40.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POLLY







Od dłuższej chwili przysłuchiwałam się rozmowie ojca. Nie miałam nic lepszego do roboty. Udało mi się już spakować wszystkie swoje rzeczy. Jutro mieliśmy wrócić do Amsterdamu, mimo że wcale tego nie chciałam. Obawiałam się, że wiele się zmieni. Tutaj czułam spokój, nawet jeśli czasami zakłócał go Josh. Nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Tata był wyraźnie niezadowolony z tego, co powiedział mu ktoś przez telefon. Słysząc jego odpowiedź, wcale się nie dziwiłam. Sama nie byłam zadowolona z tego, co podsłuchałam. Matka zdradziła ojca z Calebem. Z moim Calebem. Czułam do nich wstręt. Jak to możliwe? Czy tata wcześniej o tym wiedział? Podejrzewałam, że właśnie dlatego zerwał kontakt z przyjacielem. Teraz go rozumiałam. Zrobił okropne świństwo. Nie mogłam być z kimś, kto sypiał z moją matką. Czułam się okropnie. Oszukana. Wykorzystana. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo Caleb zranił mojego ojca.

Byłam wściekła. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Bałam się, że nie zapanuję nad swoimi emocjami. Czułam zbyt wiele. Głównie wściekłość. Do siebie. Do Caleba. Do niego największą. Dlaczego moja rodzina musiała być popieprzona? Nic nie było łatwe. Moje życie również. Myślałam, że najgorszym, co mogła zrobić moja matka, było odrzucenie mnie, a później porzucenie swojej rodziny. Widocznie mogło być gorzej. Żałowałam wielu rzeczy. Nie mogłam dłużej spotykać się z Calebem. Oszukał mnie. Czemu nic nie wspomniał o tym, że przespał się z moją matką? Pewnie zdawał sobie sprawę, że wtedy bym się do niego nie zbliżyła. Miał rację. Było mi niedobrze na myśl o tym, że sama pchałam się w jego ramiona. Wydawał się troskliwy. Co, jeśli wykorzystał mnie tylko po to, żeby zrobić na złość mojemu tacie? Wcale by mnie to nie zdziwiło.

Myślałam, że ułożę sobie życie. Bardzo tego chciałam. Już i tak było mi trudno ze względu na utratę większości wspomnień. Lekarz mówił, że to wyparcie przykrych wydarzeń. Tylko, co takiego przeżyłam, że tak mocno nie chciałam o tym wiedzieć? Dlaczego ojciec nie chciał mi pomóc odzyskać pamięć? Były momenty, kiedy się na niego za to wkurzałam. Ukrywał przede mną prawdę. Zdarzało się jednak, że go rozumiałam. Chciał mnie chronić. Wierzył, że w ten sposób uniknę cierpienia po raz kolejny z tego samego powodu. Czasami sama byłam rozdarta w tej kwestii.

Myślałam poważnie o związku z Calebem, mimo że był ode mnie dużo starszy. Jakoś nie było to dla mnie przeszkodą. Przynajmniej wiedział, czego chciał i czułam się przy nim bezpieczna. Nic innego się nie liczyło. Już raz wybrałam złego faceta. Czemu i tym razem musiałam wybrać kogoś, kto był dla mnie nieodpowiedni? Pakowałam się beznadziejne relacje. Może nie powinnam szukać niczego na siłę. Ktoś kiedyś mnie pokocha, mimo pokaleczonej duszy. Chociaż uważałam to za naiwne, skoro nawet nie miałam przyjaciół. Nikogo, kto by mnie zrozumiał, a co dopiero pokochał.

Postanowiłam unikać Caleba. Nic nowego. Już raz to robiłam. Wierzyłam, że uda mi się wytrwać w swoim postanowieniu. Tym bardziej że mieliśmy wrócić do domu. Poza tym mężczyzna mógł mieć rację. Od razu powinnam mu w to uwierzyć. Uniknęłabym rozczarowania. Był dla mnie za stary. Dwadzieścia lat to jednak zbyt duża różnica. Przecież miał córkę w moim wieku. I tak kiedyś bym odeszła albo on. Ten związek na starcie spisany był na straty. Caleb za jakiś czas uznałby mnie za gówniarę. Nic by z tego nie wyszło. Lepiej, gdy pogodzę się już teraz ze stratą. Później będzie mi łatwiej. Chociaż na razie i tak czułam bardziej wściekłość niż żal. Obawiałam się, że z czasem te uczucia się zmienią.

Nie rozmawiałam z tatą. Nie mogłam. Nie dziś. Dlaczego wybaczył Calebowi? Chociaż nie spotykali się często, to jednak ze sobą rozmawiali. Nie zamierzałam trzymać z Calebem. Było mi szkoda taty. Żona go zdradziła. Z najlepszym przyjacielem. Później mój wypadek, a na koniec matka od nas odeszła. Myślałam, że to przeze mnie. Co, jeśli zostawiła nas dla Caleba? Nienawidziłam go za to. Zniszczył moją rodzinę! Chciał zrobić to kolejny raz. Nie pozwolę mu. Niech trzyma się od nas z daleka.

Spędziłam cały dzień z Joshem. Próbowałam się uspokoić i zapomnieć o tym, co się stało. Przynajmniej przez jakiś czas niczym nie musiałam się przejmować. Brat zazwyczaj mnie nie zaczepiał. Kupiłam mu sporo gier, żeby miał zajęcie. Tata nie lubił, gdy jego syn spędzał czas przed komputerem. Niestety nie mógł tego uniknąć. Chłopcy w jego wieku zaczynali poznawać świat komputerowy. Nie mogliśmy pozwolić, żeby Josh odstawał od rówieśników. Zaczęliby się z niego śmiać, gdy pójdzie do przedszkola. Zamierzałam ułatwić mu trochę życie. Chciałam, żeby poznał inne dzieciaki, z którymi będzie spędzał czas. To, że nie byliśmy rodziną, jak inne nie znaczyło, że nam czegoś brakowało. Radziliśmy sobie całkiem dobrze po odejściu matki. Wcale jej nie potrzebowaliśmy. Ja jej nie potrzebowałam.

– Gdzie tata? - Brat spojrzał na mnie.

Wiele razy wyjeżdżał, zostawiając nas samych. Przyzwyczaiłam się do tego. Już nie potrzebowaliśmy nikogo do pilnowania nas. I dobrze. Sama mogłam zajmować się bratem. Poza tym nie zniosłabym, gdyby zjawił się tutaj Caleb. W ogóle nie chciałam go znać. Nie miał prawa się ze mną kontaktować. Lepiej niech trzyma się ode mnie z daleka. Na początku nie chciałam wracać do domu, ale teraz wolałabym być z dala od Caleba. On też zbyt długo zostawał na działkach. Powinien poświęcać czas swoim dzieciakom. Pozwolił mi się do niego zbliżyć, niepotrzebnie.

– W pracy.

– Pracował tutaj. - Zmarszczył brwi. – Kłamiesz.

Bo nie wiedziałam, gdzie był nasz tata. Sama się nad tym zastanawiałam. Zawsze tłumaczył się pracą. Musiał coś załatwić, ale nigdy dokładnie nie mówił, gdzie jedzie i kiedy wróci. Może spotykał się z jakąś kobietą w tajemnicy przed nami. Nie wiedział, czy to coś poważnego, dlatego nie chciał jej nam przedstawić. Najdłużej nie było go dwa dni, więc Josh nie musiał się martwić. Nie zostaniemy tutaj sami. Poza tym myślałam, że jutro wrócimy do domu. Podejrzewałam, że nasz pobyt tutaj się przedłuży. Nie musiałam pojawiać się na uczelni już pierwszego dni szkoły. W sumie i tak nie miałam zamiaru. Obawiałam się, że nie będę w stanie ukończyć medycyny. Kierunek, na który się zdecydowałam, był trudny, ale nie chciałam rezygnować ze studiów.

– Ja ci nie wystarczam? - Spojrzałam na brata.

Wiedziałam, że Josh wolał spędzać czas z tatą albo Calebem. Niestety musiało mu dziś wystarczyć moje towarzystwo. Nie miał na to wpływu. Nie byłam dobrą siostrą. Przykro mi, że chłopczyk nie mógł wychowywać się w normalnej rodzinie. Za dwa trzy lata przywyknie. Zrozumie, że lepiej cieszyć się, że miał ojca, który się starał niż okropnych rodziców, którzy ciągle by się kłócili. Poza tym, gdy pójdzie do szkoły, mniej będzie zależało mu na kontakcie ze mną. Znajdzie sobie kolegów. Będzie spędzał z nimi większość dnia. Miałam taką nadzieję. Nie chciałam, żeby był odludkiem. Wystarczyło, że ja byłam samotna.

– Nie – burknął.

Cały dzień z obrażonym kilkulatkiem. Zapowiadało się świetnie. Nie wiedziałam, jak to zniosę. Akurat dzisiaj przydałaby nam się opiekunka. Szkoda, że nie poprosiłam wcześniej o to tatę. Mogłabym zamknąć się w pokoju i ignorować Josha. Użalałabym się nad sobą. Niestety nie będzie mi to dane. Musiałam się zająć bratem i zignorować swoje emocje. Głównie wściekłość na Caleba. Oby nie wpadł na pomysł, żeby nas dzisiaj odwiedzić.

– Trudno. - Wzruszyłam ramionami. – Zjesz pizze czy to, co ugotuję?

– Nie gotuj. Proszę.

Nadal nie rozumiałam, czemu narzekał na moje gotowanie. Posiłki były zjadliwe, a on czasami prosił o dokładkę. Miałam wrażenie, że chciał zrobić mi na złość. Nie zamierzałam się tym przejmować. Zresztą mogliśmy coś zamówić. Przynajmniej będzie z tym mniej bałaganu, bo brat na pewno nie pomógłby mi po zjedzonym posiłku. Musiałam się na czymś skupić, żeby nie myśleć o Calebie. Powinnam o nim zapomnieć. Zrobię to. Liczyłam, że złość przysłoni wszystkie uczucia do niego.

Udało mi się zająć Josha do powrotu taty. Kilka godzin słuchania jego gadaniny, sprawiło, że zaczęła mnie boleć głowa. Nawet nie denerwowałam się, gdy przyniósł jakąś głupią grę, która nie miała końca. A przynajmniej starałam się nie denerwować. Moje zniecierpliwienie bardzo bawiło brata, co zaczynało mnie wkurzać. Miał szczęście, że nie musieliśmy siedzieć sami do wieczora. Przynajmniej nie myślałam przez ten czas o sobie. Wolałam nie analizować swojego związku z Calebem. Chociaż ciężko było to nazwać związkiem. Tylko uprawialiśmy seks. Nic więcej. Mężczyzna na pewno nie pozwoliłby mi się do siebie zbliżyć. Dlatego łatwiej było mi go nienawidzić.

– Dobrze się bawiliście?

Nadal byłam zła, że ojciec ukrywał przede mną, co wyprawiała matka. Nie podobało mi się to. Przez cały czas myślałam, że był ze mną szczery. Nie pomagało tłumaczenie, że chciał mnie chronić. Nie, bo zbliżyłam się do Caleba. Gdybym wcześniej znała prawdę, nie zrobiłabym tego. Matka nas porzuciła, więc ojciec wcale nie musiał jej usprawiedliwiać. Nawet nie byłam na jej pogrzebie. Nie wiedziałam, kto się tym zajął. Nie czułam się źle z tego powodu. Potraktowałam ją tak samo, jak ona mnie. Całe życie czułam się przez nią odrzucona. Nie zależało jej na mnie. Nienawidziłam jej. Tym bardziej że w ten sam sposób potraktowała Josha.

– Nie – odpowiedział mu brat.

Nie wiedziałam, na co znowu narzekał. Nic złego się nie stało, a on gadał przez cały dzień. Graliśmy w to, co chciał. Nawet zamówiłam jego ulubione jedzenie. Dzieciak jednak oczekiwał więcej. Poświęciłam mu dużo uwagi. Więcej niż przez ostatni tydzień. Myślałam, że będzie zadowolony. Moje starania poszły na marne. Niewdzięcznik. Zastanawiałam się, na co zamierzał narzekać. Następnym razem włączę mu bajkę i będzie siedział przez kilka godzin sam. Do tego ugotuję coś, czego nie lubił. Ciekawe, jak wtedy będzie na mnie narzekać. Przynajmniej nie będę czuła, że zmarnowałam dzień.

– Coś się stało? - Tata zerknął na mnie.

– Nie – odpowiedziałam.

Nie chciałam z nim rozmawiać. To nie był najlepszy moment. Miałam nadzieję, że ojciec nie będzie nalegał. Byłam zła. Nie chciałam się kłócić, a bałam się, że tak właśnie będzie. Próbowałam, jakoś zrozumieć to, czego się dowiedziałam. Jednak nie potrafiłam. Poza tym byłam zmęczona, spędzeniem całego dnia z bratem. Powinnam się położyć. Może mogłabym się wymigać od przepytywania bólem głowy. Oboje daliby mi spokój. Tego właśnie chciałam. Potrzebowałam spokoju, a nie mogłam go zaznać, odkąd wyszłam ze szpitala. Chociaż były chwile, kiedy miałam wrażenie, że wszystko wracało do normy. Tak, jak przed śmiercią matki i przed tym, jak podsłuchałam rozmowę taty, z której dowiedziałam się o jej zdradzie. Takie rewelacje nie wpływały na mnie dobrze. Rujnowały to, na co pracowałam miesiącami.

– Josh?

Nawet nie starałam się go uciszać. To bez sensu. I tak nagada ojcu głupoty, jak nie teraz to zrobi to, gdy pójdę do swojego pokoju. Wydawało mu się, że powinien mówić tacie wszystko. Na pewno nie wiedział, co się ze mną działo przez cały dzień. Dobrze to ukrywałam. Brat był zbyt mały, żeby zrozumieć, w jak emocjonalnej rozsypce mógł znajdować się człowiek. Tym bardziej że potrafił się uśmiechać i nie płakać. Oby Josh nigdy nie musiał się tak czuć. Chociaż obawiałam się, że to nieuchronne. Oby, więc radził sobie lepiej ode mnie. Musiał być silny inaczej ludzie go zniszczą. W naszym świecie nie było miejsca na słabości.

– Wolałbym, gdybyś został z nami. - Wtulił się w tatę.

Josh był przywykł do tego, że ojciec spędzał czas w domu. Przyzwyczaił go do tego. Nawet jeśli pracował, to zawsze był pod ręką. Wiele razy przerywał to, co robił, żeby pobawić się przez chwilę z synem. Był zupełnie inny niż matka. Pamiętałam, że gdy byłam mała, mi też nigdy nie odmawiał, gdy go o coś prosiłam. Akurat tata był dobrym rodzicem. Przynajmniej się starał. Brat powinien w końcu pójść do przedszkola. Nie mógł siedzieć w domu. Potrzebował kontaktu z innymi dzieciakami. Nie mogliśmy go izolować.

– Idę spać.

Miałam nadzieję, że tata o nic nie zapyta. Wiedział, przecież, że czasami nadal miałam bóle głowy i potrzebowałam odpocząć. Musiałam wyjść jak najszybciej. Bałam się, że dłużej nie będę w stanie udawać. Nadal byłam zła. Tyle że już nie wiedziałam na kogo bardziej. W tym wszystkim potrafiłam nawet obwiniać siebie. Nie chciałam tacie zrobić awantury przy Joshu. Dzieciak i tak już miał mnie za wariatkę. Według niego zachowywałam się dziwnie. Nie wiedział, przez co przeszłam. Nie miał nawet pojęcia, jak niektóre wydarzenia wpływały na człowieka. Dowie się o tym za kilka lat. Zniknięcie matki odbije się na jego psychice w przyszłości. Tym bardziej że dowie się o jej zdradzie. Czy znienawidzi Caleba tak samo, jak ja? Na pewno poczuje się oszukany. Josha czekało jeszcze w życiu wiele rozczarowań, przed którymi żadne z nas go nie uchroni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro