zostało przypisane Endevorowi, który jako pierwszy dotarł na miejsce, zaraz po Twoim zawiadomieniu, dzięki czemu nie zostałeś oskarżony o naruszenie zasad.- zakończył, a twarz młodego złoczyńcy, wypełniała jakby nadzieja. Czuł atmosferę, która jasno mówiła mu, że mają zamiar coś jeszcze z siebie wyrzucić, więc czekał, udając, że nie robi tego z powodu wyczuwalnej sytuacji, a by upewnić się, że to nikt nie zostanie skrzywdzony za jego nieprzemyślane czyny. 

- Jenak- zaczął drugi, którego roboczo nazwałam Zdzisławem. Zielonooki spojrzał się na niego z lekkim przerażeniem wymalowanym na twarzy. Wyglądało jakby przez jego głowę, przebiegały myśli typu "Mają zamiar ukarać wspomnianą wcześniej trójcę?", "moja praca jako bohatera jest już nieosiągalna?", choć tak naprawdę wyglądały tak "Zum Teufel! Ile oni jeszcze będą to przedłużać? Moja wódka... Moje kochane środowe chlanie... Zostało mi nawet obiecane!".- Nikt nie dowie się o Twoim niesamowitym dokonaniu.- zakończył wreszcie swoją myśl, a głowa najmłodszego wśród tego grona, potrząsnęła się w jakby zaprzeczeniu, mimo iż tak naprawdę pozbywał się myśli o piciu na umór z głowy.

- Nikt nie musi o tym wiedzieć.- posłał w stronę starszych szeroki uśmiech, choć postarał się nawet o nutkę smutku w nim. No cóż... Jakby udał, że czuje się też winny z powodu, nieuratowania kumpla z klasy. W sumie ciągle o czymś zapominam! Shigaraki ucieszył się na myśl, że pedancik stoczył się na inny świat, ponieważ i tak miał zamiar go zabić, a tak to Stain nie dość, że wykonał za niego brudną robotę, to jeszcze dał się złapać i nowy wróg niebieskowłosego został zamknięty za kratami... No i jest leczony, bo trafił tam w stanie krytycznym. No po prostu same okazje, by chlać!

~~~

W porannych informacjach, puszczanych i w przeklętym metrze, już leciały wieści o złapaniu Nomu, Zabójcy bohaterów i ogólnie sytuacji sprzed kilku dni... Szkoda, że Tomura musiał tego wszystkiego słuchać, był już w wystarczająco złym humorze, po tym jak został ranny, w czasie misji włamania się do siedziby Facebooka, a tu głoszą o jego porażce z atakiem na główną część miasta Hosu. No przeklęta prasa! Nie potrafią się choć raz zamknąć. 

- Ne, Tenkooo- zamarudził mu do ucha Izuku, niemal już całkowicie leżąc na czerwonookim. No tak... On nigdy nie umiał się normalnie zachowywać, a tym bardziej nie w momentach, w których mógł podokuczać swojemu "starszemu bratu".- Dlaczego dziś jest dopiero czwaaaartek.- przeciągnął sylabę w ostatnim słowie, chcąc czegoś dodać  do tej wypowiedzi, ale jak zwykle już nie wiem czego.- Ja chce weekeeeeend- jęknął w cierpieniu, po czym dostał w głowę od podróby Smokera, choć jest to dosyć błędna nazwa, wskazując na wszelakie właściwości jego zdolności. Bla, bla i tak nikogo to nie obchodzi, ale jakoś trzeba nabijać słowa. (1538 już mamy >:3) 

Droga zajęła im tyle co zwykle, ale po co mam się specjalnie rozpisywać na ten temat, skoro już Wam wystarczy, jak rąbnę swoje własne uwagi co do tego, prawda? Doszli pod samiusieńkie (czas na krótką przerwę. Zróbmy minutę ciszy dla Froppy, bo zrobiło mi się jej brak, po zobaczeniu odcinku, który był w głównej mierze przeznaczony stażu Tsuyu. Dziękuje, wracamy do wydarzeń.) drzwi klasy 1A i już usłyszeli śmiechy, głośne rozmowy itp. Zaciekawieni takim przebiegiem wydarzeń, bez zbędnych ceregieli wyjrzeli zza drzwi, a ich oczom ukazał się ulizany Katsuki. 

Niebieskowłosy stwierdził, że to nie jest nic wartego jego uwagi, więc ominął niższego złoczyńcę, komentując po drodze nowy fryz blondyna, co wywołało gniewną reakcję u wściekłego pomerianiana wraz z ponownym nastroszeniem się jego włosów. No cóż... Wywołało to dosłownie inny efekt od zamierzonego, więc śmiech i krzyki stały się głośniejsze. Były piegowaty również nie mógł wytrzymać i zaśmiał się pod nosem, zamykając za sobą wejście do klasy. Usiadł na przeciwko heterochromika, jak zwykle kradnąc czyjeś krzesło, co naprawdę stało się normalnym przebiegiem zdarzeń i nikomu nie przeszkadzało.

Temat zaczął się jak zwykle od niemieckiego powitania ze strony zielonowłosego i tego samego, jednak w języku japońskim od Todorokiego. Nawet nie zauważyli, gdy przeszli spokojnie do tego co tak naprawdę młody złoczyńca robił w szpitalu. Chłopak nie czuł potrzeby utajania większości informacji na ten temat, więc powiedział, jak to zabójca bohaterów starał się go dziabnąć, ale przyszedł Edzio i szybko sobie z nim poradził, dzięki czemu wyszedł cało. Wspomniał tam jeszcze o tym, że Lächeln w pewnym momencie wyszedł, pogadał ze Stainem i... Coś jeszcze, choć nie do końca wiedział co, bo przyszpilił się do ściany budynku i starał się nie wychylać, by nie wpaść w szpony najgroźniejszego złoczyńcy tych biednych czasów. Niektórzy w sumie "żartują", że All for One jedynie w pełni sił, byłby w stanie go pokonać, co nie mógł nazwać całkowicie prawdą. Rzecz jasna- siły mu nie brakowało, jak i umiejętności logicznego myślenia. Pozostawała jednakże sprawa tego kim tak naprawdę był wymieniony wcześniej ziemniak i co posiadał. 

Już pal licho czy przyszpilony do wszelakich urządzeń, czy nie. To DALEJ był All for One, bez pełni sił ze spokojem pokonałby samego Izuku. Tu już nie chodzi o samo to, że młody złoczyńca dalej się rozwija i w ogóle, a o to, że po prostu siła jego mistrza przewyższa normę. Serio. On sam nie wie co Ci ludzie muszą mieć w głowie, by takie rzeczy mówić. To. Jest. Głupie. 

Jednak jak wszyscy wiemy, klasa 1A uwielbia podsłuchiwać rozmowy, więc gdy tylko Mina wykrzyczała na całe pomieszczenie, o tym jak jest szczęśliwa z powodu, że nic się poważnego nie stało. Reszta również zaciekawiona tym ruchem, wyrażała swoje wewnętrzne troski i co to tam jeszcze mogli mieć. 

Nagle do głowy Izuku wpadła jego rola. Na Boga! Prawie o tym zapomniał! Na twarzy jakby na wspomnienie tego wydarzenia, pojawił się wyraz smutku w jego oczach. Jakby głębszy z poczuciem winy i słabości. Od razu zapadła cisza. Najwyraźniej do każdego doszło, co tak naprawdę naprawdę stało się w Hosu.

Tenya Iida został zabity.

Na dodatek na oczach aktora. Nikt się nie odezwał, ani słowem, ale Midoriya to był wyśmienity aktor. Posłał szeroki uśmiech w stronę klasy, mówiąc coś w rodzaju "Un, całe szczęście nic mi się wielkiego nie stało". Po tym wstał z miejsca, idealnie z rozbrzmiewającym w ten czas dzwonkiem. Każdy skierował się na własne, wcześniej ustalone miejsce, niewiele przejmując się wydarzeniami sprzed chwili. Skoro zielonooki uznał śmierć ich byłego przewodniczącego, za możliwość, dzięki której mógł przeżyć, to taka sytuacja na pewno miała miejsce.

Szkoda tylko, że to wszystko było kłamstwem, ale o tym mieli dowiedzieć się hen daleko w przyszłości. 

~~~

Licznik słów (wraz z notką u góry): 2151

Licznik słów notki: coś koło 342

Data napisania: 20.04.2021 (za kwadrans druga... O cholera)

Data publikacji: ??.04.2021

Notka: 

Prawdopodobnie jutro nie wstanę i ominę polski, ale chuj. To i tak nie ma sensu. Planuje napisać jeszcze jeden rozdział, by wynagrodzić za duże opóźnienie ze wcześniejszym rozdziałem, ale nie wiem jak to wyjdzie... Em... No ten tego no... Przepraszam za wszystkie błędy logiczne, interpunkcyjne i gramatyczno-ortograficzne, i jakie jeszcze mogą tam być.



^ Tak, Tsuki wie, że ma jakieś problemy, ale autentycznie dzisiaj jest Dzień Marihuany i Dzień Języka Chińskiego, oraz Dzień Wolnej Prasy wraz z dniem Pracownika Przemysłu Włókienniczego, Odzieżowego i Skórzanego (20.04.2021). 

I ja wiem, że teraz ten tam na dole tak z dupy, ale no:

Ja to napiszę! I nie ma, że nie ma. 

>Tsuki idzie spać :>
-Ciao!

PS. Zostawcie po sobie jakiś znak i proście o co chcecie, Tsuki spróbuje wszystko spełnić, nawet gwiazdkę z nieba Wam przyniesie :>

PS2. Publikacja we Wtorek, because tak i dobrze czuje się nie będąc regularnym człowiekiem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro