1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov shuichi

Szykowałem się właśnie do szkoły zbierajac ostatnie potrzebne ksiazki z biurka do plecaka. Mowiac szczerze, byly to tylko ksiazka od matematyki i hiszpanskiego. Nie mielismy miec wiecej lekcji dzisiaj, bo nasz wychowawca ubzdural sobie zebysmy klasowo zrobili jakies przedstawienie teatralne, a jako iz jak to ujal nauczyciel "w tej klasie sa same pizdy", wiec odgrywamy jakis teatr z bajki o ksiezniczkach. Z tego co wiem to miala byc bajka o spiacej krolewnie, ktorej osobiscie ogladalem chyba nigdy. Jak chodzi o role, to nie zbyt mnie interesowalo kto kogo gra, jedynie pod koniec przydzielania ich sie rozbudzilem gdy dotarlo do mnie, ze mam grac ksiecia, i ze bede musial kogos calowac na koniec. Mam nadzieje ze to chociaz bedzie na przyklad kaede. Mam resztki szacunku do siebie by nie robic z siebie geja na oczach szkoly.

Pewnym krokiem ruszylem w strone szkoly, ktora nie byla w sumie zbyt daleko od mojego domu. Po drodze do wyzej wspomnianego budynku spotkalem moich przyjaciol - maki kaede oraz kaito. Wymienilem z nimi pare zdan, a bardziej to kaito prowadzil monolog o tym jak to horoskop mu rano powiedzial ze bedzie dzisiaj cudowny dzien, a wszyscy mu tylko przytakiwalismy. Jak dotarlismy do szkoly udalem sie do lazienki, z zamiarem zwyklego odswiezenia sie. Od razu po otworzeniu drzwi toalety meskiej dostrzeglem niska i chuda sylwetke przed lustrem poprawiajaca wlosy. Nie byl to nikt inny jak w sumie moj znajomy... Lub nawet chyba mniej niz znajomy, czyli kokichi. Osobiscie staram sie go unikac jak najbardziej to mozliwe. Jest po prostu tak wkurzajacy, ze kazdy przy zdrowych zmyslach by nie wytrzymal. Tylko co robi to klamie kazdemu o wszystkim co moze, wyzywa innych i tym podobne. Ogolnie nie zbyt mily typ.

–zamierzasz sie tak we mnie wpatrywac wieczkosc? Czyzby moja kochana saihara-chan sie we mnie zakochala? – z zamyslen wyral mnie drwiacy glos oumy wymawiajacy slowa w moja strone.

Nic mu nie odpowiedzialem, tylko podeszlem do zlewu obok odkrecajac wode.

–ej, czy ty mnie w ogole sluchasz? Jestes okrutry saihara-chan! – odparl brzmiac jakby mial sie zaraz rozplakac, jednak gdy zerknalem na niego katem oka w lustrze jego mimika twarzy na to w ogole nie wskazywala.

–nie wiem, co chcesz osiagnac, ale i tak nie uda ci sie – odpowiedzialem patrzac na niego juz lekko zirytowany jego obecnoscia. Czy on naprawde musi mi od rana dzialac na nerwy tylko swoja egzystecja?

–uh jestes taki nudny! – jeknal wywrajcajac oczami – dziwie sie ze ktokolwiek chce sie z toba zadawac

–z naszej dwojki to ty nie masz przyjaciol – mruknalem pod nosem, alw najwyrazniej kokichi to uslyszal, bo szybko dostalem odpowiedz zwrotna.

–pewnie zadaja sie z toba tylko z litosci emosie, a ja mam cala organizacje zla ktora liczy ponad dziesiec tysiecy czlonkow – powiedzial z duma w glosie podchodzac do drzwi lazienki – do zobaczenia na lekcji shumai – poslal mi o dziwo przyjazny usmiech, po czym zniknal za drzwiami.

Szybko zrobilem to co mialem do zrobienia w toalecie i wyszedlem z niej kierujac sie do sali od matematyki. Od razu jak znalazlem sie w pomieszczeniu usiadlem w lawce, w ktorej juz czekal na mnie moj znajomy rantaro. Widzialem ze chcial sie juz odezwac, ale przerwal mu dzwonek na lekcje.

Szczerze mowiac, te dwie godziny minely bardzo szybko. Nim sie obejrzalem juz stalem na sali gimnastycznej gdzie przygotowali "scene" pod to cale przedstawienie. Stety badz nie, cala klasa musiala brac w nim udzial, ale oczywiscie musiala byc jedna osoba, ktorej sie umknelo to. Taka osoba tutaj byla tsumugi, ktora w zamian za to przygotowala wszystkie stroje, w ktore mielismy sie przebierac. Udalem sie do najblizszej lazienki ubierajac swoje przebranie. Powiem szczerze, shirogane zrobila kawal dobrej roboty. Kazdy detal byl zrobiony perfekcyjne, przynajmniej tak na moje oko wygladalo. Wyszedlem z lazienki i od razu zobaczylem akamatsu podchodzac do niej. Trzymala jakas sukienke w dloniach, wiec nie zdazyla sie jeszcze przebrac.

–swietnie wygladasz shuichi – dziewczyna usmiechnela sie do mnie promiennie.

–dzieki kaede – mimowolnie delikatnie sie zarumienilem na komplement. – jaka role bedziesz odgrywala?

–bede grac wrozke... Nie sluchales jak przyszielali nam role, prawda? – popatrzala na mnie lekko podejrzliwym wzrokowm na co ja tylko westchnalem.

–nie zbyt – popatrzalem gdzies w bok drapiac sie po karku.

–oh, czyli nie wiesz z kim sie calowac bedziesz musial? Ogolnie wspolczuje ci... I powodzenia. A ja ide sie przebrac – wyslala mi pocieszajacy usmiech po czym weszla do damskiej lazienki.

Wspolczuje mi? Ale czego? Az tak zle przeciez nie bedzie, prawda? W najgorszym wypadku bede musial pocalowac faceta. Dasz rade shuichi, moze jak cos to bedzie wygladac jak kobieta... Albo moje obawy sa bledne. Moze to po prostu bedzie miu.... Dobra jednak jeszcze gorzej. Juz bym wolal pocalowac chlopaka niz ja. Wszedlem z powrotem do sali, gdzie mial sie ten caly cyrk odstawiac, a moim oczom ukazala sie juz grupka poprzebieranychosob. No tak. Moglismy sie tutaj przebierac, ale ja wolalem do lazienki isc. Popatrzalem po ludziach stojacych juz w kostiumach szukajac osoby ubranej w sukienke przypominajaca jakas krolewska szate. Dlugo mi nie zajelo szukanie jej... A jednak bardziej go. Widzac osobe ktora byla w to ubrana, to juz bym wolal jednak pocalowac miu.

Pov kokichi

Spojrzalem w strone osoby, ktora mi sie przygladala juz w sumie drugi raz dzisiaj. Jak poprzednio w lazience to bylo krepujace, to teraz jeszcze bardziej, ale w sumie rozumiem czemu tak sie teraz na mnie patrzy. Nie zawsze widzi sie faceta w sukience ktora moznaby bylo ubrac na jakis bal. Nie mam pojecia, czy wybrali mnie do tej roli dla zartow czy co, ale moge juz nawet przed rozpoczeciem powiedziec ze mi sie to nie podoba.

–co sie tak przygladasz, hm? –powiedzial pol zartem zakladajac dlonie na klatce piersiowej, co najwyrazniej odebral jakos nie milo, co zmarszczyl nos

–nie wazne – mruknal odwracajac wzrok idac do grona innych osob z nimi rozmawiac.

Przyjazn. Cos czego w sumie nigdy przez swoj ciezki charakter nie mialem szansy doswiadczyc, no chyba ze liczyc kilkugodzinne znajomosci za dziecka co sie znajdowalo na placu zabaw do rozrywki. W sumie, to mam mimo wszystko DICE, ale nie sadze by mozna bylo ich zaliczyc do grona przyjaciol. Bardziej to sa znajomi, z ktorymi spedzam czas. Pokrotce, to nie mam w sumie nikogo przy sobie.

Z moich mysli wyrwal mnie glos naszego wychowawcy ze mamy juz laskawie ruszyc dupy i zaczynac. Coz.. ujal to w milszy sposob niz wspomnialem wyzej, ale o to samo mu chodzilo przeciez. Rozdal nam wszystkim kartki z tekstem i cala sceneria. Orginalne przedstawienie mialo sie odbyc za tydzien, wiec po co juz teraz te cale przebrania? Juz chcieli robic proby generalne? A chuj wie. Spojrzalem na ten caly tekst. Coz… bedzie ciekawie.

Lekki ts bo jestem leniem

Wiekszosc przedstawienia, a bardziej jego proby wyszla nawet dobrze. Prawie trzy razy dostalem w twarz, a piec razy mnie w sumie zdolali walnac z liscia, czyli w sumie nic ciekawego. Ciekawe to dopiero mial sie zaczac. Czemu? Miala byc wlasnie odgrywana jakze wspaniala scena gdzie ksiezulek, aka shuichi mial sie ze mna przelizac, czyli z najzajebistrza krolewna jaka mogli z calej obsady wybrac. To bedzie najbardziej krepujaca rzecz jaka kiedykolwiek bede robic. Kurwa bede sie z facetem calowal przed innymi. Po prostu swietnie.

Lezalem sobie na jakiejs tekturze wymodelowanej na chyba z tego co mi sie wydaje krolewskie loze. Ale w sumie nim nie bylo, bo ani go nie przypominalo, ani nie bylo wygodne. Als wracajac. Lezalem z zamknietymi oczami w sumie nie zwracajac uwagi co sie dzieje w okol. Dopiero delikatnie uchylilem oczy jak poczulem sylwetke zblizajaca sie do mnie. Po jego twarzy bylo widac ze sie stresuje calym zajesciem.

Gdy nasze twarze dzielily ledwie centymetry szybko odwpchnalem go z lekkim rumiencem podnoszac sie do siadu.

–fuj. Nie ma mowy ze bede calowac takiego emosa – prychnalem z obrzydzeniem w glosie.

Nauczyciel najwyrazniej zrozumial ze nie jestem gotowy na robienie z siebie homosa przy innych i pozwolil nam skonczyc na dzisiaj. Po tym wszystkim przebralem sie szybko w lazience w moje normalme ciuchy patrzac przez chwile na siebie w lustrze.

W sumie… ciekawe co by bylo gdybym go nie odepchnal. Pocalowalby mnie? Na ta mysl moje poliki ponownie zmienily kolor na czerwony. Uhh. Nie powinienem o tym myslec nawet. To gejowe…. Ale ciekawe jakby smakowaly jego usta. To normalne myslec tak o znajomym z klasy, prawda?

Wyszedlem z lazienki i udalem sie do wyjscia ze szkoly. Nie mialem ochoty wracac do domu, ale zarazem nie mialem gdzie indziej sie udac, wiec najwolniejszym krokiem jakim tylko umialem poszedlem w strone swojego miejsca zamieszkania. Nie mieszkalem w sumie zbyt blisko, wiec normalnie udalbym sie na przystanek, ale dzisiaj w sumie wolalem sie przejsc i wszystko przemyslec na spokojnie.

Dlaczego sie rumienie na mysl o tym ze mam sie pocalowac z saihara? W sensie. Od dluzszego czasu wiem ze jestem panseksualny, ale to emos! On ma swoja glupkowata pianistke od siedmiu bolesci wiec czemu? Uhh. To wszystko jest dziwne. Moze to po prostu od stresu? Najpewniej tak. I na tym skoncze temat rozmyslen.

Reszta drogi do domu zleciala mi w sumie spokojnie. Nim sie obejrzalem bylem juz u celu mojej podrozy. Wyjalem z kieszeni klucze, otworzylem drzwi i wszedlem do srodka. Nikogo tutaj nie bylo. W sumie czego sie dziwic. Ojca nie mam a matka pracuje do pozna w jakiejs firmie jako "sekretarka" jakiegos goscia. Na sama mysl o tym czuje duze obrzydzenie odkad sie dowiedzialem ze sie tam puszcza ze swoim szefem dla wiekszych pieniedzy. Zachowuje sie po prostu jak zwykla szmata.

Udalem sie do pokoju siadajac na lozku rzucajac plecak gdzies w kat. Nie mialem za bardzo nic do roboty, wiec wyjalem jakis zeszyt i wyrwalem z niego kartke i wzialem z biurka olowek. Moze i nie jestem takim artysta jak Angie, ale sie staram. Mimo iz sa to tylko szkice jakis randomowych rzeczyto jestem z tego dumny, bo udaje mi sie przelac jakos emocje i mysli na kartke. Moze lepiej by bylo gdybym zaczal pisac wiersze? Albo cokolwiek innego? Moze kiedys by cos z tego wyszlo. Odwrocilem kartkw na druga strone. Nie zaszkodzi sprobowac.

Po jakis kilku minutach slecania nad kartka jestem w stanie uznac ze pisanie wierszy nie jest takie proste i raczej nie jest dka mnie. Wywalilem kartkw do kosza na smieci i udalem sie do kuchni zagladajac do lodowki. Wyjalem jakis jogurt i lyzeczke z szuflady i zaczalem jesc. W sumie reszty dnia nie spedzilem jakos ciekawie. Glownie siedzialem na telefonia przegladajac instagrama lub inne media.

Gdzies kolo dwudziestej trzeciej polozylem sie do lozka. Mojej matki dalej w sumie nie bylo w domu. Mam nadzieje ze jakies auto ja potracilo za bycie taka puszczalska suka…

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro