3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

GREG





Rozmowa z Calebem sprawiła, że go znienawidziłem. Wydawało mi się, że nigdy nic nas nie poróżni. Nasza przyjaźń miała być niezniszczalna. Wierzyłem, że te więzy był silniejsze niż rodzinne. Niestety kobieta namieszała. Nie byłem w stanie uwierzyć, że mój przyjaciel okaże się moim największym wrogiem. Nigdy nie podejrzewałbym go o zdradę. Nikomu nie ufałem bardziej niż Calebowi. Wychowywaliśmy się razem od małego i uczestniczyliśmy w swoich życiach od lat. Cieszyliśmy się z każdego swojego sukcesu, razem topiliśmy smutki. Czemu, więc przyjaciel uznał, że nie zasłużyłem na lojalność? Przyznanie się do winy nie rozwiązywało problemu. Zrobił to, bo był tchórzem. Nie był w stanie się dłużej ukrywać i zapewne bał się, że żona w końcu dowie się o jego zdradzie. Wolał wyprzedzić fakty.

Od dawna podejrzewałem, że Nana nie potrafiła dotrzymać mi wierności. Nie miałem tylko na to potwierdzenia. Wiele razy widziałem, jak jej niewinny flirt wymykał się spod kontroli. Nie panowała nad tym. Nawet się nie kryła. Jednak udawałem, że byłem ślepy. Tak było łatwiej. Chodziło o naszą rodzinę. Moje uczucia się nie liczyły. Miałem małą córkę, której chciałem zapewnić najlepsze dzieciństwo. Miała wychowywać się w szczęśliwej rodzinie. Dopóki udawałem, tak właśnie było. Niestety musiałem zareagować, gdy Caleb przyznał się, że sypiał z moją żoną. Zabolało mnie to bardziej niż gdyby Nana zdradziła mnie z obcym facetem. Jak mogli mi to zrobić? Przyjaźniliśmy się od lat. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Zniszczyli oba małżeństwa. Pierdoleni egoiści!

– Wiem o was! – wrzeszczałem.

Wkurzało mnie, że żona w ogóle nie zastanowiła się, jak bardzo mnie zrani. Widocznie wcale nie liczyła się z moimi uczuciami. Kochałem ją. Wierzyłem, że ona czuła to samo. Jednak gdyby tak było, nigdy nie oglądałaby się za innymi mężczyznami. Dla niej ważne było, że faceci uważali ją za atrakcyjną. Była próżna. Jej wygląd zawsze był najważniejszy. Zanim urodziła dziecko, nie widziałem w tym nic złego. Byłem dumny, że miałem atrakcyjną kobietę, której koledzy mi zazdrościli. Pracowała jako modelka. Miałem wrażenie, że szybko chciała wrócić na wybieg, ale ciągle coś jej to blokowało. Głównie opieka nad dzieckiem. Byłem zły, że moja żona więcej uwagi poświęcała swojemu wyglądowi niż córce. Polly powinna być dla niej najważniejsza, bo o pieniądze nigdy nie musiała się martwić. Byłem w stanie utrzymać nasze życie na wysokim poziomie. Nana z niczego nie musiała rezygnować. Poza pracą i atencją mężczyzn, której potrzebowała, żeby poczuć się lepiej.

– I co z tego?

W ogóle nie przejęła się, że dowiedziałem się o jej zdradzie. Wyglądała, jakby nic złego się nie stało. Spodziewałem się awantury i tłumaczeń. Mógłbym wybaczyć żonie, gdyby zaczęła się kajać. Jednak ona była obojętna. Raniła mnie. Przecież kochałem ją. Każdego dnia starałem się, żeby jej niczego nie brakowało. Spełniałem jej zachcianki. Nawet nie musiała pracować. Widocznie dla Nany to za mało, żeby dochować wierności mężowi.

– Wiesz, co zrobiłaś?

Byłem wściekły. Zdradziła mnie! Z najlepszym przyjacielem. Z człowiekiem, którego traktowałem jak brata. Wiedział o mnie wszystko. Miałem wrażenie, że spędziliśmy razem całe życie. Nana zniszczyła nie tylko naszą rodzinę, ale i wieloletnią przyjaźń. Nie wybaczę jej tego. Powinienem ją pogonić. Zostawić z niczym. Wszystko, co wniosła do naszego małżeństwa, zdążyła już stracić. Nie czułem potrzeby ratowania czegokolwiek. Tyle że mieliśmy córkę. Małą dziewczynę, której za nic w świecie nie pozwolę skrzywdzić. Musiałem myśleć o niej, a nie swoich uczuciach. Nie zasłużyła, żeby wychowywać się w rozbitej rodzinie.

– Przespałam się z nim. - Patrzyła na mnie niewzruszona.

– Zniszczyłaś oba małżeństwa!

Sama nie była winna. Jednak to na niej wyładowywałem swoją wściekłość. Nie byłem w stanie jej usprawiedliwić. Pierdolony Caleb nie przejmował się, że zdradził swoją żonę. Co oni, kurwa, sobie myśleli? I czemu nagle ruszyły go wyrzuty sumienia? Przyznał się do wszystkiego, a mógł udawać. Tak samo, jak robiłem przez lata, gdy podejrzewałem, że Nana nie była w stanie dochować mi wierności. Miałem ochotę rzucić się na Caleba, gdy przyznał się do zdrady. Tyle że moja żona nie była warta, żeby okładać się za nią z kimś po mordzie. Już wcześniej miałem wrażenie, że bzykała się z innymi facetami. Jednak nigdy nie podejrzewałbym ją o romans ze swoim przyjacielem, który był w szczęśliwym małżeństwie, jak twierdził wiele razy, ale gdyby tak było, nie poszedłby do innej kobiety.

– Chyba nie bardzo. - Zaśmiała się. – Oni spodziewają się kolejnego dziecka.

O tym nie wspomniał. Widocznie dużo o swoim życiu rozmawiał z moją żoną. A powinien się skupić na swojej! Z każdym słowem Nany gotowałem się coraz bardziej ze złości. Lepiej byłoby, gdyby w końcu się zamknęła. Jednak chciała mnie zranić. Czym, do cholery, sobie na to zasłużyłem? Skoro to prawda, że Cameron spodziewała się dziecka, wychodziło na to, że jej mąż zajmował się obiema kobietami. Widocznie miał za dużo wolnego czasu i zaczęło mu odbijać. Pierdolony idiota. Przez lata wydawało mi się, że będzie lojalny wobec mnie. Nigdy nie wywinąłbym mu takiego numeru i to wcale nie dlatego, że nie podobała mi się jego żona. Po prostu byłem wierny swojej.

– Co?

Byłem zaskoczony. W ogóle nie spodziewałem się takiej wiadomości. Idiota sypiał jeszcze ze swoją żoną? To było dla mnie zbyt wiele. Nie byłem w stanie poradzić sobie ze zdradą żony i informacją o dziecku Caleba. Nie chciałem znać jego ani Nany. Jak dla mnie mogli przestać istnieć. Żadne z nich nie było warte, żeby poświęcić im chociaż chwilę swojego czasu.

– Nie powiedział ci o tym, ale pochwalił się, że sypiał z twoją żoną. Cudowny przyjaciel. - Zaśmiała się.

Więc dlatego zdecydował się przyznać. Musiał zakończyć romans z Naną. Inaczej żona nie pozwoliłaby mu zostać. Widocznie moja kobieta była zła na swojego kochanka. Albo w ogóle nie przejęła się tym, że go straciła. Pewnie znajdzie sobie nowego. Od dawna podejrzewałem, że mnie zdradzała, ale udawałem, że było inaczej. Nie chciałem zniszczyć naszej rodziny. Niestety Nana w ogóle się tym nie przejmowała.

– Oboje jesteście pojebani. - Kręciłem głową.

Nie spodziewałem się, że akurat Caleb zrobi mi takie świństwo. Znaliśmy się od dzieciaka. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Widocznie dla niego to nic nie znaczyło. Musiałem się od niego odciąć. Ciekawe, co powiedział Cameron i jak to zniosła. A może nic nie wiedziała, bo inaczej by go pogoniła.

– Jeszcze coś? – odezwała się Nana.

Brzydziłem się nią. Gdyby nie dziecko od razu bym się jej pozbył. Nie potrzebowałem kobiety, która się mną zabawiła. Jednak w tym wszystkim musiałem myśleć o dobrze swojej córki. Ona była najważniejsza. Nie chciałem, żeby wychowywała się bez matki. Dla niej wiele zniosę.

– Zniknij mi z oczu.

– Z ogromną przyjemnością.

Nienawidziłem jej. Świetnie się bawiła. Zmarnowałem lata na związek z kobietą, która wolała towarzystwo obcych mężczyzn niż własnego dziecka. Gdyby nie córka rozwiódłbym się z nią już dawno. Jednak musiałem myśleć o dobrze Polly. Ona była dla mnie ważniejsza niż własne uczucia. Miałem nadzieję, że w przyszłości doceni moje poświęcenie.

Następnego dnia skupiłem się na córce. Starałem się jej poświęcać dużo czasu. Była moją oazą spokoju. Sprawiała, że częściej się uśmiechałem. Wniosła w moje życie wiele dobrego. Myślałem, że będzie najlepszym spoiwem naszej rodziny. Myliłem się. Jej matka szukała tylko powodu, żeby od nas uciekać. To nie była kobieta, w której się zakochałem. Zmieniła się kilka lat po naszym pierwszym spotkaniu. Jednak przed ślubem była czarująca. Chyba podczas ciąży przestała się starać być dobrą żoną. Zganiałem to na hormony, ale problemy zaczęły się wcześniej. Podejrzewałem coś, ale lekceważyłem wszelkie ślady. Byłem zakochany.

Nana udawała, że wszystko był ok. Nie między nami a z tym, co zrobiła. Wcale nie czuła się winna. Czekałem na moment jej konfrontacji z Cameron. Kobieta na pewno nie pozwoli jej zbliżyć się do męża. I bardzo dobrze.

Musiałem odciąć się od Caleba i jego rodziny. To najlepszy pomysł, jeśli chciałem ratować swoje małżeństwo. Zrobię to dla córki. Chociaż uważałem to za głupi pomysł. Najwyżej będę tego żałował. Trudno.

Nie dałem się namówić na żadną rozmowę z przyjacielem. Unikałem też swojej żony na każdym kroku. Porozmawiam z nią, ale jeszcze nie teraz. Musiałem dać sobie więcej czasu.

– Caleb umówił się na spotkanie. - Sekretarka patrzyła na mnie.

I co z tego? Dla mnie ten człowiek przestał istnieć. Chyba zdawał sobie sprawę z konsekwencji bzykania żony przyjaciela. Poinformowałem sekretarkę, że nie miał, czego szukać w mojej firmie. Czego, do cholery, nie zrozumiała?

– Nic mnie to nie interesuję. Jakim prawem wpisałaś go w grafik?

– Nalegał.

Ciekawe, co zaoferował jej w zamian. Skoro nie miał oporów, żeby bzykać żonę przyjaciela to, żeby zrobić to z jego sekretarką, nie miałby najmniejszego problemu. Zaskakujące, jak bardzo można było pomylić się do człowieka, którego znało się całe życie. Zawiodłem się na dwóch najważniejszych osobach.

– Nie chcę go widzieć.

– Chyba nie masz wyboru.

Jeszcze chwila, a byłem gotowy zwolnić ją z pracy. Miała stosować się do moich wytycznych. Nie wnikałem w to, co nagadał jej Caleb. Nie będzie żadnego pojednania i lepiej, jeśli przestanie mieszać obcych ludzi w nasze problemy.

– Mam. - Wstałem. – Musisz go spławić. Pracujesz dla mnie nie dla niego. Nie zapomnij następnym razem, kto ci płaci.

Czemu Caleb nie potrafił zrozumieć, że nie miałem ochoty na niego patrzeć. Co niby chciał mi powiedzieć? Przeprosić? To nie było potrzebne. Poza tym przeprosiny w tej sytuacji były bez sensu. Chciał zrzucić winę na Nanę? Musiał dać jej jakąś zachętę. Cokolwiek miał mi do powiedzenia, nie zamierzałem tego słuchać.

Musiałem wyjść. Potrzebowałem odetchnąć. W porównaniu do mojej żony nie zamierzałem udawać, że nic się nie stało. Nie tym razem. Musiałem zastanowić się, co dalej z naszym małżeństwem. Gdyby nie córka od razu wniósłbym pozew o rozwód i pozbawił Nane wszystkiego. Nic jej się nie należało. Majątek, jaki wniosła do naszego małżeństwa, nie istniał od kilku lat. Kobieta trwoniła wiele pieniędzy. Nie przejmowała się nimi, gdy wiedziała, że zadbam o nas.

– Tatuś! - Polly przybiegła do mnie, gdy tylko otworzyłem drzwi.

Tylko ta mała istotka sprawiała, że jeszcze się uśmiechałem. Dla niej musiałem być silny. Jej świat nie mógł się zawalić przez głupotę matki. Musiałem postarać się, żeby w jej życiu nic się nie zmieniło. Była za mała, żeby zrozumieć, co się działo wokół niej. Poza tym nie chciałem buntować jej przeciwko matce.

– Cześć. - Chwyciłem ją w ramiona i mocno przytuliłem.

– Cieszę się, że jesteś! – powiedziała piskliwym głosikiem.

Przynajmniej ona była zadowolona z mojego powrotu do domu. Żona nigdy nie witała mnie w drzwiach. Może dlatego, że zazwyczaj była na zakupach albo u kosmetyczki, co nie przeszkadzało mi, dopóki nie pojawiła się Polly.

– Ja też.

Uwielbiałem, jak za każdym razem ta mała dziewczynka cieszyła się na mój widok. Byłem dobrym ojcem. Pewnie lepszym niż mężem, ale bardziej zależało mi na Polly niż żonie. Starałem się, żeby niczego nie brakowało mojej córeczce. Poświęcałem jej dużo uwagi. Więcej niż matka. I nie wymigiwałem się od opieki nad dzieckiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro