43.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

CALEB






Nie chciałem jechać do domu Grega. Przynajmniej nie od razu. Nawet nie wiedziałem, co się stało. Unikałem go od powrotu z działek. Jego i Polly. Dziewczyna mnie odrzuciła. Chociaż nawet nie wiedziałem dlaczego. Nie pojawiła się w moim domku do końca wakacji. Widocznie uznała, że już nie chciała się ze mną spotykać. Szkoda, że mi tego nie powiedziała, bo czekałem na nią, jak głupi każdego dnia. Właśnie dlatego nawet nie kręciłem się w pobliżu domu Grega. Wolałem nie patrzeć na jego córkę. Bałem się swoich uczuć. Starałem się o niej zapomnieć. Tak było lepiej dla nas obojgu. Przecież wiedziałem, że dziewczyna mogła odejść w każdej chwili. Chodziło jej tylko o zabawę. Nic dla niej nie znaczyłem.

Nie miałem nic do roboty, ale nie chciałem, żeby przyjaciel myślał, że rzucę wszystko, tylko, dlatego że do mnie zadzwonił. Jednak nie wytrzymałem. Ciekawość zwyciężyła. Wieczorem, gdy położyłem już spać Milesa, postanowiłem pojechać do Grega. Był zdesperowany. Nie dzwoniłby do mnie, gdyby sytuacja nie była poważna. Zazwyczaj nie prosił mnie o pomoc. Już wątpiłem, że kiedyś jeszcze będziemy przyjaciółmi. Z jego słów zrozumiałem tylko, że chodziło o Polly. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. A jeśli w złości powie o nas ojcu? Albo wmówi mu, że ją wykorzystałem? Nie byłem na to gotowy. Jak miałbym się bronić?

Nie mogłem pozwolić, żeby Polly cierpiała. Zależało mi na niej. Chociaż mnie odrzuciła. Bolało jak cholera, mimo że spodziewałem się, że odejdzie. Właśnie, dlatego nie chciałem pakować się w żaden związek z nią. Jednak ciężko było nazwać to, co się między nami działo związkiem. Tylko uprawialiśmy razem seks. Ona zapewne tak myślała. Czy ani razu nie zauważyła, że dla mnie znaczyło to coś więcej? A może zauważyła i dlatego postanowiła odpuścić.

Przed wejściem do domu Grega wysłałem SMS i zapytałem go, o co chodziło i zagroziłem, że nie przyjdę, gdy nie powie. Musiałem wybadać teren, zanim dam się w cokolwiek wrobić. Bałem się, że córka powiedziała mu o nas. Jednak odpisał tylko, że chodziło o mnie i o Nanę. Trochę mi ulżyło. Już rozumiałem, czemu Polly się ze mną nie spotykała. A przynajmniej tak sobie to tłumaczyłem. Zamierzałem jej wszystko wytłumaczyć. Poznała prawdę o matce i o mnie. Wiedziałem, że mnie za to znienawidzi. Właśnie dlatego trzymałem ją na dystans. Nawet wspomniałem, że zmieni o mnie zdanie, gdy dowie się prawdy. Tyle że wcześniej wydawało mi się, że właśnie o to pokłóciła się z moją córką. Zoe obwiniła ją za zdradę matki. Jak to się stało, że Polly o tym nie pamiętała?

Wszedłem w trakcie ich rozmowy. Wolałem się temu nie przysłuchiwać. Moje słowa nic nie zmienią. Dziewczyna była zbyt zdenerwowana, żeby dopuścić kogokolwiek do głosu. Greg powoli tracił cierpliwość. Ciężko mu było słuchać pretensji córki. Polly obwiniała się o wszystko. To nie jej wina. Nie chciałem, żeby tak myślała. Ona akurat nie ponosiła żadnej odpowiedzialności. Byliśmy dorośli, ale zapomnieliśmy, jak nasze decyzje wpłyną na dzieci. Nie myśleliśmy wcześniej w ogóle o konsekwencjach. Gdyby tak było, pewnie nie zdradziłbym żony. Zastanawiałem się, jak opowiedzieć Polly o tym, co łączyło mnie z jej matką.

– Polly... – spojrzałem na nią.

Nie była zadowolona z mojej wizyty. Jasne, że nie. Spodziewałem się tego. Właśnie dlatego nie chciałem przyjechać, ale Greg nalegał. Wolałbym nie mieszać się do ich kłótni. Dziewczyna była wściekła. Jeszcze nie widziałem jej w takim stanie. Podejrzewałem, że większość gniewu Polly była skierowana we mnie. Rozbiłem jej rodzinę. Zniszczyłem przyjaźń z Zoe. Gdyby nie to, nie wyprowadziłaby się z domu i nie związała z chłopakiem, który ją bił. Moje wybory pociągnęły za sobą lawinę nieszczęść jak domino. Najgorsze, że najwięcej cierpienia doznała rodzina Hamiltona. Miałem wrażenie, że ja z dzieciakami poradziłem sobie lepiej, nawet po śmierci Cameron. To jedyna trauma, jakiej doznali Zoe i Connor. W przypadku rodziny Grega było tego nieco więcej.

– Ty? - Zerknęła na ojca. – Zadzwoniłeś akurat po niego?

Teraz oberwało się też jemu. Kolejny dowód na to, że nie najlepszym pomysłem było, żebym się tutaj pojawił. Nie chciałem ich poróżnić. Jednak rozumiałem Grega. Był bezradny i nie wiedział, jak dotrzeć do córki. Uznał, że byłem jedyną osobą, z którą chciałaby rozmawiać, ale to nieprawda. Nienawidziła mnie. Chociaż miałem nadzieję, że to nie do końca prawda. Jej gniew na mnie był spowodowany głównie przez to, że zniszczyłem jej rodzinę. Do tego wcale nie pomagało, że się z nią przespałem. Zapewne nie czuła się z tym dobrze. Nie powinno mnie tutaj być. Nie chciałem brać udziału w kłótni Polly z ojcem. A już na pewno sam nie chciałem się z nią kłócić. Bałem się jakie słowa skierowane w moją stronę mogły paść z ust dziewczyny.

– Myślałem, że tego chcesz – odpowiedział.

– Przespałeś się z moją matką! - Uderzyła mnie pięściami w tors. – Masz z nią syna! Nienawidzę cię!

Była zła, bo dowiedziała się prawdy, ale wiedziałem, że mnie kochała. Chociaż może za dużo sobie wyobrażałem. Miłość to zbyt wielkie słowa na to, co nas łączyło. Po prostu czuła do mnie coś więcej. Inaczej nie przejęłaby się moim dawnym romansem. Nie wiedziałem, czy o Milesie powiedział jej ojciec, czy sama się tego domyśliła. Podczas mojego pobytu na działkach widziała chłopca kilka razy. Jednak nie skupiała na nim swojej uwagi. Najgorsze, że próbowałem życia z jej matką. Tego nie mogłem się wyprzeć. Niestety. Żałowałem swojej naiwności. Przecież Nana zostawiła swoją rodzinę. Czemu uznałem, że była gotowa na coś stałego ze mną, że mogłaby stać się częścią mojej rodziny? Może, dlatego że bardzo potrzebowałem kobiety, która pomogłaby mi wychować dzieci, ale ona była najgorszym możliwym wyborem.

– Nieprawda.

Nie nienawidziła mnie. Była zła. To minie. Potrzebowała czasu, żeby oswoić się z informacjami na temat swojej matki. I mnie. To dla niej spory szok. Oczywiście nie liczyłem, że dziewczyna mnie zrozumie. Nie spodziewałem się też, że Polly mi wybaczy. Pewnie myślała, że się nią zabawiłem, ale to nie prawda. Powiedziałbym jej to, gdyby nie obecność Grega. Wtedy to on by się wściekł. Wolałem, żeby się o nas nie dowiedział. Chociaż nie byłem pewien, czy w złości córka nic mu nie powie. W ten sposób by się mnie pozbyła. Wtedy zrozumiałbym, że naprawdę mnie nienawidziła.

– Wynoś się! - Wskazała na drzwi.

Wiedziałem, że moja obecność tutaj nic nie zmieni. Tylko rozwścieczyłem dziewczynę. Krzyczała jeszcze bardziej. Miała pretensje do Grega, że prosił mnie o pomoc. Właśnie dlatego nie chciałem przyjechać. Poczekam, aż Polly się uspokoi i wtedy spróbuję z nią porozmawiać. Innego dnia. Chociaż wiedziałem, że będzie trudno. Miała prawo być zraniona. Rozumiałem ją, ale chciałbym, tylko żeby dowiedziała się, jak to wyglądało z mojej perspektywy. Nic więcej. Na razie odpuściłem. Nie dlatego, że nic dla mnie nie znaczyła. Po prostu chciałbym jej wszystko wyjaśnić na spokojnie. Powinniśmy porozmawiać, jak dorośli ludzie. Polly była rozsądną dziewczyną. Musiała przetrawić ostatnie wiadomości.

Przed wyjściem postanowiłem porozmawiać jeszcze z Gregiem. Nie chciałem, żeby pomyślał, że nie zamierzałem mu pomóc. Próbowałem. Dziewczyna nawet nie dała mi dojść do słowa. Sama moja obecność wystarczyła, żeby straciła nad sobą panowanie. Niestety moja relacja z Polly była trudna. Nie mogłem tego wytłumaczyć Gregowi. Czekałem aż córka przestanie na niego krzyczeć. Ciężko było tego słuchać. Dziewczyna zamknęła się w swoim pokoju kilka minut temu. Przynajmniej nie kłóciła się już z ojcem. Do niego też miała pretensje. Przecież wpuścił mnie z powrotem do ich życia. Chociaż to nieprawda.

– Sam widzisz, że to nie był dobry pomysł. - Spojrzałem na niego.

– Powiedziałem jej o twoim synu.

Wiedziała, że miałem małego synka. Wcale tego nie ukrywałem. Tym bardziej że malec przebywał ze mną na działce prawie cały czas. Polly widziała go może dwa razy. On przynajmniej nie powtórzy bratu ani siostrze o tych spotkaniach. Szczególnie że nie umiał jeszcze mówić. Był podobny do Nany. Zawsze, gdy na niego spoglądałem, przypominałem sobie o swoim romansie. Dziwne, że dziewczyna się nie zorientowała, że Miles mógł być synem jej matki. Może nawet tego nie podejrzewała. Chociaż myślałem, że znała prawdę. Przynajmniej o mnie i Nanie. Przecież lata temu właśnie o mój romans pokłóciła się z Zoe. Byłem zdezorientowany, bo wcześniej założyłem, że Polly mogła się już z tym pogodzić na tyle, żeby nie mieć problemu z moim towarzystwem.

– Sam powinienem to zrobić.

Powinienem być szczery z Polly. Od początku. Przecież próbowałem pogodzić się z jej ojcem. Jemu też od razu nie powiedziałem o tym, kto był matką Milesa. Chociaż nie przewidziałem wielu rzeczy. Wtedy mógłbym inaczej to rozegrać. Nie przewidziałem tego, że zakocham się w córce Grega. Nie powinienem. Doskonale to wiedziałem, ale nie umiałem zapanować nad swoimi uczuciami. Nie wiedziałem, co zrobić. Dziewczyna nie chciała ze mną rozmawiać, a do niczego nie mogłem jej zmusić. Musiałem poczekać i liczyć, że sama zdecyduje się ze mną skontaktować. Wtedy postaram się odpowiedzieć na każde jej pytanie, ale teraz niewiele mogłem pomóc. Miałem nadzieję, że Greg nie spodziewał się cudu po moim przyjeździe. Uprzedzałem go, że to nic nie da. Szkoda, że mnie nie posłuchał.

– Nie. Chciałem ją przed tym chronić. Wtedy. Teraz. - Patrzył przed siebie. – Nie może uciec. Caleb, zatrzymaj ją.

Nie mogłem. Oboje o tym wiedzieliśmy. Musieliśmy pozwolić Polly się uspokoić. Dziewczyna potrzebowała czasu, żeby wszystko sobie przetrawić. Dla niej to była nowość. Ja z jej ojcem zdążyliśmy się już oswoić z tym, co stało się kilka lat temu. Chociaż Greg nadal żywił do mnie urazę. Jednak potrafił zapomnieć o swoim gniewie, żeby prosić mnie o pomoc. Przecież nie miał nikogo innego, a wiedział, że go nie zawiodę. Próbowałem naprawić naszą przyjaźń. Poza tym Greg teraz był w stanie wykorzystać to, co czułem do jego córki, ale za jakiś czas się wścieknie. Nie spodoba mu się, że ją przeleciałem. Chciał ratować Polly i wykorzysta każdy sposób. Nawet wykorzysta mnie. Byłem łatwym celem, bo zależało mi na naszej przyjaźni i na jego córce. Wpakowałem się bagno i jeszcze tego pożałuję.

– Jest dorosła.

Inaczej gadałbym, gdyby chodziło o Zoe. Na pewno byłbym bezradny, gdyby krzyczała na mnie przez pół dnia i wmawiała, że zniszczyłem jej życie. Dziwne, że jeszcze ani razu nie usłyszałem takich słów od swoich dzieci. Nie byłem dobrym ojcem. Więcej czasu poświęcałem pracy niż Zoe i Connorowi. Później jeszcze dołożyłem im zmartwień w postaci brata, który też został bez mamusi. Chujowa sytuacja. Wracając, do Polly. Dziewczyna miała prawo podejmować własne decyzje, które musieliśmy szanować. Przykro mi, że nie mogłem pomóc Gregowi. Próbowałem. Wolałbym nie znaleźć się w takiej sytuacji. Nie mogłem powiedzieć mu, co czułem. Zniszczyłbym do reszty to, co nam zostało. Jeszcze straciłbym Polly, a przecież wierzyłem, że za jakiś czas sama się ze mną skontaktuje.

– I przez swoje wybory cierpi. - Przetarł twarz dłońmi.

Zdawałem sobie sprawę, że ciężko było patrzeć na cierpienie własnego dziecka. Greg już raz nawalił. Sam tak myślał. Pozwolił facetowi skrzywdzić swoją córkę. To oczywiste, że nie chciał, żeby coś takiego się powtórzyło. Poza tym obwiniał się, bo przez problemy i kłótnie z Naną, córka wyprowadziła się z domu. A on na to pozwolił. Jednak nikt nie mógł przewidzieć, co się stanie. Na pewno nie zostawił Polly samej. Był dobrym ojcem, ale często o tym zapomniał. Po dzisiejszych słowach córki na pewno utwierdzał się w przekonaniu, że miał rację. Nie wiedziałem, czy warto było przekonywać go, że nie. Żył ze swoimi własnymi demonami. Każdy z nas się z nimi męczył.

– Daj jej trochę czasu. - Poklepałem go po ramieniu.

Wierzyłem, że to coś pomoże. Czas zazwyczaj dobrze działał na emocję. Czasami potrzebowaliśmy je dusić w sobie, a czasami wyrzucić na zewnątrz. Gregowi oberwało się, bo był najbliżej. Podejrzewałem, że jego córka nie myślała o nim tak źle, jak to wykrzykiwała dzisiaj. Polly była mądrą dziewczyną. Dotrze do niej, że nie mogła obrażać się na ojca. Starał się, żeby ona i Josh mieli normalny dom. Przecież nic im nie brakowało, a zdrada ich matki nic nie zmieniała. Już nie. Nie mogliśmy pozwolić, żeby to nas zniszczyło. Wierzyłem, że byliśmy silniejsi niż kilka lat temu.

– Liczyłem na coś więcej. - Zerknął na mnie.

Niestety, nie byłem w stanie dać mu lepszej rady. Niby jak miałem pocieszyć go w takiej sytuacji? Sam byłem kiepskim ojcem. Po śmierci żony radziłem sobie koszmarnie. Zostawiałem Zoe z opiekunką i bratem, żeby uciec do pracy i tam zapomnieć o całym świecie. Tygodniami denerwowałem się na córkę, która pytała o mamę, a przecież ona nie radziła sobie z żałobą. Connor pewnie wiedział od siostry, o tym, co kiedyś zrobiłem. Zdziwiłbym się, gdyby nic mu nie powiedziała. Szczególnie gdy Nana pojawiła się w ich życiu. Nie rozmawialiśmy na ten temat. Widocznie dla niego to bez znaczenia. Chłopcy inaczej reagowali na pewne sytuacje. Mniej emocjonalnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro