10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

JIMIN

Miałem wrażenie, że drugi dzień festiwalu zleci szybciej niż pierwszy. A przede wszystkim, nie czułem się tak zmęczony jak wczoraj. Możliwe ,że była to wina rozstawiania wszystkich rzeczy. Po czternastej skończyłem swoją zmianę. Oczywiście o każdej poinformowałem na instagramie. Dlatego postanowiłem sam się dzisiaj rozejrzeć po stanowiskach. 

Niektóre studia znałem tylko z nazwy, w innych nawet robiłem jakieś przekłucia. Odwiedziłem jedno, gdzie z pracownikami znam się od czasów rozpoczęcia kursów.

-Yeonjun, Soobin!-pomachałem w ich stronę. Yeonjun podniósł na chwilę głowę, czyścił właśnie maszynkę do tatuowania. A Soobin od razu do mnie podszedł, zostawiając klienta na krześle. Objął mnie na przywitanie. 

-Jimin hyung, jak miło jest cię zobaczyć. Ile to minęło? 

-Z dwa lata? Trzy? Nie liczę-zaśmiałem się , na co oboje się zaśmiali-Soobin, zostawiasz tak klienta, samego sobie? 

-O boże, faktycznie! Zapomniałem o tobie, stary-facet się tylko zaśmiał.

-Mam wrażenie ,że coś brał przed przyjazdem tutaj. Jak go odebrałem z domu to już taki był-westchnął Yeonjun, odkładając czystą maszynkę na miejsce. 

-W końcu jego pierwszy festiwal, nie dziw mu się. Ja też się tak zachowywałem gdy był i mój.

-Serio? Nie było po tobie tego widać. 

-Proszę cię-przewróciłem oczami-Latałem wszędzie i panikowałem. Wszyscy mieli mnie dość. 

-Dla mnie byłeś spokojny i opanowany.

-Pozory, by być wzorem do naśladowania dla ciebie.

Z tą dwójką zakolegowałem się dość szybko na drugim kursie piercingu i tatuażu. Soobin był ze mną, natomiast Yeonjun uczęszczał tylko na zajęcia z tatuażu z Jungkookiem. Jednak nigdy nie zamienili ze sobą słowa. Ja z resztą rzadko widywałem tam Jungkooka. Pamiętam, gdy dopowiedziałem się ,że chodził na ten sam kurs, w tym samym roku co ja. Wtedy po raz pierwszy poczułem się dziwnie. Nie zapamiętałem jego osoby, w ogóle, nawet twarzy. A pamięć nawet do osób przechodzących koło mnie ,których nie znam, mam dobry. Dlatego wtedy się zdziwiłem. Nawet sprawdziłem wtedy zdjęcie z ukończenia kursu. Był na nim, stał w tylnym rzędzie, a ja w pierwszym. Dalej nie rozumiem, jak mogłem go totalnie zignorować, przecież jego morda jest ,tak kurewsko łatwa do zapamiętania. A teksty to już w ogóle.

-Więc, jakaś dziarka, przekłuwanie? 

-A wiesz co, jestem nawet chętny, ale nie dzisiaj. Wpadnę jutro. 

-Opijacie?

-Mamy zamiar, niestety nie będziemy długo w trzecim dniu. Musimy później otworzyć normlanie studio po piętnastej. Takie rozkazy z góry.

-Niby wasze studio, ale nie do końca. 

-Można tak powiedzieć. Wpadnę w trakcie swojej godzinnej przerwy między jedenastą a dwunastą. Wyrobisz się z jednym tatuażem?

-Rozmiar i gdzie? Prześlesz mi też fotkę? Wole się przygotować. 

-Jasne, będę go robić na kręgosłupie. Coś takiego-pokazałem mu zdjęcie półksiężyca. Yeonjun tylko kiwnął głową i przekazał ,że raczej wyrobi się w godzinę. A najwyżej na cieniowanie umówimy się u nich w studiu. 

Gdy wracałem już do naszego stanowiska usłyszałem znajomy kobiecy głos. Nawet stanąłem jak wryty. Ku wejściu do jednego z namiotów, stała Hyekyo. Jej talię obejmował...nie, nie wierzę własnym oczom. Seungmin obejmował Hyekyo po chwili nawet dziewczyna wtuliła się w jego bark. Mnie oczy nie mylą, czy moja była ,właśnie jest w związku z moim prześladowcą? 

Muszę iść inną drogą. 

Mimo ,że jestem już mądrzejszy, wytrwalszy i odporny na tego faceta to nie dam rady udźwignąć TEGO. Jestem prawie przed trzydziestką a zachowuje się jak bym dopiero wkraczał w dorosłe życie.

Odwróciłem się i obszedłem całą halę by dotrzeć w końcu do naszego stanowiska. Jestem wykończony, nogi mnie bolą jak i głowa. Jeszcze dzisiaj mamy opijać nasz sukces na festiwalu. Muszę wziąć teraz tabletkę bo później będzie nie ciekawie. 

Wpadłem do środka, od razu szukając po szufladach jakiejś tabletki. Na szczęście nikogo nie było w środku. Ręce powoli zaczynały mi się trząść.

-Cholera, cholera. Gdzie są te tabletki. 

W końcu znalazłem pudełko, wziąłem od razu dwie i wypiłem całą butelkę wody.

Hyekyo była z Seungminem na festiwalu tatuatorskim. Ona nigdy nie była zafascynowana takimi rzeczami. Boi się igieł, nigdy nie podobało jej się przebywanie ze mną w jednym pokoju gdy robiłem komuś  z naszych znajomych kolczyk. Irytowało ją moje marzenie. Przyszła dlatego ,że Seungmin ją poprosił? Nie, dla mnie to irracjonalne. Ona nigdy się nie poświęcała dla mężczyzny. Z resztą gdy oboje postanowiliśmy to zakończyć, wyznała mi ,że podobają jej się laski. Więc, czemu ten kutas ją obejmował? 

Udawali parę czy nią są? 

-Ziemia do Parka, Park do ziemi!-zauważyłem nagle machającą dłoń ,przed twarzą. Na palcach było kilka stalowych sygnetów. Jungkook? Co on robi tu tak wcześnie? Nie, boże czemu ja się zastanawiam nad tak głupimi i oczywistymi pytaniami? Pracuje tu jak każdy. 

-Co znowu?

-W końcu! Ile mam cię wołać?

-Aż tak chcesz mojej uwagi?-spojrzałem w jego stronę.

-Gdyby powiedział nie, skłamałbym. Jednak gdybym powiedział tak, też bym to zrobił.

-Zdecyduj się chłopie. 

-To raczej ty się zdecyduj. Pijesz dzisiaj czy nie?

-Mówiłem ,że tak. Jakie to ma znaczenie teraz?

-Wziąłeś dwie tabletki, a za cztery godziny idziemy na dość dużą popijawę i jedziemy razem do kamienicy. 

-Kto powiedział ,że będziesz woził moją dupe? Zadzwonię po Hoseoka, Yoongiego lub zwykłą taksówkę. 

-Właśnie, Hoseok po nas przyjeżdża. Ja będę pił. Nie słuchasz w ogóle co się do ciebie mówi. Weź się ogarnij. 

-Próbuje, nie widać?-uniosłem ręce na wysokości mojej twarzy. Dalej się trzęsły, powinno zaraz przejść. Co ja właściwie robię?

-Co ci?

Usiadłem na kanapę, rzucając na jej drugi koniec ,pustą butelkę po wodzie. Przymknąłem oczy i zacząłem powoli normować oddech. By w końcu cała adrenalina spowodowana nagłą sytuacją opadła.

-Stres, za bardzo chodzę napięty.

Jungkook tylko przytaknął i podał mi drugą butelkę wody. Nie powiem, było to dość miłe z jego strony. Nie pytał dokładnie o co chodzi. A moja odpowiedz wcale nie była satysfakcjonująca. Mimo to, uszanował to. Dziwne jak na niego. Dość nie codzienne. 

●∘◦❀◦∘●

Na imprezę firmową, wybraliśmy restaurację z grillem. To był wręcz idealny wybór. Bo właścicielką był mama od Solar. Dlatego zarezerwowała nam najlepszy stolik i od razu położyła na nim z klika butelek soju. Po dzisiejszym widoku, sądzę iż sam wszystko wyp,ije. I szczerze? Mam w dupie to co pomyśli Jungkook, czy Hobi. Mam ochotę dzisiaj pójść na całość. Za dużo myślę o tamtej dwójce, a soju pomoże mi przestać. 

Dlatego gdy leciała pierwsza kolejka, którą rozlewała Solar, wtykałem bardziej kieliszek. Również zgłosiłem się do wyzerowania sławnego piwa z soju. Tym razem talentem do tego zaprezentował się Taemin. Nie powiem ,zrobił mi tak silnego ,że aż musiałem na chwilę wyjść na zewnątrz. Ledwo tam dotarłem i od razu wymiotowałem do pobliskich krzaków. Te mikstury nie są dla mnie. Hogwart nie jest dla mnie. Dostałbym pizdę od Severus'a Snape'a.

-Jimin? Ej stary wstawaj!

Spojrzałem w górę. Jak ja znalazłem się na chodniku. Przecież przed chwilą stałem i wymiotowałem w tamte krzaki. Moje oczy są takie ciężki, wszystko wokół mnie się kręci. 

-Hooobii- uśmiechnąłem się, czując jego charakterystyczne perfumy- Taemin jest jebanym synem Severusa'a-pokazałem na chłopaka, który śmiał się na krześle w pomieszczeniu.

-O czym ty mówisz? Jimin, boże z czym przesadziłeś?

-Zapewne ma same szóstki, taki z niego mistrz mikstur. Ja to bym pizdę dostał.

-Jungkook błagam pomóż mi ,a nie się śmiejesz.

Jungkook tu jest? Jakim cudem go nie dostrzegłem? A nie ważne, przynajmniej jestem zaprowadzany do powozu jak księżniczka. Nawet ,ktoś mi pasy zapiął.

-Jak tam Minmin?

-Yooongi, gdzieś ty się podziewał-przytuliłem go wraz z siedzeniem-Kierujesz moim pojazdem? Zawieziesz mnie do mojego pałacu?

Usłyszałem tylko jego śmiech i klepanie w moje dłonie. Puściłem go i zmarszczyłem brwi.

-Z czego się śmiejesz? Bo dostałem jedynkę od Snape'a? A ty nie?

-Chyba przesadziłeś z tymi miksturami Jiminah-auto ruszyło. A koło mnie siedział Hobi-Jest jakiś konkretny powód twojego pójścia na całość? 

-A czemu pytasz? Nic nie powiem-pokręciłem stanowczo głową- Nikomu nie zdradzam, tak tajnych informacji.

-Patison będzie u mnie spać jak mi nie powiesz.

-Nie kradnij mi kota!

-Więc? 

-Hobi tobie powieeem-pokazałem rękami by się przybliżył. Chciałem to przekazać szeptem jednak wyszło jak wyszło- Widziałem dzisiaj na festiwalu Hyekyo i wiesz co? Nie dasz wiary! Była z Seungminem, chyba są parą-zachichotałem.

Z tego pamiętam tylko głośne przekleństwo od strony kierowcy. A później po prostu było ciemno. 

Zasnąłem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro